-
Chani odsłony: 4661
Obiecana relacja ze ślubu Chani (ze zdjęciami)
A oto moja relacja:
15.08 nie mogłam spać, więc wstałam bardzo wcześnie – i żeby nie budzić mojego jeszcze-narzeczonego cichutko poszłam do innego pokoju – posiedzieć na forum J!!! Odprężające, polecam wszystkim jeszcze-pannom :)
Wszystko, co czekało mnie tego dnia wydawało mi się tak nierealne...
Ślub był o 18:15, więc było sporo czasu na przygotowania (tzn. tak mi się wtedy wydawało...). Niesamowite, jak czas później przyspieszył!
Najpierw pojechaliśmy po wiązankę – ciekawa byłam efektu, bo dość mocno modyfikowałam wiązankę wybraną z katalogu (tamtych kwiatów nie było w sierpniu), ale efekt mnie zachwycił – była ładniejsza niż ta na zdjęciu :)
Po powrocie wzięłam długą kąpiel, przyszedł fotograf i umówiona wizażystką, która czesała mnie i malowała. Fotograf towarzyszył nam we wszystkim, zdjęcia mają formę „reportażu z dnia”, a więc niewiele jest pozowanych (z wyjątkiem pleneru). Mam ok. 600 zdjęć – profesjonalne i amatorskie – trudno mi było wybrać tych kilka dla Was...
Zdjęcia w plenerze robiliśmy przed ślubem, w sumie bardzo nas to rozluźniło. Jechaliśmy w dwa różne miejsca, więc tempo było ogromne.
Po plenerze wpadliśmy do domu, mieliśmy plan, aby coś zjeść, odpocząć - ale oczywiście nie było o tym mowy, bo byliśmy już spóźnieni - trzeba było przyspieszyć.
Szybko zebraliśmy się do kościółka, niestety zapomnieliśmy, że jedyne klucze od domu daliśmy moim rodzicom (chyba po to żeby wpadli wyprowadzić psa, nie pamiętam), więc nie mogliśmy zamknąć drzwi! Zostawiliśmy psa na straży, drzwi otwarte, w drodze zadzwoniłam do taty żeby wrócił i zamknął drzwi J dobrze, że zdążył i wrócił na czas w kościoła!
Trochę się tym zestresowałam, zresztą w ogóle droga do kościoła była dla mnie najgorsza – strasznie bałam się samej ceremonii, żeby się nie rozpłakać albo nie zrobić czegoś głupiego – straszny ze mnie nerwus i potrafię nawet zemdleć ze stresu...
Nic takiego się nie stało, gdy dojechaliśmy, powitał nas tłum gości zgromadzonych przed kościołem, wszyscy na nas czekali, było to bardzo miłe! Przywitaliśmy się, zrobiliśmy kilka fotek i poszliśmy do zakrystii podpisać dokumenty. Świadkowie oczywiście z nami.
Później oni poszli zająć miejsca w prezbiterium (siedzieli tam razem z naszymi rodzicami a my mieliśmy wejść do kościoła sami) – my natomiast zagadaliśmy się w zakrystii z kościelnym :). W końcu ktoś powiedział nam, że czas wyjść i stanąć przy wejściu do kościoła, bo zaraz zacznie się msza – więc biegiem tam popędziliśmy. Rzeczywiście wszyscy goście już byli na miejscach, kościół pięknie przystrojony kwiatami (które wybrałyśmy dzień wcześniej z Misią, ona następnego dnia miała ślub, też w Wizytkach :))
Zdążyliśmy stanąć w progu kościoła, a już organista zaczął grać – powinniśmy ruszyć do ołtarza. Szybkie ułożenie trenu i ... w drogę!
I tu – szok. Całe zdenerwowanie mnie opuściło. Poczułam się jak obserwator patrzący z boku, wszystko pod kontrolą, i takie błogie uczucie... msza trwała godzinę, ale minęła mi bardzo szybko, przysięga powiedziana głośno i wyraźnie, zero stresu! (może to dlatego, że przed wyjściem z domu zdążyłam połknąć 4 tabletki ziołowe na uspokojenie, 2 przeciwbólowe w razie czego i popiłam alkoholem...)
Ksiądz był wspaniały, prawdziwie celebrował mszę, nie „odklepywał” jak niektórzy. Poza tym rozśmieszał mnie podczas przysięgi, co widać na filmie i zdjęciach :)
Po mszy było rzucanie ryżem, konfetti i pieniążkami no i przemiłe życzenia!
Pogoda przez cały dzień była piękna, słoneczna, wiał chwilami mocny, ale ciepły wietrzyk, dzięki któremu fajnie wyszły niektóre zdjęcia kiedy podwiewa mi sukienkę i porywa szal :) no i który przyjemnie nas chłodził.
Później było wesele do samego rana!
Ech, jak tak sobie wspominam chciałabym jeszcze raz! I jeszcze! Było tyle wzruszających chwil i tyle radości!
Wszystko minęło tak szybko... ale życie po ślubie jest jeszcze bardziej super niż przed :) :) :)
A oto zdjęcia – reportaż:
Upiększanie Panny Młodej:
Później było ubieranie i drobne poprawki :)
sprawdzenie trenu
jeszcze poprawki :)
i czas wyjechać w plener (poniżej moje osiedle, za mną moja siostra)
a tu zdjęcia z plenerku:
mega szybki powrót do domku (opóźnienia mieliśmy ok. godzinki) – szybkie odratowanie sukienki po plenerze, i w drogę do kościoła. Tutaj dojeżdżamy do Wizytek:
wysiadamy (jak miło że wszyscy na nas czekali pod kościołem!)
kilka zdjęć „przed”
i w kościele:
Uniki przed ryżem :):
życzenia
jeszcze fotka
gotowi do odjazdu
jedziemy na wesele
A tutaj przenoszenie przez próg – zupełnie spontaniczne rozwiąznie – wskoczyłam mężowi na plecy (później musieliśmy za karę powtórzyć w tradycyjny sposób :))
no i pierwszy taniec – walc z “Ojca Chrzestnego”
Wesele trwało do 7-mej rano, ostatni goście wyszli o 9-tej a my udaliśmy się na noc-dzień poślubny do naszego apartamentu...
aż dech zapiera Chania
wyglądaliście bosko :stokrotka:
Dziewczyny,
Czy któraś wie kto robił Chani te zdjęcia?
Pomóżcie
Eliza
Chani, nie wiem, czy tu jeszcze zaglądasz - ja pierwszy raz od bardzo dawna - masz śliczne zdjęcia! Cudownie wyglądałaś! suknia piękna i Ty w niej też... Mówiłam, że będzie wygodna:)
Moja leży w łóżku - i czeka na następną okazję - może w rocznicę ślubu:) A gdybym miała możliwość jeszcze raz wyjść za mojego męża, to wybrałabym tym razem suknię Chantilly Herve - była następna w kolejce:)
:o Śliczne zdjęcia :D Gratuluję !
Pierwszy raz spotkałam się ze zdjęciami "reportażowymi"- rewelacja. Super pomysł, który na pewno wykorzystam na swoim ślubie :)
Przepiękne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie mam słów tak mi się podoba!!!!!
wszystkiego co naj naj naj dla Was!!
Chani, nareszcie... cały czas czekałam, żeby zobaczyć jak wyglądała NASZA suknia - cudownie. Ślicznie wyglądałaś...!
Odpowiedz
Chani cudowne zdjęci, niepowtarzalne, pomyślności.
Oby Wasz związek był równie niepowtarzalny!!
Fantastyczne! Czy to jest wersja ecru Noemi? Raz jeszcze wszystkiego najlepszego Chani dla Ciebie i Meza :)
Odpowiedz
Piękne zdjęcia - szczególnie plener bardzo oryginalny :D
Wszystkiego najlepszego :D
Chani - nie ma sprawy!
Zdjęcia sa naprawdę przepiękne!
Wszystkiego najlepszego !
Chani napisał(a):
A oto zdjęcia – reportaż:
Upiększanie Panny Młodej:
Później było ubieranie i drobne poprawki :)
sprawdzenie trenu
jeszcze poprawki :)
i czas wyjechać w plener (poniżej moje osiedle, za mną moja siostra)
a tu zdjęcia z plenerku:
mega szybki powrót do domku (opóźnienia mieliśmy ok. godzinki) – szybkie odratowanie sukienki po plenerze, i w drogę do kościoła. Tutaj dojeżdżamy do Wizytek:
wysiadamy (jak miło że wszyscy na nas czekali pod kościołem!)
kilka zdjęć „przed”
i w kościele:
Uniki przed ryżem :):
życzenia
jeszcze fotka
gotowi do odjazdu
jedziemy na wesele
A tutaj przenoszenie przez próg – zupełnie spontaniczne rozwiąznie – wskoczyłam mężowi na plecy (później musieliśmy za karę powtórzyć w tradycyjny sposób :))
no i pierwszy taniec – walc z “Ojca Chrzestnego”
Wesele trwało do 7-mej rano, ostatni goście wyszli o 9-tej a my udaliśmy się na noc-dzień poślubny do naszego apartamentu...
Reportaż i fotki super...
A są małe, ponieważ powinnaś wklejac linki z otwartych zdjęć...
Chani,
cudownie wyglądałaś, bajecznie i mężuś też :D
Jestem nie pocieszona małą ilością zdjęć z BUW-u :( A widać, że pogodę miałaś wymarzoną - my prawie wymarzoną ;)
Podobne tematy