-
aguśka odsłony: 1583
Smoczek
Dziewczyny, poradźcie, jak sobie radziłyście z odstawieniem "smoczka-uspokajacza" ?? Czy lepiej robić to z dnia na dzień, czy powoli... stopniowo?? My mamy co prawda tylko do spania albo w nagłych przypadkach jak gdzieś wyjdziemy i jest krzyk, ale chciałabym już na zawsze pozbyć się tego smoczka bo Eryk wg mnie jest już za duży na niego....
Jeśli był już ten temat to proszę o link....
Mój maluch nie śpi już ze smoczkiem ponad 3 miesiące i wcale za nim nie tęskni. Nie ma odruchu ssania paluszka, chociaż wkłada różne przedmioty do buzi w celu skosztopwania a co ciekawsze do dłuższego gryzienia przy tym starsznie się ślini bo pewnie idą mu zęby to już by był 9 ząb, kolej teraz na 4 bo ponoć trójki wychodzą ostatnie, a ma już jedynki i dwójki.
Im dziecko starsze tym trudniej jest odstawić smoczek, coraz więcej dziecko rozumie i ma swoje przyzwyczajenia.
Lepiej aby ssało smoka niz kciuka. Jak odstawi sie zbyt szybko, to dziecko będzie szukało ukojenie w kciuka. A z tym 2 to juz gorzej i cieżej przy odstawianiu.
Odpowiedz
Po pewnej nie przespanej nocy stwierdzilam ze nie chce byc wiecej niewolnikiem terrorysty - smoczka!!!
To wieczne wstawanie w nocy szukanie go po łóżeczku i pod łóżeczkiem w celu znalezienia uspakajacza który zapeni mój spokój jak i dziecku.
Dodam że nigdy nie używaliśmy go naddto niż potrzeba. Tylko w nagłych przypadkach i systemtycznie do usypiania.
Tak więc miał mluch około8 miesięcy jak wziełam się za odstawienie, potwora. Zawziełam się, licząc się z kilkom dniami nie przespanych nocy. Pierwsza drzemak dzienna jakoś poszła bo był zmęczony, w nocy trochę popłakał, następnego dnia tylko rozdziabiał buzię by mu dać possać smoczka a z czasem zasypiał bez problemów i teraz znacznie spokojnie śpi w nocy nie budzi się a ja nie muszę szukać w pośpioechu pocieszyciela.
Nasz maluch nie był bardzo uzależniony od niego ale spewnościąjest to bardzo przydatne jak go już nie ma życiu twoim i dziecka
Ja Piotrusia oduczyłam w ten sposób:
ale z tego co pamiętam miał już z 1,5 roku....
najpierw mówiłam mu że to dla dzidziusiów ,a on jest juz duzy chłopak i kazdy by sie zniego smiał...
pomogło na tyle, ze jak ktoś wchodził do domu to on szybko chował smoczek żeby nikt nie widział, przestał też wychodzić ze smoczkiem na spacery, używał go wyłacznie do zasypiania.......
po jakimś czasie powiedziałam mu ze piesek zjadł (ten którego widział pod blokiem za oknem) i uciekł.....
był troche zdziwiony ale uwierzył.... w nocy trochę szukał.. ale udało się bez łez....
i to był koniec smoczka uspokajacza! :D
Podobne tematy