• Gość odsłony: 5716

    Od kiedy zacząć wychowywać dziecko?

    Moja mala ma 9 miesiecy i tak sie czasami zastanawiam od kiedy mam ja zaczac "wychowywac"nie mowie tu o tym ze np.mowie jej ze nie wolno czegos robic i proponuje cos innego do zabawy lub chwale za to ze mnie posluchala itp.chodzi mi o takie sytuacje jak np.zalozylam sobie zeby Ola jadla posilki na siedzaco w foteliku a nie na dywanie czy na moich kolanach..i generalnie jest oki ale bywaja dni ze mala sie buntuje,placze,wrzeszczy i tu pytanie czy jej ustapic bo jest jeszcze malutka czy nie i odejsc od zasady...inny przyklad Ola lubi jak na spacerach "cos sie dzieje" czyli np. jak nie stoimy z wozkiem i w sytuacji gdy kogos spotykam i chwile chce pogadac lub jestem na maoment w sklepie i place za zakupy mala wrzeszczy,placze i marudzi..wiem ze nic jej nie jest tzn nie jest glodna ma sucho i jest jej wygodnie ale wymusza na mnie to ze musze wczesniej wyjsc ze sklepu lub skonczyc rozmowe......co w takich sytuacjach powinnam zrobic?ustapic czy konsekwentnie trwac przy swoim...?jak Wam sie wydaje kiedy mozna zaczac wychowywac (w tym znaczeniu) swojego maluszka?

    Odpowiedzi (38)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-13, 19:19:01
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
agie 2010-06-13 o godz. 19:19
0

Moje dziecie po ukonczeniu 7 miesiaca poszlo do zlobka. Okazalo sie to baardzo dobra decyzja. Marcin uwielbia przebywac z innymi dzieciakami a wiadomo tez, ze zlobek to "szkola zycia".Mialam wrazenie, ze w domu Mlody zaczyna sie ze mna nudzic (bo ja z tych mniej kreatywnych mam) a zlobek, raz w tygodniu bardzo dobrze robi nam obojgu. Poza zlobkiem niestety kontaktow z rowiesnikami prawie brak nad czym ubolewam.

Odpowiedz
Gatka 2010-06-13 o godz. 17:46
0

Alek jest dość dobrze wyedukowany towarzysko ;) od 3-go miesiąca życia większość tygodnia spędza z jednym kolegą - półtora miesiąca starszym Patrykiem. Do tego dochodzi kuzyn w tym samym wieku, kuzyn rok młodszy i dzieci znajomych juz nie tak często widywane. Teraz oczywiście też na placu zabaw. Ale największym hitem jest "przyjaźń" z Patrykiem - mieszkamy blok obok, prawie codziennie chodzimy razem na spacery, w sezonach brzydkich pogodowo odwiedzamy sie dzień w dzień a nawet dwa razy dziennie. Chłopaki czasem się czymś zarażą - jakimś katarem, kaszlem, ale poza tym czasem zachowują się jak bracia :D Myślę, że jest to szczególnie ważne dla Patryka, który jest dość nieśmiały w kontaktach z ludzmi i dziecmi, a Alka zna "na wylot" :D

Odpowiedz
Ardabil 2010-06-13 o godz. 06:07
0

Wojtek jest socjalizowany niemal od urodzenia, choć świadomie nieco później.
Po pierwsze wyśmienite towarzystwo kinowe. Po drugie córa mojej koleżanki - jego rówieśniczka. spotykamy się co jakiś czas. Ostatnio w sobotę świętowaliśmy wspólne pierwsze urodziny szanownej dwójki. Dzieciaki (sztuk 7) bawiły się wyśmienicie. Dawno nie miałam takiego bałaganu w domu.
Wyjazd sylwestrowy rónież był okazją do kontaktów z dziećmi - było 5 takich maluchów trochę starszych i młodszych od Wojtka.
No i teraz próby żłobkowe napawają mnie optymizmem.

Odpowiedz
fjona 2010-06-13 o godz. 03:36
0

to sie koniecznie kuruj i zdrowia zycze. podobno od kwietnia wrota otwarte :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-13 o godz. 03:29
0

fjona napisał(a):Anirrak, BTW widziłaś juz małą K? bo ja sie nie moge doczekać Smile
:( :( :(
Na zywo nie widziałam :(

Najpierw zakatarzony był mój P.
Teraz ja przywiozłam jakiegoś wirusa_mocarza z gór i kaszlę i samrczę od tygodnia
Ale mam mocne postanowienie, że na weekend wydobrzeję 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-13 o godz. 03:28
0

Ola pierwsze sporadyczne kontakty rozpoczela ok. 7 m-ca (kontaktowala sie z dziecmi starszymi ok. roczku), wiadomo, ze trzeba bylo pilnowac, zeby starsze dzieci nie chcialy za bardzo klepac malej dzidzi ;) Teraz Ola ma dosc czesty kontakt z dziecmi raczej mlodszymi o pare miesiecy, bardzo lubi inne "dzidzie", ale oczywiscie nie umie sie z nimi bawic, czasem podejdzie, poglaszcze itp. Wydaje mi sie tak czy inaczej, ze takie kontakty sa wazne, przynajmniej, zeby sie dzieci przyzwyczaily do obecnosci innych dzieci, zeby sie nie baly itp.

Odpowiedz
fjona 2010-06-13 o godz. 03:17
0

ja mam kilka koleżanek z dziećmi w wieku macka i juz na macierzyńskim spędzałyśmy full czasu razem. i w zasadzie to przez pierwsze pół roku chyba to w ogóle dzieci nie zwracały na siebie uwagi, nie mówiąc o tym, że każde leżało w swoim wózku/leżaku/macie.
ok 9 miesiąca już troche tak ale chyba raczej w kontekście kolejnej "zabawki".
teraz - kazde bawi się osobno :) ale trzeba uwazac, żeby czasem jedno nie huknęlo drugiego.
ten schemat powtarza się prawie z kazdym dziekiem, które znam. nawet nie ma jeszcze większej walki o zabaki ;)
przy troche starszych dzieciach synek się musi troche oswoic bo one zazwyczaj wykazują zainteresowanie i sa bardziej "ekspansywne".
generalnie na tym etapie (w szczególności do roczku) to nawet różnica miesiąca potrafi byc bardzo widoczna więc zazwyczaj i tak trzeba bardzo uważac.

Anirrak, BTW widziłaś juz małą K? bo ja sie nie moge doczekać :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 17:09
0

Szczerze mówiąć to Maryś jeszcze nie miala kontaktu z maluchami w swoim wieku. Po prostu brak takowych wokól nas (choć już powoli zaczynają się pojawiać 8) ). Ale z tego co się naoglądałam i naczytałam to świadomy kontakty z drugim dzieckiem pojawia się najwcześniej gdzieś od 1,5 roku...

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 16:38
0

O - ten temat baaardzo mnie interesuje :)

Zosia najprawdopodobniej będzie jedynaczką 8)
Ale tak się szczęśliwie złozyło, że moje dwie najbliższe przyjaciółki też są mamami z 2007 r. :D

Jedna urodziła pod koniec lutego córeczkę, druga w maju rodzi synka - a ja w lipcu Zosiaczka :)

I też bardzo bym chciała, żeby nasze maluchy w miarę szybko zaczęły sie kontaktować...
Tylko nie wiem, kiedy takie kontakty zacząć - żeby nie narażać maluchów na jakieś zakażenia, zarażenia itp.
No i żeby się nie znielubiły od pierwszego wejrzenia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-06-12 o godz. 16:27
0

a i tak sobie mysle czy to aby nie za szybko...moze jak Olcia skonczy roczek................sama juz nie wiem

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-12 o godz. 16:24
0

a ja jeszcze pociagne watek
od kiedy zaczynacie takie swiadome kontakty z innymi dziecmi?Czy rzadzi tym przypadek(odwiedzimy rodziny i znajomych z dziecki,rzdkie i okazjonalne) czy wybieracie kolegow do zabawy Waszym maluszkom?rowiesnikow ,starsze dzieci?

zastanawiam sie od jakiego wieku zaczac to robic i czy nie sprobowac tego co pisze "zaklinaczka" czyli zorganizowac tzw, grupy odwiedzajacych sie w swoich domach mam a dziecki gdzie uczas sie wspolpracy,dzielenia,czekania na zabawke....obserwuja reakcje innych dzieci,a rodzice tlumacza i czuwaja nad tym zeby nie bylo przejawow agresji.....

dlaczego o tym pisze?
bo ostatnio odwiedzilam kumpele z blizniaczkami (10 miesiecy)i Olcia byla przerazona....blzniaczki sa zahartowane w boju bo ciagle sie wala czyms po glowie,popychaja i szarpia a moja coreczka tego nie zna....np.dala jednej zabawke a ta jej wyszarpnela z raczki ....odepchnela ja...Olcia sie poplakala ........i juz wiem ze wlasnie dlatego ze te pierwsze kontakty sa takie wazne dla dziecka musze sie zastanowic od kiedy to wprowadzac i czy nie jest sensowniej jednak wybierac towarzystwo innych dzieci...........
a pozniej na podworku czy w przedszkolu nauczy sie tez innych zachowan....tego ze trzeba sie bronic...itp.

co o tym myslicie?

Odpowiedz
Akna74 2010-06-08 o godz. 04:25
0

heh czyli jest nadzieja ze mu przejdzie? ja tez jestem wyroidna matka i nie chce mi sie go nosic i lulac;-( 10 mies. tego nie robiłam to teraz nie chce tym bardziej go uczyc...

Odpowiedz
Gatka 2010-06-08 o godz. 04:24
0

WhiteRabbit napisał(a):Poza tym jestem wyrodną matką, bo nie przejmowałam się nigdy, że Fi się uderzy o szczebelki
To ja jestem tak samo wyrodna ;)

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-06-08 o godz. 04:21
0

Tak, ja też praktykowałam ten sposób, z pozytywnym skutkiem :)

Poza tym jestem wyrodną matką, bo nie przejmowałam się nigdy, że Fi się uderzy o szczebelki 8) Kilka razy się uderzył i się nauczył.

Odpowiedz
Gatka 2010-06-08 o godz. 04:17
0

Akna74 napisał(a):Dzisiaj usiadłam na podłodze koło jego łóżeczka i nie patrzac sie niego czekałam az usnie. Trwało to chyba 40 min ale usnał i nawet nie wstawał.
Ale nie wiem czy to dobry sposób. Jak to jest u was?
Wg mnie dobry sposob :) Tez tak kilka nocy musielismy robic jak A zaczal wstawac o wlasnych silach. Ale bardzo szybko zalapal ze chodzi sie w dzien a w nocy sie spi ;)

Odpowiedz
Akna74 2010-06-08 o godz. 04:14
0

od kilku dni pojawił sie u nas problem z zasypianiem. Jak do tej pory kładłam Kubusia do łózeczka głaskałam i wychodziłam z pokoju. On przerzucał sie troszke pomarudził i zasypiał (czasami zaraz a czasami troszke to trwało) ale nigdy go ani nie nosiłam ani nie lulałam. Od czasu kiedy potrafi wstac sam i jest zafascynowany ta swoją umiejetnoscia (bo wstaje wszedzie i przy wszystkim) jest problem bo kłade go chce wyjsc a on bach na nozki i stoi. Spi w spiworku ale to mu nie przeszkadza w staniu. Boje sie ze przewróci sie i uderzy dlatego kłade go a on na nowo na nózki. Moj maz przez pare ostatnich nocy usypiał go noszac, ale wiem ze tak jest niedobrze bo mały porzyzwyczai sie i wtedy bedzie problem. Dzisiaj usiadłam na podłodze koło jego łóżeczka i nie patrzac sie niego czekałam az usnie. Trwało to chyba 40 min ale usnał i nawet nie wstawał.
Ale nie wiem czy to dobry sposób. Jak to jest u was?

ale sie rozpisałam sorki

Odpowiedz
Gość 2010-06-06 o godz. 02:27
0

Natalia no właśnie nie mamy problemów co mnie dziwi lol Gabu zawsze zasypia w swoim łóżeczku. Noce ząbkowe charakteryzują się tym, że budzi się
o różnych godzinach i nas woła. Zabieramy go do nas ale mi bardzo źle sie z Gabu śpi. On chce żebym spała twarzą do niego a ja zdecydowanie wolę spać na prawym boku ( co wyklucza spanie do niego twarzą ) Czasem po prostu leże i czekam, aż zaśnie. I maż odnosi go do łóżeczka. Czasem gdy jestem padnięta śpi z nami aż do rana ( bo zasypiam w trakcie czekania na jego sen ;)))) Po najgorszym przesileniu ząbkowym przesypia noce i się nie budzi.
Zdrówka dla Ani :)

Odpowiedz
Gatka 2010-06-05 o godz. 18:10
0

Ja też nie miałam kojca więc tu nie pomogę ...

Odpowiedz
Gość 2010-06-05 o godz. 18:05
0

My wogole nie mamy kojca. Mateusz moze chodzic tam gdzie mu sie podoba. Oczywiscie usuwamy jakies niebezpieczne rzeczy. Jak ide do lazienki a jestem sama w domu to Mateusza zabieram ze soba. Sadzam go na nocniczek i sprawa zalatwiona.
Co do wychowywania od początku to mysle ze tu trzeba zdrowego rozsadku. Np. ja bym miesiecznego maluszka zawsze brala na rece jak zaplacze... bo moze placze dlatego ze mu niewygodnie lezec na jednym boku a ruszyc sie nie moze... ale co mama to inny rodzaj wychowania :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-05 o godz. 17:23
0

Anka74 my kojec trzymamay w kuchni ale mamy aneks kuchenny wiec latwiej,to centrum domu i Ola chetnie w nim siedzi ale nie za dlugo i musi mnie widziec.wiec tez jest problem ale jak mam krytyczna sytuacje i jestem sama i MUSZE cos zrobic to wkladam ja do kojca nawet jak placze bo przede wszystkim musi byc bezpieczna....i widze ze jeszcze skutkuje jak dosc czesto zmieniam jej tam zabawki(jedne chowam drugie przynosze srednio raz w tygodniu),czasami nawet przewieszenie maskotek pomaga...Ola uwielbia sznurki i wszystko co jest na rzepy wiec te "gadzety" trzymam na wyjatkowe okazje.
Teraz odzwyczajamy Olinke od smoczka bo w nocy jej ciagle wypada i po 5-6 razy musze wstawac zeby jej go dac i powiem szczerze ze pierwszego dnia plakala w dzien 15 min zanim zasnela,drugiego 10 a potem juz poszlo.Jak placze to po 2 min do niej wchodze przytulam mowie ze ja kocham i ze jestem obok i odkladam do lozeczka...pomaga...........
gorzej ze spaceremi....nie chce siedziec w tym kombinezonie i przypieta pasami...placze ale staram sie to ignorowac(ale to cholernie trudne)....ale probuje.........dodatkowo daje jej teraz jeszcze wiecej uczucia i uwagi(rekompensuje wyrzuty sumienia)

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 19:07
0

Anita całym serduchem jestem z Tobą. Alka też wykorzystuje z premedytacją moje miękkie serce. Ale jakoś nie potrafię wytrzymać jak płacze i wtedy przytulam lub biorę na ręce. Rezultat - Alka ma cały czas pępowinkę na pół metra ;)

Odpowiedz
Akna74 2010-06-03 o godz. 19:04
0

Mam ten sam problem jeśli chodzi o kojec;-(
Niestety aby wyjść na spacer musze najpierw znieść na dół wózek a potem wrócić po Kubusia (spowrotem tak samo- najpierw wnosze Kubusia a potem wracam sie po wózek). Jak był malutki zostawiałam go w łóżeczku. Teraz czasami przypinam go w foteliku. Teraz najlepiej byłoby go zostawiac w kojcu, ale zaraz po włozeniu mamy ryk! nie wiem jak go do tego kojca przyzwyczaic? konsekwetnie codziennie na pare minut go tam wkładac? a moze wkładac go w tym czasie kiedy jestem w pokoju zeby mnie widział? moze mu sie to kojarzy z tym ze jak idzie do kojca to ja znikam z pola widzenia?

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 17:57
0

;) probuje

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 04:31
0

no to jeśli masz przekonanie, że wymusza to pozostaje być konsekwentnym :) powodzenia

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 02:47
0

wiesz ja nie szukam "gotowcow"zeby slepo je realizowac ,ja szukam pomyslu ktory bede mogla wykorzystac,mniej lub bardziej modyfikujac ...znajac swoje dziecko,obserwujac je....itd.

Wydaje mi sie kazda matka ktora kocha swojego maluszka czuje ze cos co robi jest nie tak,ze powinna odpuscic i gdy np. maluch choruje lub ma sie gorzej psychicznie wyluzowac ...........
napisalam tego posta bo ja czuje ze moja coreczka wykorzystuje moje "miekkie serce"i zaczyna terroryzowac swoim zachowaniem i wymuszac ..to proba sil ale wiem ze to ja powinnam jej pokazac jak trzeba..........szukam pomyslu i inspiracji oraz potwierdzenia ze wychowanie jest moim obowiazkiem ....i nie powinnam sie z tym czuc zle,bo malej nie dzieje sie krzywda...

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 00:15
0

Anita wg mnie nie ma gotowych odpowiedzi. Wszystko zależy od dziecka, od dnia, od humoru, od tego czy jest chore, od tego ile się nie widziało z Tobą, od temperamentu dziecka.
Moim zdaniem dawanie gotowych rad typu : zrób to i to mija się z celem.
Gabriel ładnie je na swoim stołku, posługuje się widelcem. Czasem jednak po dniu spędzonym beze mnie chce siedzieć mi na kolanach i jeść ze mną. I ja mu na to pozwalam. Co więcej uważam, że barbarzyńskie byłoby kazac mu z płączem iść jeść na swoje krzesełko. Drugi przkład - Gabu nigdy z nami w łóżku nie spał jednak gdy ząbkuje domaga się spania z nami. Rozumiem go i biorę do łóżka. Jak ktoś by mi powiedział - nie śpij z nim chyba bym rąbnęła w łeb.

Anita proponuję żebyś postawiła się w sytuacji dziecka w przykładach, które opisywałaś. Jak zachowałabyś się gdyby ukochana osoba, która cię karmi i pielęgnuje zniknęła itd.

Ajka to że dwulatek kładzie się na podłodze to nie jest brak wychowania a okres buntu.

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 23:51
0

adriana...a moze wpadne tylko napisz mi jakies szczegoly Waszego spotkania...

a my z Ola po spacerze i bylam twarda....:)

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 19:36
0

Anita my (mamy lipcowo-sierpniowe) mamy w następny weekend spotkanie z dzieciaczkami (w madisonie). Przyjdź z Olą koniecznie :)

Odpowiedz
DobraC 2010-06-02 o godz. 19:27
0

Gatka napisał(a):[ konsekwencji, regułach, konsekwencji i konsekwencji :D
no wlasnie... przeczytalam juz "jezyk niemowlat" - jestem pod wraznieniem, nawet zaczelam z ciekawosci "jezyk dwulatka"...
i powiem ze to wzystko super brzmi. i napewno jest sluszne..

tylko ta konsekwencja wlasnie....
wiele problemow pozniej bierze sie z naszej wygody i lenistwa - tak mi sie wydaje z obserwacji.. albo z tego "ze tak fajnie" - bo jakze fajnie tulic do siebie w swoim lozeczku malenstwo i patrzec jak zasypia... fajnie to miesiac, dwa a potem zaczynaja sie klopoty....

w planie mamy konsekwencje do bolu i tlumaczenie do upadlego.... zobaczymy co z tego bedzie ;)

Anita - siegnij po jezyk niemowlat, tak jest kilka takich "sztuczek" ktore moga Ci pomoc. Wydaje mi sie ze dobry moment na zmiane - pozniej moze byc tylko gorzej.

trzymam kciuki -za Ciebie i za mnie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 19:25
0

oj mam nad czym myslec..kochane:)....................dzieki :prayer:

a tak na marginesie to widze ze wiekszosc z Was z moich okolic...gdansk gdynie....moze na jakis towarzysko-edukacyjny spacerek sie wybierzemy?wiosna nadchodzi:)

Odpowiedz
Gatka 2010-06-02 o godz. 19:08
0

Anita napisał(a):1)"Co zrobic gdy corka zaczyna wrzeszczec i marudzic gdy sie zatrzymujemy wozkim zebym porozmawiala z kolezanka,albo gdy chce na rece w trakcie spaceru?(czasami nawet zaplacic w sklepie nie moge i musze zrezygnowac z zakupow).................powinnam konsekwentnie dac jej sie wywrzeszczec i nie reagowac?
Ja, jeśli tylko wiem że Alek coś słyszy mimo wrzasków, mówię od czasu do czasu coś w stylu "teraz mamusia chce chwilkę porozmawiać, jak skończy to pójdziemy się bawić". A krzyki przeczekuję. I tak dobrze że masz ją jeszcze w wózku bo Alek to siada lub kładzie się na ziemi ;) Więc tu bym dała na przeczekanie. Oczywiście w sklepie jest to niezręczne, ale co zrobisz? Zrezygnujesz z zakupów to ją utwierdzisz w przekonaniu że to działa. A na ręce w trakcie spaceru nigdy nie brałam ...

Anita napisał(a):2)" Gdy chce isc do lazienki a jestem sama z mala w domu to ja musze brac ze soba w foteliku..probowalam wsadzic ja do kojca ale wysiedzi tam spokojnie 10 min max............tez powinnam przeczekac i ignorowac jej wrzaski?
Do łazienki na krótki prysznic zawsze brałam razem ze sobą bo to za długo trwa. Ale do WC nie brałam. Potem był okres jak A już chodził że brałam go ze sobą ale potem postanowiłam to zmienić i zamykałam mu drzwi przed nosem oczywiście tłumacząc że idę siusiu itp. Histeria trwała może ze trzy razy po ok 30 sekund ;)

Anita napisał(a):3)"Nie chce jesc w foteliku a ja ja wyjmuje przytulam i ponownie wkladam ale roznie z efektami.......a jest jeszcze za mala zebym odpuscila sobie podanie jej posilku"Co wtedy?
Tu nie poradzę ... ale w wielu przypadkach skutkuje zabawianie - nie w stylu "o zobacz samolocik" tylko danie czegoś do rączki: łyżeczka, widelczyk, u nas bardzo dobre są kubeczki np po jogurtach wkładane jeden w drugi. Dziecko się zajmuje a ty karmisz ;)

Anita napisał(a):Pytam tak konkretnie ale kurcze w tej chwili tego potrzebuje najbardziej
czytam wlasnie jezyk dwulatka ale to chyba za wczesnie zeby stosowac wskazowki tam zawarte dla 9-cio miesiecznego dziecka,co?
Czytaj :) Język niemowląt czytałaś? Niektórych rzeczy rzeczywiście jeszcze nie zastosujesz ale tam jest o konsekwencji, regułach, konsekwencji i konsekwencji :D

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 18:35
0

Anita z jedzeniem to nie wiem jak się powinno postępować, ale w dwóch pierwszych przypadkach _ja_ bym przeczekała. Przecież wiesz, że w tym momencie ten płacz i krzyk to nie jest kwestia tego, że Oli się dzieje krzywda, ale właśnie protest przeciw czemuś co jej sie podoba. Powtarzaj to sobie w danej chwili i spokojnie dokończ to co robisz (np. płacenie w sklepie). Jeśli tego teraz nie zmienisz to niedługo Ola będzie po prostu rządzić, bo będzie musiało być tak jak ona chce...

A z tym kojcem... czy od razu jest wrzask/płacz? Próbowałaś to przetrzymać? Z jakim skutkiem?

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 18:13
0

bardzo Wam dziekuje za te wszystkie podpowiedzi
a zapytam konkretnie

1)"Co zrobic gdy corka zaczyna wrzeszczec i marudzic gdy sie zatrzymujemy wozkim zebym porozmawiala z kolezanka,albo gdy chce na rece w trakcie spaceru?(czasami nawet zaplacic w sklepie nie moge i musze zrezygnowac z zakupow).................powinnam konsekwentnie dac jej sie wywrzeszczec i nie reagowac?

2)" Gdy chce isc do lazienki a jestem sama z mala w domu to ja musze brac ze soba w foteliku..probowalam wsadzic ja do kojca ale wysiedzi tam spokojnie 10 min max............tez powinnam przeczekac i ignorowac jej wrzaski?

3)"Nie chce jesc w foteliku a ja ja wyjmuje przytulam i ponownie wkladam ale roznie z efektami.......a jest jeszcze za mala zebym odpuscila sobie podanie jej posilku"Co wtedy?

Pytam tak konkretnie ale kurcze w tej chwili tego potrzebuje najbardziej
czytam wlasnie jezyk dwulatka ale to chyba za wczesnie zeby stosowac wskazowki tam zawarte dla 9-cio miesiecznego dziecka,co?

bardzo dziekuje za pomoc

Odpowiedz
Zupa 2010-06-02 o godz. 16:22
0

My wychowujemy Małego odkąd się pojawił na świecie.
I tak,aby uchronić siebie a przede wszystkim Tomka przed niepotrzebnym stresem zmiany miejsca spania już pierwszej nocy w domu spał w swoim łóżeczku. Teraz potrafi już sam w nim zasypiać. Pozwalam mu także samemu radzić sobie z problemami i nie biorę go na ręce od razu, gdy zapłacze lub krzyknie. Często to tylko jeden okrzyk, aby wypuścić bąki. Już teraz jak do niego mówię uważam na słowa. Zdarza mi się powiedzieć: teraz mamusia pójdzie się ubrać, dobrze? I zaraz się poprawiam:Tomku mama idzie się ubrać. Nie mogę pozwolić na to, aby pytać dziecko o zgodę.
Konsekwencja jest bardzo istotna. W rodzinie mam drastyczny przykład niekonsekwencji ze strony ojca względem dwulatki i robi z nim, co chce. Dzieci bardzo szybko się uczą, małe z nich cwaniaki :) .

Odpowiedz
Gatka 2010-06-02 o godz. 15:52
0

Konsekwencja od urodzenia ;) No, u nas od 1 mca zycia Alka. Wyniki mamy super - jedzenie tylko w foteliku, spanie w nocy tylko w łóżeczku itp itd. Przykłady można mnożyć. Naturalnie Alek pokazuje typowe dla tego wieku różki i napady histerii ale ja nie ustępuję. Powodzenia :D

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 14:52
0

Im mlodsze dziecko tym latwiej zmienic jego zle nawyki. Pozniej bedziesz miala 2 latka rzucajacego sie na podloge w slepie bo czegos nie bedziesz chciala.

Amelka lubi towarzystwo i jak sie budzi to chce aby odrazu do niej przyjsc i oczywiscie placze. Wiec wlasnie jestem na etapie odzwyczajania jej od tego nawyku.

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 14:42
0

Tez uważam, że od początku. A najważniejsza jest konsekwencja. Takiemu dziecku jeszcze się nic nie wytłumaczy, ale już można pokazać pewne zasady - dziecko tego potrzebuje, bo wtedy czuje się bezpiecznie.

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 14:13
0

od początku lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie