"Wyszła przed szereg na pogrzebie chrześniaka. To, co zrobiła, doprowadziło nas do łez"

"Wyszła przed szereg na pogrzebie chrześniaka. To, co zrobiła, doprowadziło nas do łez"

"Wyszła przed szereg na pogrzebie chrześniaka. To, co zrobiła, doprowadziło nas do łez"

canva.com

"Zajmowałam się tym chłopcem, gdy był jeszcze malcem. Jego rodzice nie chcieli, by chodził do przedszkola, bo był chorowity i bali się, że coś złapie. Bardzo go lubiłam. Był spokojny, usłuchany, nawet kiedy był już nastolatkiem, zawsze szanował i słuchał innych. Mógł być przykładem dla kolegów. Wieść o jego śmierci dosłownie zwaliła mnie z nóg. Dopiero później okazało się, że miał jakąś wadę wrodzoną. Ale na takim pogrzebie jeszcze nie byłam. A gdy chrzestna tego chłopca wyszła przed szereg, zrobiła coś, co doprowadziło nas wszystkich do łez".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

To był dobry chłopak

To był naprawdę dobry chłopiec. Chyba właśnie dlatego wieść o jego śmierci tak bardzo mnie dotknęła. Choć zawsze tak jest, gdy umiera ktoś młody. Przecież on miał 15 lat i przed sobą całe życie.

Poznałam go, gdy był malutkim chłopcem. Jego mama szybko musiała wrócić do pracy, a ja wtedy zawodowo opiekowałam się dziećmi. No i ktoś mnie tej rodzinie polecił. Tak fajnie się dogadywaliśmy, że zostaliśmy ze sobą na dłużej. Aż młody nie poszedł do szkoły. A nawet wtedy, w początkowych klasach przychodziłam, żeby pomagać mu w lekcjach.

Naprawdę bardzo go polubiłam. Chyba żaden dzieciak nie skradł nigdy tak bardzo mojego serca.

Wieść o jego śmierci mnie zmroziła

Gdy dowiedziałam się, że on nie żyje, nie mogłam uwierzyć. Wiedziałam, że był chorowity, ale nie miałam pojęcia, że miał jakąś wadę wrodzoną.

Jeszcze kilka dnie temu widziałam go pod sklepem, uśmiechniętego. Z daleka już wołał do mnie "dzień dobry". Właśnie taki był. Zawsze radosny, zawsze zadowolony, ale też niezwykle pomocny.

Za każdym razem zapytał jak zdrówko, jak w pracy. Wciąż był na bieżąco.

Nie mogę uwierzyć, że już nigdy więcej go nie spotkam ani w to, że jestem już po jego pogrzebie. To mnie tak mocno dotknęło.

zasmucona kobieta trzyma się za głowę canva.com

Jego pogrzeb był wyjątkowy

Pogrzeb tego chłopaka był naprawdę wyjątkowy. Zabrakło miejsca w kościele, a i pod nim było ciasno. To samo na cmentarzu. Zebrało się mnóstwo osób, chcących go pożegnać.

On był wielkim fanem muzyki Krawczyka. Sam z resztą miał podobny głos i często nam śpiewał podczas różnych okazji.

W trakcie pogrzebu, jego chrzestna wyszła przed szereg i zaśpiewała piosenkę "Moja droga". Wtedy już nikt nie mógł powstrzymać łez.

A później wypuszczono białe gołębie, a do nieba pofrunęło kilkaset białych balonów. Nie byłam nigdy na takim pogrzebie. Myślę, że każdy doceniał to, jaki ten chłopiec był. Straszna szkoda, że już go z nami nie ma.

Matylda

Pogrzeb Tomasza Komendy. Żegnały go tłumy. Zobacz w galerii.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama