-
Gość odsłony: 8314
Co robicie gdy brak wam ochoty na seks?
Hej,zainspirowana postem dot. zachęcania, założyłam ten wątek. U nas też tak jest, że On by mógł w każdej sytuacji. A ja niestety nie. I nie potrafię tego sobie wytłumaczyć. Po prostu nie mam ochoty i już. Czasem wolę po prostu pogadać, posmiać się, ale głupio mi Go odpychać, choć oczywiście On rozumie.Też tak macie? I co wtedy robicie? Mówicie NIE czy się poświęcacie? (Ja zawsze mówię NIE).
Widze ze nie jestem ze swoim problemem sama, ze jest wiele kobiet majacych problem jak ja... tylko jakos mnie to nie pociesza...
Czemu tak jest ze jemu sie chce ZAWSZE a mi juz prawie wcale...
Jemu juz sie nawet nie chce zaczynacz czegokolwiek,, bo sie boi ze znow zostanie odrzucony, ze znow powiem NIE.
Juz wystarczajaco wiele razy sie zmuszalam i zel sie to odbilo jak widze na mojej psychice....
Biore tabletki, mam stresujaca prace, jestem ciagle zmeczona i niewyspana - czy to tu lezy przyczyna??
Za 7 miesiecy sie pobieramy... i co? moj maz bedzie mial zone ktora nie ma ochoty na sex??? Chyba sie zalamie....
Jak on mnie dotyka to az cala sztywnieje myslac "znow sie zaczyna"... zero przyjemnisci...
On mnie juz nawet nhie potrafi podniecic, doprowadzic do orgazmu... ;(((
Ona ma pretensje do mnie ze tak rzadko sie kochamy, rozmawialismy juz kilkakrotnie na ten temat i nic... nie potrafi zrozumiec... ciagle tylko pretensje...
Pretensje czemu ja nie zaczynam gry wstepnej tylko on ciagle musi
bla bla bla i tak w kolko...
szczegol ze to ja przez cale 3 lata zaczynajalm bo bylam taka niewyzyta, a on... ja jestem jego pierwsza kobieta...
co robic?? :(((
Doczekasz się.. Ja na swoja czekałam prawie dwa lata... :) Wierze, że na wszystko przyjdzie czas ;)
Odpowiedz
Rudasek napisał(a):
I pewnie organizm reaguje tak samo... Niestety, a linijeczki zardroszczę... ja jeszcze muszę poczekać.
silenca napisał(a):Rudasek napisał(a):Tola, a może zamiast pigułek porozmawiaj z lekarzem o plasterku. Powiedz, że źle znosisz piogułki, ze się źle po nich czyjesz...
Rozmawiałam o takiej zamianie z lekarzem i powiedział mi,że to bez różnicy, bo jedno i drugie ma hormony, tylko inaczej są przyswajane przez organizm.
I pewnie organizm reaguje tak samo... Nie pomyślałam o tym...
Ale wybaczcie mi... już od 3 lat nie biore pigułek... co zreszta widać w linijeczce... ;)
Rudasek napisał(a):Tola, a może zamiast pigułek porozmawiaj z lekarzem o plasterku. Powiedz, że źle znosisz piogułki, ze się źle po nich czyjesz...
Rozmawiałam o takiej zamianie z lekarzem i powiedział mi,że to bez różnicy, bo jedno i drugie ma hormony, tylko inaczej są przyswajane przez organizm.
no dobra - przyzwyczaił się - to może mu być nieprzyjemnie ze względu na zmianę. ale czy to powód, żeby Tobie KAZAĆ brać pigułki dalej? pomimo tego, że nie chcesz?
no i nie wiem... a jak się nie zgodzisz, to co zrobi? odwróci się na pięcie i pójdzie? jesteś ok tylko póki jesteś niepłodna w sposób nie wymagający od niego śladu wysiłki?
ja bym za takie podejście zrobiła awanturę... Ty zrobisz co zechcesz...
a swoją drogą polecam poczytanie o różnych metodach zapobiegania ciąży i ew pogadanie z ginem na ten temat - też nie jest tak, że jest tylko wybór pigułki vs gumki.
Shiadhal napisał(a):tola - a co to wogóle znaczy, że MASZ brać pigułki? z jakiej racji? to jakiś obowiązek, czy coś?
sorry, ale mi się w głowie nie mieści takie postawienie sprawy - nawet jeśli nie ma żadnych przeciwskazań, to przecież Twoje ciało... nie masz obowiązku być zawsze chętna, gotowa i zabezpieczoa...
To samo sobie pomyślałam, kiedy przeczytałam post Toli.
witam, u mojej żonki to trwa już ok.9 lat że nie chce , a po odstawieniu tabletek trochę się polepszyło, ale potem wszystko wróciło do "normy" czyli do niechęci. ostatnio brała vameę ale niestety też nic nie pomogła.
ps. do kobiet które nie mają ochoty, a nie chcą odstawić partnera z kwitkiem:
istnieje przecież miłość francuska.
tola - a co to wogóle znaczy, że MASZ brać pigułki? z jakiej racji? to jakiś obowiązek, czy coś?
sorry, ale mi się w głowie nie mieści takie postawienie sprawy - nawet jeśli nie ma żadnych przeciwskazań, to przecież Twoje ciało... nie masz obowiązku być zawsze chętna, gotowa i zabezpieczoa...
i chyba od tego bym ewentualną rozmowę zaczęła - i dodała kwestie zdrowotne, wpływ na psychikę, libido czy co tam jeszcze Cię do pigułek zniechęca...
Tola ja czegos nie rozumiem
Jak to twój maz powiedział ci,że masz brac tabletki :o
To chyba powinna byc Twoja decyzja.
Jeśli chcesz w inny sposób się zabezpieczać niz biorac piguły to chyba masz do tego pełne prawo.
Ja też niedawno ze 2 misiące temu odstawiłąm pigułki bo chciałam zobaczyc czy cos się polepszy i polepszyło się. Ja to widzę kiedyś mogłam nie kochać sie przez 2 tygodnie i nic a teraz przynajmniej raz dziennie lol lol
Ale wczoraj mój mąż mnie b. zasmucił bo po2wiedeział że od następnego miesiąca mam zacząć zaś brać tabletki a ja nie chce :cisza: Już mi się :vom: od tych tabletek
Jak go przekonać?
też odstawiłam piguły :)
i też niedawno pisałam (ale nie w tym wątku) że mogłabym się wcale nie kochać
i chociaż dopiero niedawno odstawiłam tablety i jeszcze nie czuje tak na prawdę skutków tego kroku to i tak mam wrażenie że czuję się zupełnie inaczej , taka wyzwolona i mam coraz większą ochotę na przytulanie się
:D
pigułki są bleee...
Od osstatniej wypowiedzi mojej na ten temat, troszkę sie polepszyło. Znalazłam przyczynę. Były nią pigułki. Po ich odstawieniu nie od razu zaczełam dochodzić do "siebie". Jednak po kilku m-cach mówię z całą pewnoscią, że czuję lepiej. Takze pod względem psychicznym. Już nie mam wyrzutów sumienia, że nie moge meża zaspokoić, już sie nie zastanawim co ze mną nie tak. Powoli wraca moje libido do stanu sprzed 3 lat, kiedy nie stasowałąm antykoncepcji.
Odpowiedz
ada.ant napisał(a):Agusiek napisał(a):Wywlekam na wierzch nie bez powodów.... po prostu mi się ostatnio nie chce, już powoli zaczyna mnie to martwić czy to skutek przemęczenia czy ostatnich przeżyć, nie wiem, ale boję się że się może utrzymać mąż jak na razie znosi jakoś ;) ale mnie zaczyna brakować chwil uniesień.... dziwne....
a masz pomysł co z tym 'fantem' zrobić?
jak wspomnę nasze szaleństwa sprzed 10, 5 lat i porównam z dzisiejszymi 'ekscesami' to mam poczucie że może już się zużyłam...
Agusiek napisał(a):Wywlekam na wierzch nie bez powodów.... po prostu mi się ostatnio nie chce, już powoli zaczyna mnie to martwić czy to skutek przemęczenia czy ostatnich przeżyć, nie wiem, ale boję się że się może utrzymać mąż jak na razie znosi jakoś ;) ale mnie zaczyna brakować chwil uniesień.... dziwne....
a masz pomysł co z tym 'fantem' zrobić?
jak wspomnę nasze szaleństwa sprzed 10, 5 lat i porównam z dzisiejszymi 'ekscesami' to mam poczucie że może już się zużyłam...
Wywlekam na wierzch nie bez powodów.... po prostu mi się ostatnio nie chce, już powoli zaczyna mnie to martwić czy to skutek przemęczenia czy ostatnich przeżyć, nie wiem, ale boję się że się może utrzymać mąż jak na razie znosi jakoś ;) ale mnie zaczyna brakować chwil uniesień.... dziwne....
Odpowiedz
Masz racje,po prostu jeszcze sie nie spotkalem w zyciu z taka sytuacja zeby ktos nie chcial.Predzej ze nie moze.
No ale wszystkiego nigdy nie spotkamy.
Bejkełe napisał(a):violka - dzięki :)
Nie ma za co, ja tylko wyraziłam swoja opinię.
Maly> pytasz co to za życie? Normalne... dla tych u których to normalne. Dla mężczyzny, który zawsze miał żonę z wielkim temperamentem to jakby nagły cios w ...jąderka ;) . Nie umie zrozumieć kobietyani poradzić sobie z własnym temperamentem. Natomiast dla kogoś kto sam nie czuje potrzeby to chyba nic wielkiego.
No i pomyslec ze byl tu taki topik o rekordach.
I pisalem ze to moze sie"przejesc". lol
I zostalem zakrzyczany przez te co to od rana do wieczora moga,do oporu,bez odpoczynku...opowiadac.
Gorzej jak z facetami.
A tu prosze.
Mozna zyc i bez tej przyjemnosci. lol
Tylko co to za zycie.
Ja myślę, że Bejkełe wzbudziła sensację u niektórych a to jest zwykłą różnicą temperamentów.
Ja też w tej chwili przeżywam jakiś kryzys w łóżku ale kiedyś miałam duży temperament. Pamietam to i brakuje mi tego. Natomiast różnica o jakiej wspomniałam może polega na tym, że niektórzy od zawsze mieli mały temperament więc nie mają do czego tęsknić, nie pamiętają siebie z ogromnym libido bo takowego nie mieli. Dlatego dla jednych jest normalne to co u innych wywołuje emocje. Ponieważ teraz mam małą ochotę na sex dlatego jestem w stanie zrozumieć Bejkełe, ze dla niej sex mógłby nie istnieć. Jednak rozumiem też pozostałe kobiety, które mają wielkie checi na "bara-bara" ;) bo sama też tak miałam i sądzę, że będę mieć jeszcze.
Nie nastawiałbym się też nigdy na to, że ja zawsze będę mieć ochotę i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Wypowiedzi niektórych to sygerowały. Ja tez kiedyś myślałam, że kogo jak kogo ale mnie spadek libido nigdy nie dotknie. Wiem, że cieżko sobie taką sytuację wyobrazic ale (nie życząc nikomu) to może się zdarzyć.
o rany nie zadalam ci tego pytania dlatego ze uwazam ze jestes nienormalna. no wybacz ale w zadnym poscie tego nie napisalam.
pytam bo to dla mnei syutuacja ktora jest mi ciezko zrozumiec - to ze jak sama napisalas traktujesz seks jak obmacywanki z mezem.
nie chcesz odpowiadac - nie odpowiadaj. ale po co znowu zlosliwosci..? :o
Agacia - przyjemność można dawać w różny sposób to pojęcie względne - nie nie mamy potrzeby obmacywanek po prostu - i zawsze tak było - w sumie na palcach policzyć ilość kontaktów fizycznych
a nie mamy zamiaru molestować się wzajemnie z racji tego ze wypada ...albo większość populacji uznaje to za normalne
to żaden powód
ALe w Twoich oczach jestem już nienormalna więc z tym się pogodziłam
Nic mi nie brak - jestem szczęśliwa i mój mąż też - gdyby nie był nie byłby ze mna 7 lat
mnie tez, prawde mowiac trudno uwierzyc ze taki zwiazek moze istniec. bo maz jakby sie w brata zamienil..dla mnie uczucie milosci to wyrazanie tego takze fizycznie - zarowno przez przytulenie jak i przez seks.
bejkele, nie czujesz ze ci czegos brak...? no bo przeciez zakladamy ze twoj maz to czlowiek ktorego kochasz i z kim chcesz spedzic reszte zycia. nie czujesz potrzeby zeby go dotykac, piescic, dawac mu przyjemnosc..?noi sama te przyjemnosc odczuwac ;)?
a jak bylo na poczatku - tez seks byl dla was tak malo wazny..?
ciekawska jestem ;)
To nie bylo zamierzone.
Ale nie moge zrozumiec jak mozna sie umartwiac ponad rok.
Rozumie ze Wam to nie sprawia zadnej przyjemnosci.
Wiec w pewnym sensie odbiega to od normy.
Bo naprawde rzadki to przypadek.
I to nie tylko na forum. lol
Mozna ale czy nie powinno byc inaczej?
Tak jak u wiekszosci normalnych,zdrowych ludzi?
Bejkełe napisał(a):a ja umieszczam i to od wielu lat i jakoś...mój facet tez....
to indywidulane sprawa ale nie widze w tym nic co mogłoby oznaczac odwagę - to kwestia hierarchi ważności jaka wytworzy się w zwiazku- najwazniejsze ze obydwie osoby to akceptują i się z tym zgadzają
Cos w tym jest.
Jesli zwiazek jest zgrany,jesli nie ma takiej potrzeby to moze faktycznie nie ma mowy o seksie.
Ja jednak uwazam ze rok to troche dlugawo.
Mozna zapomniec co do czego sluzy lub szukac gdzie indziej. lol
Bejkełe napisał(a):a ja umieszczam i to od wielu lat i jakoś...mój facet tez....
to indywidulane sprawa ale nie widze w tym nic co mogłoby oznaczac odwagę - to kwestia hierarchi ważności jaka wytworzy się w zwiazku- najwazniejsze ze obydwie osoby to akceptują i się z tym zgadzają
No i dobrze, jeżeli wy się czujecie OK i oboje to akceptujecie to tylko super świadczy o waszym związku.
a ja umieszczam i to od wielu lat i jakoś...mój facet tez....
to indywidulane sprawa ale nie widze w tym nic co mogłoby oznaczac odwagę - to kwestia hierarchi ważności jaka wytworzy się w zwiazku- najwazniejsze ze obydwie osoby to akceptują i się z tym zgadzają
Aga napisał(a):myffa napisał(a):kurcze - odważnie, stawiacie sex na ostatnim miejscu... ;)
ale nie chce mi się wierzyć, że mężczyzna ma taką chierarchię, nie to, żeby każdy stawiał sex na pierwszym, ale na ostatnim??
No ja też tak myślę -ale mam dni, że nie mam siły na jakiekolwiek mizianie ale jak to okresliła Fumcia wystraczy jakiś gest z jego strony i już mi się chce, no i jak to określiła Anx w swoim, już teraz słynnym pościku ;) kocham się kochać i na pewno nie umieściłabym go na ostatnim miejscu :)
:brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
dokladnie aga tak jest ze mna
myffa napisał(a):kurcze - odważnie, stawiacie sex na ostatnim miejscu... ;)
ale nie chce mi się wierzyć, że mężczyzna ma taką chierarchię, nie to, żeby każdy stawiał sex na pierwszym, ale na ostatnim??
No ja też tak myślę -ale mam dni, że nie mam siły na jakiekolwiek mizianie ale jak to okresliła Fumcia wystraczy jakiś gest z jego strony i już mi się chce, no i jak to określiła Anx w swoim, już teraz słynnym pościku ;) kocham się kochać i na pewno nie umieściłabym go na ostatnim miejscu :)
fumcia napisał(a):ale czasem jak sama nie wiem czy chce czy nie, czekam co zrobi K. i potem zawsze mi sie chce;)
No u mnie podobnie jak u fumci.
Ale seks traktuję jak każdy element miłości lub bycia w związku z drugą osobą tj. szacunek, zrozumienie, miłość, rozmowa, problemy i takim elementem jest również seks. Wszystko to się pojawia w związkach dlatego wydaje mi się, że jest wazny tak jak każdy inny element związku.
Brak ochoty nie zawsze jest spowodowany tabletkami.
Czesto stres,klopoty lub zmeczenie sa tego przyczyna. lol
Ja polecam odstawienie pigułek (jeśli bierzecie, oczywiście). Spróbowałam, za namową (dzieki, O. :) ) i nie żałuję kompletnie. Też miałam przejścia z oziębłością (tak to nazwijmy), kiedy nie chciało mi się kompletnie. Ale teraz, kiedy organizm oczyścił mi się z tych wszystkich świństw, mogłabym się kochać cały czas :)
Pozdrawiam,
Mała
Polecam odstresowujace wakacje - z wlasnego doswiadczenia :D Wszystkie problemy znikaja ;)
Odpowiedz
Pani z kursu chyba jest troszkę "chora" tylko dla tego że jesteśmy żonami mamy być posłuszne i iść do łóżka mimo braku chęci czy sił ? :o :o :o
Czy ona żyje w epoce kamienia łupanego? lol lol lol
Sama zauważyłam od jakiegoś czasu że nie mam już ochoty na sex tak często jak kiedyś ale nie wyobrażam sobie kochania bez ochoty.
Może macie jakieś propozycje co zrobić aby chęć się zwiększyła
zorza ;)
pani mowila o mezach, a wiekszosc dziewczat jeszcze panny :P :P :P
wiec sie nei liczy
Ja także mówię nie i jeszcze nigdy nie było z tego powodu żadnej przykrości. Rozumiemy to oboje że czasami sa dni kiedy po prostu nie ma się ochotę, a czasami wystarczy jak to powiedziała Kasik "dobrze pokąbinować" i jest wspaniale. jednak nigdy nic na siłę...
Odpowiedz
Najpierw troszkę zboczę z tematu - Sisi ja Cię wcale nie poznałam ze zdjęcia :o Super Cię widzieć :)
A co do pytania: to ja również czasami mówię nie, gdy z jakiegoś powodu nie mam ochoty poprostu delikatnie o tym wspominam, ale czasami, podobnie jak u Naturell, moja początkowa "niechęć" szybciutko gdzieś "odchodzi". Mój M. potrafi tak pokąbinować, iż z małego płomyczka rozpali we mnie ogień :)
Sisi, tez tak mam (ale to chyba normalne w wiekszosci zwiazkow) ;) Szczegolnie, jak jestem zmeczona itp. Nie wyobrazam sobie sytuacji, zebym sie miala kochac bez ochoty Co nie znaczy, ze ona sie nie pojawia po chwilce ;)
Odpowiedz
No nie,jakie poswiecenie.
Jesli kocha,tak naprawde to zrozumie i poczeka.
no przecież napisałam, że zawsze w takiej sytuacji mówię NIE
lol
Jasne ze rozmowa miedzy Wami i na ten temat powinna pomoc
A o czym tu gadać Kobieta czasem nie ma ochoty i już. Nie widzę w tym wielkiego problemu. Chyba może przeżyć 1 odmowę na 20 podejść ;)
tylko nie nalezy przewlekac takiej sytuacji.
chyba zostałam źle zrozumiana ;) , w naszym przypadku nie ma sytuacji przewlekłej, ale zdarza się, że On ma ochotę częściej niż ja i już.
Jesli Wasz zwiazek oparty jest tylko na lozku to znajdzie szybko cos w zastepstwie.
lol nasz związek oparty jest na miłości i przyjaźni, nie potrafimy bez siebie żyć i o wszelkie zastępstwa jestem spokojna.
Ogólnie odniosłam wrażenie, że Maly opatrznie zrozumiał mój post, ale żeńskie forumki nie miały takich problemów, więc to chyba kwestia płci ;).
Hi hi... a ja czasem się "naginam". Tzn. nawet jeśli nie mam zbytniej ochoty, to postanawiam spróbować - i nigdy tego nie żałuję, bo ochota przychodzi zaraz po paru fajnych dotknięciach:)
Odpowiedz
Przypomina mi się wypowiedź jednej pani z kursu przedmałżeńskiego. Otóż według tej pani kobieta nie powinna odmawiać mężowi współzycia z żadnego błahego powodu, np. z powodu ból głowy. :brawo: pani. Nie muszę chyba dodawać, że mam zupełnie odmienne zdanie na ten temat.
żorza
ja tez mowie NIE ...
poswiecanie sie w takim wypadku uwazam za naruszenie godnosci i tyle :)
No nie,jakie poswiecenie.
Jesli kocha,tak naprawde to zrozumie i poczeka.
Jasne ze rozmowa miedzy Wami i na ten temat powinna pomoc,tylko nie nalezy przewlekac takiej sytuacji.
Jesli Wasz zwiazek oparty jest tylko na lozku to znajdzie szybko cos w zastepstwie.
Tola, a może zamiast pigułek porozmawiaj z lekarzem o plasterku. Powiedz, że źle znosisz piogułki, ze się źle po nich czyjesz...
OdpowiedzPodobne tematy
- Żona nie ma ochoty na seks po porodzie, dlaczego? 11
- Czemu mąż nie ma ochoty na seks ze mną? 10
- Dlaczego nie mam ochoty na seks po tabletkach antykoncepcyjnych? 147
- Brak ochoty na sex? 19
- Czy dobrze robię gdy pozwalam mojej córce stać samej gdy trzyma się łóżeczka? 30
- Gdzie na Aerobic w okolicach Woli, Targówka, Brudna i Ochoty? 0