Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-06-28 o godz. 15:21
0

U mnie w klinice tez wiekszosc pan jest nacinana. Maz dostal instrukcje, ze ma walczyc jak lew jak nie bedzie znieczulenia, co tu sie raczej nie zdarza, jak chcesz to masz, ale kto to wie. Moze beda leniwi? Poza tym i tak tylko on moze walczyc, bo klinika niestety francuskojezyczna, a ja ni be ni me...

Odpowiedz
Maminka 2009-06-28 o godz. 05:19
0

Ja niestaty też cierpiałam strasznie
Poród to pestka w porównaniu z szyciem koszmar!
Co prawda dostałam znieczulenie ale lekarzowi nie chciało czekać się aż zacznie działać,i szył mnie na żywca nogi miałam przypięte do łóżka bo chyba bym mu zęby wybiła,szył mnie z pół godziny a ja jęczałam mąż w tym czasie był przy ważeniu itd,i nie mógł już póżniej do mnie wejść

Odpowiedz
Gość 2009-06-27 o godz. 19:49
0

Ja rodziłam bez znieczulenia. (na trakcie porodowym spędziłam tylko półtorej godziny, czekaliśmy z mężem w domu jak najdłużej się dało,skurcze miałam co 3-4 minuty jak wyjechalismy do szpitala)Cały poród to pestka w porównaniu do tego co przeżyłam podczas szycia bez znieczulenia.Niestety nie mogłam go otrzymać bo mam uczulenie na ten podstawowy który daja w większości przypadków, a innego nie mieli w szpitalu.Dziewczyny walczcie o znieczulenie do szycia!!Krzyczcie jak tylko głośno potraficie naprawdę warto. :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-23 o godz. 00:28
0

Ja miałam zzo i przed szyciem podali mi kolejną dawkę.
Niestety nie zadziałała. Położna się dziwiła i mówiła że to niemożliwe żeby mnie bolało. A ja piszczałam i podskakiwałam i musiała mi podać jeszcze miejscowe znieczulenie. Wtedy przestało boleć i mogłam spokojnie tulic mojego synka...

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 18:58
0

Ja miałam znieczulenie zzo i do szycia dostałam kolejną dawkę. Nie wiadomo dlaczego już na mnie nie podziałało, więc dostałam miejscowe znieczulenie. Było mi i tak wszystko jedno. Byłam za bardzo zajęta przyglądaniem się mojemu synkowi. Rodziłam w Warszawie na Karowej i miałam poród rodzinny, więc może dlatego Jacuś był badany i mierzony przy mnie. jak mnie zszywali, to mój mąż trzymał małego na rękach i razem się nim zachwycaliśmy. Na całe szczęście miałam cały czas męża przy sobie. Poród nie był wcale taki straszny, myślałam że będzie gorzej. Może to dzięki zzo?? Na całe szczęście mam już to za sobą, a Jacuś jest zdrowy.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-20 o godz. 18:31
0

a widzisz, a u nas niestety zabierają dzidzię na mierzenie i jeszcze "niewiadomo co", a ty zostajesz sam na sam ze ZSZYWACZEM :)

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 18:24
0

akurat do szycia znieczulili mnie miejscowo,bo znieczulenia do porodu zadnego nie bralam... ale to miejscowe jakos na mnie nie dzilalo, a chyba ze 3razy mi wstrzykiwali... wiec szyli mnie na zywca,ja sie napinalam i uciekalam na lozku do gory... tylko ze caly czas tulilam corcie i jakos dzielnie to cale szycie znosilam:)

a tam gdzie rodzilam dziecie jest mierzone i badane przy rodzicach, caly czas ma sie je i lekarzy na oku:)

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 05:53
0

ja jak mnie szyli na zywca to szczeze muwiac nic nie czulam bo juz taka bylam wobolala ze juz mi bylo obojetne czy mnie boli czy nie o znieczuleniu to wogule nie bylo mowy ale jak zobaczycie swojego dzidka to juz wam bwdzie obojetne przynajmiej tak bylo zemno ja tylko dopytywalam czy juz koncza szyc tak mi sie spieszylo do synka A tak poza to was wcale nie strasze bo sam porud to mala pestka najgorsze sa te bule to one tak bola i nadaja wszystkiemu pikanteri

Odpowiedz
Gość 2009-06-20 o godz. 05:05
0

U mnie jak u większości kobiet chyba podczas zszywania przestało działać zzo, a anestezjolog poszedł już sobie do domku... Niestety ze względu na wielkość dzidziusia mimo nacięcia mocno pękłam, więc wymusiałam na lekarzu podanie kolejnego znieczulenia, chociaż oczywiście nie był z tego powodu zbytnio zadowolony. Trudno, trzeba walczyć o swoje, a że szył mnie dobrą godzinę, nie wyobrażam sobie zniesienia tego na żywca, tym bardziej, że dosyć mocno krwawiłam.

Odpowiedz
Gość 2009-06-14 o godz. 19:08
0

Mam tylko nadzieję, że mój lekarz dotrzyma słowa i (cytat) "tak poprowadzi ciążę, żebym urodziła na jego dyżurze", tyle że nie wiem za ile, bo nie spytałam jeszcze ;D hihi

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-06-14 o godz. 18:58
0

Skoro bedziesz miec cewnik to nie ma problemu, na pewno podadza. A nie, to sie drzyj!!! A co? Niech robia co do nich nalezy.

Odpowiedz
Gość 2009-06-14 o godz. 17:43
0

Z tego co wiem na szycie to już męża u nas wypraszają, a przynajmniej w tym czasie mierzą dziecko, to mąż idzie z nimi. Dziwna wydaje mi się niekonsekwencja - skoro i tak będę miała cewnik do znieczulenia ZO, to co? żałują mi i tak opłaconego znieczulenia podać? czy jak? ja się będę darła i Przem (mój mąż) też, więc się nie dam :D

Odpowiedz
Gość 2009-06-14 o godz. 17:28
0

Ja tez slyszalam, ze w Polsce niestety wciaz takie cos praktykuja. Ale jedna moja kolezanka po prostu sie na nich wydarla i kazala podac znieczulenie. Jest prawniczka i postraszyla ich procesem o cos tam. Podali od razu. Wiec najlepiej, zeby przy Was byl maz i jakby co to ma walczyc jak lew!

Tutaj w ogole nie do pomyslenia jest cos takiego...

Odpowiedz
Gość 2009-06-28 o godz. 16:41
-1

Ja podczas porodu nie miałam żadnego znieczulenia, ale do szycia dostałam miejscowe i nic nie czułam :D . W ogóle cały poród to wielkie przeżycie i fizyczne i psychiczne, szczerze mówiąc to póżniej już mi chyba było wszystko jedno jak mnie będą szyli. Ale jestem wdzięczna lekarzowi, za to znieczulenie . Na koniec powiedział mi : "Aniołku teraz będziesz jak dziewica!" lol . Dodam że miał ok. 60 - tki

Daguś

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie