-
Aoi odsłony: 8320
Jak daleko miałyście do szpitala przy porodzie?
Dziś zasypuję dział "Poród" nowymi tematami.I tak mi przyszedł do głowy temat kolejny.Jak daleko miałyście do szpitala (km)?Pytanie kieruję do mam, które były w sytuacji gdy akcja porodowa się już rozpoczęła i trzeba było jechać do szpitala.
Shiadhal napisał(a):30km, ale w niezakorkowanym zbytnio kierunku - więc dojazd w sumie niezależnie od pory byłby szybszy, niż nawet bliżej, ale przez Centrum.
a i tak jechaliśmy nad ranem - pusto i ciemno wszędzie.
Tak samo, tylko zamiast nad ranem po północy.
Mnie wiozła mama 8) Jechaliśmy jakieś 5 minut. W tym samym czasie dzowniłam do męża, który był w Wawie ( a ja rodziłam w Poznaniu), że się zaczęło i jedziemy do szpitala, że ma się zbierać i jechać na dworzec. A ten mi się zapytał, czy mi wody odeszły, jak usłyszał, że nie to stwierdził, że idzie spać, bo to na pewno nie to 8) A potem, jak się dowiedział, że to to, i że za parę minut zostanie tatą, to z pośpiechu spakował kilka par butów na dwa dni :D
Jak przyjechałam do szpitala, to położna kazała mi się przebrać w swoją koszulkę, a do lekarza mówi, że pani ze skurczami, ale to na pewno nie poród, bo pani za bardzo sprawna jest. Lekarz mnie bada i mówi do niej "no, chyba poród, bo 6 cm rozwarcia". Ona w popłoch :D
Ja po odejściu wód zaraz jechałam do szpitala (tzn najpierw sie wykąpałam, umyłam włosy itp lol ), bo mi moja mama tak przykazała ;) I miała rację, bo urodziłam w 4,5h od przyjazdu do szpitala. W sumie poród (od odejścia wód) trwał 5h25min :) (ja się urodziłam w 5h20min :))
Odpowiedz
Normalne wody odeszły o 4.50 rano, spanikowałam i nie chciałam czekać w domu (mam przykre wspomnienia koleżanki, której odeszły wody i...i źle to się skończyło)
w 5 minut doszliśmy do szpitala z torbami :)
oczywiście miejsca nie było bo to Żelazna w Wawie ;)
po badaniach KTG i inne zawieźli mnie do innego Szpitala a i po drodze zajechaliśmy do domu, bo czegoś zapomniałam.
W drugim szpitalu już o 8ej byłam na sali porodowej i przyjęłam pierwszą dawkę oksytocyny.
Teraz też bym nie czekała aż skurcze przyjdą.
Kama24 napisał(a):Dzień przed terminem przyjechałam do szpitala jak co dzień na ktg. Dowiedziałam się wtedy, że poród już się rozpoczął (rozwarcie 3cm, regularne skurcze co 5 minut) i dostałam skierowanie na Izbę Przyjęć, ale tam nie poszłam
Wróciłam do domu (5 min. samochodem), dokończyłam się pakować (20 min) i wróciłam do szpitala (5 min). Czułam, że mam jeszcze trochę czasu lol
U mnie identycznie. 4 dni przed terminem jechałam na ktg, z tym, że ja juz zostałam na izbie i przyjęto mnie na odział. A jechalismy ok. 40 min ze skurczami, w porannym korku, nie mając pojęcia,że to już to :) Mąż wrócil po torbę.
Odeszly mi wody, po jakis 2 godz pojechalismy do szpitala i w drodze zaczely sie skurcze. Do szpitala (w ktorym milalam rodzic) mam ok 20 km, jechalismy z 15min, ale kiedy okazalo sie ze nie ma miejsc zostalam przewieziona do innego szpitaal (ok 10 km) po jakis 3 godz od odejscia wod plodowych.
Odpowiedz
Do szpitala miałam jakieś 25 km.
Mi odeszły wody w niedzielę o 23.45, skurczy nie było więc luz.
Pojechaliśmy do szpitala ok 1.30.
Poród (skurcze) w naszym przypadku nie rozpocząłby się gdyby nie oxytocyna, więc nie było co sie spieszyć...
Jednak świadomość, że w godzinach szczytu wycieczka mogłaby zająć ok 1,5 godziny nie dodawała mi humoru!
Po drodze mijaliśmy jeden szpital, więc to była dla nas ewentualność na tzw. jakby co...
Do szpitala z domu piechota mam jakies 500 metrów 8)
Do szpitala przyjechałam z regularnymi skurczami co 7-8 min.
ja dziękuję swojej intuicji, że kazała mi jechać od razu po odejściu wód lol jakbym czekała na skurcze to rodziłabym w samochodzie w drodze do szpitala. Pierwsze skurzce miałam tuż przed wejściem na porodówkę, a potem poszło błyskawicznie :P i zdecydowanie mniej boleśnie niż sie na to nastawiałam lol
ja akurat rodziłam noncą po 22 i było pusto na drogach, jechaliśmy z 7 min do szpitala (normalny czas to ok 25 min ;)
Do szpitała jechałam jakieś 15 minut, ze skurczami co 5 minut. Zostałam podpięta pod ktg, rozwarcie na 0,5 palca, jakiś zastrzyk i z powrotem do domu. W domu pobyłam jakąś godzinkę i znowu do szpitala, bo skurcze co 2,5 minuty. W szpitalu byłam ok.2, a urodziałam o 4.15. Więc jak widzisz z wypowiedzi nie ma co się aż tak spieszyć ;) tyle, że róznie to bywa
Odpowiedzok. 25km, 45 minut jazdy, ale mi najpierw wody odeszły, a skurcze wywoływane były, więc spokojnie dojechałam :)
Odpowiedz
30km, ale w niezakorkowanym zbytnio kierunku - więc dojazd w sumie niezależnie od pory byłby szybszy, niż nawet bliżej, ale przez Centrum.
a i tak jechaliśmy nad ranem - pusto i ciemno wszędzie.
ja przyjechałam juz z wyraznymi skurczami co 7-5 minut i nie kazałam mezowi brac torby z samochodu "bo moze to nie to". Na dzien dobry położna kazała sie rozbierac w koszule do porodu a ja na to "a moze to nie to wiec po co znowu sie ubierac" wiec jak weszła pani dr zeby mnie zbadac to położna mówi: "tu przyjechała pani rodzic ale nie chce sie rozebrac ;)" hehe
droga do szpitala to jakies 3 min;-)
Od wyjazdu do szpitala pewnie z godzinę nam zeszło, mimo, że dalibyśmy radę i w 15 minut. Po drodze wpadliśmy jeszcze do kościoła (zaklepać na górze, że wszystko dobrze pójdzie ;) ), potem apteka, no i na Izbę Przyjęć. W samej Izbie przetrzymali nas jeszcze ze 3 godziny.
Także chyba nie ma się co martwić, zdążysz na pewno ;)
Aoi jeśli masz do szpitala 45-50 minut jazdy, spokojnie zdążysz ;)
Odpowiedz
Dzień przed terminem przyjechałam do szpitala jak co dzień na ktg. Dowiedziałam się wtedy, że poród już się rozpoczął (rozwarcie 3cm, regularne skurcze co 5 minut) i dostałam skierowanie na Izbę Przyjęć, ale tam nie poszłam
Wróciłam do domu (5 min. samochodem), dokończyłam się pakować (20 min) i wróciłam do szpitala (5 min). Czułam, że mam jeszcze trochę czasu lol
Podobne tematy