• katarinka7 odsłony: 3504

    Jak zacząć wychowywać małe dziecko?

    Mateusz ma 4,5 miesiąca i stwierdziłam, że duży jest wiec czas zacząć wychowywać.Popelniłam wiele błedów, trochę ze swojej winy a trochę dlatego, że jestem mamą początkującą, a trochę też - bo tak się ułozyło parę spraw.Na dzien dzisiejszy mamy takie problemy:1. Mateusz nie potrafi sam zasnąć. Sen w nocy polega na tym, że po kapieli karmię go, on usypia przy piersi i spiącego odkładam do łóżeczka. W innej wersji - kłade się z nim na naszym łózku, karmię na leżąco, on zasypia.Sen w dzień - albo zasypia przy karmieniu na duzym łóżku, albo w foteliku na spacerze, w wózku tylko gdy najpierw ponoszę go 10 minut. Sen w dzień ma bardzo czujny - gdy zasnie przy piersi, mam wrażenie że mnie pilnuje, bo gdy się ruszę to od razu się budzi. Zwykle więc ucinam sobie drezmkę lub czytam.Nie ma szans zeby mały spał w dzień w łóżeczku.2. Spacery - nie wiem co zrobilismy nie tak, ale żaden dosłownie żaden spacer nie obywa się bez ryków. Nie ma czegoś takiego, że jedziemy sobie wózeczkeim a Mateusz grzecznie leży i rozgląda się, bądź zasypia.3. Zabawa w dzień - tu zawinili trochę dziadkowie - wystarczyły dwa dni, żeby Mateo nauczył się, że najfajniej jest na rękach. Do tej pory miał takie momenty, że potrafił leżeć na macie, lezaczku około godziny sam. Potem przyszli dziadkowie, ponosili malca no i wiecie jak wyglądały moje dni póxniej? Teraz jest o tyle lepiej że pomału wyeliminowałam noszenie, ale leży i jęczy i kwęka - trzeba przyjśc do niego i się z nim bawić.4. Spanie z nami w łóżku - w sumie to nie wiem czy chcę to wyeliminować, bo dzieki temu jestem bardziej wsypana. Własciwie to problemem nie jest może spanie jako takie, ale częste pobudki na karmienie - co 2 godziny.......jak go tego oduczyć i czy w ogóle oducząć bo może to taki typ, który tego potrzebuje............?5. Nietolerancja butli - nie wiem czy go uczyć na siłe czy nie. Kwestia zębów i ewentualnego podawania w nocy wody w związku z jego pobudkami - to mnie męczy.Jeśli miałyście podobne problemy - jak je rozwiązałyście, rozwiązujecie?Dodam, że Teoś to trudny typek, bo jak się już rozzłości to nie ma jak go uspokić - tylko wzięcie na ręce lub w ostrym przypadku - cyc.Głaskanie po głowie, łagodne uspokajanie on ma w głeboki poważaniu.......

    Odpowiedzi (55)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-08-12, 06:31:38
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
zulam 2013-08-12 o godz. 06:31
0

IHMO jak nauczysz zasypiac z butelką to będziesz mieć kolejny niezdrowy nawyk. Lepiej nauczyc zasypiania samodzielnie, a jak przy okazji chcecie wprowadzić butelke to o innej porze dnia.

Odpowiedz
katarinka7 2013-08-12 o godz. 06:20
0

Kurczę, nie wiem co robić.
Zaczęliśmy podawać wieczorem małemu mleko w butelce - mąż podaje i póbujemy go oduczyć zasypiania przy piersi.
Mąż go ucisza, trochę nosi, trochę przytula.

W poniedziałek mały zasnął tacie na klacie ale wczoraj..........porażka.

Chyba to nie ejst dobry pomysł - jednoczesne to i to.

I nie wiem czy butelkę próbować dawac o innej porze dnia a wieczorem cyc i póba samodzielnego zasypiania.
Czy w ogóle najpierw opanować butlę a potem zasypianie lub odwrotnie.

:(

Odpowiedz
katarinka7 2013-08-06 o godz. 20:42
0

Chamomilla, a wiesz żę dałaś mi do myślenia z tym światłem?

Bo, tfu tfu, żeby nie zapeszyć, ale ze spacerami jakby ciutkę lepiej. TZN wyczailam moment jego największej senności i wtedy wychodzę. jeszcze jest w kratkę ale...............
Niestety ja nie moge wyjśc ze śpiącym małym bo mieszkam na 4 piętrze.

Poza tym - czytam jednocześnie Język niemowląt i Każde dziecko może nauczyć się spac - i baaaaarzdo mi się w głowie rozjasnia. A ile błedów popełlniłam..............

Odpowiedz
chamomilla 2013-08-06 o godz. 13:57
0

katarinka7 gdy czytałam o wyczynach twojego synka to odkryłam, że mam ten sam model w domu. To tak jakbyś opisała moje dziecko.
Bardzo go kocham ale czasami mam wrażenie, że wyrośnie z niego niezłe ziółko.
Zasypianie tylko z cycem, spacery horror itp ale widzę światełko w tunelu.
Widzę, że z każdym dniem coś zaczyna zmieniać się na lepsze.
Wieczorem, po kąpieli usypianie koniecznie przy cycu ale już kilka razy zjadł, coś pogadał i zasnął bez cyca w paszczy.
W nocy mamy kilka karmień ale ostatnio jak słyszę, że się budzi, tłucze się w łóżeczku, stuka w szczebelki, staram się przeczekać, oczywiście do momentu wielkiego ryku.
Wierci się w tym łóżeczku, popiskuje albo coś mamrocze ale w końcu sam zasypia.
Rano ciągle ląduje u nas w łóżku
Spacery troche się zmieniły gdy zrobiło się chłodniej i nie ma tak intensywnego światła chociaż jeszcze potrafi zachowywać się jak wampir na pełnym słońcu.
Mój patent na spacer był taki, że męczyłam go zabawą gdy widziałam oznaki senności otwierałam okno, ubierałam bestie, dawałam cyca i spiącego ładowałam do wózka.
Niestety w czasie spaceru często się budził, wtedy pomagało położenie na brzuchu tyłem do kierunku jazdy- trochę oglądał świat ale po pewnym czasie też się nudził.
Wtedy był wrzask, brałam go na ręce i biegusiem do domu.
Od tygodnia jeżdzimy w spacerówce i jest troche lepiej.
O długich, spokojnych spacerkach już dawno przestałam marzyć.

Odpowiedz
katarinka7 2013-08-03 o godz. 12:04
0

Dziś miałam okazję poobserować moejgo synka w nocy - robiłam projekt na dziś i nie spałam wcale.

Więc od 2 budził się na jedzienie co godzinę, do tej pory tak nie było o co chodzi?
Ale - uwaga - karmiłam go i odkładałam do łóżeczka (bo projekt pilny), nie patrząc czy juz zasnał czy nie.
Parę razy nie spał.
I wiecie co - leżał chwilę, gadał do króliczków na ochraniaczu, głaskał je - i zasypiał!!! Sam.

Czemu więc wieczorami i w dzień jest taki hard core?
A może to był "dzień dobroci" bo mama ma pilną robotę?

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-08-03 o godz. 11:25
0

A w spacerówce czy gondoli, ale na brzuchu? Bo wtedy widac duuużo więcej :)

Jeżeli chodzi o usypianie - masz rację, że Mateusz jeszcze nie jest gotowy, jeśli w ten sposób reaguje. Piotruś nigdy nie robił mi histerii przy zasypianiu (a on histeryk, co się zowie i sceny robi o różne rzeczy).
Co nie zmienia faktu, że nagle mu się odmieniło ze spaniem (zęby) - budzi się w nocy z potwornym płaczem - więc oczywiście idę i biorę go do łóżka do siebie, bo w czasie choroby naukę/ metodę się zawiesza, żeby dziecku nie dokładac stresów (co zresztą jest napisane w książce). Jak mu w końcu zęby wyjdą, zacznie znowu spac pięknie - z dnia na dzień, więc się obecnym stanem kompletnie nie przejmuję.

Wszytskie te metody które zakładają że dajemy dziekcu wypłakac się przez 2-5-10 minut i co tam jeszcze, może są dobre dla roczniakow.. Ale nie dla takiego maleństwa, które otrzymuje wtedy sygnał że jest niewazne, i to co próbuje przekazac swoim płaczem nikogo nie obchodzi.
Lady, ale to nie tak - rodzic wchodzi po krótkim czasie (u nas na początku to była 1-2-3 minuty) i uspokaja dziecko - tak, żeby ono wiedziało, że jest kochane, ważne itd., ale teraz jest po prostu czas spania, a każdy śpi w swoim łóżku.

Odpowiedz
katarinka7 2013-08-03 o godz. 11:17
0

Nie próbowałam spacerówki, bo wychodzę z takiego założenia jak Lady - jak leży to widzi i tu i tu tyle samo, czyli niewiele.
A na siłę sadzać go nie chcę, bo te wszytskie rehabilitacje itd. Choć ma lekko podnieisone oparcie gondoli.
Póki co ratuję się fotelikiem ale pewnie już niedługo - bo już jest niemal całkowicie unieruchomiony - coraz ciaśniej w tych wszystkich kurtałkach.

Odpowiedz
Gość 2013-08-03 o godz. 07:05
0

Gabingo napisał(a):Katarinka probowalas juz spacerowki ?
U nas przesiadka w spacerówkę niczego nie zamieniła, bo dziecko lezace w sapcerówce widzi niewiele wiecej niz lezace w gondoli, dopiero jak się siedzieć nauczył to zadziałało...

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 17:44
0

Katarinka probowalas juz spacerowki ?

Odpowiedz
Nezi 2013-08-02 o godz. 17:08
0

katarinka7 napisał(a):
Ta metoda usypiania jest generalnie ok, jak dziecko W KOŃCU się uspokaja - ale jak mój Mateusz płacze coraz bardziej i w pewnym momemncie przestaje działać cokolwiek - nawet cyc, a on robi się wręcz siny, pot leci mu ciurkiem - ja po prosrtu nie wiem nie moge na to patrzeć, mam przeczekiwać?
Ja myślę, że Teoś nie jest jeszcze gotowy na naukę samodzielnego zasypiania, jeśli taka jest jego reakcja. Nie można tak tresować dzieci. I wcale się nie dziwię, że nie możesz na to patrzeć.
Ja odpuściłam jak tylko widziałam, że Lena się nie uspakaja sama... Spróbowałam miesiąc później i nigdy podczas "nauki" nie musiałam czekać na uspokojenie dłużej niż 5 minut.

Odpowiedz
Reklama
katarinka7 2013-08-02 o godz. 13:56
0

no właśnie Lady - wyraziłaś to czego się obawiam.
Ta metoda usypiania jest generalnie ok, jak dziecko W KOŃCU się uspokaja - ale jak mój Mateusz płacze coraz bardziej i w pewnym momemncie przestaje działać cokolwiek - nawet cyc, a on robi się wręcz siny, pot leci mu ciurkiem - ja po prosrtu nie wiem nie moge na to patrzeć, mam przeczekiwać?
Najgorsze co mogłabym mu zafundować to poczucie, że jest mało ważny itd - nie darowałabym sobie tego.
Ech............

Wczoraj byłam na spacerze, mały w foteliku, najpierw rozglądał się na boki przez pół godziny, potem zasnął. Było bosko, przeszłam ze 20km (żartuję ;) ), tak bym chciała, żeby tak było na co dzien i w wózku.

Nie wiem, co zrobię, jak wyrosnie z fotelika, juz teraz grubiej ubrany siedzi jak sztywniak z rękami przed siebie. lol

Odpowiedz
Gość 2013-08-02 o godz. 12:23
0

Katrinka - ja wychodze z założenia że nasze dzieci sa jeszcze za małe na jakiekoliwek wychowywanie... Takie egzemplarze nam się trafiły i trzeba zagryżć zęby i przeczekać. Tym bardziej, że to szybko mija - u nas już jest lepiej. Na przykład spacerki sa znowu przyjemnością, bawic sie coraz dłużej sam potrafi i zabawy te są coraz ciekwasze i bardziej skomplikowane. Do cycowania w nocy jakoś się przyzwyczaiłam ...
Oczywiście da się dziecko wytresowac i nauczyc zasypiania bez cyca, czy nie budzenia się w nocy, ale jak dla mnie okupione jest to zbyt duzym stresem dla dziecka i dla mnie. Wszytskie te metody które zakładają że dajemy dziekcu wypłakac się przez 2-5-10 minut i co tam jeszcze, może są dobre dla roczniakow.. Ale nie dla takiego maleństwa, które otrzymuje wtedy sygnał że jest niewazne, i to co próbuje przekazac swoim płaczem nikogo nie obchodzi. Dzieci w domach dziecka tez nie płaczą. Nigdy. Bo szybko nauczyły się, ze nikt na to nie reaguje.
No ale to jest akurat moja "filozofia" rodzicielska - kazdy ma prawo wychowywac swoje dziecko jak chce i od którego momentu mu się podoba.

Odpowiedz
meggien 2013-08-01 o godz. 17:46
0

Kuba też na początku ssał smoka bo miał tak silny odruch ssania, że nie było innej opcji ale już dosyć dawno zrezygnował i teraz myśli, że smok to gryzak lol

Na szczęście z zasypianiem, spaniem czy uspakajaniem go nie ma problemu, a na spacerach marudzić zaczął niedawno i naiwnie liczę na to, że to tylko taki okres, który niedługo przejdzie.

Odpowiedz
runaway bride 2013-08-01 o godz. 17:39
0

Smok pomaga, zdecydowanie.
Dlatego jak spotykam się z pobłażliwym i krytycznym: " o, widzę, że dajecie smoczka" to mam ochotę zapytać, czy ten ktoś wie, co to znaczy kolkowe dziecko przez prawie 4 miesiące dzień w dzień !
gdyby nie smok wylądowałabym w wariatkowie

Odpowiedz
meggien 2013-08-01 o godz. 17:27
0

No ja z zazdrością patrze na te wszystkie dzieci słodko 'ciumkające' smoczki na spacerach i sobie powtarzam, że pewnie dlatego takie grzeczne ;) 8)

Mnie się zdarzyło Kubę 'zatkać' pustą butelką, jedynie takiegp smoczka toleruje lol

Odpowiedz
algaj 2013-08-01 o godz. 16:59
0

meggien napisał(a):
Gdyby ssał smoka może przynajmniej by był spokój
niekoniecznie
ja po prostu przeczekuję pędząc co sił w nogach do najbliższego sklepu, gdzie młody na chwilę sie uspokaja, bo kolorowo i ludzie się do niego śmieją ;)

Odpowiedz
meggien 2013-08-01 o godz. 12:19
0

algaj napisał(a):katarinka7 napisał(a):.
Nie wiem co w tym jest, ze taki brak szczerosci panuje. Nie wierze, po prostu nie wierze zeby kazde dziecko bylo takie idealne. Ale wszystkie kolezanki przescigaja sie w pprzechwałkach.

a ja myślę, że te idealne dzieci to na moim osiedlu mieszkają ;)
ilekroć idę na spacer z marudzącym z nudów po 10 minutach Kubą, dookoła widzę uśmiechnięte i zrelaksowane matki z równie uśmiechniętymi i grzecznymi dziećmi w wózkach lol jadą sobie takie maluchy, świat oglądają, coś tam mamroczą pod nosem - sielanka normalnie lol
Też to zauważam i zazdraszczam tym mamom, szczególnie ostatnio bo u nas jakiś totalny bunt wózkowy i marudzenie po kilkunastu minutach. Nie wiem już co z tym robić i ciekawa jestem kiedy, jeśli w ogóle to minie Odechciewa mi się spacerować
Gdyby ssał smoka może przynajmniej by był spokój

Odpowiedz
TYGRYS 2013-08-01 o godz. 10:40
0

katarinka7 napisał(a):A wiecie - choc moze to bardziej nadaje sie na watek mam upierdliwców - jak opowiadam swoim kolezankom o Mateuszu to patrza na mnie jakbym kosmite wychowywała.

Jak ja mojej koleżance mówiłam ze Maciek przez cały dzień spi 3x po 25 minut ona mówiła o mamo moja córka w tym wieku spała 3 razy po 2 godziny !!!!!!! Zasypiała oczywiście sama w łóżeczku bez jednego kwęknięcia , potrafiła zasnąć podaczas zabawy na kocyku , płakała czasem ostro ale tylko jak była glodna .
Moja kuzynka też miała takiego synka . Byłam u niej w odwiedzinach , nakarmiła go , położyła na kanapie , my gadałyśmy a on sobie zasnął .
Pozniej się obudził , pogadał po swojemu . Spokój , cisza , sielanka .

A u nas był płacz , jęczenie , marudzenie i inne atrakcje .

Jedyna rada to trzeba to przeżyć , przeczekać . Będzie lepiej . Może nie lepiej ale inaczej .

Jeszcze jedno mi się przypomniało .
Moja inna kuzynka ma córeczkę która do 7m-ca życia przesypiała większość dnia . Potrafiła spać w dzień 5 godzin ciurkiem !!!!! I to nie była jedyna drzemka tego dnia !
Jak mała skonczyła 8 m-cy zaczela raczkować , dalej jest bardzo grzecznycm dzieckiem w porównaniu z Maćkiem to anioł a kuzynka mówi ze nie może sobie z nią poradzić , już nie wie co ma robić bo nie ma cierpliwości . Ja patrzyłam na nią jak na ufo . Grzeczne dziecko , nie płacze , nie jęczy , jedynym jej przewinieniem było to ze z kocyka raczkując zeszła na trawę a mama już traci cierpliwość .
Mnie to Maćka zachowanie nauczyło cierpliwości . Sama czasem się dziwię .
Czasem podniosę głos ale tylko zeby ostro powiedzieć ze czegoś nie wolno bo inaczej nie dociara . Nie krzyczę , nie przyszło mi do głowy żeby Maćka uderzyć a mojej koleżance kilka razy się zdarzyło dać córce solidnego klapsa .

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 09:54
0

ważne jest też to ile trwa to zachowanie. Np. Gabriel przez kilkanaście dni zasypiał tylko kołysany na rękach. Samo to wygasło, nic z tym nie robiliśmy.
Był czas kołysania w wózku. Też całe szczęście się skończył. Czasem dzieci tak mają - dojrzewają, drobna zmiana w otoczeniu powoduje zmianę nawyku. Jeśli to okresowe to ok. jeśli odczuwasz uciążliwość danego zachowania i ono przeciąga się to już gorzej.
My mamy odwieczne problemy z zasypianiem ( no może trudności ;) problemy to za dużo ). Ciągle jakieś nowe. Obecnie młody odpieluszony ale z 5- 6 razy przed snem musi się wysiedzieć na nocniku. Co tylko go odłożę do łóżeczka - ryk " siku"

Odpowiedz
algaj 2013-08-01 o godz. 09:35
0

katarinka7 napisał(a):.
Nie wiem co w tym jest, ze taki brak szczerosci panuje. Nie wierze, po prostu nie wierze zeby kazde dziecko bylo takie idealne. Ale wszystkie kolezanki przescigaja sie w pprzechwałkach.

a ja myślę, że te idealne dzieci to na moim osiedlu mieszkają ;)
ilekroć idę na spacer z marudzącym z nudów po 10 minutach Kubą, dookoła widzę uśmiechnięte i zrelaksowane matki z równie uśmiechniętymi i grzecznymi dziećmi w wózkach lol jadą sobie takie maluchy, świat oglądają, coś tam mamroczą pod nosem - sielanka normalnie lol

Odpowiedz
Gość 2013-08-01 o godz. 09:29
0

tez to ciagle slysze....pewnie glodny, daj mu jesc lol
my na szczescie na butelce, wiec wiem dokladnie kiedy bedzie glodny ;) czasem sa to 2 czasem 4, a czasem 5 godzin ;)

mysle, ze to powszechnie znane, ze wszyscy sie przechwalaja, tym bardziej, ze slysza, ze Ty masz jakies tam problemy, to trzeba dobitniej podkreslic, ze moj tak nie robi, a te slabsze strony przemilczec ;)

moja rada, ktorej sie kurczowo trzymam : olac innych, nie sluchac i wyjs z kompleksow. kazda mloda matka ma wieksze lub mniejsze problemy z dzieckiem.

Odpowiedz
katarinka7 2013-08-01 o godz. 09:19
0

A wiecie - choc moze to bardziej nadaje sie na watek mam upierdliwców - jak opowiadam swoim kolezankom o Mateuszu to patrza na mnie jakbym kosmite wychowywała.

Nie wiem co w tym jest, ze taki brak szczerosci panuje. Nie wierze, po prostu nie wierze zeby kazde dziecko bylo takie idealne. Ale wszystkie kolezanki przescigaja sie w pprzechwałkach.
Mniejsza z tym.............

Tak sobie pomyslalam - moze Teo jeszcze za mały na wprowadzanie tych zasad, jaj Lena Nezi...?

No i druga rzecz - dzis z cała wyrazistoscia uswiadomilam sobie, ze dla mojego synka cyc=ukojenie. Sama go tego nauczylam, wiem.
Na moje usprawiedliwienie moge tylko napisac, ze bylam niedoswiadczona, blednie odczytywalam jego komunikaty - zacznal marudzic, bo byl zmeczony, a ja mu hop - piers dawalam.
No wiec sie nauczyl, jestem zmeczony - musze dostac cycusia.

Do tego przyczynila sie rodzinka kochana- tesciowie i moj tata. Jako, ze nie karmilam od poczatku, walczylam o laktacje, mialam malo pokarmu na poczatku. Wiec czesto go przystawialam, zeby mleko się produkowało.
No a jak tylko mały zapłakał to co słyszałam ze wszech stron - pewnie glodny!!

Teraz musze z tego wyjść, tylko jak..........

Odpowiedz
TYGRYS 2013-07-31 o godz. 22:09
0

Ja też przez to wszystko przechodziłam .
Pewnie ze takie problemy to nie koniec świata ale było baaardzo cieżko .
Nie spał w dzień , nie zasypiał sam ,nie bawił się sam , nawet w leżaczku w kuchni jęczał mimo ze cały czas do niego mówiłam , na spacerach robił takie awantury ze chciałam przestać z nim wychodzić . Nie odchodziłam za daleko od domu itd itp .

Wszystkie rady odnośnie zasypiania są dobre ale każde dziecko jest inne .
Ja Macka kilka razy próbowałam uczyć samodzielnego zasypiania i kilka razy się nie udało . Przez kilka dni była poprawa a pozniej znowu dramat .
Nie chodziło tylko o to ze płakał . Jak był starszy wstawał kilkanaście razy , ja go kładłam , głaskałam on dalej wstawał i przy tym wył . Pozniej jak już był zmęczony wstawał , przewracał się , obijał się o łóżeczko . Nie mogałm na to patrzeć , nie chciałam zeby sobie zrobił krzywdę . Niważne było ze inne dzieci zasypiają same . Usypiałam tak jak lubił .
Jak skonczył rok zmobilizowałam się , on dużo spokojniej przyjmował to ze ma zasypiać sam , nie płakał tak strasznie i wreszcie się nauczył .
Ale ma problemy z zasypianiem dalej . Czasem zasnie sam , czasem muszę mu dać rękę , pogłaskać i trzymając moją rękę zasypia . Jeśli tego potrzebuje to mi to nie przeszkadza .

Te płacze na spacerach też przeszły . Rzeczywiście coś koło przesiadki do spacerówki . Teraz jest ok ale spacer nie może być nudny . Musi się wybiegać w parku a jak jedzie w wózku coś musi się dziać . Nie może się nudzić bo jest jęk i marudzenie .

Ja miałam tysiąc teorii dlaczego tak jest włącznie z tym ze z moim dzieckiem jest coś nie tak bo nikt znajomy takiego dziecka nie ma , nikt nie miał takich problemów .
Mnie martwiło to ze znajome nowrodki przesypiały całe dnie a mój noworodek nie mógł zasnąć a jak spał w dzień to 3 razy po 25 minut .
Wlasciwie teraz spi tyle samo jak miał kilka tygodni .
Teraz wydaje mi się ze on poprostu jest bardzo żywy , niespokojny typ i ciągle musi się cos dziać jak jest nudno zaczynają się płacze , marudzenie . Nie potrafi się wyciszyć i to tłumaczy problemy z zasypianiem .

Odpowiedz
DobraC 2013-07-31 o godz. 19:56
0

ja w sumie moze nie powinnam sie wypowiadac, bo po pierwsze - Mily jeszcze maly i wiele sie moze zmienic, a po drugie - nie wiem jak sie nauczyl zasypiac sam 8) ale zauwazylam jedno - po karmieniu w dzien jest troche zabawy, wieczorem przed snem - tylko przytulanko ;) - ale musze zwracac uwage kiedy ma dosc. na pierwszy sygnal (pocieranie oczek, odwracanie glowy) - do lozeczka. jesli przegapie ten moment, Milek robi sie marudny i trudniej go uspic...

Odpowiedz
zulam 2013-07-31 o godz. 19:50
0

katarinka7 ja też mam takiego agenta 8) Ale już częściowo się uspakaja, nawet ostatnio spędził beze mnie i bez taty ponad 2 godziny ;) Naukę samodzielnego zasypiania zaczynałam co trochę dochodząc do tego rezultatu co Ty. Nie dopuszczałam do "ściany płaczu" i mojej porażki, czyli tego co napisała Nezi. Po kilku tygodniach wyczułam, że jak odłożę go lekko śpiącego to jednak po kwękaniach, małych ryczandach, kilku przytuleniach nie rozkręci się na całego. Oswoił (sobie) łóżeczko i proces usypiania. Smoczek odstawiliśmy jakieś 2 miesiące temu i właśnie od tej pory usypianie i w dzień, i w nocy jest łatwiejsze, bo mały skupia się na sobie. U nas kluczem do sukcesu jest nie położyć małego zbyt zmęczonego, bo wtedy wszystko trwa dłużej. Ignac lubi monotonne rytmiczne dźwięki i uspokaja go grzechotanie jednej z grzechotek, w samochodzie pukanie czymś delikatnie w plastikową część fotelika, najlepiej też grzechotką.
W dzień jest noszony w chuście, w domu, na spacerze,czasem pół godziny dziennie a czasem dobrych kilka w sumie. Im bardziej marudny jest tym częściej i dłużej jest noszony, bo to go pięknie wycisza, może się wtedy uspokoić a nawet sam sobą zająć. Butelkę próbowałam bez przekonania i bez sukcesu wprowadzić, poczekam na niekapek teraz. Jeść w nocy daję póki co, powoli sam wydłuża przerwy. Obserwuję że część pobudek nie jest jedzeniowa tylko przytulaniowa i nie lecę wtedy z piersią, ale to od niedwna. Nawet się daje uspokoić bez cycka. Będę za miesiąc, może i kilka próbowała go na te niejedzeniowe pobudki z łóżeczka niewyjmować.
W ogóle doszłam do wniosku pewien czas temu że nic na siłę, i że jak mały dojrzeje to sam się odłączy od mamy, i pójdzie w świat wynoszony i wyprzytulany na maksa. A że ja bywam zmęczona posiadaniem wymagających dzieci, no trudno, los niesprawiedliwy bywa, i tak je kocham nad życie. Zresztą dzieci nie zmienię apodejście do tematu mogę.
Życzę Ci optymizmu, spokoju, cierpliwości, dobrze będzie. Zdaniem innych się nie przejmuj, rób co uważasz za słuszne, byle konsekwentnie.

Odpowiedz
Nezi 2013-07-31 o godz. 19:34
0

katarinka7 napisał(a):
Nezi a ile Lena miała miesięcy przy pierwszej próbie?

Dziewczyny, w ogóle bardzo Wam dziekuję za rady i odzew, to miłe, no i trochę mi tez raźniej wiedząc że nie ejstem sama, bo wszystkie moje koleżanki mają bezproblemowe dzieci, ktore śpią po 20 godzin na dobę, oczywiście same, a w wózkach pogodnie rozglądają się na boki.
Pierwsza nieudana próba była jak Lena miała około 4,5 miesiąca. A jak miała 6 miesięcy to ślicznie zasypiała sama i na noc i w dzień. Na noc zasypianie opanowała mniej więcej jak miała 5,5 miesiąca.

Moje dziecko nigdy nie spało 20 godzin. W okresie 0-3 miesiaca spała tylko w nocy, w dzień urządzała sobie kilka drzemek po 15 minut. Im była starsza tym dłuższe były drzemki ... 20 minut, 30 minut, teraz ma 40 minut (i jedna długa drzemka 1,5 godziny ale to od jakieśgoś 6 m-ca życia).

Odpowiedz
katarinka7 2013-07-31 o godz. 19:16
0

Madeleine, chętnie skorzystam z Twej pomocy odnosnie bezbutelkowych nocy.

Meggien, problem włąsnie w tym, że on nie daje się uspokić. Pierwsze próby uspokajania kończą się sukcesem, ale w miarę jak wyczuwa że "cyc nie nadchodzi" wkurza się coraz bardziej i po pewnym czasie jeste jeden wielki ryk, nie docierają zadne słowa, głaskanie, noszenie, nic. sciana płaczu.

Ja wiem, że konskewencja najważniejsza, no i to co napisała Nezi - jak na koneic dostanie cyca to potem zawsze będzie go oczekiwał.
Tylko, wiecie? Ja nie wiem, jak to zakonczyć. Czy jak on tak starsznie płacze to mam być konsekwentna i go przetrzymać. Pewnie w koncu padnie z wyczerpania, ale czy o to chodzi?
serce mi się rwie bo on robi przy tym płaczu tak tragiczne miny, nie chcę żeby noce i zasypianie koajrzyły mu się z brakiem mamy i tęskonotą za nią czy coś takiego......... :(

Nezi a ile Lena miała miesięcy przy pierwszej próbie?

Dziewczyny, w ogóle bardzo Wam dziekuję za rady i odzew, to miłe, no i trochę mi tez raźniej wiedząc że nie ejstem sama, bo wszystkie moje koleżanki mają bezproblemowe dzieci, ktore śpią po 20 godzin na dobę, oczywiście same, a w wózkach pogodnie rozglądają się na boki.

Odpowiedz
Nezi 2013-07-31 o godz. 18:24
0

Moim zdaniem najważniejsza jest konsekwencja. Jeśli dziecko płacze przez półtorej godziny po której dostaje cyca to czego się nauczy - że następnym razem musi się długo drzeć a cyca i tak dostanie.

Ja Lenę samodzielnego usypiania uczyłam metodą nie mam pojęcia kogo ale polegającą na odłożeniu dziecka do łóżeczka, pocałowania w czółko i wychodzeniu. Jeśli dziecko płacze wchodzi się do pokoju dziecka po 1 minucie, uspakaja (ja brałam na ręce bo Lena inaczej nie chciała się uspokoić tylko ryczała jeszcze głośniej, tuliłam aż uspokoił się oddech i serduszko, odkładałam) i znów całowałam w czółko i wychodziłam. Następnie jak dziecko nadal płacze wchodziłam po 3 minutach i to sama procedura co ostatnio. Kolejne wejścia po 5 minutach ... po 7 minutach itd.

Lena nauczyła się zasypiaia po kilku dniach. Uczyłam najpierw zasypiania na noc. Potem Lena sama dała mi znak, że jest gotowa na samodzielne zasypianie w ciągu dnia (po prostu jak ją przytulałam i lulałam to ryczała i marudziła, więc ją odłożyłam do łóżeczka a ona usnęła ;) ).

Dziś Lena sama zasypia i na noc i w ciągu dnia i jak się w nocy obudzi to też sama zasypia. Ja nawet jak słyszę że się obudziła (ale nie płacze) to do niej nie wstaję tylko czuwam... a ona zasypia.

Co do karmienia w nocy, spacerów to nie mieliśmy takich problemów więc nie doradzę lol

A i jeszcze napiszę, że ja dwa razy podchodziłam do nauczenia Leny samodzielnego zasypiania. Pierwszy raz był nieudany, Lena nie była gotowa. Ryczała, zanosiła się i potrafiła ryczeć w nieskończoność. Odpuściłam i ponownie spróbowałam miesiąc później. I zaskoczyła.
Może Teoś potrzebuje jeszcze troszkę czasu na nauczenie się samodzielności...

Najważniejsze jest jednak to co padło już z niejednej wypowiedzi - konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja.

Odpowiedz
meggien 2013-07-31 o godz. 17:52
0

Nigdy nie wgłębiałam się w tą metodę, o której pisała algaj i Madeleine, książki też nie czytałam ale chyba nieco mniej drastyczna a równie skuteczna ( przynajmniej w naszym przypadku ) jest metoda Tracy Hogg. Jak Kuba zaczynał marudzić i nie chciał zasnąć w łóżeczku brałam go, uspakajałam i odkładałam i tak po kilka razy. Potem już nie wyjmowałam tylko np głaskałam, poklepywałam. Może tak spróbujcie? Może przynajmniej nie będzie MEGA ryku?

U nas co prawda nie było dużych problemów z zasypianiem, z nami w łóżku Kuba nie przespał ani jednej nocy i szczerze podziwiam rodziców, którzy się wysypiają śpiąc z dzieckiem w łóżku. Jednak jak karmiłam Kubę piersią na noc to też zdarzało mu się przysnąć przy piersi i potem odkładałam go do łóżeczka już półprzytomnego. Od dłuższego już czasu dostaje kaszkę, potem myjemy zęby i dopiero potem zasypia. Tylko pierwsze usypianie bez cycka na noc było dłuższe i zasnął z godzinnym opóźnieniem, z każdym dniem było coraz lepiej. Teraz zasypia momentalnie.

Odpowiedz
algaj 2013-07-31 o godz. 15:31
0

marcia_ napisał(a):Co do spania w lozku, widzialas kiedys 15latka spiacego z rodzicami? :)
nie, ale siedmiolatka widziałam i muszę powiedzieć, że rodzice mieli z nim spory problem ;) aczkolwiek ja z tych co z wygody spała z dzieckiem jeszcze tydzień temu i trochę mi tego brakuje...

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 15:05
0

katarinka ja tez cos dopisze :). U nas zasypianie nie obywa sie bez marudzenia ale tak ma prawie kazde dziecko przed zasnieciem, jak maly nie ma mnie w zasiegu wzroku to zasypia zdecydowanie szybciej :). Co do spania w lozku, widzialas kiedys 15latka spiacego z rodzicami? :) nie martw sie wyrosnie z tego, a ty masz mniej problemow z karmieniem :), Wieczorkami zdecydowanie szybciej zasypia przy.....kuli plazmowej, troche smieszne ale kupilam ja dla niego, kolorowe swiatelka przykuwaja uwage :). Zalatwilam tez balonika ktory urozmaica mu sufit :), jak tak lezy i lezy to tylko lampa ciekawa jest a tu prosze jakis bajer jeszcze :). Ze spacerami ci nie pomoge bo usypia dosc szybko. Moze jeszcze odnosnie raczek potwierdze czyjes slowa tutaj, jak zaczyna krzyczec, podejdz i uspokoj i dopiero na raczki. Jesli o mnie chodzi maluch calkiem normalny, spryciarz i bystrzacho jak sie patrzy :). Moge cie pocieszyc tym ze moje dziecko potrafi zasnac samo, umie bawic sie samo i nie wymusza noszenia a i tak padam na pysk, ledwo zyje juz, tez caly dzien jestem sama, nie mam kompletnie nikogo do pomocy. Ciesz sie ze jest jeszcze tak ze zastajesz go w miejscu w ktorym go zostawiasz :), jak sie zacznie przemieszczac to dopiero bedzie :). Trzymaj sie!

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 08:56
0

Katarinka, miałam/ mam wszystkie te problemy, o których piszesz. Uwierz - za kilka miesięcy będziesz mogła zrobic w domu wszystko, a Twoje dziecko będzie się w tym czasie bawiło :)

Jeszcze w lipcu-sierpniu nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie gotowac małemu obiadki, bo nie miałam aż tyle czasu wolnego - i żyłam na biszkoptach oraz wodzie mineralnej ;) Teraz jedynie nie umyję przy małym podłogi, bo łazi po mokrym lol I wszystko to przyszło samo, bez "wychowywania". Podobnie jak Ty, jestem sama do 18-19, czasem mój mąż jezdzi w kilkudniowe delegacje i mimo, że mam bardzo żywe dziecko, daję radę.

Poza tym uważam, że dziecko powinno posiadać umiejętność bawienia się z samym sobą - może tak trochę na zapas i na wyrost.
spokojnie, dorośnie do tego

W ciagu dnia - wiem keidy Mateusz jest spiacy i zmęczony - co z tego kiedy on nie potrafi zasnąć. Nie umie zamknąć oczu i spać. Jak go położę - jest ryk. Musi poczuć pierś w ustach (niezbyt zgrabnie to brzmi). Do tego sen ma jak zając - jak tylko myślę że spi głeboko i się ruszę - on otwiera oczy. Ratuję się tym, że po prostu spię z nim lub czytam sobie.
Piotruś ma tak samo - i nic z tym nie robię. Wieczorem pięknie zasypia sam, w dzień chce się poprzytulac i pociamkac - więc bardzo proszę lol Ja wtedy śpię, czytam, forumuję.

Zasypainie na noc - no cóż, mam chyba człowieka z żelaza - dziś chciałam wypróbować metodę o ktorej pisała Algaj (wspomnianą książkę już zamówiłam) - czyli odkładanie, uspokajanie, itd - gdzie tam!! My padliśmy mały ryczał dalej. Metoda nie zadziałała, bo jak się rozżalil to już nie dało isę go uspokić i praktycznie mąż cały czas go nosił, więcej mały był na rękach niż w łóżeczku. Jest cały w czerwonych plamach, zanosi się, pluje śpliną ale płacze dalej i nic go nie uspokaja.
wiesz co, przeczytaj najpierw tę książkę. Wyjmując Mateusza z łóżeczka i nosząc go, kiedy płacze przy zasypianiu, robisz niestety więcej złego niż dobrego :(

Niestety jest jeszcze utrudnieniem brak akceptacji smoka. Smokiem pluje na 3m i chyba już nie jest w stanie go zaakceptować, dodatkowo utrudnia to fakt obnizonego napięcia mieśniowego - trudniej mu smoka utzrymac w buzi.Piotruś jest bezsmoczkoy, bezbutelkowy i bezniekapkowy - i ma się dobrze ;)

Co do wózka - bardzo mi żal tych spacerów, bo spacery uwielbiam, ale juz się z tym pogodziłam i wyczekuję przesiadki do spacerówy mając nadzieję, że tak jak u Lady - pomoże. No to przesiadz go już teraz do spacerówki rozłożonej na płask. Na co czekasz? Piotruś jezdził w spacerówce na brzuchu, przodem do kierunku jazdy, żeby więcej widział.

A zbutlą w nocy - chodziło mi o to, że jak wyjdą zęby - nie powinno się już dziecka karmić w nocy a ewentualnie podac mu wodę. On tak często się wybudza a w dodatku nie toelruje butli - nie wiem jak dam radę z tym problemem, jak go nauczyć butli i jak go nauczyć picica wody z niej.
nie ucz, po co? Można nauczyc dziecko przesypiac noce bez butelki (jakby co, służę pomocą) i nie trwa to dłużej niż z jej pomocą.

Odpowiedz
Gość 2013-07-31 o godz. 07:36
0

Katarinka ja Cie doskonale rozumiem i szczerze wspolczuje, bo mama tez musi miec czas dla siebie, dla domu, chwile wytchnienia i tego tez potrzebuje dziecko i w dzien i w nocy umiec spokojnie zasnac i zregenerowac.
nie znam tej metody, o ktorej piszecie, ale wydaje mi sie to jedynym sensownym wyjsciem z tej sytuacji. najwazniejsze jest, zeby on dobrze czul sie w lozeczku i w nim chetnie zasypial, a nie padal z wyczerpania placzem.
wiem, ze poczatki beda ciezkie, bo to moze byc tydzien a nawet 2 placzu przy zasypianiu, ale to trzeba przetrwac i wierze, ze trzymanie sie konsekwetnie jakiejs metody przyniesie wyczekiwane, pozytywne efekty.

Odpowiedz
algaj 2013-07-31 o godz. 07:15
0

Dziewczyny - tu Madeleine pisala o zasypianiu:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=1083152&highlight=#1083152

katarinka - trzeba niestety konsekwencji i jeszcze raz konsekwencji, wierzę w to, że 99% dzieci potrafi nauczyć się spać poprzez te metodę, choć czasem trzeba znieść i godzinę płaczu

Odpowiedz
katarinka7 2013-07-30 o godz. 21:25
0

Wreszcie mam czas odpisać.

Mam nadzieję, że nie bedzie to zbyt chaotyczne.

Pewnie, zdarzają się gorsze problemy zyciowe niż nieumiejętnośc zasypiania, itd.
Bardzo cieszę się że moje dziecko jest bystre i inteligentne i w żadnym przypadku nie marzę o takiej sytuacji że on całutki dzien bawi się sam.
Poświecam mu cały swój czas, bawię się stymuluję, masuję, gimnastykuję, jednak potrzebuję paru chwil dla siebie, żeby chociąż np zrobić sobie sniadanie itd - a z tym jest ciężko, nie wspominająć o obiedzie czy sprzątaniu. Poza tym uważam, że dziecko powinno posiadać umiejętność bawienia się z samym sobą - może tak trochę na zapas i na wyrost.

Niestety większość dnia jestem sama, mąż wraca około 19. Nasze życie zaczyna się więc jak Mateusz zaśnie - czyli 21 i trwa niestety do 2 w nocy. Wtedy nadrabiamy zaległości - prasujemy, sprzatmy, gotujemy obiad, ja pracuję.
Także choćby godzina spokoju w ciągu dnia byłaby dla mnie wybawieniem.
Oczywiście spoósb z leżaczkiem w kuchni jest mi znany - parę razy udało mi się tak umyc naczynia, posprzatać kuchnię, łazienkę. Wymaga to jednak dużej energi z mojej strony - muszę wtedy spiewać (znam już cąły repertuar Fasolek), recytować wierszyki itd. Mój kochany bystrzak 8)

W ciagu dnia - wiem keidy Mateusz jest spiacy i zmęczony - co z tego kiedy on nie potrafi zasnąć. Nie umie zamknąć oczu i spać. Jak go położę - jest ryk. Musi poczuć pierś w ustach (niezbyt zgrabnie to brzmi). Do tego sen ma jak zając - jak tylko myślę że spi głeboko i się ruszę - on otwiera oczy. Ratuję się tym, że po prostu spię z nim lub czytam sobie.

Sposób o którym pisała Natalia - nie działa, bo chyba nie kwestia w podłożu a mojej bliskości.

Zasypainie na noc - no cóż, mam chyba człowieka z żelaza - dziś chciałam wypróbować metodę o ktorej pisała Algaj (wspomnianą książkę już zamówiłam) - czyli odkładanie, uspokajanie, itd - gdzie tam!! My padliśmy mały ryczał dalej. Metoda nie zadziałała, bo jak się rozżalil to już nie dało isę go uspokić i praktycznie mąż cały czas go nosił, więcej mały był na rękach niż w łóżeczku. Jest cały w czerwonych plamach, zanosi się, pluje śpliną ale płacze dalej i nic go nie uspokaja.
Skapitulowałam, podalam pierś. Może mój bład, ale nie wiem - mam przeczekać te ryki aż padnie z wyczerpania?
Trwało to półtorej godziny.
Strasznie mi ciężko wtedy bo mam wrażenie że on płacze z takim wyrzutem i czuje się osamotniony.

Niestety jest jeszcze utrudnieniem brak akceptacji smoka. Smokiem pluje na 3m i chyba już nie jest w stanie go zaakceptować, dodatkowo utrudnia to fakt obnizonego napięcia mieśniowego - trudniej mu smoka utzrymac w buzi.

Co do wózka - bardzo mi żal tych spacerów, bo spacery uwielbiam, ale juz się z tym pogodziłam i wyczekuję przesiadki do spacerówy mając nadzieję, że tak jak u Lady - pomoże. Woże go w gondoli, ale buda jest postawiona, ponadto ma podniesione oparcie lekko, więc nie ejst całkiem na płask. Więc to chyba nie kwestia zbyt jasnego światła.

A zbutlą w nocy - chodziło mi o to, że jak wyjdą zęby - nie powinno się już dziecka karmić w nocy a ewentualnie podac mu wodę. On tak często się wybudza a w dodatku nie toelruje butli - nie wiem jak dam radę z tym problemem, jak go nauczyć butli i jak go nauczyć picica wody z niej.

Jejku, mam nadzieję że w miarę składnie napisałam, bo już dość późno jest a ja padam.

A 'wychowanie" w tytule - pewnie mocno na wyrost bo Mateusz jeszcze malutki jest. Chodziło mi o to, że cyba czas wziąć stery w swoje ręce bo póki co to on nami steruje 8)

Odpowiedz
Zwykly-cud 2013-07-30 o godz. 11:16
0

Czy ja tez moge prosić? 8)

Odpowiedz
algaj 2013-07-30 o godz. 11:14
0

To może ja wyjaśnię - Mad napisala, ze sie cieszy, bo kiedys to ja męczyłam ja privami o nauce zasypiania, odzwyczajania od cyca w nocy itp
wiec jakimś tam ekspertem nie jestem, korzystam z rad z książki - Kazde dziecko może nauczyc sie spać http://www.merlin.com.pl/frontend/browse/product/1,119509.html
wiele razy o tej metodzie było na forum pisane, teraz nie mam czasu by dokladnie opisywać, ale wieczorem poszperam i wkleję z jakiegos wątku, w którym na pewno była o tym mowa :)

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-07-30 o godz. 11:14
0

Dell napisał(a):Algaj - jeśli nie można umieścić tej wiedzy w wątku :) to ja też pokornie proszę na piva ;) :) i z góry dzięuję!
i Ja :)

Odpowiedz
Dell 2013-07-30 o godz. 11:12
0

Algaj - jeśli nie można umieścić tej wiedzy w wątku :) to ja też pokornie proszę na piva ;) :) i z góry dzięuję!

Odpowiedz
algaj 2013-07-30 o godz. 10:50
0

dziewczyny - posłałam :)

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 10:26
0

Zasypianie przy piersi jest fajne, gorzej tylko gdy w pewnym momencie obie piersi zostaną opróżnione, a niezmordowane dziecię nadal nie śpi - tak jak to zwykle u nas bywało Nikodem często robił sobie wtedy z mojego cycka smoczek i ciągnął tak diabelnie mocno, że wszystkie gwiazdy na niebie widziałam. masakra

Teraz sami pracujemy od tygodnia nad samodzielnym zasypianiem i jak narazie (nie zapeszając) idzie nam jako tako. Przystawiam go po kąpieli do piersi, jak zaśnie biorę go do pionu i tak długo z nim chodzę aż sobie odbije (wtedy zazwyczaj się budzi). Odkładam do łóżeczka opatulam tetrową pieluszką i wtykam w buźkę smoczek. Tyle razy ile on go wypluje ja mu go wkładam. Podchodzę do niego wsadzam mu smoczek, delikatnie głaszczę go po policzku i odchodzę (nie wychodzę z pokoju, tylko siadam w fotelu w drugim jego końcu). Nie zaświecam światła - mamy taką małą świetlówkę wsadzaną do gniazdka i w pokoju jest niby ciemno, a jednak nie mam problemu dojść do łóżeczka, znaleźć smoka i wcisnąć go w buźkę mojej pociechy.
Czasami jest spokój, czasami płacz (czyt. wrzask), a czasami tylko marudzenie. Najważniejsze, że w końcowym efekcie młody śpi.
Nie mogę powiedzieć że mam sposób na mojego urwisa, ale i tak tych parę nocy to dla mnie ogromny sukces.
katarinka7 napisał(a):algaj napisał(a):Madeleine napisał(a):algaj napisał(a):jedynie z zasypianiem można sobie poradzić - trzeba trochę czasu i samozaparcia, ale da sie, bo ja właśnie sobie poradziłam, a było naprawdę ciężko. W dzien jeszcze sa płacze przed zaśnięciem, w nocy zasypia sam w minute :)
Algaj, bardzo się cieszę :) Napiszesz coś więcej?
wyslalam priva
Ja też poproszę! :prayer:
Podpinam się pod prośbę.

Odpowiedz
katarinka7 2013-07-30 o godz. 09:35
0

algaj napisał(a):Madeleine napisał(a):algaj napisał(a):jedynie z zasypianiem można sobie poradzić - trzeba trochę czasu i samozaparcia, ale da sie, bo ja właśnie sobie poradziłam, a było naprawdę ciężko. W dzien jeszcze sa płacze przed zaśnięciem, w nocy zasypia sam w minute :)
Algaj, bardzo się cieszę :) Napiszesz coś więcej?
wyslalam priva
Ja też poproszę! :prayer:

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-07-30 o godz. 08:23
0

natalia25 napisał(a):panna_van_gogh napisał(a):natalia25 napisał(a):
Ona sie budzi w zetknięciu z łóżeczkiem, bo czuje inne podłoże, do tego chłodniejsze niż Twoje ręce i to jest przyczyną pobudki.

Ja trzymam na pieluszce po kapieli i razem z pieluszka odkladam Maksa do lozeczka!
pomaga? ;)
nie wiem ;)
ze spaniem po kapieli nie mielismy tfu tfu nigdy problemow
wrecz przeciwnie - problem z przetrzymaniem ;)

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 08:17
0

Jakbym czytała o moim dziecku :D - wypisz wymaluj te same problemy, oprócz ostatniego punktu - czyli z butelki tez pije jak jest potrzeba, ale cała reszta się zgadza lol

Natomiast moje podejście do sprawy jest zupełnie inne - tzn nie postrzegam większośc tego jako problemy (no moze poza pobudkami w nocy co 2 godziny ..) Także punkt 1 nadal mam nierozwiązany.

Punkt 2 - rozwiązał się sam wraz z przesaidką do spacerówki i pozycja siedzącą, wcześniej chusta była w uzyciu

Punkt 3 - na prawdę chciałabyś miec dziecko które godzine lezy w leżaczku i patrzy się w sufit?????????? Mojemu trzeba non stop dostarczac rozrywki, bo inaczej marudzi z nudów, ale dla mnie jest to sygnał , że jest zywym, inteligentnym dzieckiem :D

Punkt 4 - mam równiez nierozwiązany i jakoś 8 miesiąc już tak funkcjonuję - nawet się przyzwyczaiłam i do pracy daję rady chodzić, jesli to cię jakoś pocieszy ;)

Co do tytułu wątku - to wcale nie uważam aby 4,5 miesieczne dziecko było na tyle duże , żeby je mozna bylo "wychowywać"...

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 08:08
0

A o tym że dziecko się budzi w zetknięciu z zimnym podłożem to zapomniałam napisać. Ja Olę wyciągałam i wkładałam do łożeczka koniecznie na rożku. Zresztą spóbujcie same rozespane i rozgrzane przenieść się w trakcie spania do chłodnego łóżka

Odpowiedz
algaj 2013-07-30 o godz. 08:06
0

Madeleine napisał(a):algaj napisał(a):jedynie z zasypianiem można sobie poradzić - trzeba trochę czasu i samozaparcia, ale da sie, bo ja właśnie sobie poradziłam, a było naprawdę ciężko. W dzien jeszcze sa płacze przed zaśnięciem, w nocy zasypia sam w minute :)
Algaj, bardzo się cieszę :) Napiszesz coś więcej?
wyslalam priva

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 07:54
0

algaj napisał(a):jedynie z zasypianiem można sobie poradzić - trzeba trochę czasu i samozaparcia, ale da sie, bo ja właśnie sobie poradziłam, a było naprawdę ciężko. W dzien jeszcze sa płacze przed zaśnięciem, w nocy zasypia sam w minute :)
Algaj, bardzo się cieszę :) Napiszesz coś więcej?

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-07-30 o godz. 07:36
0

natalia25 napisał(a):
Ona sie budzi w zetknięciu z łóżeczkiem, bo czuje inne podłoże, do tego chłodniejsze niż Twoje ręce i to jest przyczyną pobudki.

Ja trzymam na pieluszce po kapieli i razem z pieluszka odkladam Maksa do lozeczka!

Odpowiedz
Majaa 2013-07-30 o godz. 07:36
0

ad 1.
Moje żadne dziecko nie potrafi zasnąc samo. Lena zasypia, gdy kładziemy sie przy niej i trzyma nas za ucho. Lilijka zasypia na brzuchu, gdy klepie się ją lub masuje jej plecki. Sama potrafi zasnąc tylko w wózku na spacerze, gdy wózek jedzie.
Nie ma mowy, aby uśpic dzieci wtedy kiedy nie są śpiące, bo np. nam sie wydaje że pora spac. Lilijka jest śpiąca wtedy kiedy ziewa, trze oczy. To sygnał pora spac. Jak na te sygnały nie zareaguje wtedy jest mega ryk i natychmiast musi byc drzemka (czyli brzuszek i masażyk plecków). W tej chwili Lilijka śpi w dzień 3 razy (2 razy po ok. 40 i raz 1,5). Chodzi spac ok. 18 a wstaje ok. 6 (raczej przed niz po).
A i ona śpi przy kołysankach w dzień. Kołysanki sie kończą ona sie budzi. Także trzeba byc czujnym i w pore nastwic jej znowu płyte.

ad. 2
Nasze spacery to tez mega ryk. Żeby miec świety spokój i móc zrobic zakupy, wychodze w porach drzemek Lilijki. Jak widze, że zbliża się pora spania, myk do wózka i wychodzimy.

ad.3
Moje dziecko też ciągle "gęga". Generalnie wyznaje zasade "nie nosimy", ale czasami sie nie da. Nasz czas czuwania polega na ciągłym przenoszeniu z miejsca na miejsce, zmianie zabawek, pozycji, otoczenia. Jak ona czuwa wtedy wykonuje wszystkie domowe czynności a ona mi towarzyszy. Robie coś i z nią gadam, a ona sie bawi jakąś zabawką. Zaczyna sie nudzic zmiana pomieszczenia, zabawki itp.

ad. 4
Spałam od 4 m-ca z Leną i od samego początku z Lilijką. Nie widze w tym nic złego. Mnie jest tak wygodniej. Jedyny minus to że Lena nie umie sama spac. W dzień Lilijka śpi w łóżeczku.

ad.5
Lena nigdy nie polubiła butli. Był to mały problem kiedy wróciłam do pracy ale dziadek sobie jakos poradził. Lilke przyzwyczajam do butli. Ona czasami woli butle niz cycka.
Lena nigdy nie zaakceptowała mleka modyfikowanego ani kaszek na nim.
Jak odzwyczajałam Lene od nocnych karmien piersia, swiadomie nie zamieniałam jej ich na nocne pojenie woda.

Brak polskich znaków wynika z faktu, ze pisze z Lilijką na kolanach bo sie obudziła (spała całe 20 minut)

Odpowiedz
algaj 2013-07-30 o godz. 07:22
0

na szybko - to po prostu znaczy, ze masz inteligentne, wymagające dziecko, które nie lubi być samo, bo z dorosłymi lepiej się rozwija. Ot co 8)
Moje ma tak samo - na spacerach szybko mu sie nudzi (chyba, ze zagadują do niego ludzie, jezdzą samochody itp itd), na macie poleży sam 2 minuty (na szczęście juz pełza po calym mieszkaniu, wiec zajmie sie sam sobą, ale wtedy i tak muszę caly czas mieć go na oku)

jedynie z zasypianiem można sobie poradzić - trzeba trochę czasu i samozaparcia, ale da sie, bo ja właśnie sobie poradziłam, a było naprawdę ciężko. W dzien jeszcze sa płacze przed zaśnięciem, w nocy zasypia sam w minute :)

Doskonale rozumiem jak to jest miec dziecko, które wymaga stałej atencji i zaangażowania rodzicow, ale myśle, ze baardzo wiele matek Cie rozumie ;)

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 07:20
0

katarinka7 napisał(a):Mateusz ma 4,5 miesiąca i stwierdziłam, że duży jest wiec czas zacząć wychowywać.
Popelniłam wiele błedów, trochę ze swojej winy a trochę dlatego, że jestem mamą początkującą, a trochę też - bo tak się ułozyło parę spraw.

Na dzien dzisiejszy mamy takie problemy:
1. Mateusz nie potrafi sam zasnąć. Sen w nocy polega na tym, że po kapieli karmię go, on usypia przy piersi i spiącego odkładam do łóżeczka. W innej wersji - kłade się z nim na naszym łózku, karmię na leżąco, on zasypia.
Sen w dzień - albo zasypia przy karmieniu na duzym łóżku, albo w foteliku na spacerze, w wózku tylko gdy najpierw ponoszę go 10 minut. Sen w dzień ma bardzo czujny - gdy zasnie przy piersi, mam wrażenie że mnie pilnuje, bo gdy się ruszę to od razu się budzi. Zwykle więc ucinam sobie drezmkę lub czytam.
Nie ma szans zeby mały spał w dzień w łóżeczku.
Ola zasypiała przez ok. 10 miesięcy przy piersi, wyrosła z tego. Ze snam w dzień różnie bywało, ale generalnie starałam się ją przetrzymac do momentu kiedy dosłownie ze zmęczenia leciała przez ręce, smok do buzi i łóżeczko.

katarinka7 napisał(a):2. Spacery - nie wiem co zrobilismy nie tak, ale żaden dosłownie żaden spacer nie obywa się bez ryków. Nie ma czegoś takiego, że jedziemy sobie wózeczkeim a Mateusz grzecznie leży i rozgląda się, bądź zasypia.
A wozisz go jeszcze w gondoli Jeśli tak to problemem może być to że ma nie postawioną budkę i po prostu go światło razi

katarinka7 napisał(a):3. Zabawa w dzień - tu zawinili trochę dziadkowie - wystarczyły dwa dni, żeby Mateo nauczył się, że najfajniej jest na rękach. Do tej pory miał takie momenty, że potrafił leżeć na macie, lezaczku około godziny sam. Potem przyszli dziadkowie, ponosili malca no i wiecie jak wyglądały moje dni póxniej? Teraz jest o tyle lepiej że pomału wyeliminowałam noszenie, ale leży i jęczy i kwęka - trzeba przyjśc do niego i się z nim bawić.
No cóż, powiem tak. Opcji dziecko nie da się włączyć na stand by... niestety, a może stety takiemu maluchowi trzeba poświęcić trochę czasu, pokazać czym i jak się ma bawić, pooglądać książeczki.... ja jak chciałam coś robić to sadzałam sobie Olę w leżaczku np. w kuchni i cały czas do niej gadałam, opowiadałam jej co robię, dawałam jej od czasu jakieś rzeczy typu drewniana łyżka do łapek, działało. Ale opórcz tego starałam się ją też zostawiać na macie, w kojcu. Na początek po przysłowiowe 5 min, włączałam jej wtedy muzykę.

katarinka7 napisał(a):4. Spanie z nami w łóżku - w sumie to nie wiem czy chcę to wyeliminować, bo dzieki temu jestem bardziej wsypana. Własciwie to problemem nie jest może spanie jako takie, ale częste pobudki na karmienie - co 2 godziny.......jak go tego oduczyć i czy w ogóle oducząć bo może to taki typ, który tego potrzebuje............?
To już od Ciebie zależy. Ja bym oduczała bo potem będzie coraz gorzej...

katarinka7 napisał(a):5. Nietolerancja butli - nie wiem czy go uczyć na siłe czy nie. Kwestia zębów i ewentualnego podawania w nocy wody w związku z jego pobudkami - to mnie męczy.
U mnie było podobnie dopóki nie trafiłam na właściwą butlę :) Jednak butla w nocy się przydaje, ja w tej chwili zostawiam Oli w łóżeczku butlę z wodą i sama pije jak się przebudzi i chce jej się pić....

katarinka7 napisał(a):Dodam, że Teoś to trudny typek, bo jak się już rozzłości to nie ma jak go uspokić - tylko wzięcie na ręce lub w ostrym przypadku - cyc.
Głaskanie po głowie, łagodne uspokajanie on ma w głeboki poważaniu.......
Polecam odwracanie uwagi i nie dopuszczanie do tego żeby się rozzłościł. W skrajnych przypadkach zostawienie żeby się wyzłościł i potem ręce , przytulenie i zajęcie czymś :) Uszy do góry Będzie ok :)

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 07:02
0

kurcze dziewczyny, strasznie Wam wspolczuje, szczegolnie z tym zasypianiem. bo chyba rada bycia konsenwentnym za duzo tu nie pomoze
Maxiu od razu po wyjsciu ze szpitala spal w nocy w lozeczku, z zasypianiem bylo roznie, ale z wielu powodow nie bralam go do siebie, co innego rankiem, jak chce trocxhe pospac to biore go do siebie.

ale znam sytuacje kiedy sie kladzie dziecko do lozeczka a ono wyje juz w przygotowaniu polozenia w pozycje pozioma ma tak ostatnio od czasu do czasu, raz jest zupelnie bez problemu, a raz gorzej. roznie sobie radzilismy, jesli juz strasznie sie zanosil to bralam na rece i uspokajalam. albo nachylalam sie nad lozeczkiem i kladlam glowe obok niego i przytulalam go ( smiesznie to wyglada i troche bola plecy ;) ), staram sie wyczuc moment zanim zacznie marudzic i siedze kolo lozeczka trzymam za reke lub jak wczoraj krzatam sie po pokoju i o dziwo sam zasnal. taka przytulanka to swietny pomysl, pozwala sie dziecku wtulic i wyciszyc.

tez zauwazylam, ze to juz czas na wychowywanie i prawdziwa konsekwencje, bo moj syn jest charakterny ( po rodzicach ), wie czego chce i jak to osiagnac - poprzez mame 8)
zaczelam olewac jego postekiwania kiedy wiem ze mu nic nie brakuje. jest czas na zabawe z mama i tata i czas zeby dziecko troche soba sie zajelo ;)
wczesniej lecialam na kazde zawolanie, przed obawa ze sie rozplacze, ale zdalam sobie sprawe, ze tylko pogarszam sprawe.

zycze znalezienia magicznego srodka na wrazliwca.

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 06:54
0

Kurcze, ja powiem, że nie widzę tutaj większych problemów 8)

Piszesz, że nie potrafi sam zasnąc ale myslę,że to zwyczjne przyzwyczajenie, takie wprowadziliście mu rytuały i On się ich trzyma.
Z drugiej strony, mi nie przeszkadza to, że dziecko zasypia przy piersi czy butli, moja Amelka była taka sama i zwyczajnie z tego wyrosła.

Co do drzemek w ciągu dnia, może masz w domu za cicho, moje dzieciaki też tak mają, najlepiej zasypia i śpi im się przy cicho włączonym radiu albo odgłosami tv z drugiego pokoju.
Może miec też taką fazę, Korni przechodził przez coś takiego w podobnym wieku. W domu zasypiał tylko przy odkurzaczu a na spacery musiałam go zabierac kiedy był już bardzo spiący, inaczej był płacz.

To ,że nie chce się już bawic sam, też jest całkowicie zrozumiałe, jest już na tyle duży, że samemu się nudzi. Potrzebuje mamy czy kogoś, kto do niego zagada, pogrzechocze zabawką etc.- dziecko z wiekiem staje się coraz bardziej wymagające - taka kolej rzeczy .

Spanie w łóżku, sama nie wiem. Z wypowiedzi lekarzy wynika, że jeśli dziecko i mama tego chcą i potrzebują to czemu nie?
Moje dzieciaki od początku śpią w swoich łóżeczkach ale powiem Ci ,że czasami dużo bym dała żeby Korni chciał ze mną pospac choc jedną noc a tak muszę czasami wstawac do niego po 6 razy ehhhh.....

Z butelką to nie bardzo rozumiem w czym problem.
Skoro jest na piersi to jeszcze niczego innego mu nie trzeba...

Powiem tak, jak dla mnie Twoje dziecko jest zupełnie normalnie zachowującym się niemowlęciem, przechodzi pewne etapy rozwoju itd.
jedyne co mogę poradzic to dużo miłości, cierpliwości i konsekwencji :D
Powodzenia ;)

Odpowiedz
Gość 2013-07-30 o godz. 06:46
0

Katarinka - co do punktu pierwszego, to łączę sie w bólu ;)
Zosia też tak ma :(

Wieczorem po kapieli jest karmienie, ona się wycisza, potem jest noszenie i mruczenie - i dopiero śpiącą odkładam ją do łóżeczka.
Odłozona wcześniej - najpier popłakuje, a po chwili juz ryczy na maxa...
Na szczęście po nocnych karmieniach odkładam ją od razu do łóżeczka, może minutke pomarudzi - i sama zasypia.

Za to w dzień jest cyrk.
Kiedy widzę, że jest zmęczona i senna próbuję odłozyć ją do łóżeczka.
Niestety - kiedy tylko jej plecy dotkną materacyka zaczyna się wycie (żaden delikatny płacz, to jest od razu najwyższa głośność).

Śmiesznie to wygląda, bo czasami ona spi mi na rękach, ja idę do jej pokoju, prbuje odłozyć
i jak tylko pupa jest w łóżeczku - ryk :mur:
Podnoszę ją do góry - spokój i śpi lol
Znowu opuszczam - znowu ryczy.
I tak w kółko.
Przed chwilą to zaliczyłam - i teraz śpi na poduszce w salonie
Do łóżeczka sie odłozyć nie dało...

Próbowałam ją przetrzymywać - ale to nic nie daje.
Ona zamiast sie upokajac tylko sie nakręca - rekord to pół godziny wycia, po której juz nie dałam rady byc konsekwentna :(

Tez chętnie przyjme dobrą radę 8)

Odpowiedz
Gość 2013-07-29 o godz. 20:18
0

Kurcze Katarinka rzeczywiscie Mateuszek wyglada na wielkiego wrazliwca, nie wiem za bardzo jakkich Ci rad udzielic bo nie mam podobnych problemow
Moge tylko powiedziec ze gdy klade Alanka na matce lub w bujaczku a on zaczyna marudzic to daje mu czas na uspokojenie sie tzn nie pocieszam od razu ani nie biore na rece, chyba ze jest juz krytycznie to wtedy dzialam,
ale najczesciej nie nosze a zmieniam mu otoczenie :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie