• Gość odsłony: 6028

    Jak bronić się przed mobbingiem ze strony teściowej?

    ... mojej teściowej. Może nie brzmi to zbyt poważnie, ale tak właśnie jest.Nigdy mnie nie lubiła i od samego początku (nawet, gdy mnie jeszcze nie znała) próbowała rozwalić nasz związek. Na początku "tylko" truła głowę P., że nie jestem odpowiednią kandydatką, bo jestem obcokrajowcem i mieszkam za daleko. Gdy zorientowała się, że między nami kroi się coś poważniejszego i P. rozważa przeprowadzkę do Polski, zaczęła wysyłać do mojej mamy listy, w których wyzywała mnie od k** i zarzekała się, że nigdy nie pozwoli na jego zamieszkanie w PL. Załamałam się wtedy i próbowałam zerwać z P., co oboje przypłaciliśmy porządnym dołem. Czas jednak pokazał co innego. W marcu ubiegłego roku przyjechał i zamieszkaliśmy razem. Postanowiliśmy też złożyć im wizytę, mimo że nie zapraszali mnie wcale. Pierwsza (w maju ) wypadła całkiem pozytywnie, a przynajmnie tak mi się wydawało. Teściowa była uprzejma i nie świrowała, co już było dużym sukcesem :)Od czerwca oboje zaczeliśmy pracę w tej samej firmie i nasze życie powoli zaczęło się stabilizować. Nasze zarobki są wystarczające, mamy wynajęte mieszkanko, no i przede wszystkim - między nami układa się bardzo dobrze. Zaczeliśmy planować ślub... i tu właśnie zaczęły się kolejne kłopoty. Teściowa, poinformowana o naszych planach, wpdała w szał i znowu zaczęła się jazda; że za wcześnie, że to na pewno ja przymuszam P do ślubu, że ślub w polsce to strasznie daleko (jakieś 600 km od ich miejscowości), etc. I w listopadzie zapowiedziała, że nie przyjedzie (dodam, że ojciec P. wydaje się być podporządkowany swojej żonie). Początkowo nie traktowałam tego poważnie, bo nie wyobrażałam sobie, że matka nie przyjedzie na ślub swego syna. Nie odzywała się do nas dośc długo, właściwie od momentu, gdy nie zgodziliśmy się wysłać jej PLN (to był jej pomysł, żeby wysłać jej tę kasę, a ona będzie to trzymała jako oszczędności i "backup" dla P. jakbym go wykorzystała i rzuciła.) Tak więc nie odzywała się do poniedziałku. Wysłałą maila do P., w którym znowu wyzywała mnie, moją mamę, a nawet naruszyła pammięć mojego zmarłego taty...Dziewczyny, nie chcę was zanudzać moimi zmartwieniami, ale chciałabym prosić o radę, a raczej posłuchać opinii z zewnątrz.Po pierwsze, kobieta doprowadziła mnie do takiego stanu psychicznego, że zaczynam się zastanawiać nad tym, czy w ogólę chcę wchodzić do takiej rodziny (czytaj, czy powinnam wychodzić z P.)Po drugie, nie wyobrażam sobie ślubu i wesela bez rodziców P., bo będzie to bolało P. (błogosławieństwa, podziękowania rodzicom..). Wiem, że moglibyśmy zrezygnować z tych elementów i zrobić mniejsze wesele, bo liczy się przysięga, ale tak jak każda dziewczyna marzę o tym dniu i chciałam, żeby był uroczysty i niezapomniany.I wreszcie po trzecie, jakoś nie umien sobie wyobrazić reszty mojego życia z taką osoba w tle. Mimo, że mieszkamy dość daleko, to znajdzie zawsze sposób, żeby wyprowadzić P. z równowagi a mnie poniżyć. Nasuwa mi się myśl, żeby wyjechać gdzieś daleko i zerwać kontakty, ale to przecież jego rodzina...Proszę pomóżcie, bo naprawdę cały mój zdrowy rozsądek zawiódł i zupełnie nie wiem, co robić. Odwołać ślub i czekać? Wziąć ślub wbrew ich woli? Sama już nie wiem. Napisałam w temacie, że się jej boje- boję się tego, że swoimi słowami zrani nas tak bardzo, że nie będziemy już tacy jak wcześniej. Boję się, że będzie powoli drążyć w nas dziurę, aż w końcu jej się uda

    Odpowiedzi (20)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-30, 09:08:53
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-03-30 o godz. 09:08
0

Powtarzam do znudzenie : dystans emocjonalny jest wprostproporcjonalny do dystansu pomiędzy miejscem zamieszkania

odciąć się od teściowej i tyle

Odpowiedz
elek 2009-03-30 o godz. 08:33
0

Dorcia piekne słowa ale trochę się nie zgodzę... z tym że trzeba szanować teściową bo to matkę męża... kojarzy mi się z mentalnością ze wsi.. że rodziców to trzeba szanować nie ważne jacy są.. bo dali życie, za przeproszeniem żreć i łach na grzbiet i mieć cały czas postwę roszczeniową NIE...
mnie mama wychowała.. że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.. że wszystko to jest chleb oddany...

Odpowiedz
Gość 2009-03-30 o godz. 07:34
0

elinka napisał(a): Dobija mnie jednak to, że zawsze marzyłam o dużej i zgranej rodzinie, w której ludzie się szanują. :(
No i właśnie WY możecie taką rodzinę stworzyć, WY będziecie jej początkiem. Wbrew wszytkiemu i każdemu. A niewielkim plusem tej sytuacji jest to, że już wiesz jaką teściową nie będziesz.

Życzę Ci elinko bardzo dużo siły, dystansu i miłości. Trzymaj się i pamiętaj, że najważniejsi jesteście Wy.

Odpowiedz
DorciaR 2009-03-30 o godz. 03:34
0

Marcia82 dziękuję za słowa uznania

elinka ........życie jest bardzo trudne i co chwile spotykamy jakieś kłody na drodze. Co chwile trzeba iść na ustępstwa, być dobrym i rozumieć nawet wrogów. Niestety mamy doczynienia z różnymi ludźmi, którzy czasami zachowują się naprawdę dziwnie (Twoja teściowa i elka). Tym ludziom należy współczuć i oni potrzebują pomocy.
Ja niestety ślubu też nie miałam wspaniałego, bo moja mama jest bardzo zaborcza w miłości i lubi się wtrącać we wszystko i nie lubi sprzeciwów i ma tak być jak ona mówi (uparciuch do potęgi) a teściowa przyszła na ślub prawie jak na gotowe. Po ślubie zamieszkałam u teściowej i powiem Wam, że to jest najgorszy okres w moim życiu i przez te mieszkanie strasznie znienawidziłam ją i rodzinę mojego męża.
Niestety niezależnie jakie mam mamy to muszę je szanować. Moją mamę kocham, ale zawsze w moim sercu będzie rana i złe wspomnienia, a teściową muszę szanować, bo jest mamą mojego męża.
Wiem jakie to trudne, ale jak napisałam wcześniej że najważniejsze żebyście Wy na wzajem się szanowali i wspierali, a reszta jest nieważna. Zawsze w małżeństwie są kłótnie na tle rodzinnym (bo twoja rodzina to taka a moja to taka) dlatego nie wolno dawać dowodu do wypominania i kłótni na tym tle. A na ślubie ważni jesteście Wy i to Wasze święto. Niestety w naturze kobiety jest to że chcemy aby to święto było idealne (jak z bajki), dlatego trzeba się zdystansować i po prostu nie reagować na głupie odzywki teściowej i zachowania, bo to ona powinna się wstydzić a nie Wy. Rodzina Was zna i przyjaciele, więc nie musicie nic udawadniać, tylko sobie że się kochacie nawet przeciw wszystkiemu.

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 22:44
0

no niezła mamuśka.

jeśli twój P dobrze radzi sobie z tą sytuacją to proponuje nie robić nic na siłę. Może jak teściowa zobaczy, że juz nie zabiegacie o jej zdanie, że jej synek jest zupełnie niezależny to dopiero zrozumie co może starcić.

czy był jakiś moment szczerości między teściową a P właśnie w tej sparwie? czy ON powiedział swojej mamie co myśli o jej wybrykach?

ślub i wesele to wasza sprawa. Uszczęsliwianie teściowej błogosławieństwem i podziękowaniami :o :o nie wiadomo za co jest ... złym pomysłem. bo zabraknie w tym szczerości - z waszej i jej strony. a to hipokryzja 8)

dziewczyny dobrze radza - może się chwilowo odciąć i nie męczyć się psychicznie.

tak czy siak bardzo współczuję sytuacji. Bądź silna i rób tak byście oboje byli szczęśliwi. Bo teraz WY macie stworzyć rodzinę i po ślubie TY będziesz dla niego najwazniejsza

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-03-29 o godz. 22:24
0

Olej głąba, najwyżej nie przyjedzie. Będzie mogła miec pretensje tylko do siebie.
Z drygiej strony wyjdzie na wariatkę, jak przyjedzie pozostała częśc rodziny męża, a ona strzeli focha i się nie pojawi. Będzie na językach kilka dobrych miesięcy 8)

Odpowiedz
elek 2009-03-29 o godz. 22:17
0

elinka wiem co czujesz.. :usciski: dobrze że chociaż mieszka daleko od Was...
ja też mam żal zważywszy, że moja niedoszła teściowa była bardzo rodzinna i to ona trzymała moją stronę i miała żal, że nie zwierzam się i nie traktuję ja jak matkę :|
z drugiej strony nie możesz karać go za to jaką ma matkę..
mimo wszystko gdybym jeszcze raz miała wybierać to bym wybrała swojego męża... i mam tam gdzie słońce nie dochodzi jego matkę i rodzeństwo.. ważne że trzymym się razem.. jest zakochany w mojej mamie która mu częściowo zastepuję własną... i dla niej jest w stanie zrobić dużo... :)
dlatego zaciśnij zęby i pokaż że jesteś górą...

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 21:40
0

Dziewczyny, dziękuje za wasze wsparcie i mądre słowa! Podobnie jak DorciaR jestem pewna, że dobrze robię i jestem z właściwym mężczyzną. Dobija mnie jednak to, że zawsze marzyłam o dużej i zgranej rodzinie, w której ludzie się szanują. Tak jak elek, mam dni, że nienawidzę mojej teściowej- nienawidzę jej a jednocześnie nie mam gdzie dać ujścia tym emocjom, bo zawsze wychowywano mnie na porządną panienkę, która ma szanować i dobrze życzyć wszystkim...

Co do zarzutów.. realnie może mieć do mnie pretensje, że "zabrałam" jej synka, że nie jestem Słowaczką, że mieszkam za daleko od ich rodzinnej miejscowości...
a tych wymyślonych jest cała masa. Kilka przykładów:
1. teściowa nigdy niedzie nie podróżowała i podaje to za powód do chluby, że nie wyjeżdzała dalej niż 100 km od miejsca zamieszkania. Ja z kolei w czasie studiów jeździłam sporo i poznawałam nowych ludzi, więc... usłyszałam, że się szlajam po świecie i uwodzę facetów
2. w czasie ostatniej wizyty próbowałam ich przekonać, że nie warto się kłócić i spierać, bo ważne jest, że mamy z P. pracę, jesteśmy zdrowi i niezależni fiansowo. Jako przykład podałam, że jak umierał mój tata wszystkie wcześniejsze spory wydały się błahostką, bo w obliczu śmierci bliskiej osoby, nasze ambicje i urazy nic nie znaczą. Po tym wywodzie usłyszałam, że pogodziłam się z ojcem dopiero przed śmiercią (!!! - nigdy nie było między nami kłótni, mówiłam o takich codziennych sprawach), tylko po to, żeby dostać po nim spadek

Naprawdę szkoda mi więcej słów na opisywanie jej wybryków.
Wczoraj wieczorem poryczałam się, bo przypomniały mi się wszystkie moje marzenia o życiu po ślubie. A teraz przez jedną głupią babę odechciewa mi się życ :(

Odpowiedz
ewa78 2009-03-29 o godz. 20:37
0

To już jest bardzo wiele, jeśli masz wsparcie w narzeczonym. Jeśli się mocno kochacie to przetrzymacie wszystko. Będziesz brała ślub z nim a nie z jego matką. Owszem, będzie ona "tłem" dla Was, ale odległość jaka Was dzieli już jest na plus dla tego związku.

Odpowiedz
elek 2009-03-29 o godz. 20:27
0

elinka jestem w podobnej sytuacji co Ty tyle że moja teściowa mieszka na sąsiednim osiedlu.. ale nie utrzymuję z nią kontaktów nie licząc telefonów na święta...
też groziła że nie przyjdzie na ślub i wesele (była ale tak się zachowywała że nikt nie widział kto to jest gdyby moja rodzina nie pytała, w kościele siedziała na końcu.. na wesele przyszła zjadła potańczyła i wyszła nawet nie powiedziawszy "dziękuję i do widzenia" za to krytykowała co się dało tak aby "nie chcący" usłyszała świadkowa rodzeństwo tak samo... nie zgodziliśmy się na błogosławieństwo bo to byłaby hipokryzja poprostu od razu przyjechali pod kościół...
mąż na początku niechętnie jeździł do matki ale jednak to że z nią nie mieszka pojawiła się tęsknota... urazy wyblakły.. wpada do niej raz czy dwa na miesiąc na godzinkę.. wiem że popełniam błędy bo wyżywam się na nim za jego rodzinkę i wypominam wszystkie krzywdy jakich doznała..
jad się sączy w naszym związku.. bo wymagam chyba od niego tego zeby nienawidził matki tak jak ja ale w końcu to jest jego matka..
Szczerze to wolałabym aby był pełną sierotą...
Z drugiej strony jestem przerażona swoją nienawiścią do tej kobiety.. za to że sp.. mi najpiękniejszy dzień w życiu.. wcześniej nie wiedziałam że można tak kogoś nienawidzieć...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-03-29 o godz. 20:23
0

DiorciaR mądra z Ciebie kobieta :brawo:

agacik napisał(a):A w zasadzie to co ona ma Ci realnie do zarzucenia?
No właśnie?

Odpowiedz
agacik 2009-03-29 o godz. 11:36
0

A w zasadzie to co ona ma Ci realnie do zarzucenia?

Odpowiedz
DorciaR 2009-03-29 o godz. 10:26
0

Elinka
Ja miałam troszkę inną sytuację w domu, ale też dotyczyła miłości i mojego aktualnego męża. Moja mama bardzo starała się Nas rozdzielić i udawadniała mi wielokrotnie że mój obecny mąż nie nadaje się na mojego przyszłego męża. Boże co ja wtedy przeżyłam, ciągłe kłótnie i martretowanie psychiczne.
Miłość jest silna....... Serce mi podpowiadało że dobrze robie i mój przyszły mąż bardzo mnie wspierał. Myślałam, że będzie mnie negatywnie nastawiał do mojej mamy i ją nienawidził. Było odwrotnie, on mi tłumaczył jej zachowanie troską o mnie i miłością. Ale co było najważniejsze dla NAS. My sami. Nasza miłość i to że jesteśmy dla siebie więcej niż rodzina. Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi i zastępujemy też mamę i tatę.
Elinka, jeżeli tak naprawdę Wasza miłość jest prawdziwa to dbajcie o to żeby nikt Wam nie stanął na drodze. A teściowa chyba tak mówi z zazdrości, bo sama jest nieszczęśliwa. Będzie musiała zaakceptować Was związek i się z nim pogodzić, ale musi Cię wspierać we wszystkim twój przyszły mąż.

Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku.
Antoine de Saint-Exupéry

Miłość jest to jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego.
Luis Vaz de Camoes

Odpowiedz
fonia 2009-03-29 o godz. 10:19
0

Kilometry zrobią swoje, nic się nie martw ;)
Teściowej (jakże wrednej), powinno się znudzić dokuczanie Ci. Już wiesz, ze na pewno się nie polubicie. Ale walcz o to, żeby nie udało się jej zniszczyć Waszej miłości. Zdystansuj się do sytuacji, ważne, że jesteś pewna narzeczonego.
To jest Wasze życie, wybraliście sobi siebie nawzajem, pokochaliście się.

Odpowiedz
Made Of Sun 2009-03-29 o godz. 10:03
0

No cóż jeśli narzeczony jest po Twojej stronie, jeśli mocno się kochacie, nie rezygnujcie ze wspólnego szczęścia z powodu teściowej.
Zamieszkajcie gdzieś daleko od niej, może z czasem pogodzi się z tym faktem.

Jakie inne masz wyjście ?? Chcesz całkowicie zrezygnować ze swojej połówki ? Czy wtedy będziecie szczęśliwi ?

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 07:46
0

P. jest w 100% po mojej/ naszej stronie. Mam wrażenie, że on się bardziej przejmuje niż ja. Ja staram się zachowywać zimną krew i mimo wszystko nie ubliżać teściowej w niczym. Jest mi chyba łatwiej, bo nie są to osoby mi bliskie. P. zawsze był blisko z ojcem i bratem, ale przez całą tę sytuację ich stosunki też nie są takie jak dawniej. Jeżeli chodzi o stosunek do matki, to z dnia na dzień nienawidzi jej coraz bardziej. Z jednej strony daje mi to pewność, że myślimy tak samo, ale z drugiej- myślę sobie, że w tle naszego szczęścia są czyjeś nerwy i łzy. Nie mogę też przestać myśleć, że ona mnie przeklina i źle mówi o mojej rodzinie.

Jest jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi spokoju. Teraz trzymamy się z P. razem, bo nasz związek jest wciąż świeży. Ale mam świadomość, że za jakiś czas mogą pojawić się między nami konflikty, albo powieje nudą... Boję się, że wtedy teściowa będzie starała się wykorzystać naszą słabość i tym razem może jej się udać...

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 07:24
0

Elinka, szczerze Ci współczuję, nie wiem co sama zrobiłabym w takiej sytuacji...
Ale dołączę się do pytania dziewczyn: a co Twój wybranek na takie zachowanie własnej matki? Rozmawiałaś z nim? Jak on to widzi?

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 06:28
0

No właśnie, jak Twój narzeczony reaguje na to wszystko?

Elinka współczuję Ci bardzo, ale jeśli się kochacie i chcecie byc razem to nikt nie powinien stawać Wam na drodze. Zdaję sobie sprawę że chcesz miec dobre stosunki z teściami, że chcesz aby byli na Waszym slubie, ale sa niestety tacy ludzie z którymi ni w zab nie idzie się dogadac.

Szczerze? Ja po tym wszystkim nie chcialabym mieć nic wspólnego z taką teściową.

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 05:53
0

Bardzo Ci współczuje :usciski:
a pierwsze pytanie, które nasunęło mi się na myśl, napisała już Esterka ;)
co Twój narzeczony na to??

Odpowiedz
Gość 2009-03-29 o godz. 05:44
0

Elinka, a jak Twój narzeczony na to wszysytko reaguje, jaki ma stosunek do matki, jak widzi Waszą wspólna przyszłość i dalsze kontakty z matką?

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie