"Zdradziła mnie już tyle razy, a ja wciąż jej wybaczam. Godzę się na jej układy z innymi"

"Zdradziła mnie już tyle razy, a ja wciąż jej wybaczam. Godzę się na jej układy z innymi"

"Zdradziła mnie już tyle razy, a ja wciąż jej wybaczam. Godzę się na jej układy z innymi"

canva.com

"Poznaliśmy się jeszcze w przedszkolu. Można by powiedzieć, że to była przyjaźń od piaskownicy. Byliśmy nierozłączni. W szkole siedzieliśmy w jednej ławce, a po lekcjach i tak spędzaliśmy czas razem, w swoich domach. W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że ją kocham. Kiedy jej to wyznałem i odkryłem, że ona nie pozostaje mi dłużna, byłem najszczęśliwszy na świecie. Wzięliśmy ślub, urodziły się nasze córki. A później zaczęła mnie zdradzać, a ja wciąż jej wybaczałem. Trzy miesiące temu odkryłem, że znów ma kogoś, a jednak wraca do domu i śpi ze mną w jednym łóżku. Koledzy mówią, że jestem łosiem, ale ja chyba zawsze i wszystko jej wybaczę. Miłość nie wybiera".

Reklama

"Za pierwszym razem dowiedziałem się przypadkiem"

Kamil jest jednym z naszych czytelników. Postanowił napisać do nas list, żeby się wyżalić. Jego koledzy śmieją się z niego, że wybacza swojej żonie każdą zdradę i pozwala wręcz doprawiać sobie rogi:

Kocham moją żonę nad życie i wybaczyłbym jej chyba wszystko. Ja dosłownie widzę, kiedy coś zaczyna się dziać. Ona wtedy się odsuwa, nie rozmawia ze mną, dużo siedzi w telefonie i nosi go zawsze przy sobie, a kiedy już odkłada go gdzieś, to zawsze ekranem w dół.

Za pierwszym razem odkryłem jej zdradę przypadkiem. Miała jechać na babski wieczór do przyjaciółki. Zaproponowałem, że ją zawiozę, bo przecież miała wypić. Ale ona uznała, że pojedzie sama i zostanie na noc.

Na drugi dzień miały jeszcze pójść do kina, a ja zauważyłem, że zostawiła w domu portfel. Stwierdziłem więc, że jej go podrzucę, żeby się nie martwiła. Byłem zaskoczony, gdy pod blokiem nie było jej auta. No i nic nie wskazywało też na to, żeby ktoś u jej przyjaciółki imprezował.

Zadzwoniłem do drzwi. Jolka otworzyła mi  w pidżamie. No cóż... wiedziałem już, że coś jest na rzeczy.

zasmucony mezczyzna na kanapie canva.com

"Sama się przyznała"

Kamil nie dzwonił do żony. Wrócił do domu i zaczekał do następnego dnia:

Przyjechała taka zadowolona! Zapytałem, jak udała się impreza, a ona pełen zachwyt. Jolka nie pisnęła jej słowem, że tam byłem.

Spytałem więc wprost, czy mnie zdradza, a ona chyba już wiedziała, że coś jest na rzeczy, bo przyznała się właściwie od razu.

Dodała, że szukała u niego tego, czego nie dostawała u mnie.

Poczułem, jak bym dostał od niej w twarz. Ale już następnego dnia prosiłem ją, żeby go zostawiła. Obiecywałem, że postaram się być lepszym mężem.

"Dobrze było przez pół roku"

Żona Kamila przystała na jego prośby i sama chciała zawalczyć o rodzinę:

Przez 6 miesięcy było nam ze sobą jak kiedyś. Po tym czasie jednak znów coś zaczęło się psuć, a ja byłem już mocno podejrzliwy. Tym razem zacząłem ją śledzić i szybko okazało się, że miałem dobre przeczucia.

Wiem, że jeszcze przez kilka tygodni spotykała się z nim mimo tego, że w domu udawaliśmy szczęśliwą rodzinę. Później chyba on sam ją zostawił, a my znów mieliśmy złoty czas.

Niestety 3 miesiące temu sytuacja powtórzyła się po raz trzeci. Moi koledzy śmieją się ze mnie, że jestem łosiem. A ja po prostu tak bardzo ją kocham, że nie potrafię z niej zrezygnować i wybaczę jej chyba wszystko.

Obecnie też się z nim spotyka, a później sypia ze mną. Czuję, że jeśli nie chcę jej stracić, to muszę to akceptować. To dla mnie trudne, ale nie widzę innego wyjścia.

Rozumiecie podejście Kamila?

Reklama
Reklama