-
Gość odsłony: 32007
Termin - lipiec - cz 4
Watek nr 4 jest kontynuacja watku http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=39633
Zapraszam :)
Dziewczęta!
Agnetta, dzidzia GRATULACJE!!!!
Super było razem przezywac troski i radosci tych niesamowitych 9 miesiecy, przezywac porody i witać nasze maluszki na tym świecie!!!! Swietne dziewczyny sie tutaj zebrały!!!! :D
Co prawda czasu obecnie zdecydowanie mniej, niż podczas ostatnich 9 miesiecy, ale zamierzam, tak jak my wszystkie nadal trzymac z WAMI kontakt na mamusiach lipcowych!!
:usciski:
Widzę, że juz wszystkie się posypałyśmy..? :) Gratulacje więc dla wszystkich lipcówek :)
Ja również chciałąm powiedzieć, że bardzo zżyłąm się z Wami :) Faktycznie te 9 miesięcy minęło nie wiadomo kiedy...
Dziękuję za wspólne rozmowy.
dzidzia i Agnetta - najserdeczniejsze Gratulajce
Mycha - co u Ciebie?
Bardzo szybko minęło te 9 miesięcy, ja również wspominam je z wielkim sentymentem - choć nie zawsze było lekko, to się zapomina ;)
Bardzo dziękuję za wsparcie i cenne porady - mimo iż bardziej byłam leżąca-podczytująca niż aktywne pisząca. Do zobaczenia na mamuśkach :)
liberte uprzedziłaś mnie :) własnie chciałam napisać że Agnetta urodziła :)
tak więc oficjalnie nastał CZAS SIERPNIÓWEK :D
dzidzia- GRATULACJE!!!
..nawet nie wiem kiedy minelo tych 9 miesiecy w tym watku :o
tez sie przzwyczailam, zzylam i zaprzyjaznilam z Wami :D
a teraz nie czas na zadne pozegnania tylko siju w watku mamowym!!!! ;)
agnetta trzymam kciuki i czekam na wieści
dzidzia GRATULACJE :)
no to ja też dołączę do podziękowań za 9 miesięcy współistnienia, wspierania i pocieszania...fajnie było
no a teraz do zobaczenia na mamusiach lipcowych, tam zagrzejemy już miejsce na dłużej ;)
Jestem taka szczęśliwa...od 25 lipca od 19.40 jestem scześliwą Mamusią małego Marcelka.
W 6 dobie po tewrminie zgłosiłam się do szpitala. Robili mi badania min usg, badanie ginekologiczne i ktg. Ktg było powtórzone i wtedy zaczął się mój niepokój..zaczęło spadać tętno dziecko. Szybko następne badanie i dziwiła się Pani lekarz,że nie odczuwam żadnych skurczów. Szybka próba wywołania porodu, ale niestety na mnie nie podziałała i zdecydowali ze tniemy. wszystko skończyło się dobrze, Mały był owinięty pępowinką i daletego spadało tętno.
Podsumowujac Marcel ważył 2300 choć podczas usg tego dnia wyszło 3400-takie małe bo miałam niewydolność łożyska. 53 cm. Jest kochany. Później wkleję zdjęcia :) i zobacze do wątku lipcowych mamusiek:)
agnetta u nas kciuki nadal zaciśnięte.
Ja chciałam napisać, że strasznie się też z wami wszystkimi zżyłam i bardzo się cieszę, że razem przeszłyśmy przez te 9 (dla mnie 8) miesięcy. Trochę szkoda, że to już koniec pewnego etapu i niedługo zamkną nasz wątek ciężarówkowy... ale na szczęście mamy nowy w mamusiach :D
agnetta, trzymam kciuki za szybkie i naturalne rozwiązanie. Wiem, że już nie możesz się doczekać, bo sama czułam to samo. Ale wierzę, że już wkrótce będziesz tulić swojego Istotka i szybko zapomnisz o stresie wynikającym z oczekiwania...
Dużo ciepełka przesyłam, razem z Małym Eryczkiem :)
sofia ja też mam duży sentyment do tego wątku :) Bardzo dobrze mi tu było (jest) i cieszę się, że trafiłam na takie fajne Dziewczyny :) Wsparcie zawsze się przydaje.
Ja wciąż czekam na mojego maluszka. W razie czego już mnie w szpitalu zapisali na patologię ciąży na 1.08. Boję się tego wywoływania porodu :( Mimo wszystko myślę sobie, że niech się dzieje co chce a najważniejsze jest dla mnie to, aby maluszek urodził się zdrowy.
dziewczyny, nasz wątek dobiega końca. co prawda teraz jesteśmy w lipcowych mamusiach, ale mimo to czuję ogromny sentyment do wątku ciążowego. Przez dziewięć miesięcy wspólnie potrzymywałyśmy się na duchu i wspólnie walczyłyśmy ze wszystkimi ciążowymi "koszmarkami". Dzięki Wam było mi dużo łatwiej zwalczyć ciążowe problemy. Miałam tez z kim cieszyć się ciężarówkowymi radościami. No bo przecież nikt tak dobrze nie zrozumie ciężarówki jak druga cieżąrówka. lol Wielkie dzięki za to wszystko :love:
OdpowiedzHeh... Dzisiaj miał się urodzić Wojtuś, a tu już za chwilę skończy dwa miesiące :)
Odpowiedz
Kolejny poranek i nadal cisza :(
Czytając o Waszych porodach jestem coraz bardziej przerażona i boję się o mojego Istotka.
Zastanawiam się skąd się biorą takie opóźnienia w porodach?
Wiem, że kiedyś musi przyjść TEN dzień i wiem, że mimo wszystko jest on coraz bliżej.
MyCha, agnettaszybkiego rozdwojenia życzę... Wiem że czekanie jest straszne
Niutka, Liberte- Gratulacje- Liberte- bardzo podobne porody miałyśmy...
Aga_Mwspółczuje takich przeżyć... Życzę dużo sił i żeby Natalka szybko wróciła do zdrowia.
Pozdrawiam Wszystkie Dziewczyny
Wszystkim lipcówkom rozdwojonym życzę szczęśliwego macierzyństwa i gratuluję pulchniutkich, rurzowych zawiniątek :P
Odpowiedz
Aga_M: slodkie dzieciatko -taka kruszynka :)
Zyczymy duzo zdrowka i szybkiego powrotu Natalki do domku.
Po przeleżeniu pól dnia w łózku zaglądam co słychac u Was. Niestety nie mam sił by czytac wszystki e strony.
liberte przeczytałam opis twojego porodu. Moj byl prawie taki sam z tym ze ja juz bylam przyjeta wczesniej do szpitala i nie dostałam zadnego znieczulenia.
Nie wiem dlaczego ale jedna z poloznych przed moim wyjsciem ze szpitala powiedziala ze moj porod byl dziwny, bo ja nie krzyczalam jak inne rodzace. Tak sobie mysle czy ona mialaby sily krzyczec przy tym potwornym bolu krzyzy, bo ja az mdlalam z tego bólu i lecialy mi łzy i niestety nikt nie zainteresował sie od razu zapisem ktg i ze z dzieckiem cos nie tak. Choc na usg przy przyjeciu w piatek lekarz sie dziwil ze mam mało wód płodowych i zadnych objawów zbliżającego sie porodu. Czy wtedy nie mogli podjąc decyzji o cesarce? Może wtedy Natalka dostałaby więcj pkt Apgar a nie tylko naciaganych 5 :( i byłaby juz w domu.
Zawiodłam sie na szpitalu w którym rodziłam :(
AGA_M bardzo współczuję. Ludzie, którzy powinni pomóc w rezultacie jeszcze bardziej szkodzą i nie ponoszą z tego powodu żadnych konsekwencji :( To jest przykre :(
Mam nadzieję, że Malutka jak najszybciej wróci do domciu i razem już, bezpiecznie będziecie dochodziły do siebie i się otrząśniecie z tego koszmaru :usciski:
U mnie nadal bez zmian. Kolejne ktg wykazało nawet jakieś skurcze, ale chyba nie będę się tym ekscytowało. Tętno małego jest dobre i to jest najważniejsze. Tak więc nadal czekam... Mam jednak wielką nadzieję, że akcja porodowa zacznie się sama i że nie trzeba będzie Istotka siłą wywoływać na ten świat.
Witam
Ja tylko na chwile. Wrociłam ze szpital we wtorek i to z wiekim trudem, niestety bez Natalki :(
14.07 trafiłam wieczorem do szpitala bo lekarzom niepodobao sie ktg ( juz wtedy mogli cos zaczac działac, ale olali totalnie ). W niedziele o 6 dostałam potwornych bóli krzyza (skurczy brak) trafiłam na porodówke i znowu ktg ( i znowu tetno dziecka przerywane ale Oni ysleli ze to wina tego aparatu). Gdy juz byłam bez sił z bólu, nawet krzyczec nie mogłam tylko płakałam zauważyli "dostojni" lekarze ze cos jest nie tak i szybka decyzja: cesarka. Uspili mnie eterem wiec nic nie pamietam z porodu :( gdy sie obudziam powiedzielei ze dziecko urodzilo sie w ciężkim stresie (juz ja wiem komu to zawdziecza ).
Natalka urodziła sie więc 16.07.2006 godz. 9,05 waga 2700, 52 cm. Niedziela minela ok, nawet rodzinka mnie odwiedziała, a mąz zrobil zdjecie Natalce.
Niestety w poniedzialek okazao sie ze ja jestem czyms zatruta i dziecko tez, obie wymiotowałysmy zielona woda, nadodatek ja miałam biegunke i "dołem" tez leciała zielona woda) Wg mnie to byly wody plodowe, ktore przeciez nie zdażyły same odejść, ale lekarz stwierdzil ze cos musialam zjesc. Efekt taki ze przez 6 dni nic nie jadlam tylko kroplowki a Natalke przewiezli do innego szpitala gdzie jest fachowa opieka. Mimo iz nadal słabo sie czuje, jem jak niemowle i co chwile słabne, chiałam jak najszybciej wyjsc ze szpitala, bo teskniłam za Mała . Udało sie i dzis bylma ja odwiedzic. Slodko spała :) Tesknie za Maleńką ale najwczesniej wypisza ja za tydzień :(
To na tyle z moich przezyc.
Postaram sie wkleic zdjecie Natalki
http://img236.imageshack.us/my.php?image=natalka7il0.jpg
http://img522.imageshack.us/my.php?image=natalka9fu5.jpg
MyCHa1981 napisał(a):Liberte, Anika76,Agulczyk super, że już jesteście w domkach ze swoimi maleństwami :stokrotka:
liberte napisał(a):
jak znajdę chwilkę to opiszę mój poród bo było dość nietypowo ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło
Można prosić o szczegóły?
zebrałam się opisałam swoje przeżycia :)
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=722878#722878
Agnetta: trzymam kciuki za Twoje szybkie rozwiązanie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
No i zadziałały "małe magiczne rączki" ;) Po masażu szyjki, który miałam o 17-tej (bezbolesnym co mnie bardzo zdziwiło) o 19-tej zgubiłam cały czop śluzowy i czekamy na dalszy rozwój wydarzeń (skurcze mogą się pojawić już w ciągu 6 godzin od masażu). Jeżeli dzisiaj w nocy nie wyląduję na porodówce to na pewno jutro mam stawić się na oddziale patologii ciąży i bez dzieciątka mnie już nie wypuszczą :taniec:
Agnetta, Dzidzia mam nadzieję, że Wasze milczenie oznacza aktualne rozdwajanie się ;)
Ja w każdym bądź razie chciałam się chwilowo pożegnać.
Gorące pozdrowionka :stokrotka:
Liberte, Anika76,Agulczyk super, że już jesteście w domkach ze swoimi maleństwami :stokrotka:
liberte napisał(a):
jak znajdę chwilkę to opiszę mój poród bo było dość nietypowo ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło
Można prosić o szczegóły?
Jestem już po ktg - nadal bez zmian - wieczorkiem wizyta u gina - czekamy na ostateczną decyzję.
Cześć Kochane!
Ja też już z powrotem, a Leonek przy mnie :love: Jestem jeszcze troszeczkę oszołomiona i zapoznaję się z moim Dzieckiem. W związku z tym, pewnie jak Wy dysponuję niewielką ilościa wolnego czasu... ;)
Jak tylko trochę się ustabilizujemy to oczywiście opowiem o porodzie i całej reszcie. Póki co jestem totalnie zakochana w moim małym Przystojniaczku :heart: I nawet Tatuś nie jest zazdrosny, bo też zakochał się w Bąbelku ;) lol
Pozdrawiam Was wszystkie nierozdwojone i GRATULUJĘ WSZYSTKIM ROZDWOJONYM (niestety jeszcze nie przebrnęłam przez te wszystkie strony i nie wiem jak sytuacja na froncie wygląda - Liberte, wiem, ze urodziłaś wtedy kiedy ja - ściskam Cię mocno - dotrzymałyśmy umowy ;) )
Buziaki!!!
Aga i Leon
Cześć Lipcówki!
Od wczoraj jestesmy w domu!!! :D
Nasz kochany Żółwik jest najsłodszy na świecie i jest bardzo grzeczniutki! :lizak:
Jak tylko znajde chwilke to opisze moje zmagania z jego przyjściem na świat - jakies 26h nam to zajęło.....
Pozdrawiam i gratuluje Nowym Mamusiom, a jeszcze "nierozdwojonym", życze dużo cierpliwości i siły!!!
Witam po kolejnej - tym razem nieprzespanej nocy. Bąbel buszuje tylko nadal twierdzi, że w brzuszku najlepiej ;) Już nawet przez chwilę myślałam o nocnej wycieczce na izbę przyjęć, ale wzięłam na wstrzymanie i chyba dobrze zrobiłam, bo aktualnie znowu zapanowała cisza...
Dzisiaj kolejne ktg, a wieczorkiem ostatnia wizyta u gina - nie spodziewam się żadnych rewelacji, ale kto wie ;)
czesc :)
wróciliśmy dziś do domu, nareszcie :taniec:
jak znajdę chwilkę to opiszę mój poród bo było dość nietypowo ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło
Marcelek jest słodki i póki co (odpukać ) bardzo grzeczny
trzymam kciuki dziewczyny zebyście wszystkie jak najszybciej się rozsypały
Witam kolejnego dnia wyczekiwania... Nocka minęła spokojnie (aż za spokojnie, ech)...
No nic, może to będzie dzisiaj?
eloo wiadomo, że ze szpitala nie wyrzucą - wszystko zapewne zależy od zaawansowania akcji porodowej. Nie mogą przecież też ryzkować, że dziecko urodzi się gdzieś w drodze, bo ktoś przecież ponosi odpowiedzialność za odsyłanie pacjentki.
A jak się czuje Twój Maluszek?
MyCHa1981 to smutne co napisałaś. Współczuję rodzicom :( Życie bywa takie poplątane :(
agnetta napisał(a):
Dziś byłam świadkiem na izbie przyjęć jak próbowano znaleźć miejsce w szpitalu na patologii dla kobiety w 35 tygodniu ciąży - miała skurcze. Żaden szpital w Warszawie nie chciał przyjać, znaleziono miejsce dopiero w Radomiu :o
Mam nadzieję, że z porodami tak nie będzie.
U mnie bylo podobnie... tzn przywieziona zostalam przez meza w 32tc na izbe przyjec. Masa kobiet w poczekalni, ale mi wody juz odchodzily wiec przyjeta zostalam poza kolejnoscia. Nie bylo miejsca nie tyle dla mnie co dla szkraba, ani w tym szpitalu ani w innych w wawie, chcieli wyslac do ciechanowa. Problem, ze nie mial kto mnie tam dowiezc, wiec zostalam na karowej.
Mi tam bylo obojetne co ze mna sie stanie, aby dziecko mialo najlepsza opieke. Prawda tez taka, ze nikt mnie nie wyrzucil ze szpitala, tylko troche nerwowki :)
agnetta napisał(a):
Lekarka Ci powiedziała, że jeszcze do końca tygodnia możesz pochodzić z brzuszkiem???
Agnetta wszystko możliwe - u nas kładą na patologię dopiero w 8 dobie po terminie, a to wypada u mnie na czwartek albo piątek. Z podaniem kroplówki też pewnie dzień czekają, więc wizja sierpniowego rozwiązania jest całkiem realna. No chyba, że malucha nas czymś zaskoczy ;) - patrz akcja skurczowa rozwinie sie szybciej niż wszyscy myślimy ;)
agnetta napisał(a): A im dłużej Istotek siedzi w środku tym bardziej się denerwuję, że coś mu się dzieje...
Ja denerwowałam się do dzisiaj, ale po tym co przeżyłam na izbie przyjęć, a raczej co przeżywała jedna para umawiając się jednocześnie na poród, z kapelanem i podpisując dokumenty zezwalające na wykorzystanie organów dzieciątka, jestem wdzięczna Bogu za wszystko co mi dał - i nawet gdyby nasza kruszyna miała siedzieć w brzuniu jeszcze miesiąc (czego oczywiście nie chcę) to i tak byłabym szczęśliwa...
Ale napatrzyłam sie również na rodziców zabierających swoje pociechy do domku - te małe rączki, nóżki i śmieszne noski.... - ja też już chcę mieć przy sobie takiego słodziaka :love:
MyCHa1981 nie piszesz monologów :D ja też tu jeszcze jestem, w całości :D
Lekarka Ci powiedziała, że jeszcze do końca tygodnia możesz pochodzić z brzuszkiem???
Ja jutro jadę na ktg, ale w ten upał zupełnie mi się nie chce. Może Istotek zdecyduje się jednak mnie zaskoczyć i łaskawie wyjść...
Dzięki Dziewczyny za trzymanie kcików za ostatnie Lipcóweczki, oby nam pomogły :)
Ja wiem, że potem połóg, nieprzespane nocki itp itd... ale od tego się i tak nie ucieknie, i tak trzeba będzie przez to przejść. Dlatego chcę już! A im dłużej Istotek siedzi w środku tym bardziej się denerwuję, że coś mu się dzieje... Chcę go już przytulić i widzieć, że wszystko jest w porządku.
Kolejne ktg za nami - nareszcie zauważalna akcja skurczowa, ale niestety nie rokuje ona jeszcze na szybkie rozdwojenie. Przypuszczam, że do końca tygodnia pochodzę sobie 2 w 1, a potem przyjdzie czas - pewnie malutka czeka na urlop taty, który zaczyna się od poniedziałku ;) - kto wie - może zostanę sierpniówką Ale i tak jestem zadowolona - w porównaniu z zupełnie płaskim zapisem z soboty teraz skurcze są wychwytywane :taniec: , a to oznacza jakiś postęp.
Mam nadzieję, że zdążyłyście się już rozdwoić i piszę tutaj monologi ;), a jeżeli nie to nadal trzymam kciuki.
Pozdrowienia :stokrotka:
dziewczyny, ja też trzymam za Was kciuki
ja po swoim porodzie żałowałam, że chciałam tak szybko rodzić, bo lepiej mi było w ciąży jak w tym połogu sama więc nie wiem czy Wam zazdrościć czy współczuć...
Wam jednak z pewnością się spieszy by dołączyć do grona lipcowych mam, więc z serca całego Wam dopinguję!!!!
Cześć dziewczyny :D
Ja ciągle trzymam za was kciuki ..... i już mnie trochę bolą więc jakbyście mogły .... ;)
Współczuje wam trochę tego oczekiwania Ja bym chyba wysiadła. Ale pocieszające jest to, że to góra tylko tydzień tej niepewności.
.... Tylko albo Aż ....
Na szkole rodzenia jak mieliśmy zajęcia z rehabilitantką to kazała podczas parcia mocno przyciskać brodę do szyi i zacisnąć oczy. Uniknie się dzięki temu potwornego bólu głowy i popękanych naczynek w białkach oka.
Trzymajcie się mocno - to już naprawdę niedługo
Pozdrawiam
dzidzia mi powiedzieli na izbie przyjęć, że dopiero 10 dni po terminie będą się przymierzali, żeby mnie w szpitalu położyć i pewnie poród wywoływać.
Myśląc logicznie jakieś poślizgi się zdarzają, może być data porodu źle obliczona, nie wiadomo kiedy była owulacja itp itd, dlatego zawsze się zostawia jeszcze taki margines. Dobrze, żeby wszystko było pod kontrolą.
Wiem, że to czekanie jest najgorsze. Jak tylko coś zaczyna mnie pobolewać to się łudzę, że może to już się zacznie, a potem nic z tego :(
Z tym zamykaniem oczu przy parciu to nie mam pojęcia. Ja za pierwszym razem nie zamykałam i wszystko jest ok. Pewnie się nawet człowiek nad tym nie zastanawia tylko robi tak jak jest najwygodniej w danej chwili :)
40tc i 5 dzień....
nic, kompletnie, moze jedynie czop odchodzi chociaz nie wiem czy to to. być moze to jest spowodowane badaniem piątkowym, ale glutek sie ciagnie od piątku.
Dziś przyjezdża siostra. Myslałam, ze pokarze jej już Malutkiego, najwidoczniej będzie ze mną na porodówce.
Czekanie jest męczące. Jutro jadę do szpitala na izbę przyjęć, zobaczymy czy będą wywoływać poród.
p.s. czy podczas porodu należy zamykac oczy przy parciu żeby nie mieć wyłupiastych oczu czy to jakiś mit? Wiem,że siłą rzeczy jak boli to przymyka się oczy...
No dziewczynki... trzymam mocno kciuki za Wasze szybkie rozwiązania :)
Ja już teraz sobie nie wyobrażam swojego brzucha.. ;) teraz to dla mnie takie odlegle, ale mysle, ze natura wie co robi i gdy jedne maluszki wczesniej wyskauja a inne pozniej, to po prostu tak ma byc..
Pozdrawiamy!
agnetta napisał(a):MyCHa1981 a ile jesteś po terminie? Ja na razie jeden dzień i już mnie to denerwuje :( Żadnych skurczy, żadnych obajów, zupełnie nic...
agnetta całe 3 dni - termin miałam wg OM na 20-tego, ale wg usg dopuszczalne jest małe przesunięcie - co nie zmienia faktu, że to czekanie jest naprawdę denerwujące :chlip: a objawów brak :zle:
Czyli na polu walki zostałyśmy we trzy:
- agnetta
- dzidzia
i ja
Dziewczyny trzymam kciuki za Wasze jak najszybsze rozdwojenie :stokrotka:
MyCHa1981 a ile jesteś po terminie? Ja na razie jeden dzień i już mnie to denerwuje :( Żadnych skurczy, żadnych obajów, zupełnie nic...
Mam nadzieję, że nasze Maluchy jednak nas zaskoczą. Zarówno Tobie jak i sobie życzę jak najszybszego rozdwojenia.
Dziś byłam świadkiem na izbie przyjęć jak próbowano znaleźć miejsce w szpitalu na patologii dla kobiety w 35 tygodniu ciąży - miała skurcze. Żaden szpital w Warszawie nie chciał przyjać, znaleziono miejsce dopiero w Radomiu :o
Mam nadzieję, że z porodami tak nie będzie.
agnetta jeszcze ja zostałam ;)
Wczoraj byłam na ponownym ktg i stwierdziłam, że sprzęt to mają do d.... na podsłuchu słychać bicie serca maleństwa, a zapis rejestrował moje tętno :o i jak tu wierzyć maszynom? Generalnie spadek tętna kwalifikuje na obserwację - ale tak naprawdę tego spadku nie było Poza tym w godzinach robienia zapisów mała z reguły śpi, bo buszuje od 18 do 5 nad ranem i kiedyś musi odpocząć ;)
Skurczy nadal brak - ja chcę się już rozdwoić
Liberte, Anika ogromne gratulacje !!!
Wszystkim nowym mamusiom gratuluję z całego serca!!! I tym które właśnie się rozdwajają życzę szybkich i szczęśliwych porodów :)
W wątku mamuś licowych polecałam laktator Aventu i tu się powtórzę: jeśli możecie to się w niego zaopatrzcie, bo to zbawienie dla piersi.. Szczególnie jeśli dopadnie Was nawał. Nie musicie go rozpakowywyać i jeśli po kilku dniach stwierdzicie, że się Wam nie przyda, to zawsze go można oddać w nienaruszonym stanie z powrotem. Teraz bym tak zrobiła zawczasu.
Polecam też maść na obolałe brodawki Bepanthen. Szybko działa i skutecznie leczy.
Pozdrawiam Kochaniutkie!
Sypiemy się dziewczyny.
agnette dzięki za wyjaśnienie!
Czyli ja termin Om miałam na 19.07, a wg usg na 23.07 lub 24.07- zależnie które usg:)
Teraz przez pół godziny szczypałam brzuch, a jutro rano gorąca kąpiel, moze to wywoła skurcze. Teraz mam brzuch jak nadęty, nei wiem czy to przez to szcypanie czy dlatego ze wypiłam mrożona kawę. he he. Mam wielka nadzieję, ze nastąpi to jutro ...jako nasz prezent
:( Nie chce ostatnia rodzić bo do kogo ja będę pisała, jak wszystkie urodzicie
Dostałam właśnie smseska od Aniki 76:
"Dzisiaj o 9:50 przyszedł na świat nasz Mateuszek! Ma 55 cm i waży 3670 g. Jest prześliczny!"
Ogromne gratulacje dla dumnych rodziców :D :D :D :D :D
Macie pozdrowienia od Aniki :)
A tutaj gratulacje: http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=719374&sid=27343fe70a693505456c2d04c97ef082#719374
To się lipcóweczki sypią .... :D
dzidzia zostałam jeszcze ja :) Ja mam termin na dziś. Właśnie wróciłam z dwugodzinnego spacerku.
Mnie jak na razie też nikt nie badał. Wczoraj byłam na tym ktg i mam je robić co dwa dni, jeśli poród się nie zacznie. Dopiero 10 dni po terminie będą się przymierzać do położenia mnie w szpitalu (zapewne o ile ktg będzie prawidłowe). Mam też trzy razy dziennie liczyć ruchy maluszka.
Termin wg OM - to termin wg ostatniej miesiączki. Różnie liczą - jedni wg miesiączki, inni wg usg. U mnie te terminy się prawie pokrywają, bo wg pierwszego usg wyszło 23.07.
Pozostaje nam jak widać nadal wielkie oczekiwanie.
A od jutra zaczynają się lwiątka :)
Liberte Ty szczęściaro! Z tego co wiem to miałyśmy ten sam termi porodu, Ty masz swojego Marceka..ja też czekam na mojego Marcelka...
To ile nas zostało..chyba bardzo mało bo dziś jeszcze nikt nie napisał.
Wczoraj byłam w szpitalu. Chciałm zeby mnie zbadano bo to juz po terminie porodu. Miła pani dr powiedziałm ze oni nie praktukują czegoś takiego jak badania jeśli pacjentka dobrze sie czuję :o . rano jak dzowniłam rozmawiałam z pielęgniarką, która powiedziła ze mogę przyjechać.
Ów lekarka poszła zapytac swojego keirownika, który sie zgodził. Zbadała i ...rozwarcie na jeden palec i nic nie wskazuje na poród, [powiedziała "to jeszce ho ho ho..". Oznajmiła mi, ze jsli do 6 doby po terminie nic nie bedzie się działo to mam przyjść na izbę przyjęc. Miła pani posłuchała jeszcze tęrna ale zadne ktg nie było mi robione. Tak myślę termin porodu liczy się wg miesiaczki? albo usg? (nie wiem co to jest te OM, o którym piszecie )
Dziś pierwszy raz w sklepie kobieta,która stała za mną powiedział mi ze mam iść bez kolejki i poprosiła ekspediętkę by mnie obsłużyła..miłe to..zawsze stałam we wszystkich sklepach, tylko w autobusach ustępowano mi miejsca...
Ooo, kolejna Mamusia :) Gratulacje :)
MyCHa1981 doskonale Cię rozumiem. Ja też miałam dziś KTG. Tak jak wyszłam z domu o 15, to wróciłam dopiero o 20:30. Najpierw Istotek miał skaczące tętno. Miałam wrażenie, że się denerwował sprzętem, który go uciskał :D Na drugim wyszło już ok. Nawet pokazały mi się 3 skurcze.
Teraz mam liczyć ruchy Istotka trzy razy dziennie po posiłkach.
I jak nic się nie będzie działo to w niedzielę znów na KTG i tak co dwa dni.
Na jutro mam termin, może się zdecyduje wyjść. Hmm...
A swoją drogą to ile nas jeszcze na placu boju zostało?
Córeczka prześliczna :D :D :D
Ogromne gratulacje !!!
Założyłam wątek gratulacyjny:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=43170&sid=c40d0346fc8218717866df411e39eef6
Witam wszystkie przyszłe i juz obecne mamy. Jestem mężem Miśka (Ani). Prosiła abym napisał, że nasza dzidzia juz jest z nami.
Urodziła się ok 11 tej dzisiaj. Waży 3,320 i jest śliczna :D. Pewnie z powodu swojej wagi i rozmiarów nie chciała wyjść naturalnie i skończyło się cesarką. Ania miała skurcze od 2 w nocy. Nie będę Was tu straszył, ale było strasznie ciężko. Niunia napierała tak, że mamuśkę rozsadzało w krzyżach. A do tego szyjka nie była jeszcze całkiem skrócona i rozwarcie tylko na 4 palce. Oj ciężko było. Nawet jej wody nie odeszły.
W końcu zdecydowali, że trzeba ciąć. Całe szczęście, bo ona by nie wytrzymała ani sekundy dłużej.
aha, tutaj jest parę fotek: http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=51683&q=Maja%2021-07-2006&k=2
Trzymajcie się dziewczyny. Podziwiam was. Powodzenia
Właśnie wróciłam z ktg i przez tę pogodę o mało co nie wylądowałam na patologii. Aparatura szwankuje - ktg powtarzano mi 2 razy i tak z mizernym skutkiem, bo przy obydwu zapisach zarejestrowało moje tętno obok tętna malutkiej co w oficjalnym zapisie wiąże sie z dużym spadkiem i budzi spory niepokój. Poza tym przy drugim badaniu córa mi zasnęła i ani jedzonko ani bujanie brzucha nie chciało jej obudzić - po prostu musiała odpoczać, a teraz po powrocie do domu fika jak szalona ;) Jutro kolejne badanie - jeśli systuacja się powtórzy - zostajemy na oddziale, a jak wszystko ok to będziemy czekac cierpliwie w domku.
A na porodówce normalnie szał - co chwile nowe urodzenia - położne nie mają czasu dla siebie - mówią, że takiego dnia dawno nie było, a to pewnie wywołane jest przez pogodę.
Generalnie jestem wykończona badaniami, a jeżeli chodzi o leżenie na łózku do porodów to chyba nabrałam dzisiaj troszkę praktyki ;) - z tym że dzisiaj leżałam wyłącznie z przypiętą aparaturą, a następnym razem spotkanie z łózkiem może okazać się nieco bardziej intensywne lol
Pozdrawiam wszystkie Lipcówki :stokrotka: i na wszelki wypadek życzę miłego weekendu.
liberte no, ale na pewno wszystko wróci i pewnie będzie tak jak Ci lekarka powiedziała, że do poniedziałku nie dotrwasz :)
Pozdrów Anikę serdecznie!
dzidzia upały męczą strasznie. Ja dzisiaj mam trochę energii, właśnie sprzątnęłam całe mieszkanie.
A z tym badaniem w szpitalu to pewnie każdy ma indywidualnie.
W moim na drzwiach z IP wyczytałam, że ktg robią od 12 do 18. Wybieram się więc gdzieś po 15, żeby w najgorszy upał w tramwaju się nie męczyć :-/ I nie wiem dlaczego już się obawiam naszej służby zdrowia - nieprzyjemnych pań itp. Mam nadzieję, że to tylko mój strach.
Szkoda, że się nie możesz dodzwonić, bo w tym stanie to ciężko niepotrzebnie jeździć.
Witam w kolejny upalny dzień!
Wy to macie jakieś objawy a ja nic...
Fatalnie się czuję to chyba przez tą pogodę. Nie mam na nic siły, najlepiej bym leżała. Ze spaniem w nocy fatalnie ..duszno, komary i te czekanie czy juz zaczyna sie coś dziać.
Wczoraj nie dotarłam do szpitala by sprawdzić czy wszystko okey. Maż późno przyjechał, potem obydwoje zdrzemliśmy. Wstalismy o 20.30 i nie widziałam czy mnie przyjmą w szpitalu więc nie pojechałam. Próbuje się od wczoraj dodzwonić na dyżurke lekarską, ale tam nikt nie odbiera. Chciałm się dowiedzieć czy mogę przyjsć kiedy mi pasuje, albo przyjmują o każdej porze i nie trzeba się zpaowiadać. Moze wiecie na ten temat coś? Czy jak pojadę doszpitala i powiem ,że jestem po terminie to mnie zbadają?
Dziś kolejny osłabiony dzień. Tak fatalnie zmeczona nie czułam się ani razu podczas całej ciąży.
ja nadal w domu, po ciepłej kapieli bóle trochę zmniejszyły swoją częstotliwość (niestety na mocy nie straciły) :x
tymczasem mam wiadomości od Aniki:
Hello! Ja nadal na patologii. Miałam USG: mały waży 3700, leży główką w dół. Mam pojedyncze skurcze ale jeszcze słabe...już odczuwalne...Pozdrawiam Lipcówki!
cześć Lipcówki :)
jak samopoczucie?
ja miałam ciezką noc, od 2.00 praktycznie nie śpię, skurcze z krzyża dały mi ostro popalić i są coraz częstsze. Obecnie średnio co 10 minut. Poza tym zaczęłam plamić ale to może po wczorajszym badaniu
póki co czekam dalej, jeśli tendencja się utrzyma to jadę do szpitala...
Czołem Dziewczyny
dzisiaj o 3 rano przyszedł na swiat, przez cc, Leonek, synek Agulczyk,
tutaj:
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=717999#717999
wstawiłam wątek gratulacyjny.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Ciocia Leonka
liberte racja z tymi bólami krzyżowymi - są koszmarne :o Mnie przed pierwszym porodem całą noc bolały krzyże a potem się akcja zaczęła. Ale jeśli planujesz ZZO to Ci to złagodzi :)
Dobrze, że już wiesz, że prawdopodobnie nie dotrzymasz do poniedziałku... Trzymam kciuki, żeby tak faktycznie się stało :)
bóle z krzyża pojawiają się co jakiś czas ale trudno mówić o jakiejś regularności
tymczasem byłam u mojej ginekolog, miałam nadzieję, że wyproszę zwolnienie ale niestety nie udało się. W związku z tym od jutra jestem na macierzyńskim. No chyba, że jeszcze jutro dorwę gdzieś jakiegoś miłego internistę, który wystawi mi parę dni zwolnienia.
Mówiłam o swoich bólach lekarzowi i wygląda na to, że coś się zaczyna dziać. Szyjka od poniedziałku skróciła się i ma 1 cm długości i rozwarcie na 1 palec. Gin "pocieszyła" mnie, że skoro zaczynam od bólów z krzyża to mi współczuje bo takie też pewnie czekają mnie przez cały poród i należą do tych najmniej przyjemnych W poniedziałek mam zgłosić sie do punktu konsultacyjnego na KTG i USG ale podobno mogę do poniedziałku nie dotrzymać.
póki co czekam na rozwój wypadków 8)
Jak już piszecie o swoich "wyczynach" ;) to ja właśnie skończyłam drylować 20 kg wiśni i czeka mnie zaprawianie. A od 13-tej mam jakieś dziwne promieniowania z dołu brzucha przez pachwinę do nogi, a w zasadzie do obu nóg na zmianę, ale jak na razie nie robię sobie nadziei.
Liberte trzymam kciuki, żeby bóle to było "to" ;)
Aktualnie czekam na relaksującą kapiel 8)
Trzymam kciuki za Anikę - pewnie wszystko będzie w porządku :)
Gratulacje dla GElizy - miałyśmy termin jednego dnia i proszę :) Jeszcze przedwczoraj pisała, że nie ma żadnych objawów. To mnie natchnęło optymizmem.
Ciekawe jak Agulczyk, czy już tuli swojego maluszka :)
A ja idę właśnie na długi spacerek - dobrze mi zrobi, a może i małego trochę potrzęsie :)
a takiego newsa znalazłam w dziale gratulacji:
Dzisiaj 20 lipca 2006 o godz. 1.25 GEliza urodziła siłami natury swojego synka-Eryka
waży 4340g i mierzy 56cm
no i zaczęło sie w końcu, lipcówki znowu się rozdwajają, mam nadzieję że teraz już pójdzie lawinowo :D
W imieniu Julki bardzo dziękujemy za wszystkie komplementy
Nareszcie wiem że żyje mała jest cudowna i dość grzeczna ( obym nie zapeszyła) a tata jest w nią wpatrzony jak w obrazek.
Przenoszę się do mam lipcowych i czekam tam na was ;)
Czesc Dziewczyny,
Wlasnie dostalam smsa od meza Agi, ze porod nadal trwa.
Buzki ;)
Witajcie po długiej przerwie :) Dziewczyny wiem, że się niecierpliwicie ogromnie. Ale jeszcze chwila i będziecie miały przy sobie swoje Słoneczka :))). Dzięki za trzymanie za mnie kciuków.
Ja po dzisiejszej nieprzespanej nocy miałam chwilami wielką ochote mieć moją Polkę znowu w brzuchu. Boże jaka ja jestem niewyspana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ale i bardzo szczęśliwa.
Edziaa Julka jest śliczna :stokrotka:
Tyśka ogromne gratulacje :taniec: - kurczaczki sierpniówki zaczynają się sypać a my co ?
Camille z niecierpliwością czekamy na wiadomości od Agulczyk.
Kitty opis super - ja już chyba się jakaś tkliwa zrobiłam ;)
U nas bez zmian - mam wrażenie, że czuję się lepiej niż wcześniej, np. przed tygodniem. Mała wierci się jak zwykle i raczej nic niezapowiada jej szybkiego pojawienia się. Nawet daje sie wyspać do 9-tej, albo ja zdążyłam się już przyzwyczaić do jej nocnych fikołków 8)
Czekamy na jutrzejszy powrót taty do domku - może uda mu się nakłonić córę do wyjścia ;)
Jak na razie nie staram się niczego przyspieszać - poczekam do końca tygodnia, a potem może faktycznie zacznę podszczypywać brzusio :)
Agulczyk SUPERRR
Juleczka jest kochaniutka! :)
Dziś jestem strasznie osłabiona, nie wiem czy to przez ta pogodę - o 9 rano było 28 stopni. W domu mam chłodno, żaluzje spuszczone. Ale jakoś tak mi słabo.
Postanowiłam,że odwiedzę wieczorem szpital może mi coś powiedzą.
Wczoraj byłam w kinie na Silent Hill. Nie wiedziałm już na koniec o co biega, był straszny i bardzo głośno, nawet mój Orzeszek się ruszał intensywnie. Przytrzymywałam brzuch, żeby zagłuszyc trochę straszne dźwięki.
Ja nie wyobrazam sobie wypicia gliceryny ..feee. Już tyle czekałam, wiec poczekam do 23.07 na rocznicę..wtedy od rana ciełe kąpiele, szczypanie brzucha itd.
Pozdrawiam.
Anika76 napisał(a):
Camille, jak tylko masz taką mozliwość to przekaż Agulczyk, że jest naszą nadzieją na zapoczątkowanie kolejnej fali rozdwojeń!!! Trzymamy kciuki!!!! :usciski:
Na pewno jej to jeszcze dzisiaj przekażę ;) czekam tylko na informacje od Agi albo jej meza o pomyslnym zakonczeniu porodu, ale nastawiam sie, że to moze jeszcze potrwac. W kazdym razie trzymam reke na pulsie
I przy okazji Wam zycze szybkiego i pomyslnego rozdwojenia ;)
Podobne tematy