• Gość odsłony: 1525

    Kiedy ON nie chce...

    Moja kolezanka ma faceta - wielki biznesman z przeszloscia.
    Ona ma 29 lat / on - przed 40.
    On ma dziecko nieslubne - 23 lata, ale 'dziecko' z nim nie mieszka.
    Ona jest z nim ze 3 lata.
    Slubu nie maja choc jakis czas temu sie jej oswiadczyl (ale na razie cisza).

    Zawsze mialam wrazenie, ze jest szczesliwa - ma piekne ciuszki, markowe kosmetyki, dobry samochod, sporo podrozuje po swiecie, konczy drogie i ciekawe kursy, rozwija swoje zainteresowania.
    Fakt - rzadko sie widujemy bo tak jest w niego zapatrzona, ze nie ma czasu...

    Ostatnio 'wyszlo szydlo z worka' i nie wiem jak jej pomoc. On chyba juz nie chce dzieci... Mowie 'chyba', bo ona twierdzi ze od 1,5 roku zwodzi ja ze chce ale jeszcze nie teraz i ze do tematu wroca za pol roku...
    A ona coraz bardziej chce... Rozmowy na ten temat koncza sie awanturami, a o 'wpadce' nie ma mowy bo jak sie dowiedzial ze odstawila pigulki to pilnuje sie jak wzorowy nastolatek...

    Co ja mam jej powiedziec?
    Gosc ma swoje lata i jasno okreslony poglad na zycie, ktorego raczej nie zmieni... Nie wiem czy tak na prawde ja kocha - pare razy okazalo sie ze w sumie kocha ale nie wiem bo jego nie znam a rozmawiam na ten temat tylko z nia (wiec niezbyt obiektywne spojrzenie).

    No i co?
    Ona na 98% jest zalezna od niego finansowo no i kocha go mimo wszystko. Poza tym trudno o radykalne zmiany w wieku 29 lat. Z drugiej strony bardzo cierpi bo nie widzi jasno swojej przyszlosci (ani z nim ani bez niego)....

    Odpowiedzi (9)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-12, 19:20:12
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-10-12 o godz. 19:20
0

Asiulaa napisał(a):Iza ja bym się nie mieszała w tę sprawę, bo może się to co zrobisz lub powiesz obrócić przeciwko Tobie Oni może się dogadają a Ty zostaniesz tą, która namawiała do "złego" itp. Wiem, że najlepiej nie wtrącać się do tego typu spraw...Bądź oparciem dla koleżanki, niech się wygada ale powiedz wprost, ze nie będziesz jej nic radzić...Zresztą zrobisz jak uważasz. Trzymam kciuki za koleżankę :)
Tak - to rozsadne...
Tyle ze ja juz ja trace bo przechodze do swiata pelnej rodziny i bardzo trudno mi pominac to milczeniem a ona z kolei jasno dala mi do zrozumienia ze nie chce tego sluchac bo to dla niej bolesne.

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 19:17
0

No wlasnie :(

Z tymi zareczynami to tez bylo tak, ze bylam w szoku i pomyslalam: no nareszcie! krok do przodu i to z jego strony...

Ale o slubie ani slowa - zero tematu.

Wiec teraz nie wiem czy wiercila mu dziure w brzuchu i chcial jej zamknac buzie tym pierscionkiem, czy tez to byla po prostu jego inicjatywa i faktycznie mu zalezy.

Kompletnie nie wiem jaki on ma do niej stosunek a i tez nie wiem czy ona odwazylaby sie wystawic go na jakas probe, zeby faktycznie sie przekonac o jego uczuciach.

Nie wiem tez czy u nich jest tak, ze jak ona cierpi i placze w poduszke to czy on tego nie widzi i czyta sobie gazete czy tez probuje ja podniesc na duchu, pocieszyc, wytlumaczyc...

W miedzyczasie tez wyszlo, ze nie jest ze mna szczera bo dopoki nie bylam w ciazy to zgodnie twierdzilysmy ze na dzieci mamy jeszcze czas, ze dzieci sa fajne ale 'jak nie nasze i na chwile' ale teraz ja jestem i nagle okazuje sie ze ona strasznie pragnie dziecka i ze to ona mi zazdrosci malego mieszkania i starego samochodu a nie odwrotnie...

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 18:56
0

Iza ja bym się nie mieszała w tę sprawę, bo może się to co zrobisz lub powiesz obrócić przeciwko Tobie Oni może się dogadają a Ty zostaniesz tą, która namawiała do "złego" itp. Wiem, że najlepiej nie wtrącać się do tego typu spraw...Bądź oparciem dla koleżanki, niech się wygada ale powiedz wprost, ze nie będziesz jej nic radzić...Zresztą zrobisz jak uważasz. Trzymam kciuki za koleżankę :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 18:46
0

współczuję Twojej przyjciółce, zwłaszcza że ten facet ją zwodzi i wygląda faktycznie, że oddala wizje dziecka tylko na odczepnego... Nie chcialabym być w jej sytuacji, bo musi być nieźle rozdarta między pragnieniem dziecka, a checia bycia z nim. Ech... jak to mówią - pieniądze szczęścia nie dają...

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 18:39
0

Iza napisał(a):No dobrze - na tak logike tez mnie stac :)

Łatwo jest radzić w takiej sytuacji to fakt ale nic innego mi nie przychodzi do głowy! Nie znamy argumentów drugiej strony i możemy sobie gdybać...także w ogóle nie widzę prostego rozwiązania tej sytuacji...za mało danych...Może taki był ten układ, może on z góry powiedział, że nie chce dzieci a ona nie słuchała ale pomyślała, że to się z czasem zmieni a może wtedy też tak myślała...ciężko tutaj coś sensownego napisać...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-10-12 o godz. 18:23
0

No dobrze - na tak logike tez mnie stac :)

Latwo jest patrzec z dystansu i mowic: 'dziewczyno na co czekasz? - rzuc go w cholere poki jeszcze mloda jestes' - ale na pewno wiecie ze to nie jest takie latwe.
Nawet zony alkoholikow gleboko wierza, ze ich mezowie sie zmienia, szczegolnie po kolejnej przysiedzie i kwiatach.

Bardzo trudno mi sie z nia rozmawia bo podejerzewam tez ze nie mowi mi wszystkiego (ze nie zawsze bylo tak kolorowo jak mi sie wydawalo).

Problem polega na tym, ze nie ma jasnej patologii. On tez nie powiedzial, ze 'nie chce' a mowi, ze owszem chce ale jeszcze nie teraz....
Same wiecie, ze jak ona go kocha to da sie tak zwodzic jeszcze dlugo...

Jak zaczne ja naklaniac zeby sie od niego uwolnila to na mur ja strace bo nie jestem dla niej tak wazna jak on. A ona juz wszystkie swoje kolezanki dawno odstawila i funcjonuje tylko wsrod jego znajomych...

Dla mnie to strasznie dziwne - bo stac go i na dziecko i na opiekunke i tak na prawde nie sadze aby ona zbyt wiele od niego wymagala. Przy takiej kasie jaka operuje to zaden wydatek utrzymac i swietnie wyksztalcic dziecko (Czy mowilam juz ze buduje dom ze 2000m?).
Mysle, ze gdyby na prawde ja kochal to pod pewnymi swoimi chorymi warunkami (typu: nie bede przewijal smierdzacych kup i ganial na spacerki) - moglby sie zgodzic....
Nie wiem jak mocna ona ma motywacje do bycia matka - czy na tyle zeby zgodzic sie na 'brak' tatusia. I czy to w ogole zdrowe?

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 18:05
0

Żal mi Twojej koleżanki, bo wygląda na to, że się od niego uzależniła ale nie finansowo tylko psychicznie 29 lat to młody wiek i jeżeli jej wizja przyszłości różni się od jego wizji to raczej tego dobrze nie widzę Faceta w tym wieku, który już ma doświadczenie życiowe i wie czego chce trudno nakłonić do tego typu decyzji, jeżeli sami tego nie chce...Twoja koleżanka ma trudny orzech do zgryzuienia i jej nie zazdroszczę A ładne ciuchy, samochód jak widać szczęścia nie dają :| Osobicie nie wyobrażam sobie życia bez dziecka i taki facet byłby dla mnie skreślony, choć nie wiem jak byłby bogaty czy przystojny...po prostu nie potrafiłabym żyć wbrew sobie Koleżanka musi zdecydować co jest dla niej najważniejsze i czego tak naprawdę pragnie....trzymam kciuki :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-12 o godz. 17:57
0

Zaraz, zaraz. Co to znaczy, że trudno o radykalne zmiany w wieku 29 lat? Przecież to dopiero początek dorosłego życia!
A w kwestii Twojej przyjaciółki - to nie ominie jej poważna, zasadnicza rozmowa z nim. Żeby wiedziała na pewno na czym stoi. Czy on nie chce na razie, czy w ogóle. A potem już podjęcie decyzji, określenia priorytetów. Zdecydowania, czy może ewentualnie żyć bez dziecka. Tylko z nim. I to musi być jej samodzielna i pewna decyzja. Nie "jakoś to będzie, może go przekonam".

Odpowiedz
Loxia 2009-10-12 o godz. 17:55
0

Iza napisał(a):... Poza tym trudno o radykalne zmiany w wieku 29 lat. Z drugiej strony bardzo cierpi bo nie widzi jasno swojej przyszlosci (ani z nim ani bez niego)....
to już bzdura. na radykalne zmiany, któe poprawią samopoczucie jest zawsze czas. bez względu na wiek. Jesli nie widzi jasno swojej przyszłości to niech porozmawia z nim ostatecznie i wóz albo przewóz.
co tu ma wiek do rzeczy???

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie