• Gość odsłony: 5836

    Jak skutecznie ubrać męża? Czy wasi mężowie lubią chodzić na zakupy?

    Mój mąz mnie to by stroił kupował mi namodniejsze ubrania ale jak on ma coś sobie kupic to jest tragedia.Nic mu się nie podoba, nic nie jest w jego guscie wszystko jest obciachowe i pedalskie. Po kilku przymiarkach beznadziejnych jego zdaniem ciuchów stwierdza ze te stare spodnie cyz ten swetr jest jeszcze ok i tak naparwdę nic nie nowego on nie potrzebuje.Każda próba zakupu czegokolwiek dla mojego M kończy się na niczym i na wielkiej awanturze.Jedynie co namietnie i bezproblemu kupuje to koszule i krawaty - codziennie do pracy zakłda inny krawat i inną koszule. Ale po pracy to najchętniej chodzilby w jednych spodniach i jednym t-shircieJestem ciekawa jak wasi panowie chetnie czy niechetnie chodzą na zakupy ciuchowe dla siebie ?? Lubią chodzić w modnych ciuchach czy najlpiej czują sie w starych wytartych dzinsach ??

    Odpowiedzi (22)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-03-22, 00:34:22
    Kategoria: Moda
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-03-22 o godz. 00:34
0

jak to dobrze poczytac wasze posty :) znaczy ze u nas nie jest dziwnie, a wrecz typowo...
M. nie lubi ciuchowych zakupow. Zawsze wszystko ma. No ale oczywiscie czasem musi je robic, a wtedy najchetniej wszedlby do sklepu i kupil bez mierzenia
dzinsy kupuje jak sa wyprzedaze w big starze - inaczej jest za drogo na zakupy...czasem okazuje sie ze potrzebuje czegos, wiec chodzi i gada, ze musi sobie kupic np buty czy koszule, umawia sie nawet ze mna na zakupy za jakis czas (np w weekend) a kiedy nadchodzi weekend zawsze znajdzie sie cos co wplywa na zmiane planow np nie ma czasu / nie ma kasy / juz bedzie zamkniete...
Przy czym dla mnie zakupy są zawsze dozwolone - no ale z nim tez nie mają wiekszego sensu, bo ciezko mu zrozumiec, ze nieraz sie nie da wejsc i kupic, ze trzeba polazic, poogladac, a zdazy sie i tak ze na nic sie nie trafi. JAK TO ??? przyjechalismy do sklepu a ja nic nie znalazlam ???
Przez to jest biedny, bo nasze mamy (i ja czasem tez) chcąc go uszczesliwic na kazdą okazje kupują mu ciuchy :)

a co do zakupow dla mnie - czesto kupuje zanizone rozmiary...nie wiem czy mam to traktowac jako komplement czy aluzję ;)

Odpowiedz
Gość 2013-03-21 o godz. 21:42
0

Moj maz (przyszły) ubiera sie tylko w jednym sklepie - Carry. Wchodzi tam 2 razy do roku (jak sa wyprzedaze' wszystko -70%) i kupuje hurtowo zapas na nastepne pol roku. I tak juz ciagnie od kilku lat :)

Odpowiedz
Gość 2013-01-28 o godz. 23:47
0

off topic: wkurza mnie strasznie ten brak edycji, jestem w pracy i zagapiłam się wysyłając posta w którym cytowałam Pucie.
Więc tu powinien być cytat:
..............
My mamy też ten problem, tylko że bardziej wszerz, wszystkie ciuchy są za małe w "normalnych sklepach". Kiedyś jeszcze w Reserved mogliśmy coś dostać ale teraz szyją tylko dla chińczyków jak mawia mój mąż. Ale gdy dorwiemy się do sklepu w którym są pożadane przez nas rozmiary to mój mężuś szaleje. Niedawno takowy znaleźliśmy z ciuchami sportowymi to po wydaniu kilkuset zł słyszałam tylko, "no ale przydałaby mi się jeszcze jakaś koszulka". Ale i tak go kocham (muszę to napisać bo stoi nademną i właśnie to czyta ;)

Odpowiedz
agga73 2013-01-28 o godz. 21:56
0

a z moim jest tak, ze lubi sie dobrze ubrac, dba o wyglad (ale bez przesady :) ). natomiast najchetniej kupowalby bez przymierzania! nawet buty!!!! zwykle jak wchodzimy do sklepu, P. rzuca okiem z wejscia i mowi "idziemy, tu nic nie ma" nie lubi szukac, wybierac i przymierzac, szybko sie zniecheca.
ceni moj gust i jak mu cos wybiore - akceptuje ;)
ja kupuje sobie sama, on nie ma nic przeciwko, na szczescie :)

Odpowiedz
Gość 2013-01-28 o godz. 21:49
0

Pucia napisał(a):A z moim to jest tak, że jak się na coś napali to jest... za krótkie (rękawy, nogawki, co chcecie!). Niestety, taki lajf. W związku z tym, jak już coś znajdziemy to nie wybrzydzamy za bardzo. Teraz, na weekend byliśmy w Krakowie i w Carry była obniżka 50% i okazało się, że mają rozmiarówkę XXXL, więc kurtka wreszcie nie ma za krótkich rękawów!! Wyszliśmy z 3 torbami ciuchów i wszystkie prawie dla niego (ja jedną rzecz sobie znalazłam). Ale generalnie lubię z nim robić zakupy, czasem robi się marudny, ale ponieważ nie chodzimy teraz za dużo, bo jesteśmy na "mocnym oszczędzaniu" to takie jednorazowe wypady są super! I oczywiście bezwzlgędnie liczy się cena - czasem się da namówić, jeśli mówię, że naprawdę super i że warto.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-01-28 o godz. 20:06
0

Mój facet uwielbia kupować ubrania. Przez ostatnie 4 miesiące zdecydowanie za bardzo poszalał i wydał część kasy przeznaczonej na wykończenie mieszkania . Ale ja bardzo lubię go w tych nowych ciuchach bo sama uwielbiam kupować .
Za to przez ostatni tydzień dostaje szału bo musi kupić garnitur a nie lubi w nich chodzić :D (idziemy na 4 wesela :o ). Łazimy więc po sklepach i szukamy. On kupiłby pierwszy, który mu się spodobał ale wg mnie jest za drogi i szukamy tańszego, za co mnie znielubił ;). Ech, ci faceci :D

Odpowiedz
Gość 2013-01-28 o godz. 02:20
0

U mnie jest tak, że mój mąż albo sam idzie sobie coś kupić, lub razem idziemy, wtedy ja mu coś wybieram, on, jak mu się spodoba, przymierza i kupujemy.

Mąz raz w trakcie trwania naszego związku, sam kupił mi jakieś ubranko (pidżamę).
Często jest tak, że idziemy kupić cos dla mnie, a kończy sie na tym, że kupujemy jemu. lol 8)

Odpowiedz
Gość 2013-01-28 o godz. 01:55
0

u mnie jest podobnie mężulek to kupował by mi wszystko chce żebym miała nowe rzeczy i takie jakie są modne :) (ostatnio kupił mi strój kąpielowy :) )
natomiast z nim jest jak z większością facetów nic nowego nie chce (chyba że naprawdę coś już się nie nadaje do ubrania ) na wszystko szkoda kasy a jak już to to jest zadrogie, to mu się niepodoba
ale niektóre rzeczy to sama mu kupuję np. T-shirt , skarpetki :) majteczki :) no i czasami jakiś sweterek jak się rzuci w oczy w dobrej cenie :):):)

Odpowiedz
Gość 2013-01-27 o godz. 18:02
0

A ja koszulki, koszule, pola, swetry itp kupuję mu sama i chyba jeszcze się nie zdarzyło, by coś nie pasowało lub się nie podobało. Ale z kupowaniem rzeczy które trzeba przymierzyć, to istny horror. Spodni ma 4 pary i już, więcej nie potrzebuje bo z połową tej ilości też byłoby mu dobrze. I nie pogadasz... :cisza:

Odpowiedz
Lu 2013-01-26 o godz. 18:10
0

Z moim M. nie jest dobrze ;) jeśli chodzi o zakupy.
Po pierwsze jak coś ma to jest to jego ulubioną rzeczą i najchętniej by w tym chodził i chodził.

Po drugie nie cierpi zakupów ubraniowych, po 10 minutach w sklepie zaczyna posapywać co jest oznaką dużego zmęczenia zakupami lol .

Czasami jednak daje się przekonać, ale to w domu, nie w sklepie,
że potrzebny mu jest jakiś ciuch bądź buty.
I wtedy pada tekst:

"To Ty zrób rekonesans i wybierz kilka typów, przecież wiesz co mi się podoba,
a potem tylko pojedziemy do konkretnych sklepów i ja zmierzę."

Natomiast najbardziej zabił mnie kiedyś na początku naszego związku,
jak po zmierzeniu spodni, kiedy okazało się że są dobre, powiedział:

"To weźmy od razu trzy pary" :o
Bo jak się jedne zniszczą to od razu będą następne.
Musiałam długo tłumaczyć, że jakaś odmiana w życiu jest potrzebna
i tak się z reguły nie robi. lol .

Buty też hurtowo najchętniej. W zeszłym roku zakupiliśmy trzy pary przy okazji poszukiwania jednej.

No po prostu awersja do zakupów.

Odpowiedz
Reklama
Pucia 2013-01-25 o godz. 22:07
0

A z moim to jest tak, że jak się na coś napali to jest... za krótkie (rękawy, nogawki, co chcecie!). Niestety, taki lajf. W związku z tym, jak już coś znajdziemy to nie wybrzydzamy za bardzo. Teraz, na weekend byliśmy w Krakowie i w Carry była obniżka 50% i okazało się, że mają rozmiarówkę XXXL, więc kurtka wreszcie nie ma za krótkich rękawów!! Wyszliśmy z 3 torbami ciuchów i wszystkie prawie dla niego (ja jedną rzecz sobie znalazłam). Ale generalnie lubię z nim robić zakupy, czasem robi się marudny, ale ponieważ nie chodzimy teraz za dużo, bo jesteśmy na "mocnym oszczędzaniu" to takie jednorazowe wypady są super! I oczywiście bezwzlgędnie liczy się cena - czasem się da namówić, jeśli mówię, że naprawdę super i że warto.

Odpowiedz
Gość 2013-01-25 o godz. 19:44
0

tomek chce mi sie podobać
a to klucz do wszystkiego ;)
zreszta mam tak samo

teraz troszke walcze z tomka:
nie teraz - szkoda mi kaski

:)

Odpowiedz
Gość 2013-01-25 o godz. 18:57
0

Jestem w szoku :o :D
Wczoraj poszlismy z mężem do Centrum handlowego i udało mi się namówić mojego M na zakup spodni i koszulki i nawet bez większego problemu i marudzenia zgodził sie na zakup :)

Tez udało nam się trafić na spore obnizki
Za spodnie Big Stara zamiast 170 zapłacilismy 100 zł a za koszule zamiast 95 zapłacilismy 55 zł

Odpowiedz
Clara 2013-01-25 o godz. 18:56
0

Mojemu mężusiowi też nigdy nic nie potrzeba.
Mógłby chodzić w jednych spodniach kilka lat, a jak trzeba juz coś kupić to dla niego nic nie ma poprostu BEZNADZIJA!
I on nigdzie nie może się ubrać.
Najlepiej jest jak sama pójdę na zakupy i kupuję "na oko" i ......... okazuje się że jednak coś jest w naszych sklepikach
Tylko małżonkowi nie chce się chodzić po sklepach i trochę rozejrzeć.
Ubrać mojego męża to katastrofa
Acha no oczywiście to co jest już całkiem fajne kosztuje ponad naszą kieszeń ;)

Odpowiedz
Gość 2013-01-25 o godz. 17:40
0

Moj tez mial problemy z pozbyciem sie paru par jeansow i kilku t-shirtow sprzed wieeelu wielu lat ;)
Generalnie ma dobry gust (chociaz czasem musze cos skorygowac, przyznaje ;) ) i zdarza mu sie kilka razy w roku zrobic wieksze zakupy ciuchowe. Oczywiscie ja jestem nadwornym doradca ;) A najwieksza radosc moj maz ma wtedy, kiedy uda mu sie kupic cos przecenionego- musze przyznac, ze ma szczescie: raz kupil marynarke przeceniona z 600 zl na 250, ostatnio upolowal swietne sandaly (z 270zl na 70!) itd.- az mu czasem tego fuksa zazdroszcze lol

Odpowiedz
Gość 2013-01-25 o godz. 16:07
0

Mój mąż z dumą stwierdza, że ja jestem jego stylistą i zgadza się na większość moich propozycji ubraniowych. Dzięki temu wygląda super ;) Oczywiście do pewnych rzeczy np. różowo - brązowych spodenek kąpielowych nie daje się namówić, ale całe szczęście

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-01-24 o godz. 00:35
0

No to ja mam inaczej :D
Mój mąż lubi sobie kupować nowe ciuchy :D
Ma lepszy gust niż ja, ubiera i siebie, i mnie ;)
Tylko że zazwyczaj mamy określoną sumę pieniędzy na ciuchy, a jeśli i ja mam ochotę na nowy ciuch, i on, to jest problem
Ale nie powiem, podoba mi się to. Przed imprezą wyjmuje mi z szafy ciuchy, które mam ubrać, potem on się ubiera 8)
Jak mu się nie podoba jakieś "moje" zestawienie np. bluzki i spodni, to mówi mi wprost i podpowiada, co wyglądałoby lepiej 8)
Dodam, że jest bardzo męski lol

Odpowiedz
Gość 2013-01-23 o godz. 19:29
0

cięzko namówić go na zakupy, bo po prostu tego nie lubi, ale racjonalne argumenty zawsze skutkują - jak 50 razy powtórzę, że czegoś tam potrzebuje albo, że coś tam już jest mega-zniszczone, to daje się namówić.
Po dokładnym przeglądzie jego garderoby orientuję się już co lubi nosic, w sklepie wychodzi 'w praniu' czego nigdy by nie ubrał i zawsze coś tam dobierzemy - tylko najpierw 1000 razy spyta się czy na pewno dobrze w tym wygląda i czy na pewno to ładne lol i czy potrzebne lol i czy nie za drogie lol
Jak wytrzymam ten kilkuminutowy maraton pytań, to bierzemy i kupujemy :)

Odpowiedz
effcia 2013-01-23 o godz. 19:24
0

Justa, Pimpek, u mnie jest dokładnie tak samo!

Mojemu M. też nie jest nigdy nic potrzebne do ubrania - wszystko zawsze ma, nic mu nie potrzeba... no więc zakupy ubraniowe z M. wyglądają tak, że musze go podstępnie zaciągnąć do sklepu (najcześciej robie to tak, że mówie, ze chce sobie coś kupić do ubrania, a na miejscu niby-to-przypadkiem, tak "aby się rozjerzeć" wchodzimy do sklepu z męskimi ubraniami, no i wtedy zwykle udaje mi się wymóc aby M. coś przymierzył i byśmy to kupili). Najlepsze jest to że jak już coś kupimy to potem M. najchętniej wbił by się w jakiś ciuch na stałe - nie chodzi o T-shirty czy koszule, ale np. o spodnie i buty, bo "są takie wygodne i w ogóle..."

Generalnie łażenie z nim po sklepach jest tak męczące, że potem odchorowuje to ze 2 dni...

Odpowiedz
Gość 2013-01-23 o godz. 19:16
0

A mnie się jeszcze przypomniało że mój maż zawsze powtarza że szkoda kasy na nowe spodnie, wkurza mnie to bo na pierdoły typu gazety potrafi wydac 150 zł - 200 zł miesiecznie, ale na spodnie czy buty to mu kasy szkoda
I jak tu facetów zrozumiec

Odpowiedz
Gość 2013-01-23 o godz. 19:12
0

moj mąż jest świetny, jak ma nastroj na zakupy to zawsze polega na moim zdaniu, owszem niektórych ciuchow nigdy nie założy, ale większość jednak tak. poza tym ja zawsze w sklepie padam z zachwytu, że jest taki przystojny w tym ubraniu, że normalnie, mogłabym sie z nim kochać tu i teraz w przymierzalni, bo tak na mnie dziala, a to ubranie nowe tylko to podkreśla. :) czasami działa :)

Odpowiedz
Gość 2013-01-23 o godz. 18:54
0

O LUDZIE...
nic nie moge mu kupić sama bo jest awantura że podejmuję decyzje bez niego
nic nie moge kupić z nim bo w3szystko jest właśnie "pedalskie"
nie może być żadnych paseczków, plamek, wzorów, jedyne co akceptuje to kratka
tak więc w szafie mamy 7 koszul w kratke i to też wynegocjowanych i prawde mówiąc proszących się o wymiane...
okropne...
nic mu nie jest potrzebne

NIC!!!

teraz nagle się ocknął że przydałyby mu się buty na lato... jak nie ma już kasy bo się rozlazła... teraz sa mu potrzebne...
a jak mu mówiłam mc temu że będą mu potrzebne (była jeszcze kasa na takie zakupy) to twierdził że marudze...

okropne... kiedyś oszaleje...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie