"Jestem kosmetyczką. Ostatnio klientka chciała przyoszczędzić na rzęsach. Nie uwierzycie, co zrobiła"

"Jestem kosmetyczką. Ostatnio klientka chciała przyoszczędzić na rzęsach. Nie uwierzycie, co zrobiła"

"Jestem kosmetyczką. Ostatnio klientka chciała przyoszczędzić na rzęsach. Nie uwierzycie, co zrobiła"

Canva

"Wiele już w życiu widziałam, ale czegoś takiego, to jeszcze nie. Pracuję w tym zawodzie już prawie 13 lat. Myślałam, że klientki nie zaskoczą mnie już niczym, ale szybko zdałam sobie sprawę, że jednak tak. Ona naprawdę myślała, że przyoszczędzi i mówiła w 100% poważnie. No ręce opadają. Najgorsze jest to, że jak wyprowadziłam ją z błędu, to ona obrażona wyszła z salonu, a ja straciłam zarobek. No ale nie mogłam przecież inaczej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie mogę uwierzyć w kreatywność ludzi

Pragnę wierzyć, że to był szał przed Wielkanocą i na co dzień ta kobieta myśli jednak bardziej racjonalnie. Co to za pomysł w ogóle. Zastanawiam się, czy po wyjściu ode mnie poszła do innego salonu z tą samą prośbą. No ale po kolei. Mam klientkę, która umawiała się na rzęsy od kilku miesięcy.

Dotychczas nie było z nią problemu, cicha, ale płacąca i przybywająca na wizytę na czas. Kiedyś zagadnęła o ceny i cennik, bo ostatnio musiałam go podnieść. Pogadałyśmy o cenach, wzroście kosztów życia i płac, które w górę nie idą. Nie pomyślałabym, że ta rozmowa będzie miała jakiś ciąg dalszy. Ona jednak wpadła na niecodzienny pomysł.

Rzęsy można uzupełnić, jeśli są zrobione lub wykonać na nowo, jeśli wszystkie odpadły, czy tam ewentualnie komuś zrobić pierwszy raz. Jednak ta klientka przeszła samą siebie. Ostatnio weszła do salonu i zapytała mnie, czy dokleję jej rzęsy, jeśli ona mi je dostarczy, a nie ja. Odpowiedziałam jej, że pracuję tylko na sprawdzonych przez siebie produktach i nie chcę brać odpowiedzialności za nieznaną mi markę rzęs.

Wtedy nastąpiło to...
rzęsy magnetyczne pinterest.com/bustle

Klientka przyniosła stare używane rzęsy!

Wtedy ona jak gdyby nigdy nic, powiedziała mi, że przecież znam tę markę, bo sama jej używam i ona miała właśnie ode mnie te rzęsy na oczach. Przyznam zgłupiałam i nie wiedziałam, o co jej chodzi, więc poprosiłam o wyjaśnienie. Wtedy ona bez pardonu wyciągnęła zwykły foliowy woreczek i pokazała mi że ma swoje stare rzęsy, które jej nałożyłam.

Podobno zbierała je konsekwentnie gdy odpadały do woreczka i postanowiła wykorzystać raz jeszcze, bo jak ona to powiedziała "mam nadzieję, że w ten sposób mogę liczyć na jakąś zniżkę". Ona serio chciała nakleić ponownie stare rzęsy, by zaoszczędzić na usłudze. Tak więc najkulturalniej jak potrafiłam, wyjaśniłam jej, że nie wykonuję tego typu usługi ze względu na zachowanie higieny i zdrowia klientek.

Ta się oburzyła i wyszła z salonu. Nie wiem, co się z tymi ludźmi dzieje.

Monika

Trendy w makijażu na 2024 rok. Pożegnaj się z czarnym tuszem do rzęs, a powitaj electric blue!
Źródło: Instagram.com/chelseamariabeauty
Reklama
Reklama