-
fjona odsłony: 34276
Kiedy iść na zwolnienie podczas ciąży? Chce pracować jak najdłużej!
Tak z ciekawości pytam.były już tematy o samym fakcie pójścia na zwolnienie ale nie znalazłam informacji, w którym momencie.ja na razie nie planuję i chciałabym dociągnąć jak najdłużej ale z doświadczenia wiem, że końcówka może byc cięzka a do tego w poprzedniej ciązy przez to, że chciało mi się pracować i czułam się dobrze to 2 razy lądowałam w szpitalu.no i teraz bym chciała tego uniknąć więc jestem ciekawa kiedy coś sie zaczynało dziąc u was co spowodowało ,że już poszłyście na zwolnienie do końca ciązy?
Paula napisał(a):Zaznaczyłam 8 miesiąc, a dokładnie miałam za sobą 7,5 miesiąca ciąży. ja tak samo :)
może pracowałabym dłużej, ale to było tuż przed świętami, potem wesele mojej siostry, a rodziłam w rodzinnym mieście, więc do Krakowa już nie wróciłam 8)
zaznaczyłam 2, juz jestem na zwolneiniu (5 tydzień i 4 dni), skoro lekarz L4 wypisał bez problemu to ja nie widze problemu by nie korzystać, mam już jedno dziecko i bardzo się cieszę ze moge z nim spędzać całe dnie, L4 jest 100% płatne, więc nic nie tracę. Ciąża to taki wspaniały okres w życiu, że szkoda go jeszcze dzielić z pracą. W domku odpoczywam, czasem coś robię, czasem nic, mam spokój, nigdzie nie muszę sie spieszyc, uwielbiam to! a przy tym synek bardzo szcześliwy ze mam mamusie codzennie w domku. a wogóle to teraz mam straszne mdłosci i nie wyobrażam sobie abym mogła w takim stanie pracować.
Odpowiedz
Dopisuję się znowu. Właśnie zaczęłam 7 miesiąc i właśnie wylądowałam na dłuższym zwolnieniu.
A, żeby i wilk był syty i owca cała - do domu dotarłam z dwoma segregatorami pracy domowej .... na poniedziałek 8)
fagih - niereformowalna jak widać. lol
PS w sumie niepotrzebnie wysłany głos do ankiety bo nie jest to zwolnienie do końca ciąży. Takiego, o ile zdrowie pozwoli - na razie nie planuję.
Zaznaczyłam 2, bo to chyba najbardziej oddaje rzeczywistość - faktycznie w 7 tyg. poszłam na dwa miesiące na zwolnienie, potem trochę byłam w pracy, ale bardzo w kratkę i od 6 m-ca na L4 i się nie pojawiłam w pracy. W sumie byłam ponad 6 m-cy na zwolnieniu. Powody - czułam się fatalnie, chociaż nie było zagrożenia, czy jakichś poważnych problemów. Po prostu nie miałam siły. A praca stresująca i najlepiej żeby po godzinach, no to lekarz sam poradził, żeby "hodować" :)
Odpowiedz
Ja zaznaczyłam 9 miesiąc. Przyznaję, że w 3 mies. byłam na L4, bo założyłam, że będę z niego rzadko korzystać, a chciałam "zaoszczędzić" urlop.
Mimo mało ciekawej sytuacji w pracy wynikającej z tego, że sporo osób poszło na urlopy i trzeba je zastępować, kilka osób odeszło, a kilka przychodzi "w kratkę" i szefostwo to toleruje przerzucając na innych ich obowiązki chodzę do pracy, bo w domu wynudziłabym się jak mops. Albo bym sprzątała 46m2. Ostatnio musiałam się postawić szefowej, bo uznałam, że przesadziła z dorzucaniem mi pracy tylko dlatego, że "skoro już jesteś, to może X wyjdzie sobie wcześniej z pracy raz i drugi...". Nie chcę iść na zwolnienie, chociaż ostatnio kiepsko się czułam i mogłam skorzystać. Niestety po powrocie nie wiedziałabym w co ręce włożyć (to lepsza wersja), a jeżeli nie byłoby mnie miesiąc to musieliby szukać zastępstwa na moje stanowisko, czyli ściągnęliby z wychowawczego koleżankę, a przecież nie zatrudniliby jej na miesiąc, czy dwa
Tak, czy inaczej wiem, że nie prędko będę mogła wrócić na swoje stanowisko, bo ono nie może być nieobsadzone, a kandydatki czekają na wychowawczych, bo w trakcie ich nieobecności zredukowano ich stanowiska :|
kurczak napisał(a):Fagih- koniec konców pracujesz bo zwykła analiza korzysci i strat przemawia za tym aby pracowac :). I tak powinno być ;) Racjonalne i uzasadnione.
A czy ja kiedykolwiek twierdziłam, że tak nie jest? SWOT jak się patrzy ;)
Po prostu do analizy włączam również poczucie obowiązku czy tę osławioną etykę. I stawiam je znacznie wyżej niż to jaki jest wobec mnie pracodawca bo w ogólnym rozrachunku mają dla mnie większe znaczenie.
kurczak napisał(a):Ale zgadzasz się, ze nie zawsze z pracodawcami tak bywa?
Oczywiście. Tyle, że wciąż nie uważam, że mam moralne prawo zachowywać sie jak świnia dlatego, że niektórzy w stosunku do mnie tacy są. Nie dać się wykorzystywać - owszem. Ale też nie zaniżać własnych standardów bo staniemy się dokładnie tacy, jak Ci, których zachowanie nas boli.
A mam wrażenie, że sporo osób w ten sposób stawia sprawę.
Zaswędziały paluszki, odpowiedź wysłana a teraz naprawdę uciekam lol
Fagih- koniec konców pracujesz bo zwykła analiza korzysci i strat przemawia za tym aby pracowac :). I tak powinno być ;) Racjonalne i uzasadnione.
Ale zgadzasz się, ze nie zawsze z pracodawcami tak bywa?
Aleksa - miłe jest to co piszesz. :)
kurczak napisał(a):fagih W Twoją krystaliczną wrecz uczciwość i zasady nigdy nie watpiłam, ale nie wpadajmy w skrajności.
Az na usta cisnie mi się pewne motto Garfilda "pracuj cięzko i solidnie, a nam wszystkim bedzie dobrze".
Przesadzasz ;)
To, że pracuję na miarę moich możliwości nie oznacza jeszcze, że daję się kopać w tyłek ;)
Żeby nie było tak krystalicznie - pomijając etykę zawodową, zasady i to, że mi po prostu z nimi wygodniej, dylematów moralnych nie mam itp, w tej zwyczajnie chwili pracuję na mój powrót do zespołu. Po powrocie z macierzyńskiego waży się kto zostaje a kogo przesuwają. A, że praca IMHO dobra, zespół zgrany, lubię to co robię i nie mam ochoty od nowa zaczynać to zależy mi aby tu zostać. To dla mnie kwestia życiowa więc... dopóki się dobrze czuję to nie warto iść na zwolnienie bo ciąża.
Proste. Dla mnie przynajmniej.
Acz dla paru moich koleżanek nie było - tylko potem mi płaczą w mankiet, że nie wiedzą czy będą miały po co do pracy wracać.
Super... tylko kto im kazał od 4 miesiąca zwolnienie brać? Pewnie, że fajnie w domu odpocząć zanim się zacznie zasów z dzieckiem ale czasem zanim się tę żabę zje, warto myśleć perspektywicznie. Pracodawcy i współpracownicy też ślepi nie są i oczy mają.
I, żeby już tak różowo nie było - w piątek wylądowałam na zwolnieniu bo zasłabłam w pracy.
W tej chwili jestem na tym zwolnieniu i zamiast odpoczywać zasuwam jak mały motorek bo 1000 spraw do załatwienia czeka. I szczerze mówiąc wolałabym być w robocie, pracować sobie spokojnie przy biurku, nie denerwować się biegając po urzędach czy stojąc kilkadziesiąt minut w zatłoczonym autobusie bo wszyscy nagle ślepi się zrobili i ciężarówki nie widzą
EOT - lecę do sądu 8)
Aleks ja przypuszczam ze to nie przez prace moja kumpela stracila ciaze.Ona przynajmniej nigdy nie mowila ze to przez prace,tylko przez lekarza, bo jej nie dal L4.Wg.mnie nie mozna tu szukac winy,bo mozna znalezc ja w kazdym po trochu.Taka moja ocena.Ja jestem od 6tyg.na zwolnieniu.Poprzednia cizae stracilam samoistnie,a pracuje w duzym supermarkecie jako kasjer sprzedawca,wiec lekarz sam mi zasegurowal zwolnienie.Tu nie chodzi o mnie tylko o ta fasolke co sie we mnie rozwija.Niech ma spokoj ;) lol .A co zrobisz Aleks,to naprawde Twoja decyzja.Bo kazdy zrobi jak uwaza.A co podpowiada ci serducho???
Faktycznie szefowa w porzo lol
Milka82-przyznam, że mnie przeraziłaś tą opowieścią o koleżance.
Tak czytam i czytam Wasze wypowiedzi i się zastanawiam, co ja mam zrobić. Żadnych zagrożeń w ciąży nie mam,ale wiadomo mam lepsze i gorsze dni. Czasem pobolewaja mnie plecy, czasem brzuch. Pracuje w sklepie, niby nie ma nic do dźwigania,ale wiadomo czasem coś tzreba podnieść, ponadto no wiadomo jak jestem zmęczona położyć się nie mogę :)
Ale nie zamierzałam na arzie iść na zwolnienie, lekarz nic mi nie sugerował ja sama uważam, że czuję się na tyle dobrze że moge jeszcze pracować. Ale wczoraj miałąm rozmowę z szefową(sama ma dwójkę dzieci) i zasugerowała zwolnienie albo żebym przeszła na pół etatu. Umotywowała to tym, że nie chce mieć żadnych wyrzutów że coś się mogło stać w pracy, że nie darowałąby sobie, że mam naprawdę się nie przemęczać itp. Powiedziałą, ze pójdize mi na rękę jeśli chodzi o papiery(będzie wykazywać cały etat). Hmmm nie spodziewałam się takiej rekacji! I już sama nie wiem co robić.
A pzryznam że po przeczytaniu posta MIlki82, zaczęłam się bać i zastanawiać...
Ajka napisał(a):. I kazda kobieta w ciazy, jak postawi sprawe jasno co do swoich planow, bedzie uczciwa i nie bedzie kombinowala to po powrocie (kiedy sama zdecyduje) jest traktowana jak nalezy i ma wszystkie mozliwe przywileje.
Ajka mogę to zrozumieć ale ciąża jest nieprzewidywalna - to jak można miec jakies dalekosiężne plany? w poniedziałek można powiedzieć jedno a w środę może się okazać że życie i tak swoje ;)
Kurczak jesteś moją idolką 8)
fagih W Twoją krystaliczną wrecz uczciwość i zasady nigdy nie watpiłam, ale nie wpadajmy w skrajności.
Az na usta cisnie mi się pewne motto Garfilda "pracuj cięzko i solidnie, a nam wszystkim bedzie dobrze".
Powiem tak - pracę i pracodawców nalezy szanować. Ale tylko z egostycznego punktu widzenia - dobre układy z szefem procentują, a zdobyte doswiadczenie, wiedza moga być przepustką do lepszej pracy/zarobków.
Tym samym siedzenie w domu na zwolnieniu lekarskim bo jest się w ciązy lekko mija się z celem, bo własciwie się traci i uwstecznia. Niemniej jednak patrząc "globalnie" na kobietę jako "gatunek" i jej role/obowiązki w dzisiejszych czasach uważam ze stan ciązy uprawnia do "ulgowego" traktowania i do wolnych wyborów.
Chcesz latac do pracy, poswięcac się ku chwale narodu - bo tak nakazuje uczciwość. Ok. Twój wybór.
Chcesz pracować, bo widzisz w tym swoje dobro. OK.
Chcesz siedziec na zwolnieniu, bo uważasz ze tak bedzie dla Ciebie i rodziny lepiej. OK.
Ja zwyczajnie uważam, ze nalezy robic tak aby głównie nie zaszkodzić sobie i swojej rodzinie.
I mówie to w oparciu o swoje doświadczenia, kiedy to myslałam ze zbawię swiat swoim poświęceniem.
alma
Wszystko dla ludzi.W miarę rozsądku i racjonalnego podejscia.
Ja byałm na zwolnieniu "bo byłam zmęczoa".
Akurat pracodawca tak mnie wyeksploatował fizycznie i psychicznie, ze wyjechałam na 3 tygodnie do sanatorium odpoczać. Bez najmniejszych wyrzutów sumienia 8) Spodziewam się, ze nie jestem wyjątkiem od reguły.
Tak jak ktoś powiedział - ze zmęczonego pracownika nie ma dużego pożytku. Jest mniej efektywny i generuje straty.
Ja przemyślałam zwolnienie, bo lekarz stwierdził, że jeżeli sama potrzebuję to on oczywiście mi wystawi. Więc ja wesoło skwitowałam to, że czuję się świetnie itd Ale gdy zastanowiłam się nad tym, to przecież zwolnienie jest legalne, moje prawo do skorzystania, a faktycznie w mojej sytuacji jest polecane. Nie będę udawać bohaterki i udowadniać, że ciąża to nie przeszkoda, nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że gdy mogłam iść to nie poszłam i zaszkodziłam dziecku. Nigdy bym sobie nie wybaczyła. Więc od poniedziałku idę na 2 tygodnie :D
Odpowiedz
Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A nie w ciąży?
a konkretnie w jakim przypadku?
L4 zamiast urlopu, kiedy "chcę odpocząć", przecież zmęczonym bywa się nie tylko w ciąży.
Też jest w porządku?
dla mnie tak i sama tak zrobiłam, chociać nie poszłam na zwolnienie od tak i nie wyjechałam w ciepłe kraje tylko poprostu chciałam odpocząć do nawału pracy, złagodzić bóle głowy i całodzienne mdłości... że już nadrobieniu braku snu nie wspomnę... nie będąc w ciąży wybrałambym urlop wypoczynkowy, ale teraz urlop ten oszczędzam na pomacierzyńskim, a wiem, że pracodawca nie ma nic przeciw więc mam spokone sumienie...
Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A nie w ciąży?
a konkretnie w jakim przypadku?
L4 zamiast urlopu, kiedy "chcę odpocząć", przecież zmęczonym bywa się nie tylko w ciąży.
Też jest w porządku?
zalezy co sie uwaza za odpoczynek. Jezeli kobiete w ciąży mdli, ma skurcze, puchną jej nogi etc i na zwolnieniu siedzi w domu i dochodzi do siebie - zwolnienie jest ok. Ciąża to nie choroba ale czasami samopoczucie w ciąży jest jakby się było chorym.
co innego jak czuje się świetnie, pracę ma lekką a idzie na zwolnienie od razu "bo tak" ...
prawie w 5
był styczeń
zima, pokój w którym siedziałam zimny, słabo ogrzewany- zwykle 17 stopni i wielki grzyb za plecami
wolałam nie ryzykować
Jeszcze co do traktowania przez pracodawcow. To mam przyklad firmy mojego meza, korporacja zatrudniajaca 400 osob. I kazda kobieta w ciazy, jak postawi sprawe jasno co do swoich planow, bedzie uczciwa i nie bedzie kombinowala to po powrocie (kiedy sama zdecyduje) jest traktowana jak nalezy i ma wszystkie mozliwe przywileje.
Odpowiedz
kurczak napisał(a):Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A nie w ciąży?
a konkretnie w jakim przypadku?
L4 zamiast urlopu, kiedy "chcę odpocząć", przecież zmęczonym bywa się nie tylko w ciąży.
Też jest w porządku?
Tak jak już wcześniej napisałam w czerwcu (będąc w 6 misiącu ciązy) dostałam nową pracę. Wzięłam tylko 2 dni urlopu i raz zwolniłam sie wcześniej do domu z powodu złego samopoczucia. Skoro dobrze się czuję chciałam pracować jak najdłużej i pracuję do tej pory. Gdybym musiała iść na zwolnienie ze względów zdrowotnych pewnie bym poszła, ale pewnie by mnie to gryzło. No bo przecież nie po to zaczynałam tą nową pracę ;)
Odpowiedz
U nas tez lekarze nie daja zwolnien tak sobie.Jak nie ma podstaw to pracujesz.Ja akurat mam podstawy aby byc na L4.Jak moglabym to pewnie pracowalabym do 8 miesiaca.Z reszta zalezy jak bym sie czula.Dziewczyny u nas jesli nie maja zagrozonej ciazy to pracuja najwyzej do 4 miesiaca.Zaklad sam juz wysyla na zwolnienie.Z reszta supermarket to jest wiec tez sie boja,zeby cos sie nie stalo.Mam kolezanke ktora pracowala w malym sklepie osiedlowym,prosila lekarza zeby wystawil jej zwolnienie bo zle sie czuje.Nie,bo wszystko OK.Tydzien pozniej zaczela krwawic i nie uratowali juz dziecka.Zaznacze ze w pracy.Potem wlascicielka bala sie ze ona moze ja oskarzy,ze to przez prace.No niestety tu chyba wina lekarza.Nastepna kmpela musiala zaplacic 50zl za to ze dal jej zwolnienie.Wiec nie ma reguly ze lekarze wysylaja na zwolnienie,bo tak!!!
Ale sie rozpisalam
U nas lekarze (mam na myśli swojego i lekarzy koleżanek w ciąży) wcale tacy chętni do dawania zwolnien nie są i dają jak podstawy są - to chyba jednak nie norma.
Mamy z mężem firmę - nie zatrudniamy niestety kobiet bo taka branża ale gdyby były, osobiście nie widzę nic dziwnego w tym że w ciąży brałyby zwolnienia, zatrudniając kobietę powinnam się z tym liczyć - ale moze też dlatego że znam to autopsji 8)
Chyba są normą, bo mój lekarz za każdym razem pyta czy chcę L4.
A jak dziś poszłam do pracy i uprzedziłam, że od 3 września chcę iść na L4 bo już się źle czuję to się dyrekcja dziwiła, że przez okres 2 miesięcznych wakacji (pracuję w szkole) nie brałam L4, bo przecież mozna to sobie później do macierzyńskiego doliczyc.
Alexa napisał(a):fagih napisał(a):[ jak widać zwolnienia na ciążę są faktycznie normą.
Może lepsza taka norma niż ewentualna późniejsza tragedia - z przemęczenia, z przepracowania, ze stresu.
IMHO nie. To nie syt. czarno biała, kiedy wskazania faktycznie są. Normą zaczynają być raczej zwolnienia bo trzeba odpocząć przed urodzeniem, bo ciąża, bo po co się przemęczać....
I usprawiedliwianie się, że nie warto być fair, bo pracodawcy nie są.
Najśmieszniejsze, że tam gdzie największe wskazania zazwyczaj najwięcej oporów do skorzystania ze zwolnienia.
fagih napisał(a):[ jak widać zwolnienia na ciążę są faktycznie normą.
Może lepsza taka norma niż ewentualna późniejsza tragedia - z przemęczenia, z przepracowania, ze stresu.
Mam podobne podejście do życia jak Kurczak i dodatkowo uważam że każdy swój rozum ma, więc to jakich dokonuje wyborów to ewidentnie jego sprawa.
katarinka7 napisał(a):Ajka napisał(a):Tak samo jak w :normalnym:, nieciazowym okresie pojscie na zwolnienie tylko dlatego, zeby odpoczac jest nie do przyjecia.
A co zlego w tym, ze ktos chce odpoczac?
Czy jeśli robi to w ramach L4 a nie urlopu to nadal uważasz, że to nic złego?
Dodajmy tak w ramach urealnienia przykładu, że to np. Twój współpracownik, w gorącym okresie, gdzie to Ty musisz przejąc obowiązki bo on musi odpocząć....
fagih, również nieżyciowa: 6 miesiąc biegnie, ani jednego dnia zwolnienia na koncie. W czwartym mc potrzebowałam zwolnić tempa, skorzystałam z tygodnia urlopu wypoczynkowego. Ochrzan od lekarza prowadzącego zaliczyłam - jak widać zwolnienia na ciążę są faktycznie normą.
Ajka napisał(a):Tak samo jak w :normalnym:, nieciazowym okresie pojscie na zwolnienie tylko dlatego, zeby odpoczac jest nie do przyjecia.
A co zlego w tym, ze ktos chce odpoczac?
Czy zmeczony pracownik to dobry pracownik?
dyskusja zeszła na dziwny tor
niestety nie mogę zgodzić się z Carrie,że uczciwość pracowników skutkuje lepszym traktowaniem przez pracodawców
jeśli masz takie doświadczenia to zazdroszczę bo ja spotkałam się z zupełnie czymś innym
dzień przed pójściem na zwolnienie spóźniłam sie 8 minut (słownie OSIEM) do pracy,ponieważ w czasie jazdy autobusem dopadły mnie mdłości i musiałam wysiąść
kierowniczka zrobiła mi na wejście piekielną awanturę o spóźnienie mimo, iż wiedziała że jestem w ciąży
kiedy poprosiłam o 3 dni zaległego urlopu odmówiła,motywując to tym,że ona pracowała do samego porodu i nikt się z nią nie pieścił
dzień później wylądowałam w szpitalu i kiedy zadzwoniłam ją powiadomić nie zapytała jak sie czuję tylko kiedy wracam do pracy
wtedy zrozumiałam,że co jest dla mnie najważniejsze i nie uważam,że postepuję nieuczciwie
tak się składa,ze jestem też pracodawcą i okazało się,że nasza pracownica spodziewa się dziecka
sama jej poradziłam,że jeżeli uzna to za słuszne niech idzie na zwolnienie
Na zwolnienie poszłam w 4 tc, test wyszedł pozytywnie, ale USG nic na 100% nie potwierdziło, więc gin dał mi 2 tygodnie zwolnienia, ale nie wpisał nic o ciąży. Po tych dwóch tygodniach poszliśmy na kolejne USG i już było widać serduszko - był to 6tc i dostałam już zwolnienie i zaświadczenie, że jestem w ciąży. Nic mi na początku nie było, ale jakoś wolałam być w domu. Potem w 17tc trafiłam do szpitala z poronieniem zagrażającym i byłam na L4 do dnia porodu.
Odpowiedz
Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A nie w ciąży?
a konkretnie w jakim przypadku?
Carrie napisał(a):
A ja uważam, że uczciwość pracowników skutkuje lepszym traktowaniem przez pracodawców :lizak:
Znanych jest wiele przykładów mocno nie potwiwerdzających tej tezy
Czy to chodzi o pracę, czy o nazwijmy to o - służbe narodowi, która mozno czkawką się wielu odbija :|
Ale dobrze ze masz inne doświadczenia.
kurczak napisał(a):Carrie napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A potem się dziwią, że pracodawca nie chce zatrudniać kobiet albo boją się, ze zostaną zwolnione po powrocie
Uważam, ze uczciwe traktowanie pracowników przez pracodawców nie skutkowałoby nadużywaniem tego prawa przez kobiety i w konsekwencji nie prowadziłoby do takich sytuacji.
A ja uważam, że uczciwość pracowników skutkuje lepszym traktowaniem przez pracodawców :lizak:
Carrie napisał(a):kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A potem się dziwią, że pracodawca nie chce zatrudniać kobiet albo boją się, ze zostaną zwolnione po powrocie
Uważam, ze uczciwe traktowanie pracowników przez pracodawców nie skutkowałoby nadużywaniem tego prawa przez kobiety i w konsekwencji nie prowadziłoby do takich sytuacji.
kurczak napisał(a):Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A potem się dziwią, że pracodawca nie chce zatrudniać kobiet albo boją się, ze zostaną zwolnione po powrocie
Ajka napisał(a):Moze jestem naiwna ale jak my nie bedziemy uczciwe w stosunku do pracodawcow to oni tez beda do nas. Bo na dobre traktowanie trzeba sobie samemu zapracowac.
Ja bym w to nie wierzyła. Swiat jest tak skonsrtuowany, ze od zawsze był, jest i bedzie wyzysk człowieka przez człowieka. Słabszego przez silniejszego itd.
A sprawa wygląda tak, ze o własny interes i potrzeby trzeba dbać samemu bo nikt za nas o nas nie zadba. Nie wierzę w pracodawców, państwo, rząd, unię etc i tyle. I nie zgadzam się ze stwierdzeniem ze na dobre traktowanie trzeba sobie zapracować. Toż to jakiś absurd. Z samego faktu ze jesteśmy ludzmi powinniśmy być dobrze i na równi traktowani.
Ja pracowałabym tylko do momentu gdyby rachunek przeprowadzonej analizy korzyści i strat byłby na moją korzyść. Zwykła zimna kalkulacja. Zycie doś mocno oduczyło mnie frajerskich zachowań. Bo na tym zawsze ktoś inny korzysta i zarabia.
Nie wiedzę nic zdrożnego w tym, ze kobiety idą w ciązy na zwolnienie lekarskie - jesli tego potrzebują a nawet jesli nie ma ku temu oczywistych przesłanek zdrowotnych czy innych.
A jak ktoś jest pracodawcą dla samego siebie? 8)
Coś mi się zdaję że jakbym zaczęła od informacji że zdrowotnie się nadawałam na zwolnienie a dopiero potem napisała że przy okazji mogłam robić rzeczy na ktore normalnie nie mam czasu takiej dyskusji by nie było Na przyszłośc bardziej się określę - ale w życiu by mi do głowy nie przyszło że to taki problem dla kogos będzie :o
Poszlam na zwolninie tydzien przed porodem. Jakby nie to, ze bylam chodzaca kulka z woda, pracowalabym do ostatniego dnia.
Pracowalam tak dlugo mimo, ze wiedzialam kilka miesiecy wczesniej, ze nie przedluza ze mna umowy. Wiec moglam isc na zwolnienie 5 miesiecy wczesniej i byloby git Ale to nie ja, argumenty typu odpoczynek, czytanie ksiazek do mnie nie przemawiaja. jestem uczciwa i to jest dla mnie jeden z obiawow uczciwosci. Tak samo jak w :normalnym:, nieciazowym okresie pojscie na zwolnienie tylko dlatego, zeby odpoczac jest nie do przyjecia.
Rozumiem przeslanki zdrowotne i z tym nie dyskutuje.
Ale jezeli bede w takiej sytuacji drugi raz to zrobie to samo. Moze jestem naiwna ale jak my nie bedziemy uczciwe w stosunku do pracodawcow to oni tez beda do nas. Bo na dobre traktowanie trzeba sobie samemu zapracowac.
Wanda_23. Mam wrażenie, że źle zrozumiałaś wyniki ankiety. Najwięcej osób poszło na zwolnienie w 5 miesiącu, a nie najwięcej osób uważa, że wtedy trzeba iść. 8)
Odpowiedz
Ja poszłam na zwolnienie na początku siódmego miesiąca, bo zwyczajnie nie miałam już sił. Nie tylko pracować, ale dojeżdżać do pracy. Jechałam codziennie min godzinę, w korkach, smrodzie i spalinach i dodatkowo w upale.
Na zastępstwo nikt za mnie nie przychodził, koleżanka przejęła moje obowiązki.
Przebrnęłam przez wątek i dopiero wtedy zagłosowałam i jestem w szoku, że najwięcej z nas uważa, że już w 5 miesiącu iść na zwolnienie :o
Ja osobiście mam takie zdanie, że jeśli są podstawy do pójścia wcześniej na zwolnienie, to oczywiście, trzeba iść. Choć sama akurat jestem złym tego przykładem, bo tak od 4-5 miesiąca ciąży zaczęłam mieć dosyć poważne powody do pójścia na zwolnienie, ale nie pozwoliłam lekarzowi wypisywać L4. Dopiero w 8 miesiącu poszłam i tak też zagłosowałam w ankiecie :)
DAGMARA napisał(a):haricot napisał(a):dziewczyny - pamiętajcie, że po 33 dniach płaci nam zus - bo wchodzimy w zasiłek - także nie stanowimy kosztu dla pracodawcy, wręcz dajemy mu oszczędność 8)
no nie przesadzajmy, utrzymanie miejsca pracy i zapewnienie zastępstwa sporo kosztuje
Chyba tyle samo co koszt pracownika na zwolnieniu... A poza tym ktoś tę pracę musi wykonać :)
haricot napisał(a):dziewczyny - pamiętajcie, że po 33 dniach płaci nam zus - bo wchodzimy w zasiłek - także nie stanowimy kosztu dla pracodawcy, wręcz dajemy mu oszczędność 8)
no nie przesadzajmy, utrzymanie miejsca pracy i zapewnienie zastępstwa sporo kosztuje
Ja miałam cholerne wyrzuty sumienia jak szłam na zwolnienie. :| Lekarka pukała się w głowę i mówiła, że jestem jedyną pacjentką, która walczy jak lew, żeby zwolnienia nie dostać. Nawet nie dlatego tak robiłam, że byłam taka szlachetna, ale mam bujną wyobraźnię, która podsuwała mi wizję nienawidzącego mnie pracodawcy, który uzna, że zatrudnił wyłudzaczkę i oszustkę.
Tak naprawdę, ja na zwolnieniu powinnam być i wcześniej. Na początku ciąży miałam okropne mdłości, zawroty głowy i wymioty (dość powiedzieć, że schudłam 8 kg, których nie przybrałam do tej pory). A pracuję z dziećmi - prowadzę terapię (ok. 7 godzin dziennie), więc wymagało to dużego wysiłku. Poza tym chyba przez te wymioty bardzo osłabiła mi się odporność i przeszłam - zapalanie zatok, grypę i zapalenie oskrzeli, które przerodziło się we wczesne stadium astmy oskrzelowej... W tym czasie na zwolnieniu byłam w sumie tydzień (w te dni, kiedy gorączka przekraczała 38,5). :| Przez dwa miesiące brałam bez prezerwy krople do nosa, bo nawracające infekcje nie dawały mi oddychać.
W piątym miesiącu lekarka wypisała zwolnienie, postraszyła mnie konsekwencjami jeśli nie pójdę i postawiła mnie przed faktem dokonanym. Bo do ogólnego osłabienia organizmu doszły skurcze i inne atrakcje.
Teraz nie żałuję. Jak ręką odjął przeszły mi infekcje, pewniej się poczułam. Co prawda skurcze miałam do końca ciąży (i brałam leki), ale przynajmniej nie czułam tego potwornego zmęczenia i z nosa przestało mi lecieć non stop. Mam tylko nadzieję, że przez swoją głupotę na początku ciąży nie zaszkodziłam dziecku... :|
haricot napisał(a):Carrie napisał(a):Co innego 2 tygodnie zwolnienia w początkach (czy nawet później) ciąży, kiedy człowiekowi NAPRAWDĘ się nic nie chce ;) A co innego chłodne i wyrachowane podejście - po co pracować, jak i tak mi płacą
nie zauważyłam by ktoś poszedł na zwolnienie z takich pobudek...
A ja osobiście znam taki przypadek
Poza tym zgadzam się i zauważ, że sama napisałam, że pójście na tydzień-dwa zwolnienia (zwłaszcza na początku) bywa bardzo przydatne ;)
Carrie napisał(a):Co innego 2 tygodnie zwolnienia w początkach (czy nawet później) ciąży, kiedy człowiekowi NAPRAWDĘ się nic nie chce ;) A co innego chłodne i wyrachowane podejście - po co pracować, jak i tak mi płacą
nie zauważyłam by ktoś poszedł na zwolnienie z takich pobudek...
świetnie rozumiem, że dziewczyny chcą odpocząć, nadrobić zaległości książkowe, mieć czas dla siebie przed porodem... bo później z czasem może być krucho jak się ciężki egzemplarz trafi ;)
a już naprawdę popieram babki, które w drugiej ciąży dzięki zwolnieniu chcą poświęcić więcej czasu starszemu dziecku - to bardzo ważne
ale jeśli ktoś się świetnie czuje, mimo pracy ma czas dla siebie i na swoje hobby do tego kocha swoją pracę to czemu nie - niech pracuje choćby do porodu...
ja osobiście wzięłam 19 dni zwolnienia w 3mcu ciąży - potraktowałam to jako wypoczynek od dzikiego tempa jakie mam w pracy... urlop wolę zostawić na pomacierzyńskim, który jest tak śmiesznie krótki, że nawet nie chce mi się o tym pisać... i nie mam wyrzutów sumienia, że tak zrobiłam 8) płacę niemałe składki to coś mi się należy od zusu
Cóż.. ja się przychylę do zdania Dżej. Mimo, że ciąża za mną, to jednak punkt siedzenia nie zmienił mi punktu widzenia. Mimo tego, że nie otrzymałam nic w zamian 8) Nawet dziękuję, jak pracowałam na zwolnieniu i macierzyńskim.
Po prostu siedzenie na zwolnieniu bo tak, BO JESTEM W CIĄŻY PRZECIEŻ, sprawiło by, że działałbym wbrew sobie i bynajmniej nie czułabym się z tym dobrze.
Co innego 2 tygodnie zwolnienia w początkach (czy nawet później) ciąży, kiedy człowiekowi NAPRAWDĘ się nic nie chce ;) A co innego chłodne i wyrachowane podejście - po co pracować, jak i tak mi płacą
a ja byłabym wdzięczna za kontynuowanie ankiety - czyli prośba o udzielanie się głównie osób, których temat dotyczy... bo tak jak piszą dziewczyny - jeśli ktoś nie był w ciąży to może mieć negatywne nastawienie do zwolnień lekarskich oznakowanych "B" i 100% płatnych - jednak stan ciąży BARDZO dużo zmienia w psychice kobiety
wskazaniem do zwolnienia może być chociażby stresująca praca - a która teraz stresująca nie jest? także więcej wyrozumiałości BŁAGAM - obrończynie ZUSu ;)
Alma_ napisał(a):Alexa, Ty nie napisałaś, że idziesz na zwolnienie bezpodstawnie, napisałaś, że takie zwolnienie to: Alexa napisał(a):czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora
i ja tylko z tym poglądem pozwoliłam sobie nie zgodzić się - moim zdaniem to nie jest moralna motywacja.
Tylko tu się mogę zgodzić że dalam ciala bo nie rozwinęlam tematu.
A uczciwość uczciwością ale miło wiedzieć że nie jest się w tej uczciwości osamotnionym i tyle.
Bycie uczciwym jest wartością samą w sobie, uczciwość "w zamian za coś" to jednak nie ta sama uczciwość, tylko wyrachowanie.
Ale to już zupełny OT.
Alexa, Ty nie napisałaś, że idziesz na zwolnienie bezpodstawnie, napisałaś, że takie zwolnienie to: Alexa napisał(a):czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora
i ja tylko z tym poglądem pozwoliłam sobie nie zgodzić się - moim zdaniem to nie jest moralna motywacja.
A dlaczego akurat Ty jesteś czy nie jesteś na zwolnieniu - to już zupełnie Twoja prywatna sprawa i ani razu nikt się do niej nie odniósł.
To tyle w temacie bycia ślepym 8)
Alexa napisał(a):I Mala poruszyla kolejną ważną kwestię - co nam kraj daje żeby być do granic uczciwym? Mam na myśli zwolnienie BEZ PODSTAW ABSOLUTNIE żeby byla jasność 8)
Wielkie G....... - tak poza tematem trochę
A to Ty potrzebujesz czegoś w zamian, żeby być uczciwym? :o
I Mala poruszyla kolejną ważną kwestię - co nam kraj daje żeby być do granic uczciwym? Mam na myśli zwolnienie BEZ PODSTAW ABSOLUTNIE żeby byla jasność 8)
Wielkie G....... - tak poza tematem trochę
A ja przekornie powiem, ze w kolejnej ciazy, niewazne, czy beda ku temu podstawy, czy nie, prawdopodobnie pojde na zwolnienie. Powod prosty - lepsze wynagrodzenie.
Jesli w naszym panstwie sie polepszy, jesli matki na macierzynskim trwajacym nie 18 tygodni a 3 lata nie beda sie obawiac o swoj powrot do pracy a becikowe bedzie wynosic kilkakrotnie wiecej niz wynosi obecnie, to z mila checia bede pracowac, bo to lubie. Jak na razie mam na wzgledzie dobro swojej rodzini i swoje i - tak - chlodno kalkuluje.
Zdaje mi się, że zacietrzewienie na ciążowe zwolnienia przechodzi z doświadczeniem. Ja tez kiedyś należałam do grona zaciekłych krytykantów i wymądrzałam się, jakie to nie fair i nieuczciwe - to był jeden z moich dyżurnych tematów. Teraz nadal myślę, że jeśli faktycznie podstaw nie ma, to może nie jest to najbardziej w porządku i ja bym komfortu psychicznego nie miała w takiej sytuacji, ale już nigdy nikogo za to nie potępię. Trochę pożyłam, trochę zmądrzałam.
Odpowiedz
Przyczepiłaś się do jedynego chyba dla ciebie jasnego faktu mianowicie : NIE MA KU TEMU PODSTAW mimo że już nie raz podkreślałam że podstawy były i tylko się zbiegły z moim zdaniem na temat zwolnienia w ciąży - więc nie chcę mi się kolejny raz powtarzać.
Ty i kilka innych osób macie swoje zdanie, ja mam swoje i ok.
Alexa napisał(a):A gdzie ja znowu napisałam że ktoś broni? :o
Cóż, ja zdanie "Widzę że żeby wygłosić własne zdanie to trzeba najpierw.." rozumiem jako stwierdzenie, że nie wolno wyrażać swojego zdania bez uprzedniego spełnienia szeregu warunków.
A wracając do temutu, to rzeczywiście jak zauważyła Alma już na ten temat się tu mówiło, więc wkleję swoją wypowiedź z innego wątku, coby wszystko jasne było.
jagoda napisał(a): wydaje mi się strasznie nie fair takie branie sobie zwolnienia lekarskiego w ciąży, jeśli nie ma ku temu podstaw
Na zwolnienie poszłam 2 tygodnie przed urodzeniem Oli :)
Wcześniej nie widziałam takiej potrzeby - pomimo siedzenia przez 8 czy więcej godzin przy biurku przed komputerem.
Zresztą lekarz też nie widział :)
W zeszłej ciąży chodziłam do 9. miesiąca, w tej zamierzam iść na L4 od 3 września, czyli w połowie 6. miesiąca.
Odpowiedz
A gdzie ja znowu napisałam że ktoś broni? :o
Dżej będziesz w ciąży - będziesz chciała i mogła pracować twoja sprawa - gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby nudno - ale to że ty chcesz nie musi oznaczać że wszyscy powinni chcieć
A rodzaj twojego komentarza na mój pierwszy post oznacza że tak to powinno wyglądać
Alexa napisał(a):Widzę że żeby wygłosić własne zdanie to trzeba najpierw..
Ale kto Ci tu broni wyrażać własne zdanie?
Sorry ale wy chyba slepe jestescie
przeciez napisałam, że moje zdanie to jedno a fakt ze BYŁY podstawy to drugie
Pominąwszy nawet fakt że zdrowotne to i wynikające z tego jaką pracę wykonuję
Żadnego pracowdawcy nie zawiodłam, nie oszukalam, pracuję w rodzinnej firmie więc nawet mąż nie pozwoliłby mi robić tego co do tej pory wiedząc czym to moze grozić.
A skoro pracuję na swoim to niestety nie dostawałam full kasy jak to twierdzi m. ale jak ktoś byl tu stratny to właśnie ja sama.
Widzę że żeby wygłosić własne zdanie to trzeba najpierw wkleiś historię choroby, miejsce zatrudnienia i nie zapomniec użyć cudzysłowów przy słowie "nic-nie-robienie" 8)
póki nie byłam w ciąży myślałam tak ja Dżej
tym bardziej,że moja praca wiąże się z ustalaniem uprawnień do wypłaty swiadczeń
trafiało mnie jak wpływały do nas zwolnienia kobiet w 2-3 tyg ciąży
zawsze myślałam,że ja to nigdy ,że chcę pracować w ciązy conajmniej do 8 miesiąca,że siedzienie na L4 całą ciążę to tylko wyłudzanie kasy od pracodawcy
mój punkt widzenia zmienił się w chwili kiedy lekarz postawił mi wprost pytanie co dla mnie jest ważniejsze czy kariera czy też życie naszego dziecka
Alexa napisał(a):Zwolnienie jest na kilka miesięcy - rzucenie pracy moze być za zawsze - dla mnie kolosalna róznica 8)
Inna różnica jest taka, że rzucenie pracy jest uczciwe, a zwolnienie lekarskie, żeby mieć "czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora" - nie.
Dżej napisał(a):Alexa napisał(a):Dziwne masz szkojarzenia Dżej - co ma kilka miesięcy zwolnienia po to żeby mieć trochę luzu do rzucenia pracy na stałe?
A to ja zapytam odwrotnie: czym się różni L4 wzięte bezpodstawnie od rzucenia pracy w sytuacji, gdy chce się mieć czas na nic-nie-robienie?
Ok, tylko gdzie ja napisalam że przy okazji to zwolnienie bezpodstawne było?
To jakie mam zdanie na ten temat nie zmienia faktu że przy okazji podstawy były.
I przy jednym dziecku w domu już nie da się nic nie robić ale można robić mniej - zresztą co ja ci będę tłumaczyć
Chcesz zasuwać całą ciąże - proszę bardzo - każdy robi jak mu się podoba
Zwolnienie jest na kilka miesięcy - rzucenie pracy moze być za zawsze - dla mnie kolosalna róznica 8)
Dżej napisał(a):Alexa napisał(a):Dziwne masz szkojarzenia Dżej - co ma kilka miesięcy zwolnienia po to żeby mieć trochę luzu do rzucenia pracy na stałe?
A to ja zapytam odwrotnie: czym się różni L4 wzięte bezpodstawnie od rzucenia pracy w sytuacji, gdy chce się mieć czas na nic-nie-robienie?
No jak to Dżej, dostajesz full kasę za nic-nie-robienie
Alexa napisał(a):Dziwne masz szkojarzenia Dżej - co ma kilka miesięcy zwolnienia po to żeby mieć trochę luzu do rzucenia pracy na stałe?
A to ja zapytam odwrotnie: czym się różni L4 wzięte bezpodstawnie od rzucenia pracy w sytuacji, gdy chce się mieć czas na nic-nie-robienie?
Shannen napisał(a):Dżej napisał(a):Alexa napisał(a):To jedyny czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora 8)
Wystarczy rzucić pracę i też się ma czas dla siebie, na nic nie robienie i robienie rzeczy na które się ma ochotę 8)
punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia
Dziwne masz szkojarzenia Dżej - co ma kilka miesięcy zwolnienia po to żeby mieć trochę luzu do rzucenia pracy na stałe?
Dla mnie nic
Zresztą jakby wskazań do zwolnienia nie było to bym go nie dostała na tyle czasu i tyle
Ja poszłam chyba w 6-8 tygodniu. Lekarka chciała mnie przymusić już na pierwszej wizycie, ze względu na wcześniejsze poronienie i liczne kłopoty zdrowotne, a ja chciałam wytrwać jeszcze chociaż parę tygodni. Niestety już kilka dni po wizycie dostałam plamień, a potem nawet małego krwotoku i nie było już o czym gadać. Mimo zwolnienia po trochu pracuję do teraz, czego żałuję, ale nie bardzo mam wybór.
Nie mam już za to wyrzutów sumienia. Doszłam do wniosku, że jednak się nalezy i trudno.
J mam zamiar iść w październiku czyli na początku 6 msc. Główny powód jest taki że dojeżdżam do pracy samochodem i codziennie w obie strony robię prawie 100 km. A ostatnio jakoś nie lubię jeździć. Szczególnie po ciemku. Stresuje mnie to. Zobaczymy co powie ginekolog. Bo przy pierwszej ciąży chciałam iść od razu ze względu stresów w pracy ale mnie lekarz nie puścił bo by się musiał za gęsto tłumaczyć - skoro mi nic nie dolegało. Kazał mi czekać do 22 tyg. No ale nie doczekałam :(
Odpowiedz
Zaznaczyłam 7, bo teraz, na początku 7 miesiąca dostałam zwolnienie do końca ciąży. Wcześniej, w 5 miesiącu, byłam przez miesiąc na zwolnieniu ze względu na skracającą się szyjkę.
Teraz wzięłam zwolnienie, bo nie mam już siły siedzieć non-stop przed komputerem, do tego dopadła mnie rwa kulszowa i żeby jako tako mi było powinnam mniej chodzić, a więcej polegiwać. W pracy to niestety jest niemożliwe
Dostałam zwolnienie będąc w 7 tygodniu z powodu plamień. W czwartm miesiącu chciałam wrócić to zadzwoniono do mnie z pracy, żebym nie wracała. Bo już zatrudnili kogoś na moje miejsce. No to jak nie to nie. Siedziałam całą ciążę na zwolnieniu.
OdpowiedzNa zwolnienie poszłam w 7 miesiącu, musiałam cały miesiąc leżeć ze względu na twardnienie brzucha i skurcze. Potem już nie wracałam, pracodawca by mnie do domu wysłał, a mi to było na rękę - chciałam skończyć pracę mgr i się obronić ;]
Odpowiedz
Na zwolnieniu bylam na poczatku ciazy w 2 i 3 miesiacu,
a na koncu spasowałam na poczatku 9 miesiaca ;)
Na zwolnienie w 38 tyg. Urodziłam w 39t3dz.
Więc nie wypoczęłam za wiele.
Ale cieszę się!
Gdybym poszła na zwolnienie wcześniej któraś z moich koleżanek z działu nie miałaby urlopu (koniec ciąży przypadał mi na sierpień). Pracować mi się nie chciało, ale dziewczyn żal było....
na zwolnienie poszłam w 7 tc kiedy to dwukrotnie znalazłam się na patologii z powodu plamień i skurczy
z powodu wady macicy lekarz już na pierwszej wizycie w 4 tc proponował mi L4
w piatym miesiacu, na wyrazne zadanie lekarza ("chce pani czy nie ja l4 wypisuje..."). nadcisnienie i podejrzenie cukrzycy, wykluczone w czasie tygodnia na patologii ciazy. okazalo sie ze cisnienie maleje wprost proporcjonalnie do czasu odciecia od pracy wiec juz do niej nie wrocilam. Na poczatku mialam dola bo ja z tych pracoholikow ale dosc szybko (zaskakujaco szybko jak dla mnie) mi to przeszlo ;)
Odpowiedz
Ja poszłam w 6 miesiącu i nie dlatego że chciałam (bo chciałam pracować do końca ciąży) ale dlatego że w 6 miesiącu dostałam silnych bóli i miałam operacje. Niestety po operacji już nie było mowy o pracowaniu - ciągłe twardnienie brzucha, skórcze i nad opiekuńczy lekarz :D Ostatnie 3 miesiące ciąży spędziłam leżąc w domku i w szpitalu (4 razy).
Czyli ja poszłam na L4 nie z wyboru lecz z musu.
Poszłam na 2 tyg przed porodem. Natomiast w ciąży moja efektywność pracy wzrosła jakbym chciała w ten sposób zrekompensować sobie czas pobytu na macierzyńskim taka już jestem.
Odpowiedz
W piątym miesiącu. Miałam skurcze, plamienia i szyjka mi się skróciła.
Poza tym w ciągu pierwszych czterech miesięcy ciąży przeszłam trzy poważne infekcje (które rzecz jasna głównie przechodziłam :| ). Zwolnienie było z wyraźnego zalecenia lekarza.
Ja miałam wyrzuty sumienia, ale potem mi przeszło ;)
Paula napisał(a):Zaznaczyłam 8 miesiąc, a dokładnie miałam za sobą 7,5 miesiąca ciąży.
Tak samo. Zaznaczyłam 7. miesiąc.
Pracowalam do konca 6-go miesiaca. Pewnie pracowalabym dalej, gdyby nie wakacje. Ale pracowalam nie dlatego, ze stawiam dobro pracodawcy i zakladu pracy ponad swoje. I wlasnie dlatego pracowalam, bo wiedzialam, ze przy dluzszej nieobecnosci moglabym z nudow stac sie nie do zniesienia. Potrzebowalam zajecia.
I dlatego, ze stawiam swoje (i teraz juz tez dziecka) dobro ponad wiele rzeczy, na ferie i wakacje wzielam L4, aby potem moc sobie "odebrac" urlop wychowawczy i dluzej pobyc z dzieckiem w domu. Wszelkie glosy oburzenia do mnie nie trafiaja - mamy panstwo jakie mamy i ewentualne pretensje za to, ze kobiety kombinuja powinny byc kierowane pod innym adresem.
I nie wykluczam, ze przy drugim dziecku pojde na zwolnienie od poczatku ciazy. Po pierwsze, bede miala wtedy zajecie w postaci mojego pierwszego dziecka. A po drugie, w moim zawodzie bardziej oplaca sie podczas ciazy byc na zwolnieniu niz pracowac. Ot, taka paranoja.
Dżej napisał(a):Alexa napisał(a):To jedyny czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora 8)
Wystarczy rzucić pracę i też się ma czas dla siebie, na nic nie robienie i robienie rzeczy na które się ma ochotę 8)
punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia
Alexa napisał(a):To jedyny czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora 8)
Wystarczy rzucić pracę i też się ma czas dla siebie, na nic nie robienie i robienie rzeczy na które się ma ochotę 8)
Jak tylko dowiedzialam sie o ciązy poszłam na zwolnienie ( w jednej i drugiej) 8)
W pierwszej bo taki był mus - mialam problemy.
W drugiej bo zanim jeszcze w ciąży bylam wiedzialam że jakby co to pójdę 8)
To jedyny czas przed urodzeniem dziecka dla siebie, na odpoczynek, nic nie robienie czy robienie rzeczy na ktore ma się chęć od rana do wieczora 8)
I mam gdzieś czy to dla kogoś słuszne czy nie 8)
Pominę fakt że stresująca praca plus ciąża to nie jest chyba dobre połączenie 8)
Zaznaczyłam 8 miesiąc, a dokładnie miałam za sobą 7,5 miesiąca ciąży.
OdpowiedzJa byłam na zwolnieniu w 4 i 5 miesiącu. Potem rozpoczęłam nową pracę i właśnie zaczął się ostatni tydzień mojej pracy bo w przyszłym tygodniu idę na zwolnienie :) Dlatego nic nie zaznaczyłam :)
Odpowiedz
Na zwolnieniu jako takim nie byłam - ale w 9tym m-cu czułam się już na tyle źle,
że niestety nie byłam w stanie normalnie pracować :|
Pierwsza ciaze poronilam na samym poczatku.Teraz lekarz wyslal mnie od razu na L4,w 6 tyg.Wszystkie dziewczyny ida tak wczesnie na L4,poniewaz nawet pracodawca nam nie pozwoli ;) .Pracuje jako kasjerka w supermarkecie,wiec to jest kolejny powod ze tak wczesnie poszlam na zwolnienie.Chyba rozumiecie ;) ;) ???A tak ogolnie to popracowalabym dluzej,jesli mialabym inny zawod. lol
OdpowiedzNie ma opcji dla mnie lol bo ja na zwolnienie z powodu ciąży nie idę/nie poszłam wcale ;) Byłam na zwolnieniu dwa tygodnie, kiedy przypętało mi się wszystko od anginy poprzez zapalenie zatok po grypę żołądkową (na początku ciąży). Ale po drodze miałam wakacje (które właśnie mi się skończyły ;) ) - zamierzam pracować do końca września (termin mam na 23 października).
OdpowiedzPodobne tematy
- Iść na zwolnienie czy pracować? 15
- Nie chcę pracować w ciąży - co powiedzieć lekarzowi żeby wydał mi zwolnienie lekarskie? 2
- Jak skominować L4?, zaszłam w ciąże i nie chcę pracować, Jak przekonać ginekologa do wystawiania L4? 5
- Kiedy kobieta bardzo chce podczas ciąży a facet wcale... 26
- Ile najdłużej możne trwać cykl i po jakim czasie trzeba się zgłosić do lekarza? 10
- Które z kwiatów najdłużej kwitną? 2