-
Doris* odsłony: 3493
Jak odnalazłyście się w pracy po powrocie?
Byłam ostatnio w mojej firmie w odiwedzinach..wyściskali mi maleństwo..ciotki nosiły na zmianę..wujkowie też. Mój szef nawet moją Patinkę wąchał i mówił, że uwielbia zapach maluszka...i czemu tak dzieci szybko rosną..i trzeba starać się o kolejne:)))) ..sam ma trójkę:))))Wszyscy na mnie czekają z utęsknieniem..bo roboty dużo...a ja na to...że ten czas...strasznie szybko mi zleciał...ciekawa jestem jak sobie poradzę z powrotem.A Wy kiedy wracacie do pracy?Mamusie te co już wróciły...proszę napiszcie jak odnalazłyście się w swojej pracy na nowo?Ja wracam już 01/04..cieszę się..bo to piątek...to jakoś tak będzie mi łatwiej:))))A maleństwo zostawiam z babciami:)) do podziału mają 5 dni..więc rax jedna bęzie 2 dni się opiekowała a raz druga 3 dni..i potem zamiana..uf...ominęła mnie ankieta opiekunek...
12 m-cy, rewelacja. Wróciłam do pracy po 5 miesiącach, bo wykorzystałam zaległy i bieżący urlop. Z Weroniką na razie siedzi mąż, od przyszłego tygodnia teściowa. Jak jestem w pracy to mała jest karmiona sztucznym mlekiem, bo udaje mi sie ściągnąc tylko na jedno karmienie, Weronika zjada ok. 200 ml na raz. Generalnie myślałam, że będzie gorzej. Lektura tego wątku bardzo mi pomogła :D
Odpowiedz
ja do pracy wracam w poniedziałek
W porównaniu do was mam rzeczywiście łatwiej, bo Karolina ma już ponad 6 miesięcy. Tak więc jak mnie nie będzie dostanie kleik, obiadek i deserek. Dodatkowo odciagam pokarm, tak na czarną godzinę ale mi również nie idzie to zbyt dobrze.
niestety wszystkie nas to czeka.. powrot do pracy i zostawienie dzieciatek naszych z w domku lub zlobku. a jezeli chodzi o macierzynski to gduby trwal rok bylo by nam latwiej... trzy miesiace to stanowczo za malo. ja wrocilam do pracy jak moje dziecko mialo 3 misiace .. i musialam je oddac do zlobka ... miesiac tak wytzymalam (mala chorowala bardzo) i znalazlam nianie ... nie bylo i latwo .. w pracy dali mi 3-4 misiace zby sobie zycie poustawiac... zeby przyzwyczaic sie do nowej sytuacji .. a byla calkiem inna niz mislalam ze bedzie .. ale wiecie co.. da sie wszystko zrobic jak sie tylko chce ... a my baby musiamy sobie z tym radzic
Pozdrawiam
Trus
Jak wróciłam do pracy to Dominika miała 5,5 m-ca. Podczas mojej nieobecności dostawała mleko modyfikowane (tak jak u Ciebie ściąganie mleka szło mi beznadziejnie) i zupkę.
Jeśli nie będziesz miała możliwości podawać jej swojego mleka, to nie pozostaje nic innego jak mleko modyfikowane.
Głowa do góry, będzie dobrze.
Wyciągam, bo wkrótce i mnie czeka powrót do pracy. Mam zamiar poprosić jeszcze o urlop wypoczynkowy (3 tygodnie). Potem na zmianę Mają będą się opiekować moja mama i tesciowa.
Trapi mnie jednak problem karmienia. Podczas mojej nieobecności przypadają dwa posiłki. Nie mam szans dojeżdżać z pracy na karmienie, wolę zresztą wyjść po 7 godz. Majka będzie miała 4 miesiące, więc trochę za wcześnie na słoiczki. Ściąganie mleka i zamrażanie idzie mi dość kulawo. Chyba pozostaje mi podawanie mleka modyfikowanego z butli. A jak wy rozwiązałyście ten problem?
Beniamino :usciski:
mi macierzyński kończy się około 12 czerwca i wtedy to wracam do pracy chyba, że uda mi się wziąć z 2 tygodnie urlopu. U Ciebie jest o tyle dobrze, że w domku jest twój mąż. A Bartusiem opiekować będzie się troszkę mąż, potem babcia a od września żłobek. A teraz myślę tylko o tym, jak to zrobić aby Bartuś miał od połowy czerwca do końca sierpnia opiekę w końcu to około 11 tygodni... a urlopy są takie krótkie... nawet jak mąż i babcia wezmą po 3 tygodnie urlopu to i tak zostaje jeszcze parę tygodni
czytam i chce mi się płakać. ja wracam pod koniec czerwca ewentualnie z początkiem lipca. Nie wiem jak sobie dam radę, nie wiem jak rozwiązać problem karmienia. Może macie jakieś rady? Karolisia będzie taka malutka a ja będę musiała ją zostawić w domu.
Pocieszam się tylko faktem, ze opiekować się malitką będzie mój M, który pracuje w domu. Pomagać mu będą babcie, chociaż boję się, ze będą ją przyzwyczajać do jakiś swoich nawyków, które ja np. nie będę akceptować.
z przerażeniem przeczytałam ten wątek :(
Nie sądziłam nigdy, że to aż takie trudne...a czeka mnie to zaraz po macierzyńskim :(
Elain, głowa do góry! Wróciłam do pracy w listopadzie, jak Staś był w wieku Twojego Adasia. Napewno przez pewien czas będzie ciężko, ale wierz mi szybko zaczniesz dostrzegać dobre strony tego stanu rzeczy. Fantastycznie, że jest już wiosennie, dni dłuższe, trochę później chodzi się spać - będziecie mieć dla siebie popołudnia i wieczory, no i weekendy oczywiście. Myśle, że to dobrze, ze zaczynasz od zmiany stanowiska: nowe zajęcia, nauka, nowe otoczenia - to wszystko pozwoli Ci się trochę oderwać, zobaczysz jak czas szybko minie i znowu będziesz przy Adasiu.
Trzymaj się, nie jesteś wyjątkiem, miliony mam z powodzeniem funkcjonuje w ten sposób :D
Wyciągam, bo w środę wracam do pracy i już mnie boli żołądek z nerw. Na dodatek od piątku wiem, że straciłam moją dawną pracę i wracam na nowe stanowisko, do nowego działu. Nowi ludzie, dużo nauki, no i duzo stresu :( Po prostu tragedia :( I zupełnie nie wyobrażam sobie jak to będzie cały dzień bez Adasia :(
OdpowiedzDołączam do mam pracujących. I na mnie przyszła pora. Sama nie wiem kiedy te pół roku minęło. Przed powrotem do pracy byłam chojrakiem, myślałam, że to świetnie, że już czas na powrót z "Pielucholandii" do normalnego świata. Jestem trzeci dzień w pracy i mam konkretnego doła. Nigdy nie uważałam się za nadopiekuńczą mamuśkę, tymczasem czuję się fatalnie, tęsknię i rozpaczam, bo powrocie z pracy o 17 mogę nacieszyć się Stasiem zaledwie 3 godziny - około 20 już śpi. Mam nadzieję, ze ten stan szybko minie, bo teraz marny ze mnie pracownik - nos na kwintę i ciągłe zerkanie na zegarek kiedy koniec. Na szczęście już piątek, a w perspektywie krótszy, 4-dniowy tydzień pracy :)
Odpowiedz
A ja odliczam dni do urlopu... 21 października o 15:00 wychodzę z pracy na 5 wypasionych tygodni :D
Cieszę się tym bardziej, że Jagoda zaczęła już za mną tęsknić - dotychczas było ok, ale teraz coraz więcej rozumie i rano daje mi odczuć, że powinnam z nią zostać... :( Za to gdy wracam piszczy z radości ;)
Ja także juz wróciłam do pracy ale w niepełnym wymiarze godzin ! Jak dotychczas jest dobrze ! Dzień w pracy upłynął mi szybko i prawie bezboleśnie ! Postanowiłam sobie, że nie zadzwonię do domu i nie zadzwoniłam !
Niania dobrze rozumie się z Gabrysiem, ufam jej.
a w du*** mam taka prace! jaki kontakt z ludzmi?? siedze za zapyzialym biurkiem i caly dzien lampie sie na szefów myslac o Pyzaku... w dodoatku szefostwo asekuracyjnie nie daje mi zadnych powaznych projektow tylko zbedne duperele, ot tak, zebym sie czyms zajela...
zeby jeszcze bardziej uprzyjemnic soebie powrot do pracy dostalam zastoju w prawej piersi i od tygodnia walcze z kamieniami, bolem jak cholera i niemoznoscia sciagniecia wystarczajacej ilosci mleka.
ide sie wryczec...
Ja też się cieszę że wróciłam do pracy - jestem stadnym zwierzęciem i potrzebuję kontaktu z ludźmi
A i humor mi się ostatnio poprawił bo w czasie urlopu zauważyłam jak Jaś robi te kosi kosi a przy okazji nauczył sie klaskać i robić papa.
I BYŁAM PRZY TYM OBECNA :D
Upta, zobaczysz, że nim się obejrzysz przyzwyczaisz się do tej nowej sytuacji!
Każda z nas przeżywa rozstanie z maluchem, to naturalne. Nie wiem, czy tylko ja jestem jakaś inna, czy może niektóre z was też tak mają, ale ja czasem się cieszę, że wróciłam do pracy. Nie tylko chodzi mi o to, że jestem wśród ludzi, ale również o to, że powoli męczyło mnie przebywanie z Niką 24 godziny na dobę. Jasne, siedząc w pracy też martwię się tym czy mała zjadła jak należy, czy się wyspała, zrobiła kupę , ale wiem, że wrócę z pracy i poświęcę jej tyle czasu ile tylko będę mogła.
Głowy do góry! Trzymam za was wszystkie kciuki!
becja
dzieki :) mam nadzieje, ze bedzie lepiej, bo wczorajszy dzien byl koszmarem. w robocie siedzialam jak na szpilkach i co godzine wydzwanialam do domu, zeby sie dowiedzec czy Pyzak zjadl, spi, placze...
na szczesie dzis mam wolne i "odbijam" sobie wczoraj...
nie przypuszczalam, ze to bedzie takie trudne. w ciazy bylo dla mnie oczywiste, ze po maciezynskim do roboty. a teraz? tego maciezynskiego tyle co kot naplakal... o paranojo! na wychowawczy nas nie stac, bo nasze dochody za wysokie...
jutro powtorka z rozrywki - 8 godzin tesknoty za Pyzakiem
Asiowa napisał(a):Dorciu nasza niania tez jest bardzo miła i ja sie cieszę ze ona uczy Jasia nowych rzeczy tylko ze to ja chciałabym go tego wszystkiego uczyć :(
no ja mam tak samo :(
a Jula teraz ma okres "tylko mama" i też nie wiem jak jutro przyżyjemy rozstanie po 2tyg. urlopie i pobycie cały czas razem...
Upta! Miałam tak samo 3 tygodnie temu :( (pierwszego dnia po powrocie z pracy karmiąc Jagodę zaczęłam płakać a ona spojrzała na mnie jak na wariatkę, jakby chciała powiedzieć "co ty, mamo? jest ok. damy radę!"...) i rzeczywiscie, dziś już trochę inaczej podchodzę do sprawy :D Choć każdy niedzielny wieczór = :( :( :(
Przeżyjesz! I chociaż będziecie tęsknić :( to powolutku przyzwyczaicie się do nowego porządku dnia.
Trzymam kciuki, tak jak kochane forumowiczki trzymały za mnie całkiem niedawno z tego samego powodu. :usciski:
jej... tak czytam watek i ryczec mi sie chce... jutro pierwszy dzien w pracy, a Pyzak po raz pierwszy zostanie z babcia na 8 godzin... odciagnelam 3 butle mleka, zeby malemu nie zbraklo, ale nie wiem jak to bedzie...jest mi smutno, przykro i na dodatek sie denerwuje, bo w robocie duzo zmian pod moja nieobecnosc... nie mam pojecia jak przezyje jutro...
Odpowiedz
Asiowa napisał(a):A mi jest przykro ze niania wie o moim synku więcej niż ja
Np. kupiłam mu śliczną butelkę - ostanio niania mówi : pani Joasiu Jaś nie chce jeść z tej nowej butelki te Aventu sa lepsze
albo
widziała pani jak Jaś slicznie robi kosi kosi ?
A JA NIE WIEDZIAŁAM WCALE ZE ROBI a z męzem to ostatni widzieliśmy że Jaś potrafi obrócić się z pleców na brzuszek :(
I tego wszystkiego jest mi żal
nasza opiekunka jest bardzo miła i wiele rzeczy rozumie. kilka razy miałam taką sytuację, że mowiłam że julka ślicznie robi to i to a opiekunka, że już dawno tak robi... któregoś dnia nerwy mi nie wytrzymały i powiedziałam, że ja niesty nie mogę być z dzieckiem choć bardzo chcę sama widzieć te pierwsze zabawy... od tej pory jak coś nowego zauważam to opiekunka nie komentuje a ja jestem przeszczęśliwa widząc coś nowego. i wilk jest syty a owaca cała ;)
A mi jest przykro ze niania wie o moim synku więcej niż ja
Np. kupiłam mu śliczną butelkę - ostanio niania mówi : pani Joasiu Jaś nie chce jeść z tej nowej butelki te Aventu sa lepsze
albo
widziała pani jak Jaś slicznie robi kosi kosi ?
A JA NIE WIEDZIAŁAM WCALE ZE ROBI a z męzem to ostatni widzieliśmy że Jaś potrafi obrócić się z pleców na brzuszek :(
I tego wszystkiego jest mi żal
Nadeszła i moja pora powrotu do pracy. Mały znosi to nawet dobrze szelmowsko witając opiekunkę uśmiechem i wystawionym jęzorkiem ale sytuacja w firmie nie za ciekawa. Mój stołeczek zajęty oddelegowano mnie na inny który w zasadzie jeszcze nie ruszył bo trzeba zrobić wpierw remont piętra itd. Jutro gram w totka jak wygram idę na wychowawczy.
Marzenia marzeniami a rzeczywistość jest jaka jest.Zaciskam zęby i wmawiam sobie, że dam radę. Codziennie biegiem lecę do domu, żeby jak najszybciej poczuć w ramionach mojego małego przytulaczka. I ten uśmiech kiedy wchodzę do domu... Najbardziej martwiło mnie jak to będzie z jedzeniem ale mały je pięknie łyżeczką i wcina słoiczkowe zupki ze smakiem. Cycusia nadrabia wieczorem i nocą. Chodze do pracy na 10 więc do 9 mam czas żeby wszystko przygotować i trochę się pobawić (brzdąc wstaje o 6 rano i odsypia przy opiekunce). Ciekawa na jak długo starczy mi sił. Spać kładę się już o 21 żeby mieć siłę na nocne potańcówki w razie bólu brzuszka, złych snów i innych przygód malucha.
Najtrudniejsze jest odciąganie mleka w firmie .
ciarki mnie przechodza na mysl o powrocie do pracy...
na szczescie jestem na uprzywilejowanej pozycji: moj ukochany pracodawca zgodzil sie na pol etatu!! jeszcze nie wiem jak dlugo, wstepnie umowilismy sie, ze najpierw pol, potem 3/4 az odstawie Pyzaka od cyca.. poki co Pyzak w rekach tesciowej mego meza :) jak dla mnie sa to rece baaardzo bezpieczne, w koncy ja na taka ostatnia nie zostalam wychowana.../size]
Mi się wydajeże młodze dzieci lepiej znoszą rozłąkę - chyba po prostu mniej rozumieją. Jaś marudzi niani ale gdy wracamy do domu jest w wyśmienitym humorze i choć wymaga naszej stałej uwagi wciąż się do nas usmiecha.
Roczniaczki już więcej kumają i tęsknią za mamami.
Myśle ze najgorszy okres przed nami
Trzymajmy sie mamusie dzielnie :D :D :D
:D
Ja juz pracuje od 2 tygodni... Na szczescie tylko 2 razy w tygodniu i po 5 godzin :) Z Wercia zostaje Tata, ktory odbiera dni za pracujace weekendy. I tak sie wymieniamy. Tym sposobem mam chwile odpoczynku, Tata ma czas dla coreczki a coreczka obydwoje rodzicow, no i pensje sa dwie...
OdpowiedzU mnie to samo, Michaś trzyma się moje nogawki i za nic nie chce póścić i tak do konca dnia. Nawet na kibelek czasami idziemy razem, po powrocie do domu dziecko bardzo potrzebuje bycia z mamą i to jest chyba normalne.
Odpowiedz
Witam kolejne mamy rpacujące :)
Jak dajecie radę?
Podejrzewam, że Wy znosicie to dużo gorzej niż maluchy...
U mnie od pewnegoc zasu jest etap, zę tylko mama :)
Owszem miła to, ale bywa równeiż uciażliwe...
Jak wracam z rpacy moje dziecko nie toleruje nikogo oprócz mnie, chyba, że ktoś go prowadza i on nie widzi, że to nie ja :)
Ale jak tylko pojawiam się na horyzoncie jest pisk...
POdobnie jak wychodzę do pracy i czasami wsiadając do windy słyszę jego płącz to muszę się mocno powstrzymywać, żęby nie wrócić do domu :(
Wracam od razu po macierzyńskim (nawet nie chcę myśleć ile będzie łez) ale wiem, że oddaję Jagodę w dobre ręce: najpierw będzie z nią Zuzia - moja siostra, która już zajmowała się nawet mniejszymi dziećmi, ale tylko do października, bo studia... potem urlop bierze moja mama, potem mąż a na koniec ja - i tak do końca roku mamy zapewnioną opiekę dla malutkiej. Potem urlopy przyszłoroczne i...?
Ach... skoro Wy dajecie radę to i ja wytrzymam, prawda? :(
Ostatnio jak zostawiłam Jasia z babcią na cały dzień samych (od 6 do 16) to bałam się zadzwonić. Na szczęście mój przyszły szwagier pomagał babci (on jak się bawi z Jasiem to Jaś jest potem tak padniety że zasypia przy cycu) i przesyłał informacje w stylu:
- uspiony pieluchą
- kupa po kolana - babcia przewija
Od razu mi ulżyło :D
Och napisał(a):Nelcia napisał(a):A ja wracam do pracy 4 maja i już się tego obawiam -
Widzę Nelcia, że wracamy do pracy tego samego dnia. Ciekawe, która pierwsza będzie dzwonić do domu ;)
U mnie podejrzewam że to dziadek pierwszy zadzwoni do mnie ;)
Doris* napisał(a):
Ja wracam już 01/04..
Doris dokladnie wtedy mialam wracac, ale stwierdzialm ze jest to pitake i do tego taka niepowzana data, ze jednak zaczynam od 04.04...
psychicznie wydaje mi sie ze jestem jzu gotowa zostawic malego bez mojej opieki..poprostu wszytsko co kreci sie wokol domu zaczyna mnie meczyc...rutyna obowiazkow codziennych i kurczacy sie mozg jeszcze bardziej utwierdzily mnie w przekonaniu ze czas wyjsc do ludzi i troche popracowac...
ale wszystko okaze sie juz za 2,5 tygodnia, czy faktycznie tak latwo bedzie mi roztsac sie z malym na kilka godzin.. tym bardziej ze teraz szymek ma trudnu okres, bo zaczynam go czesciowo odstawiac od piersi co wiaze sie z nauka samodzilenego zasypiania... szczegolnie to drugeiidzie mu baaaaaaaaaaardzi ciezko...
w kazdym razie Doris trzyma za nas kciuki... obysmy byly dzielne :)
A ja wracam do pracy 4 maja i już się tego obawiam - Antoś do lipca będzie w domku - na początku dziadek bierze urlop, później tatuś i babcia
od sierpnia Antek najprawdopodobniej pójdzie do żłobka - bo jedna babcia pracująca a druga
Dzielne jesteście kobiety! Ja planowałam siedzieć z Ewą przez pierwszy rok, a potem wrócić do pracy. Trafiła się okazja pracy i spróbowałam wcześniej. Pracowałam dwa tygodnie po niecałe 8 godzin dziennie i zrezygnowałam. Z Ewcią siedział Michał, bo pracuje w domu. Ale nie dawaliśmy sobie rady. Nie mamy z kim zostawić Ewuni, babcie odpadają, bo jedna czynna zawodowo, a druga, z która mieszkamy, nie w pełni sił fizycznych. Na opiekunkę nie mamy pieniądzy, a do żłobka moim zdaniem Ewcia jeszcze za mała. Ale pewno tak to sobie wszystko tłumaczę, bo nie musiałam i nie planowałam jeszcze wracać do pracy. Teraz pracuję w domu i pewnie długo jeszcze nie wrócę, bo latem rozpoczynamy starania o drugie dziecko. odchowamy dwójkę i dopiero wracam do pracy pełną parą.
Odpowiedz
Michałek miał 4,5 miesiąca jak się rozstaliśmy. Wróciłam do pracy najpierw na 6,5 godziny (teraz już normalnie 8 godzin). Początki trudne, ale małym zajmuje się teściowa a mały ją uwielbia więc rozstania nie są na razie bolesne.
Gorzej było ze mną, zazdrość mnie zżerała i zżera jak pomyśle że to ona spędza z nim czas, bawi się wychodzi na spacerki. No cóż ale z powodów finansowych nie możemy sobie pozwolić na zrezygnowanie z jednego etatu.
Początki zawsze są trudne, al enia martw się wszystko bedzie dobrze. najważniejsze że będzie sprawdzona opieka na maluszkiem.
ja poszłam do pracy jak Igor miał skończone 5 miesięcy,on poszedł do żłobka, no ale niestety ciągle chorował i tak przesiedziałam z nim w domu do 1 marca z małymi przerwami na żłobek, ale to po kilka dni bo znowu chorował. Teraz juz na dobre wróciłam, on drugi tydzień dzielnie chodzi do żłobka, ciężko jest sie przyzwyczaić do siedzenia w pracy, brakuje mi spacerów, no ale cóż począć takie życie, pierwszy tydzień jakoś zleciał teraz będzie juz lżej.
Odpowiedz
Ja wracam 9 maja. Jaś będzie miał 5 miesięcy bez 2 dni - niestety wracam od poniedziałku ale za to po urlopie w Łebie. Mam nadzieje że damy radę. Jaś zostanie z nianią. Na razie niania bedzie do końca sierpnia a potem albo żłobek albo dalej niania - to sie jeszcze okaże.
Ja nie powierzyłabym Jasia babciom na tak długi czas- ale to ze wzgl. na Jasia babcie lol
Misia napisał(a):
Na początku potrzebowąłam się wyrwać z domu, odpocząć od samotności z maluchem. A teraz coraz bardzije za nim tęsknie.
Odliczam minuty do powrotu do domu jak tylko z niego wyjdę.
dokladnie. teraz to szybciutko po pracy do domu i cos porobic wspolnie :D
Ja też powrót zaczęłąm od piątku :)
Było dosyć sympatycznie.
Wróciałm jak Michaś miał równe 5 miesięcy.
Na początku było lepiej niż teraz chyba.
Na początku potrzebowąłam się wyrwać z domu, odpocząć od samotności z maluchem. A teraz coraz bardzije za nim tęsknie.
Odliczam minuty do powrotu do domu jak tylko z niego wyjdę.
spokojnie dziewczyny, dacie rade :D
ja wrocilam dokladnie po macierzynskim, zadnych dodatkowych urlopow. pierwszy dzien byl strasznie meczacy. totalnie sie odzwyczailam od halasu szkolnego. ale drugi dzien juz byl w miare ok. a nastepny tydzien to byl tak jakbym wcale nie miala przerwy. moim zdaniem dobrym rozwiazaniem jest powrot w srodku lub pod koniec tygodnia. wizja szybkiego weekendu bardzo ulatwia rozstanie :)
Ja wracam do pracy 4 maja. Mała będzie miała wtedy 5 miesięcy i 1 tydzień. Będę ją woziła do teściowej. Póki co boję się tego powrotu nie tylko dlatego, że nie będę miała Niki przez ok.9. U mnie w firmie sporo się zmieniło od czasu jak mnie tam nie ma, nowi ludzie, nowe rządy. Boję się że nie odnajdę się tam po tych 9 miesiącach mojej nieobecności
Odpowiedz
Doris,bedzie dobrze :)
Ja wrocilam do pracy 3 stycznia i wcale nie bylo dobrze, bo Olka podczas mojej nieobecnosci nie chciala nic jesc , zaczela wtedy dopiero 4. miesiac, wiec tez nie wszystko mozna jej bylo podac. Zaczynala sie uczyc jesc z lyzeczki i wiadomo, duzo od razu nie zjadla. Teraz jest juz dobrze, Ola je ladnie, choc butelka nadal gardzi ;)
Najgorsza byla rozlaka i pierwszego dnia oczywiscie pojawily sie lzy w autobusie Ale dzis mysle juz tylko o tym usmiechu na powitanie :) po prostu jest boski :love:
Ola tez jest z babcia, to naprawde najlepsze rozwiazanie, nie wiem, co bym zrobila, gdybym musiala sie zdecydowac na nianie :zle:
Doris, pierwszy dzien na pewno nie bedzie dla Was obu latwy, ale dacie rade, na pewno :)
Trzymam kciuki i korzystajcie z tych dni tylko dla siebie :)
Podobne tematy
- Czy po powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim dostanę wypowiedzenie? 23
- Jaki był Wasz pierwszy obiad po powrocie ze szpitala po porodzie? 55
- Czy w przypadku choroby dziecka zwalniacie się z pracy żeby się nim opiekować? 22
- Jak ma się prawo pracy do kobiet w ciąży? 10
- Jak się zmobilizować do napisania pracy magisterskiej? 943
- Jak ubieracie się do pracy ?? 62