-
Gość odsłony: 32473
Mamusie majowo- czerwcowe :) (9)
Dobrnęłyśmy już do setnej strony, więc pozwalam sobie założyć nowy wątek ;)
Link do poprzedniego wątku:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=51000&start=1470
No i zapraszam do części 10-tej naszego wątku lol
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=1208692#1208692
U nas w przychodni wcale nie mierzą tylko ważą więc nawet nie wiem ile mierzy, ale podsunęłyście mi pomysł kupienia miarki wzrostu - widziałam kiedyś takie fajne w Rossmanie, ale nie wiem czy jeszcze są
Odpowiedz
o, widzę moja Maryś najmniejsza, ale ona wśród rówiesników zawsze tak wypada
TYGRYS napisał(a):Mierzę go przy futrynie w jego pokoju .
Zaznaczam dlugopisem i dopisuję datę . Będzie pamiątka .
nas z bratem rodzice tak mierzyli, do tej pory mamy kreski na futrynie w kuchni:)
Kama24 napisał(a):
sylvia, Solares do którego c&a chodzicie? byłam kilka razy w arkadii i nigdy nic ciekawego nie znalazłam. W wola parku zlikwidowali z kolei dziecięcy dział.
Kama - w Arkadii, ten komplecik już dawno temu kupiłam i jakoś przypadkiem trafiłam na niego. Wisiał niepozornie na wieszaku. Do tego trafiły mi się jeszcze fajne spodnie ocieplane. Jak będę miała trochę czasu to wkleję foty. Ale zazwyczaj też nic ciekawego nie widzę
sylvia ale słodziak z Oskarka :)
U nas też było śniegu przez 1 dzień w zeszłym tygodniu, ale nie na tyle, żeby sanki wyjąć :|
sylvia, Solares do którego c&a chodzicie? byłam kilka razy w arkadii i nigdy nic ciekawego nie znalazłam. W wola parku zlikwidowali z kolei dziecięcy dział.
Maks ma 86 cm, trzy miesiące temu miał tyle samo i waży 12 kg :)
Ostatnio widać po nim, że przytył, ale ne dziwię się, przy takiej ilości jedzenia ;)
A co do wzrostu to synka Patty chyba nikt nie przebije ;)
sylvia Oskar jest bombowy :D śniegu zazdroszczę, choćby tego jednodniowego ;)
Zrobiliśmy wczoraj Marysi niespodziankę i zabraliśmy ją do muzeum kolejnictwa lol Już wyjaśniam o co chodzi ;) Córka nasza od jakiegoś czasu pała miłością ogromną do pociagów i ciuchci wszelkiego rodzaju, więc radochę miała nie z tej ziemi. Potem do końca dnia słyszelismy tylko: "Mania, ciucia. Mania, tata, tupa tupa ciucia", co w wolnym tłumaczeniu znaczy, że Marysia ogladała ciuchcie, a do jednej weszła z tatą :)
lalka ma 83 cm.
waga 14 kg. 8)
zaraz po kolejnych wpisach okaże się że jest jedna z niższych i jedna z cięższych 8)
sylvia napisał(a):Solares-jacy Ci nasi synowie do siebie podobni :)
I częściowo garderobę mają taką samą: kombinezon i ten komplet z pierwszego zdjęcia (sweterek + jeansy C&A) lol
Acha - napiszcie mi ile Wasze maluchy mają cm?
Ja ostatnio mierzyłam Kubę i... 86 cm, sprawdziłam jest w 90 centylu :o normalnie siatkarz mi rośnie lol
Waży 11,4 kg (waga domowa, więc zapewne różni się od tej z przychodni)
Magducha napisał(a):
wow wow u Was tyle śniegu ????
No niestety-nie :( Był tylko jeden dzień w ubiegłym tygodniu. Oskar tak pokochał sanki, że teraz codziennie mnie ciągnie do garażu, każe wystawiać sanki i jest zdziwiony, że nie da się jeździć po trawie lol
Solares-jacy Ci nasi synowie do siebie podobni :)
Przy okazji wrzucę nasz ubiegłotygodniowy, obiecany spacer:
Jeśli chodzi o Mikołajki-to z tym założeniem kupiliśmy sanki, ale skoro już wypróbowane to się nie liczy :D
Nqakupowałam mu już prezentów gwiazdkowych trochę, w tym 3 rodzaje puzzli, bo to u nas nb.1, węc pewnie wyjmę jedne 6 i już :)
Podobnie jak Tygrys nie mam planów zakupowych na mikołajki. Pewnie coś tam Kubuś dostanie - obecnie myślę o prezentach pod choinkę.
Poza tym u nas ok. Wychodzą Kubie zęby trzonowe, coraz częściej je samodzielnie (oczywiście posiłki bardziej stałe, bo zupę wolę mu jednak sama dawać, chociaż i z tym coraz lepiej sobie radzi).
witaj Liberales, zastanawiałam sie, co u Was... wklej jakies zdjecia swojego urwiska bo dawno nie oglądałysmy Julci:(
weekend sie konczy, jutro znowu rano trzeba wstac :( ale niedługo swieta:) jutro mąż kupuje Zuzi konika na biegunach a w srode wybieramy sie do rynku wieczorem bo ma byc mikołaj:) ciekawe,m jak malutka zareaguje:)
a Wy co ku[pujkecie na mikołąjki? my konika bo Zuzia uwielbia konie, pokazuje, jak bedzie na nim jezdziła:) eh... cudowne to dziecko:)
ediee napisał(a):a ja właśnie miałam napisać... Halo Liberku! Co tam u Was? ;)
w sumie nic ciekawego, w pracy wieje nudą i dochodzę powoli do wniosku że chyba potrzebuję zmiany pracy, na takę w której nie będę mieć do czynienia z ludźmi :|
dodatkowo łapię fuchy, bo moja pensja jest godna pożałowania
Julka natomiast ma się świetnie 8) Wychodzą jej żeby trzonowe, więc ostatnie nocki mamy słabo przespane. Poza tym co raz częściej wpada w złość....chyba bunt 2 latka zbliża się wielkimi krokami :o
Julka nauczyła się jeść samodzielnie i całkiem dobrze jej to wychodzi. Misja nocnikowa jeszcze przed nami.
Mąż co raz częściej przebąkuje coś na temat 4 członka naszej rodziny :o a ja myślę ze to jest najgorszy z możliwych momentów na starania o drugie dziecko.
Tyle w skrócie...
;)
Słuchajcie mam mały zgryz... Adam dziś zrobił w sumie dwie kupki, jedną taką rzadszą a drugą ze śluzem. pierwszy raz coś takiego widziałam. Podałam mu lacidofil i poczekam do jutra. Niby zachowywał się dziś normalnie, nic nowego nie jadł ani wczoraj ani dziś. Dziś to wogóle mało zjadł... gorączki nie ma, wymiotów też nie... Daję mu często pić i pije chętnie. Biegunki nie ma...
Zastanawia mnie czy to wina jogutru Danone - zawsze jadł jogurty i serki ale innej frmy, danona zjadł przez ostatnie dwa trzy dni. moze to to?? Zobaczymy jutro, mam nadzieję, że to nie żaden rota wirus i będzie ok.
DINA napisał(a):
Dziewczyny ja myślę, żebyście/śmy jednak już zaczęły pisać o naszych dzieciach, o ich postępach, zdarzeniach z dnia, owszem pomódlmy się za rodziców Amelki i za nią samą, ale musimy przecież żyć dalej ...
Dina masz rację, ale mnie strasznie poruszyła ta wiadomosc bo po pierwsze jestem mamą i nawet nie umiem sobie wyobrazić takiej straty i tego bólu, a po drugie Dagmarę znam, nie osobiście ale przegadałyśmy sporo czasu na prywatnych kanałach. Jest mi strasznie przykro i mam nadzieję, ze Dagmara i jej najbliżsi będą silni i po poście Dagmary bedą ją wspierali i pilnowali, zeby sama sobie nic nie zrobiła...
Ja wczoraj miałam niesaowicie mily poranek. Odkryłam w kartonie książeczki, które sama czytałam, a które z kolei były własnoscią mojego brata. Wychowała się na tych książeczkach trójka dzieci i teraz przyszedł czas na Adasia lol Przeglądałąm je (książki) z wielim uśmiechem na twarzy i wszytko pamiętałam jakbym miała te 6 latek ;)
My teraz mamy zawrót głowy z odebranym mieszkaniem. Wybieramy wszytkie rzeczy do urzadzenia i pół dnia nie ma nas w domu. Mamy niesamowitą pomoc mojej mamy, która w czasie naszych wyjazdów jest z Adasiem. Jak wracamy zawsze mamy wyrzuty sumienia, ze Adam spędza ten czas bez nas, ale niestety ciąganie go z nami byłoby uciążliwe przede wszytkim dla Małego.
No nic znikam bo musze pozałątwiać pare spraw, a potem znowu na budowę , do sklepów itp itd ...
kropka** napisał(a):
OT : bardzo lubię go słuchać!
A słuchasz tych niedzielnych wieczorem, czy jakichś innych audycji? Bo jak innych to daj znać kiedy, gdzie (na którym radiu) i o której są.
Swego czasu ze znajomymi mieliśmy schizy na punkcie tego księdza i szukaliśmy na jego stronie internetowej informacji gdzie prowadzi rekolekcje bożonarodzeniowe i wielkanocne i jeździliśmy za nim po całej Warszawie ;)
Może i nie wszystko ma sens... Ja nie doświadczyłam śmierci ani rodziców, ani męża, ani własnych dzieci, więc rzeczywiście nie mogę się wypowiedzieć w tej kwestii z autopsji... Czasem sens tej śmierci wychodzi dopiero po kilku latach... To okrutne kiedy rodzice przeżywają własne dzieci.
Chociażby historia tej dwójki dzieci które wypadły z okna. Wyobrażacie sobie stracić tego samego dnia dwójkę swoich dzieci, odchowanych bo 7 i 4 lata (całe szczęście że jakiś sąsiad miał tą antenę na trzecim piętrze i dziewczynka przeżyła). Nie śledziłam dalej tej historii ale matka tych dzieci ponoć jest na obserwacji w zakładzie psychiatrycznym....
Dziewczyny ja myślę, żebyście/śmy jednak już zaczęły pisać o naszych dzieciach, o ich postępach, zdarzeniach z dnia, owszem pomódlmy się za rodziców Amelki i za nią samą, ale musimy przecież żyć dalej ...
Miałam Wam napisać długiego posta o nicnikowaniu , kapciach i innych rzeczach czy zachowaniach Adasia, ale przeczytałam o Dagmarze i odechciało mi się wszystkiego Napisze kiedy indziej, bo do tej pory nie mogę przestać myśleć o tym co się stało...
Odpowiedz
Ja może jestem za głupia ale ja nie widzę sensu w śmierci małej dziewczynki .
Jej mama z beztroskiej , oczekującej na dziecko kobiety zmieniła się w kobietę cierpiącą , okaleczoną psychicznie .
Może jest w tym jakiś sens ale ja tego nie widzę .
Tak jak nie widzę sensu w tym ze kilkuletnie dzieci umierają na raka albo ginie w wypadku ojciec 3 małych dzieci .
Może nie wszystko ma sens ...
DINA napisał(a):Słucham czasem audycji księdza Pawlukiewicza
OT : bardzo lubię go słuchać!
powiem więcej - przyczynił się nawet kiedyś do uratowania naszego małżeństwa
Chyba łatwiej ten sens znaleźć jak umierają starsze osoby... Słucham czasem audycji księdza Pawlukiewicza i on powtarza na konkretnych przykładach o tym, że często przedwczesna śmierć ma sens.
Np. kiedy jest skłócona rodzina a ojciec zapada na nowotwór i wszyscy chcąc nie chcąc zbierają się razem w szpitalu, wymieniają najpierw jakieś zdawkowe zdania, ojciec umiera a jego choroba i śmierć powoduje scalenie rodziny albo np. kiedy rozsypuje się małżeństwo bo mąż ciągle jeździ do zchorowanej starej matki - wtedy ksiądz zaleca nawet modlitwę o śmierć tej matki.
W mojej dalszej rodzinie właśnie ostatnio zmarła matka cioci (ciocia żyła w jednym domu z matką i dziećmi, a jej mąż w drugim domu utrzymywał dom i gospodarkę,a widywali się rodzinnie tylko w weekendy) i dzięki temu teraz rodzina będzie mogła żyć razem.
Śmierć zawsze kojarzyła i będzie kojarzyć się ze stratą bliskiej osoby, dlatego tak ciężko to wszystko zrozumieć ....
ediee napisał(a):lalka źle to zabrzmiało...
w ten sens mam nadzieję z racji wyznawanej religii...
w zeszłym roku w odstępie 6 miesięcy straciłam dwie bardzo ważne mi osoby...
i była rozpacz a sesnu poczukuję do dzisiaj :(
ediee może tego sensu poprostu nie ma :(
może myśl o sensie pomaga przetrwać ciężkie chwile, jest jakimś wytłumaczeniem.... ale nie zawsze można sens odnależć.
ja do dziś nie znalazłam sensu w śmierci mojej córki.
eh... strasznie mi ciężko od wczoraj... :(
ediee napisał(a): A ja wiem, że w tym wszystkim jest sens ale w takich chwilach budzi się we mnie tyle złości, żalu do Tego który wieledaje , a jakże wiele zabiera.
ediee ja nie widzę tu sensu-zadnego w żadnej śmierci dziecka nie widzę najmniejszego sensu.
straciłam jedno dziecko, koleżanka zaszła w ciążę tak ja ja-straciła ją po 2 miesiącach, znajoma która ze mną rodziła straciła córcię po 3 miesiącach życia, koleżanka po 5 latach starań zaszła w ciążę i zdążyła się nią nacieszyć 2 tyg.
ja w każdym z tych przypadków widziałam rozpacz. a sensu żadnego :(
Od wczoraj cały czas o tym myślę aż serce mnie boli...
oj boli, boli
I po stokroć dziękuje za to co dostałam...
dokładnie
adriana napisał(a):
Ciężko mi na sercu od wczoraj...
I tak cholernie przykro, że spotkała ich taka tragedia :( ;(
też mi ciężko... dziwne- niby obca osoba...znana tylko z forum.... a tak bardzo boli ich tragedia
jadę o 14 na cmenatrz do mojego Aniołka. zapalę tam lampkę i dla Amelki. tyle tylko mogę zrobić... i modlić się o siłę dla całej rodziny Dagmary :(
A ja mam na odwrót... staram sie nie myśleć o tych wszystkich czarnych scenariuszach, bo po pierwsze takie myśli mnie paraliżują, a po drugi nie da sie i tak na coś takiego przygotować, nastawić...
Historia Dagmary obudziła we mnie wszystkie lęki :( przywołała najgorsze w wspomnienia... boję się porodu, jeszcze bardziej przeraża mnie sam pobyt w szpitalu, bo szpital to w ogóle dla mnie trauma...
Ciężko mi na sercu od wczoraj...
I tak cholernie przykro, że spotkała ich taka tragedia :( ;(
Co powiedzieć... jakoś słów brakuje. Dlaczego? Ledwie zdążyło Maleństwo pokazać się na świecie a od razu Bóg zabrał je do siebie, nie pozwolił rodzicom nacieszyć się. Zazwyczaj takie sytuacje mają jakiś wyższy cel... to już Dagmara będzie mogła za kilka lat powiedzieć. Ale nigdy nie chciałabym doświadczyć takiej sytuacji.... nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Podczas pierwszej i drugiej ciąży zawsze próbowałam nastawić siebie i męża, że może być coś nie tak, że mogę poronić, że mogę umrzeć przy porodzie, że dziecko może w brzuchu udusić się pępowiną... ale nawet mówienie o tym nie jest w stanie przygotować na taką chwilę.
Ile takich historii zdarzyło się wśród moich znajomych, ach zresztą nie będę Wam o tym pisać...
Ja w ogóle prawie nie zaglądam do innych wątków oprócz naszego, w drugiej ciąży do swojego wątku ciążowego zajrzałam ze dwa razy i raz się wpisałam (na przywitanie) - jakoś czasu nie było i wiedziałam czego się spodziewać. A wczoraj poczytałam wpisy na wątku dla aniołków i ryczałam.... Mycha Twój wątek też przeczytałam - tak mi przykro...
Miałam Wam wkleić jakieś zdjęcia ale się wstrzymam kilka dni.
witam po kilkudniowej przerwie:)
zajrzałam i ja na ten watek i myslec o rodzicach malutkiej nie potrafie przestac :( strasznie to smutne!!!
a my dzis w koncu zaliczyłysmy szczepienie mmmr i ospe.podchodziłysmy 3 razy i dzis nareszcie sie udało. ze strachem ciagle sprawdzam główke Zuzi, czy aby nie gorąca. jesli chodzi o gorączke strasznie pnikuje po jej ostatniej przyugodzie:( juz przy 37,3 daje ibufen bo sie boje :(
Zuzia biega tez w zetpolach. tak, jak Ediee, przepłaciłam sporo
dzieciaki nam rosna. zdjecia super! Kubus pieknie usmiechniety a Maksiu powazny:) dziewczynki Diny słodkie i jakie zgodne ( z tym wyjsciem do koscioła). Ami, fajniutka a młoda Lalka zposzukująca gołąbków superosta!!! postaram sie i ja wkleic niedługo Zuzinke moja.
eh... jakos tak smutno:(
lalka_Go napisał(a):powiem Wam że nie mogę dziś myśleć o niczym innym.
to takie smutne, takie niesprawiedliwe. :(
lalka ja mam to samo :(
Kojarzę dobrze Dagmarę ze spraw papierkowych i wszystkich cennych porad, które tam dawała. Sama kiedyś radziłam się jej w sprawie zwolnienia na privie. Strasznie niesprawiedliwe to wszystko. :(
nie zaglądam zbyt często na ciężarówki-czasem zerknę co słychać u naszych lipcówek Adriany, Fatimy, Darkbulki, Iwo i czerwcowego Okruszka.
czytałam że Dagmara urodziła Amelkę. zajrzałam dziś żeby zobaczyć czy są jakieś nowe wieści- np. że wychodzą do domu. a tu taka wiadomość :(
powiem Wam że nie mogę dziś myśleć o niczym innym.
to takie smutne, takie niesprawiedliwe. :(
nie chcę nawet myśleć co teraz czuje Dagmara i jej rodzina. :(
(choć i tak dziś wszystko do mnie wróciło )
tak bardzo współczuje Dagmarze.
mogę tylko pomodlić się za jej Amelkę
Ech... właśnie :(
Ja od rana bez przerwy myślę o Dagmarze i nie mogę uwierzyć, że to prawda... jest mi bardzo smutno i przykro... Po wszystkich trudach dostali tylko kilka chwil szczęścia :(
Ja też dziś weszłam, choć zwykle tego nie robię-to straszne
Brak mi słów-nie wiem co napisać
Kuba i Maksio-piękni spacerowicze :lizak:
Obiecuję jutro fotę z naszego spaceru :D
Wiecie co dziewczyny, na co dzień nie wchodzę do innych wątków dzieciowych, a tymbardziej ciążowych, a dziś akurat weszłam na wątek styczniowo-lutowych mamuś 2008 i do tej pory ryczę :( Okropna tragedia to co spotkało DAGMARĘ :( Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. :(
Odpowiedz
DINA napisał(a):Kama miałam właśnie dzisiaj napisać prośbę o zdjęcia Maksia, zachęcona wrzuceniem przez Ciebie jednego w podpisie - na którym Maksio jakby o wiele doroślejszy lol I domagam się więcej zdjęć :cisza:
DINA postaram się czegoś poszukać, jak mi dziecko grzecznie pójdzie na noc spać ;)
Pamiętaj, że Twoich dziewczynek też nigdy dosyć lol a ostatnio nam rzuciłaś jednym zdjęciem ;)
DINA napisał(a):A o bliźniaku Gabrysi - Antku to już nie wspomnę! :cisza: lol
Jako że w najbliższym, przedświątecznym czasie rodziciele Antka zamierzają kupić nowy aparat( pogrzebując tym samym pamięć o ostatnim, którym zginął śmiercią naturalną ;)aczkolwiek brutalną )obiecuję poprawę lol
A o bliźniaku Gabrysi - Antku to już nie wspomnę! :cisza: lol
Odpowiedz
Kama miałam właśnie dzisiaj napisać prośbę o zdjęcia Maksia, zachęcona wrzuceniem przez Ciebie jednego w podpisie - na którym Maksio jakby o wiele doroślejszy lol I domagam się więcej zdjęć :cisza:
Akna Kubuś też do nas rzadko zagląda - mam niedosyt :cisza:
lol
Z naszego spaceru:
Wciąż czekamy na prawdziwy śnieg ;)
Akna tak się przygladam właśnie czy nasze chłopaki takich samych czapek nie mają? lol tylko pompona u was nie widzę, ale układ pasków taki sam lol
a my mamy kapcie tego typu:
http://www.allegro.pl/item272140779_kapcie_antyposlizgowe_h_m_prawie_nienoszone_.html
nam tez lekarz mowił zeby biegał po domu tylko w skarpetkach antyposlizgowych.
Dziewczyny wspołczucie dla choruszków. U nas narazie oki;-) no i zasypianie sie poprawiło w ciagu dnia. Dzisiaj zasnał w 5 minut ;)
A to zdjecie z dzisiejszego spaceru ;)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5adefbf19d56cdd7.html
Oskar ma skarpetko-kapcie i bardzo je lubi. Jak mu czasem zapomnę założyć to przychodzi i pokazuje na nóżki, że nie ma :) Albo kapcie mi przynosi :)
Odpowiedz
To ja jeszcze dodam opinie naszego lekarza ;) ...
nasz mówił ze po domu na bosaka albo w skarpetach . A o butach : mają się zginac tam gdzie palce się zginają ale zapietek nie musi być twardy .
Maciek miał wtedy buty befado i lekarz powiedział ze są ok .
(W Puławach befado kupowalismy po 17-18pln a w wola park widziałam po 28pln ).
A w buty zetpol Mackowi noga prawie nie wchodzi . Nie wiem czy ma wysokie podbicie czy grubasne paluchy ale te buty w okolicach palców są zawsze bardzo szczupłe , wąskie .
Wlasnie zdrzemnelam się chwilę z Mackiem . On dalej spi ale nie wiem jak długo bo nos zapchany , chrapie , furczy ale o dziwo nie jest az tak bardzo marudny jak ostatnim razem . Dzis przychodzi do mnie siostra ok 17.00 zeby troche mi pomagac w zabawianiu marudy bo wieczorem osiąga zawsze najwyższy stopien . Tzn jak jest chory . Jak jest zdrowy marudzenie jest tylko tuz przed samym myciem juz ze zmeczenia .
DINA, eddie lol
u nas mycie zębów skutecznie eliminuje zapach z buziaka
a co do kapci... Maryś nosi takie z odkrytymi palcami, Zetpol. Ortopeda polecał nam takie (zresztą buty też), które mają twardy zapiętek, bo ponoć w tym wieku grunt to trzymać kostki stabilnie. A z bieganiem na bosaka to mówił z kolei, że jak najbardziej tak, ale raczej po trawie i piachu, a nie po twardym podłożu... czyli wszystko się zgadza - co lekarz, to inna opinia ;)
lalka_Go napisał(a):ja dostałam pochwałę od rehabilitantki że lalka chodzi w skarpetach. ;)
ale pewnie jak zwykle ilu lekarzy tyle opinii
lalka nasza rehabilitantka grzmiała na nas na każdych zajęciach, żebyście tylko dziecka nie wsadzili w buty po domu lol
Zreszta nie od niej jednej słyszeliśmy jak najdłużej po domu w skarpetkach :) /byliśmy też do niedawna pod kontrolą lekarza-specjalisty od rehabilitacji i on mówił to samo ;) )
Może to po prostu indywidualna kwestia i dla każdego dziecka sa inne zalecenia :)
ediee napisał(a):DINA nasze dzieci to chyba duchowe bliźniaki lol długie, chude ze spoconymi stópkami 8) lol
I nieprzyjemnym zapachem z buzi lol
Ja z kolei słyszałam od ortopedy, że do 3 lat u większości dzieci występuje płaskostopiw fizjologiczne, ale i tak należy dbać o odpowiednie ułożenie stopy.
Abntoś również ma takie płaskostopie aczkolwiek lekarz nie kazał mi się tym martwić.
DINA nasze dzieci to chyba duchowe bliźniaki lol długie, chude ze spoconymi stópkami 8) lol
Lalce waliło z paszczęki ;) jak wychodziły jej czwórki. nie wiem czy to przypadek czy może tak być.
teraz też czasem cosik mi zaleci ale to dlatego że faszeruję ja syropem z czosnku 8)
Normalne, płaskostopie, wykoślawienia,ale zalecała kapcie.
Dokładnie co lekarz to opinia :D
DINA napisał(a):Ma małe płaskostopie i ortopeda zalecał kapcie.
ale czy płaskostopie nie jest normalne w tym wieku??
ja dostałam pochwałę od rehabilitantki że lalka chodzi w skarpetach. ;)
ale pewnie jak zwykle ilu lekarzy tyle opinii
Gabrysia też do jakiegoś czasu, a dokładniej do wizyty u ortopedy biegała w skarpetkach.
Po wizycie zaczęłam jej zakładać sandałki.
Ma małe płaskostopie i ortopeda zalecał kapcie.
Stopa też jej się raczej poci bo ze stóp rajstop zawiewa niezły zapach lol
Aha! Z buzi często też... ale tu pediatra powiedziała że do dwóch lat tak może być, refluks żołądkowy i może ziać dziecku z buzi lol
lalka_Go napisał(a):a lalka nie ma kapci. ;) biega w skarpetach.
Maks tak samo ;) Sama nie lubię chodzić w kapciach, więc i Maksiowi nie kupowałam. Czasem biega też boso, tak najbardziej lubi ;)
a lalka nie ma kapci. ;) biega w skarpetach.
u teściowej strasznie ciągnęło od podłogi więc biegała w dwóch parach-jedne cienkie a na to grube antypoślizgowe.
No ty mamy Lemigo z tej stronki co Dina wkleila z kolekcji wiosna/lato takie granatowo-czerwone ale mimo ze maja otworki to jednak nozka sie poci. I zastanawiam sie czy zwyklych sanadalek mu nie kupic do biegania po domu. Bo my tylko u niego w pokoju mamy dywan a on jednak duzo czasu spedza w naszym pokoju i od podlogi ciagnie.
Odpowiedz
O, to chyba ten model Oli tyllko jaśniejsze moro ;)
http://www.lemigo.pl/flash.html
Sylvia gratulacje jeszcze raz Kacperka, ale grzeczny od razu pokazał co trzeba podczas badania lol
Co do kapci - najpierw Gabi biegała w sandałkach z lata, nie wiem nawet jakiej firmy - skórzanych z twardą piętą i wyprofilowaną wkładką, ale były już na styk i na Allegro kupiłam rozmiar 23 i 24 (na zapas) Zetpolu, takie:
https://ssl.allegro.pl/item271892132_buciki_dorota_firmy_zetpol_5_kolorow_roz22.html
Niestety rozmiar 23 okazał się też za duży i na bazarku kupiłam jej nr 22 właśnie Lemigo. Kolorystyka raczej męska ;) bo takie moro, na dwa rzepy za kostkę. Niestety nie było zbyt dużego wyboru w rozmiarze 22, a nie chciało mi się już jeździć i szukać.
Lemigo ma ten certyfikat Zdrowa Stopa, ale osobiście bardziej podobają mi się te Zetpolu bo mają profilowaną wkładkę, a te z Lemigo są płaskie w środku, przynajmniej ten model który kupiłam, na stronie go nie widziałam, więc może jest to zeszłoroczny?
Kapcie - jakieś normalne, nie wyszukane (nazwy nie pamiętam), takie "ala" sandałki. Ale Kubie nóżki czasami się pocą, a dokladnie miejsce pod paluszczami. Ale się nie dziwię jak on ciągle biega. Dlatego staram się aby jak najwięcej czasu był w skarpetkach. W pokoju ma wykładzinę - więc ma cieplutko.
Sylvia - ja zamówiłam nocnik FP i wczoraj doszedł. Jest juz jakiś mały sukces - bo Kuba na nim siada i domaga się, aby bić mu brawo. Fakt, że na golaska nie chiał usiąść, ale to i tak dużo. Powoli, powoli i na niego przyjdzie pora.
Na pewno wie o co chodzi jak mówię sikamy. Wczoraj w łazience tuż przed kąpielą sciągam mu pieluchę i mówię: Kubuś sikasz? Jak tak to spróbuj na pieluchę. A to moje dziecko natężyło się, siusiak do góry... i "wypuścił" parę kropelek. Więc kuma o co chodzi :D
sylvia ciesze sie ze wszytsko w porzadeczku :D
Moj Mati to podchodzi i glaszcze brzuchol :D
U nas odpukac nie ma zadnego chorobstwa poza ta bolaca mnie noga...
Chcialam zapisac wczoraj Mata na szczepienie ale juz w grudniu nie bylo terminow a podobno nie ma pospiechu z ta szcepionka i mozna zaszczepic nawet w 24 m-cu wiec chyba poczekam az ten drugi skonczy 6 tyg i bedzie hurtowe klucie.
Jakie wy macie kapciochy dla swoich dzieciaczkow?
Bo my kupilismy lemigo nie calkiem zabudowane ale malemu strasznie sie poci w nich noga i potem mu smierdza a nie chce zeby nabawil sie jakiejs grzybicy czy innego chorobstwa. Wiec szukam jakis sprawdzonych.
adriana napisał(a):
sylvia napisał(a):Oskar od kilku dni na pytanie-gdzie jest Kacperek? -podchodzi do mnie, podciąga mi bluzkę, pokazuje na brzuch i całuje rozkosznie w pępek :love:
:)
A Wojtek dzisiaj próbował nakarmić Igę mandarynką przez... mój pępek lol lol lol
słodkie :love:
Maciek mi się drugi raz w tym miesiącu pochorował .
Gorączki nie ma ale nos zapchany i chyba gardło go boli bo w nocy był płacz przez ponad godzinę . Nie mogliśmy sobie z nim poradzić .
Uspokajał się a jak przełykał ślinę płacz znowu się zaczynał .
Wczoraj zasnal o 19 a o 20 juz sie obudził i nie chciał spać więc siedział z nami do 22:30 . Teraz odsypia wieczorne zabawy .
Jakiś chorowity ten listopad .
sylvia to super, że wszystko dobrze :)
sylvia napisał(a):Oskar od kilku dni na pytanie-gdzie jest Kacperek? -podchodzi do mnie, podciąga mi bluzkę, pokazuje na brzuch i całuje rozkosznie w pępek :love:
:)
A Wojtek dzisiaj próbował nakarmić Igę mandarynką przez... mój pępek lol lol lol
Dina-kawał dziewuszki z Oli.
Ostatnio była u mnie bratowa z Alą (pamiętacie jak zdawalam relacje z jej narodzin w Oskara 1 urodziny:)) i ona-ponad 5 miesięczna waży 7200. I wcale do chuderlaków nie należy-pućki ma takie, że hoho :)
Ja zamówiłam Oskarowi na gwiazdę nocnik-tron FP od chrzestnego (brata mego :)). Szkoda by mi było wydawać na niego tyle kasy-a że pomysły na prezenty mi się wyczerpały-będzie nocnik. Trochę sobie poczeka, ale kiedyś będzie jak znalazł :)
My już po usg. :)
Kacper już w pierwszej sekundzie wywalił swoje klejnoty, także uspokoiłam się-o pomylce nie może być mowy :)
Wszystko z nim ok, na szczęście. Policzyłam mu paluszki u rączek i stópek :) Stópk ma słodkie-całe 3 cm słodyczy :love:
Bużkę trochę przysłaniał ręką, ale z profilu ciut było widać :D
No zakochałam się już w moim 2 synku :love:
Oskar od klku dni na pytanie-gdzie jest Kacperek? -podchodzi do mnie, podciąga mi bluzkę, pokazuje na brzuch i całuje rozkosznie w pępek :love:
A ja byłam przekonana, że tylko my zostaniemy z tym nocnikiem na lato lol a tu proszę, wiele z nas będzie w tym samym czasie odpieluszało ;)
Okruszku mi też czasem mówią, że ja wołałam już na nocnik przed 1 urodzinami, nawet o jakichś pomysłach kupienia nocnika na gwiazdkę słyszałam . Może kiedyś w czasach pieluch tetrowych było łatwiej i rodzicom (bo mieli lepszą motywację lol ) i dzieciom chyba też :)
DINA rzeczywiście duża ta Twoja Ola :)
sylvia daj znać po usg :)
Akna74 dużo zdrówka dla Kubusia.
Nocnikowanie - próby były, ale Kuba szybciej z nocnika schodzi niż go posadzę (nawet w ubraniu):twisted: . Mamy taki grajacy stołeczek http://www.allegro.pl/item270947114_super_stolek_stolik_dzwiek_swiatlo_od_ss.html i na nim siada bez problemu (nawet jak jest wyłączony) a na tym nocniku nie chce. Dlatego mam nieodparte wrażenie, iż jest mu niewygodnie (jak siada to kolana prawie "na wysokośći brody ma"). Próbować będę, ale chyba tak naprawdę rozpoczniemy przygodę z nocnikiem na wiosnę - cieplej będzie itp...
Agnes - nocnik mamy zwykły tzw. żabkę, niegrający.
Dzieki dziewczyny:)
W takim razie zrobimy przerwe, moze rzeczywiscie nie w pore zaczelismy to nocnikowanie... Ale tak nam juz rodzice glowe truli ze postanowilismy sprobowac ( bo ja nie majac roczku juz siedzialam na nocniku).
Dina no to rzeczywiscie Ola sie dobrze rozwija :D I juz sie boje jakim kolosem w takim razie bedzie ten nasz drugi...
Sylvia czekamy na relacje z USG!
Dina normalnie szok jak te twoje dziewczyny rosną! ;)
My tez nie nocnikujemy. a to wina mojego lenistwa i juz! ;)
Tesciowa ciagle mi marudzi kiedy Kubus na nocnik bedzie robił? jak przyjdzie czas ;)) a ona na to to ja go naucze. O i na tym sie konczy.... widujac go raz na tydzien moze sobie uczyc..... wrrrrrr
A mi sie nie chce miec schizy czy posikał czy nie.... eee poczekam tak jak dziewczyny do lata, bedzie ciepło, same gacie łatwo sciagnac, jak posika to tez poł biedy szybko wyschnie...
A my dzisiaj poszlismy zrobic badania krwi Kubusiowi. Nadal ma powiekszone wezły chłonne chyba od 8 miesiecy. Najgorsze ze jak tylko jakas infekcja to wywalaja jeszcze bardziej.... eh... a lekarze mowia ze niektóre dzieci tak mają i juz...
Okruszku brzuszek świetny :)
Ediee my też jeszcze Szymonka nie nocnikujemy, jakoś nie mogę się zmobilizować chociaż już od dłuższego czasu woła "si" a nocnika nadal nie ma . A Wy dla dzieci kupiłyście takie zwykłe nocniczki czy może grające a może jakieś jeszcze inne?
A co porównywania swoich dzieci - ja powtarzam, że Ola o wiele spokojniejsza niż Gabrysia w tym wieku i dziś porównałam wagę Gabrysi i Oli w wieku 6 tygodni - Gabrysia ważyła 4780 a Ola 6200 - więc chyba nie da się nie porównywać lol
Odpowiedz
My też jeszcze nie nocnikujemy - próbowaliśmy w sierpniu i wrześniu,ale skończyło się to raczej niechęcią do nocniczka i stwierdziłam że jeszcze za wcześnie i poczekamy do wiosny (2 r.ż) Rozmawiałam z koleżanką która próbowała przyzwyczaić do nocniczka swego 1,5 rocznego synka teraz latem i załamywała ręce - bo ciągle biegał w obkupcianych (chciałam delikatnie to napisać lol ) lub obsikanych spodniach i była już tym zmęczona, że odpuściła wtedy i powróciła do tematu po trzech miesiącach i Kuba załapał o co biega w ciągu 3 dni :) Także to też mnie utwierdza w przekonaniu do późnieszego odpieluchowywania. Co prawda teraz mam wrażenie, że większość czasu w ciągu dnia to zmienianie pieluch, przygotowywanie posiłków, karmienie itp :D
A dziś byliśmy na szczepieniu - Gabrysia nie chciała nawet wejść do gabinetu lekarskiego, bo już przeczuwała co się święci ;) Waży 11600.
A Ola.... waży już tyle co 3 miesięczne dziecko (6200!) i widzę to po ubrankach Uwaga! Dziś założyłam jej body, na metce było 6-9! m-cy i było na długość w sam raz, ale po za tym to ubieram już body na 3-6 miesięcy. Kupiłam jej takie fajne dwa kombinezoniki jesienne na 0-3 m-ca ale już są za małe :(
DINA napisał(a):Kropeczko - mam nadzieję, że wkrótce dołączysz do grona starających się o drugą pociechę mam majowo-czerwcowych :)
Dzieki , szczerze mówiac i ja mama taką nadzieję ;)
Co do nocnika... to już jakis czas temu doszłam do wniosku, że nic na siłę. Maryś nocnik ma, wie do czego służy (teoretycznie ;)) i na razie chyba na tym poprzestaniemy. Też trzymam się myśli, że koło 2 r.ż. bedzie łatwiej lol
Mati juz jakis czas ładnie sika na nocnik i robi kupke. Kupe wola bardzo ladnie na całe gardło KUPA :) a siusie jak mu sie przypomni... co jakis czas sama go wysadzam i wtedy przewaznie siku jest w nocniku. Mati wtedy wstaje i krzyczy hura i podnosi rece do gory :) smiesznie to bardzo wyglada :) a najsmieszniej jak sie dopomi o brawa - jak mu ktos nie bije to pokazuje np tata i bije brawo :)
ale mial tez chwile gorsze kiedy zapominal wolac lub zrobil w kacie bo zszedl z nocnika :) wiec nadal pieluche ma zakladana ale przewaznie juz jedna na dzien:)
aha jesli chodzi o to jak Mateusz wola na siebie to juz od jakiegos czasu jego ulubione "Niunio" zostalo zastpaione prze "Matejus" :)
Eddie - fajnie ze twoj maluch zaczyna coraz wiecej gadac:)
w ogole widze ze dzieciaki nam sie rozgaduja Akna - Kuba z tego co piszesz to sporo mowi :) BRAWO!
ja to czasem zaluje ze Mati nie przekreca wyrazow i mowi juz tak ładnie.... wiem pewnie pomyslicie ze zwariowalam (bo juz wam pisalam ze jest jak klepka - powtarza wszytsko co uslyszy ;) ale wydaje mi sie juz przez to taki dorosly a nie moj malenki syneczek:) jedyne co przekreca to ogronon - winogoro i busia -podusia :)
czytalam ten watek o chwaleniu sie dzieckiem.... ciekawa jestem co wy o tym myslicie...i pytanie do dziewczyn ktore spodziewaja sie maluchow lub je maja.... czy da sie nie porownywac dzieci? swoich?
ediee napisał(a): czy któraś z Was jeszcze nie nocnikuje malucha?
Ja też nie. Oskar dostanie nocnik na gwiazdkę, ale naukę zaczniemy wiosną albo szybciej latem. Po pierwsze teraz jest za zimno, a po 2 mam nieodparte wrażenie, że jak urodzi się Kacper i będzie robił w pieluchy to Oskar znowu zacznie. lol Spokojnie zatem poczekam na stosowny moment :)
Okruszku-miodzio Twój okrąglaczek :)
My dziś idziemy na usg. Mam nadzieję, że Kacper nie okaże się babą, normalnie bym się rozczarowała :)
Jeszcze jeden argument przemawia mi za tym, żeby zacząć latem - spacery lol
Nie wiem kompletnie co miałabym zrobić, gdyby mi dziecko zawołało teraz na spacerze, że chce siku ;) powiedzieć, że teraz ma się załatwić do pieluchy? to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie w czasie nauki nocnikowania ;)
Ja nocnikowanie zaczelam już teraz ;)
Zakładam (znając trochę moje dziecko) ze proces będzie długi .
Jesteśmy na etapie podstawowym czyli jest nocnik , Maciek doskonale wie do czego służy i na razie go tam sadzam w ubraniu i sukcesem jest jak posiedzi na nim przez 5 , 10 sekund .
Na razie nic więcej nie robię ale nocnikowanie uważam za rozpoczete .
Podobne tematy