Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-08-18 o godz. 20:17
0

No to jeszcze ja się dołącze do tych wypowiedzi lol
Mój mąż z swoim zajmowaniem się dzieckiem jest badzo "wyśrodkowany" tzn.
Co jakiś czas ma większy przypływ ojcowskiej miłości ( zazwyczaj gdy się stęskni lub jest zazdrosny o miłość mamy do syna lol:) Na początku robił wszystko jak należy, no bardzo dobrze bo niewyobrażam sobie podczas połogu zrobić wszystko wokół dziecka a tym bardziej odnaleźć się w nowej sytuacji matki. Teraz jest różnie. Zajmue się swoim synkiem gdy mu powiem żeby się zajął: nakarmi, pobawi, ponosi, wyjdzie na spacer i czasem uśpi. Ale pewne rytuały dnia codziennego muszę sama robić: Od kąpieli poprzez usypianie i wstawanie w nocy. To mi się mniej podoba szczególnie, że chciałabym trochę odpocząć w tym czasie a nie ciągle te nocki zarwane no bo same wiecie jak to jest jak się wstaje do dziecka nawet jak nie płacze ale musisz wsatać.
Tak więc chyba tacy są ci mężczyźni. Kochają swoje dzieci ale nie są wylewni w okzaywaniu uczuć czy też robiebienie z siebie "śmiesznego klowna" Gdy się głupio musi uśmiechać do dziecka by go rozśmieszyć. My to robimy bo nam instynkt karze a oni wszystkiego muszą się nauczyć :D

Pozdrawiam i życzę więcej cierpliwości zrówno do dzieci jak i do tatusiów

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 20:34
0

podobno tylko silni przetrwaja

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 20:33
0

e tam, jeszcze z pięćdziesiąt lat................ i od nowa POLSKA ludowa

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 20:24
0

rapitus jestem pełna podziwu dla Ciebie.
BRAWO

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 20:06
0

w w sumie to punkt widzenia zależy od punktu patrzenia,. ....normalka

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-13 o godz. 20:04
0

może cie życie jeszcze zaskoczy, dużo od ciebie zależy

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 20:01
0

Boga i tak niesposób oszukać ;) badź dobrej myśli

Odpowiedz
Hala 2009-08-13 o godz. 20:01
0

za tą dziewczynę to dziękuję
moze to stereotypy, kto wie. Ale brawo ci sie należy, mów co chcesz.

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 19:59
0

po prostu jesteś dziewczyną dlatego tak reagujesz, ale samotnych facetów tez jest sporo

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 19:59
0

z tym brawo to juz lekka przeginka, każdy ma to na co zasługuje przecież

Odpowiedz
Reklama
Hala 2009-08-13 o godz. 19:49
0

Wiem, ze jest mnóstwo samotnie wychowujących dzici mam, ale mimo to, zawsze kiedy spotykam samotnego tatę jestem dla neigo pełna podziwu. Brawo rapitus!

Odpowiedz
Gość 2009-08-13 o godz. 19:45
0

a nasz mają tylko mnie, i tez sobie muszą radzić, w zasadzie wszystkie kupy i siku to wszystko dla taty , wszystkie wrzaski i wycia, histerie, hasania wsio dla taty, odreagowują różnie, albo coś trzaskają, żucaja zabawkami, albo wyją , albo wyjąc chca sie przytulić, lub odreagowują sobie na boczku, może nie chcą tatki zamęczyć , smieją sie to cała gębą, wtedy jest hasanie spiewanie i wspólne wygłupy,

wszystkiego jest po trochu, i piekła i nieba, dziś na sniadanie julka zaserwowała z lodówki samodzielnie jogurty, też dobrze, przyniosła całą zgrzewkę 6 sztuk, jakos oderwała sobie jeden otworzyła i palcem sobie lizała , potem podłaczył sie marcinek i zafajdali ławę cała, no to jogurt zaczął błagać o litośc i trzeba było użyć łyżeczki........... zjedli cztery prawie całe........i jużmieli dość całych jogurtów

jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma, do wszystkiego się można przyzwyczaić

kiedyś pewnie pójdą w świat w pogoni za swoimi wyzwaniami........... i to też szczegół, normalka, synek teraz momentaki , zreszta oboje momentami chcieliby sie we mnie schować, ale z czasem być może zaczna na mnie wójek mówić

Odpowiedz
Kasiunia22 2009-08-10 o godz. 21:50
0

aha, chciałam tylko dodac, ze przewinąl ja jakies 5 razy i nigdy nie nakarmił (z 6 razy dał jej herbatke z butli - Amelka jest na piersi). na spacer chodzimy razem, bo Dawid z amelką sam sie nie oddala hihihihi
za to jak mała zaczyna płąkac, to ja sie szybciej denerwuję niż mąż!!! wtedy bierzą ją na ręce i uspokaja, nosi, mówi do niej itp. wiec narzekac nie będę ... zreszta twierdzi ze jak bedzie większa to bedzie z nią zostawał, a ja bede sobie chodzic na imprezki hahahha

Odpowiedz
Kasiunia22 2009-08-10 o godz. 21:44
0

mój mężyk natomiast sprzata,, odkurza, myje podłogi, nawet lodówke czasami ;), naczynie itp (bez garnków oczywiscie ;))
ale mała się nie zajmuje! tzn. może i by chciał, ale coś mu nie wychodzi i Amelka u niego na rączkach strasznei pąłcze, a t już duża dziewczynka!

Ameli nie planowaliśmy, nie chodzilismy do szkoły rodzenia(mąż nie miał czasu ani ochoty), rodziłam sama (mężyk sie upił ze stresu hihihi ciekawe tylko czemuon nie ja ) hihihi ale teraz ją kocha nad życie, nie wyobraża sobie ze mogło by jej nie być, ale sie nią nie zajmuje!!! myslę, ze jest tez kwesta samego początku, zaraz po narodzinach dziecka... chciał mi pomagac, wykazywał ogromny entuzjazm, ale jego ojcie własnie umierał na raka i mój mąż spędzał wszystkie wolne chwle z nim i swoją matką (to trwało przez pierwsze 2 miesiące) ... i tak zostało, ze amelka jest moja

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 09:39
0

marta27 i nic się nie dz zrobić?Już tłumaczyłam że jak krzyczy jest jeszcze gorzej.Ale nie on cały czas to samo

Odpowiedz
marta27 2009-08-10 o godz. 07:54
0

ania moj maz ogolnie jest oaza spokoju i opanowania a przy Majeskiej humorkach denerwuje sie bardzo szybko ten typ tak ma ja z kolei jestem choleryczka a do dziecka mam cierliwosc anielska i wez tu badz madry czlowieku...

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 07:38
0

Picasso:Jak Piotruś był w wieku mojego synka(15 miesięcy) to co robiłeś kiedy zaczynał płakać,był rozdrażniony,marudny,złościł się bo coś mu nie wychodził albo się przewrócił??

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 07:06
0

mam wrażenie, że już kiedyś założyłem podobny temat

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 07:04
0

Witam przede wszystkimMagdę R.. z Sanoka.
Co do tematu, bardzo lubię zajmować się Małgosią, w gruncie rzeczy to ja pierwszy trzymałem ją na rękach.
Muszę przyznać, że to moja córeczka. Żałuję tylko, że nie miałem takiego podejścia do pierwszego dziecka, Piotrusia. Ale po prostu jeszcze nie byłem na tyle dojrzały

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 06:39
0

A mój mąż nie pracuje i co??

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 06:23
0

a u nas tatusia nie ma bo na szkolenie pojechał ale jak nas odwiedza to zajmuje sie małym wstaje w nocy, karmi itd. Kiedyś mi powiedział że bardziej mnie kocha za to że wychowuję mu syneczka ale juz niedługo i będziemy razem :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-08-10 o godz. 05:55
0

Ja już nie mam siły
Dlaczego tak jest że gdy dziecko jest grzeczne,nie płacze jest wszystko o.k .
Z chwilą gdy dziecko zaczyna marudzić i jest nie grzeczne wtedy mamausia się musi zajmować dzieckiem.
Mój mąż odrazu się drze jak mikołaj coś kwęknie,odrazu jest :"o co co chodzi?"itp.
Nigdzie nie wychodzę bez dziecka bo boje się że będzie się na nieg darł.
Już nie mam siły :( :( :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 18:43
0

Oj niech tak pospi troche, oj!!

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 09:02
0

Tak to niestety jest
Smutno mi troche

Odpowiedz
Hala 2009-07-11 o godz. 07:46
0

Kiedyś śmiałam sie z powiedzenie, z ed zieci są fajne jak śpią i jeść nie wołają. Teraz widzę, ze sporo w nim prawdy :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-11 o godz. 06:53
0

Wszystko jest dobrze póki dziecko jest grzeczne z chwilą gdy zacznie się wkurzać lub płakać to odrazu mąż się denerwuje i jest zły na Mikołajka
Czasami to mam już dosyć...

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 22:53
0

Moj akurat wyznaje zasade, ze to JEGO coreczka. Jak tylko sie urodzila, to zamiast pierwszego dziekuje, uslyszalam: Ona jest MOJA! I tak zostalo do dzis. Sam wybiera zabawki, ubranka, wozki, lozeczko, wszystko. Ja chyba kapalam Mala moze ze 3 razy? Wszystkie jego hobby z dniem jej narodzin poszly w kat i co wiecej, nigdy nie narzeka z tego powodu. On tak strasznie chcial tego dziecka.

Ale przeciez w zydowskiej kulturze tez sie wyznaje zasade oficjalnie, ze dziecko nalezy do mamy, Zydem jest sie po kadzieli, a nie po mieczu...

Odpowiedz
Hala 2009-07-10 o godz. 20:53
0

Paweł też uważa że najbardziej pomaga mi codziennymi zakupami, sprzątaniem itp. A ja czasami chętnie odpoczęłabym przy spzrątaniu.

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 19:40
0

Gdzies w mentalnosci chyba tkwi, ze dziecko tak naprawde nalezy do mamy i ona ma sie nim zajmowac.
niestety moj mąż wyznaje taką zasadę ale i tak nie moge nanniego narzekac bo przynajmniej poprasuje,wykąpie,zrobi kolację i odkurzy :)

Odpowiedz
Hala 2009-07-10 o godz. 19:16
0

Bardzo :( ale myślę ze w duzej mierze same jesteśmy sobie winne, nieraz zachowujemy się jak kwoki niedopuszczająć innych do swoich piskląt.Poza tym mamy chyba prawo wymagać.

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 19:13
0

A jednak tak jest. Gdzies w mentalnosci chyba tkwi, ze dziecko tak naprawde nalezy do mamy i ona ma sie nim zajmowac. Czy gdzies na forum dla panow znajdziecie watek o tym jak ich zony zajmuja sie dziecmi? Nie, bo one z definicji robia wszystko i zawsze, nawet o tym mowic nie trzeba. Smutne, prawda?

Odpowiedz
Hala 2009-07-10 o godz. 18:48
0

Nie zrozumcie mnie żle, nie chcę nikogo atakować.Kurcze nie znam sie na psychologii, ale za takim zachowaniem tatusiów coś sie musi kryć. No bo jeśłi para bardzo chce dziecka, oczekuje go, chodzi do szkoły rodzeniea, jest razem podczas porodu, to nie wyobrażams obie, żeby tata umywał ręce.

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 08:26
0

U nas tatusiek jest w zasadzie od ... hmm... Bierze malego jak ten ma dosc zabawy samemu, i wtedy bawi sie z nim. Ale to tylko pod warunkiem ze ja nie moge bo cos w domu musze zrobic. Malego przewinal DOSLOWNIE 5 razy. Nigdy nie nakarmil go zupka/deserkiem/itp. Kiedys zdarzalo mu sie nakarmic go butla. Dwa razy poswiecil sie i zabral kluska do siebie o 6 zebyc pospala do tej 8. Raz zajal sie nim na noc. No i tyle tatusiowania... Na spacer z nim nie wyjdzie, bo jak sie maly zaczyna wydzierac, to po spacerze. Usypiam ja, okazjonalnie on.
Nie powiem, zazdroszcze mamusiom ktorym mezowie/chlopacy/insi konkubenci pomagaja przy maluszkach. To zbliza i rodzicow, i rodzine...

Odpowiedz
Catalabama 2009-07-10 o godz. 07:30
0

echxx

Odpowiedz
Gość 2009-07-10 o godz. 03:21
0

Mój mąż jest bardzo nerwowy,jak Mikołajek zapłacze to odrazu:"Jezus co ci się dzieje..." :( itd.Rzadko się z nim bawi ,nie pracuje ma dużo czasu a mimo to... :(

Odpowiedz
Gość 2009-07-09 o godz. 19:38
0

No to i ja się pochwalę moim małżonkeim.
Andrzejek od samego początku robił "przy Małgosi" wszystko. Zmieniał pieluchy, kąpał, nosił, lulał no i oczywiście bawił się z nią. I tak zostało do dzisiaj. Ostatnio nawet mi się wydaje, że Małgoś woli jak ją Tata karmi. Wtedy jest w Niego tak wpatrzona jak w obrazek. Co do zabawy, to Tata najlepiej śpiewa jej ulubioną piosenkę ("śpiewać każdy może") i Mała tak się wtedy uspokaja, że po trzecim bisowaniu nawet podsypia lol
Poza tym, w weekendu Andrzej ma dyżur przy porannym karmieniu. Ja wtedy odsypiam cały tydzień. A teraz będzie długi weekend i mam 3 dni urlopu! Huuuuurrrrraaaa!!!
A tak w ogóle, to Małgosia to cały Tatuś (z wyjątkiem charakterku, to ma niestety po mnie :P )

Odpowiedz
Martyna188 2009-07-09 o godz. 19:30
0

moj mezulek tez sie bardzo dobrze sprawdza w roli tatusia karmi przewija wyglupia sie z mala czasami zdarzy mu sie ja uspac ale rzadko

Odpowiedz
Hala 2009-07-09 o godz. 19:16
0

Mój Paweł świetnie bawi sie z Wojtkeim, ja tak niepotrafie, prawdziwe męskei szaleństwa.
Jego obowiazkiem jest też przygotowywanei mleka, kąpanie. Od czasu do czasu róneiż przewijanie itp.
Niestety w nocy keipsko sobi eradzi, jest bardzo niecierpliwy i zmęczony po całym dniu pracy. Dlatego od usypianai i nocnych spraw jestem ja :( Kiewdys mneij mi toprzeszkadzało, ale odkad rónież pracuję , stało sie todosyc uciążliwe.

Odpowiedz
marta27 2009-07-09 o godz. 13:08
0

a autorka tematu co nam o tatusiu Mikolajka powie?

Odpowiedz
Gość 2009-07-09 o godz. 06:29
0

Nasz tatuś jest kochany. Pracuje po 12 godzin i mimo to ma ochotę zajmować się małym kiedy tylko ma chwilkę. Prakycznie kiedy on jest w domu to ja biorę do ręki książkę i się relaksuję. Oczywiście czasami potrzebuje mojej pomocy: przy kapieli (Filip jest strasznie nieopanowany w wodzie), podgrzaniu obiadku kiedy tata nosi dzidzię na rękach. Pampersy zmienia, ale połowicznie, tzn. ściągnie brudnego, wytrze albo umyje pupę, posmaruje kremem, ale nie założy czystego pampersa, bo ... twierdzi, że nie umie i rzeczywiście częto mu to nie wychodzi, albo założy go krzywo, albo tyłem do przodu lol Jesli jest w domu to on usypia małego i nawet szybko mu to idzie. Nie narzekam, bo naprawdę mam w nim oparcie i wielką pomoc.

Odpowiedz
dunia 2009-07-09 o godz. 06:23
0

Moj maz duzo mi pomaga przy Eryku, czasami to on go szybciej uspokoi niz ja. Jak przychodzi z pracy to Eryk caly czas sie smieje i gada do niego.
Nie kapie go ani nie zmienia pampersow z duza zawartosia ,ale i tak jestem z niego dumna bo bardzo dobrze sobie radzi.

Odpowiedz
marta27 2009-07-09 o godz. 06:08
0

moj maz z kazdym dniem radzi sobei lepiej. na poczatku bal sie z Majka wychodzic na spacery bo urzadzala nieopanowane wycio - wrzaski i nie dalo rady jej uspokoic... teraz jest lepiej ale samotnych spacerow unika jak ognia i wykreca sie jak moze lol mial juz do czynienia z wielkimi kupskami wychodzacymi kolnierzem, wieczorami sam Majeska kapie (ja asystuje). co do nerwow - ciagle ma nadzieje ze dziecko uda sie uspic w minute i zniecheca sie po 3 :P lol a bawia sie swietnie, czesto jestem zazdrosna bo Majek za tata tylko wzrokiem wodzi i pieje ze szczescia na jego widok

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie