-
Szynia odsłony: 2259
Jak daleko można iść w życiu na kompromis?
Jak daleko można iść w życiu na kompromis?Mam przyjaciółkę, która oczekuje mojego wsparcia i rady, a nie wiem co jej powiedzieć.Jej sytuacja wygląda następująco: Wyszła za mąż za rolnika, sama jest ze wsi i też ma gospodarstwo na siebie zapisane. Po ślubie zamieszkali u męża wraz z teściami i babcią. Tak więc mają 2 gospodarstwa do obrobienia, zaplanowaną przebudowę domu. Zgodnie z tradycją powinna pomagać mężowi na gospodarce (przypilnować pracowników, przygotować posiłek, prowadzić dom, prowadzić rachunkowość – rozliczenia z dostawcami i odbiorcami, pracownikami) dopilnować przebudowy domu, urodzić dzieci i zająć się ich wychowywaniem, a w skrajnych potrzebach wyjść w pole i robić. Mąż zasuwa od rana do wieczora, teściowie i rodzice pomagają, ale z każdym sezonem są coraz słabsi i schorowani. Dziewczyna się dusi – nie może wytrzymać towarzystwa teściowej, babci, braku niezależności. Studiowała w Warszawie, mieszkała sama, sama o sobie decydowała i robiła co jej się podobało (w granicach rozsądku). Ciężko jej się mieszka w jednym domu z trójką emerytów i najazdami gości (rodzina) w weekendy.Dostała propozycję pracy w zawodzie. Jest szczęśliwa, bardzo tego potrzebuje. Praca wymarzona, wśród ludzi. ale kiepsko płatna, wymagająca dyspozycyjności i zaangażowania.Mąż przed ślubem obiecał jej, że nie będzie miał nic przeciwko jej pracy zawodowej, w weekendy będą jeździć na imprezy, do kina, na zakupy itp. Ona to skwapliwie teraz realizuje, ale gospodarstwo cierpi – jak na czas nie opryskają, nie założą nawodnienia, to zbiory będą mniejsze, gorsze, a co za tym idzie. Najlepiej jakby praca szła 24 godziny na dobę.Nie wiem co jej poradzić: z jednej strony chciałabym jej wygarnąć – dziewczyno, obudź się - wychowałaś się na wsi, znałaś dużo wcześniej sytuację swojego męża – wiedziałaś co Cię czeka, jeśli chcesz, żeby Wasze gospodarstwo osiągnęło sukces, to się tam zaangażuj, daj wsparcie swojemu mężowi, zrezygnuj z przebudowy, zrób remont generalny, pieniądze zainwestuj, a za kilka – kilkanaście lat wyjdziecie na plus. Łatwo powiedzieć, kiedy samemu nie ma się takiego dylematu. Z drugiej strony chciałabym jej poradzić: rozwijaj się, bądź szczęśliwa, realizuj swoje marzenia, jakoś dacie sobie radę.Aha, gospodarstw nie można sprzedać, bo raz, że zainwestowali w nie już masę pieniędzy i wysiłku, dwa przynoszą one jednak spory dochód, trzy rodzice z tytułu przekazania gospodarki młodym otrzymują rentę strukturalną (albo coś w tym rodzaju).Co ja mam jej powiedzieć? Pogłaskać po głowie czy kopnąć w d...?
Wspierać i namówić na zatrudnienie pracowników sezonowych oraz studentki do prowadzenia księgowości.
Zarzynanie się prowadzi wprawdzie do kanonizacji za życia, ale kiepsko jest się tym cieszyć z perspektywy szpitalnego łóżka, na którym prędzej czy później ląduje każdy ambitny stachanowiec.
kerala
ew. kopnąć, ale w kierunku zmuszenia do SAMODZIELNEJ analizy możliwych opcji, ich wad, zalet i ogólnego bilansu.
a potem wsparcie w wykonywaniu decyzji, które wynikną z wniosków.
Szynia napisał(a):Co ja mam jej powiedzieć? Pogłaskać po głowie czy kopnąć w d...?
Powiem czego ja bym oczekiwała:
Wpierać.
Słuchać jak codziennie zmienia zdanie i gubi się w tym wszystkim.
W razie pytania o radę przedstawić argumenty za i przeciw, zadnych gotowych scenariuszy.
Decyzję i tak podejmie sama.
Podobne tematy
- Jak daleko miałyście do szpitala przy porodzie? 18
- Wiem, ze jeszcze daleko ale temat na temat swiat 30
- Czy zgadzacie się z opinią że uroda w życiu pomaga? 66
- Czy kocha się tylko raz w życiu? 23
- Ilość partnerów seksualnych w życiu - Ilu partnerów seksualnych miałyście? 68
- Ciąża - najszczęśliwszy czas w życiu kobiety? 16