"Jestem panem domu. To ja wychowuję dzieci i zajmuję się domem, a żona pracuje"

"Jestem panem domu. To ja wychowuję dzieci i zajmuję się domem, a żona pracuje"

"Jestem panem domu. To ja wychowuję dzieci i zajmuję się domem, a żona pracuje"

Canva

"I co więcej, jestem z tego faktu bardzo zadowolony! Dzięki temu znam swoje dzieci, spędzam z nimi czas i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. To ja wiem, że Wiki kocha czytać książki, a Stasio uwielbia matematykę. To ja wiem, jak reagują w sytuacjach stresowych i co trzeba powiedzieć, by się uspokoiły. To ja wiem, jakie są ich mocne strony, a nad czym trzeba jeszcze popracować. Dzięki mnie moja żona może oddawać się pracy, którą kocha. Ostatnio rozmawiałem z kolegami i okazało się, że oni praktycznie nie znają swoich własnych dzieci, bo spędzają z nim czas tylko w wakacje. Ja sobie tego nie wyobrażam".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jestem panem domu. Jak wygląda moje życie?

Moje życie wygląda tak, że rano to ja budzę dzieci do szkoły, robię im śniadanie i pilnuję, by umyły zęby. Moja żona ma wtedy czas, by przygotować się do pracy, a że pracuje na kierowniczym stanowisku w korporacji, zawsze musi wyglądać na tip-top. Ona więc robi sobie makijaż i ogarnia te swoje garsonki, a ja ogarniam nasze dzieci.

Czasem żona mi pomaga, ale raczej stara się nie przeszkadzać, bo wie, że ja robię to lepiej od niej! W końcu to ja lepiej wiem, że nasza 9-letnia Wika uwielbia płatki z mlekiem, a 7-letni Stasio za nic w świecie nie tknie kanapek z rzodkiewką!

Następnie odwożę dzieci do szkoły, czasem jeszcze po drodze do domu robię zakupy. Mieszkamy w wielkim domu, na który nas stać, nie ukrywam, dzięki wysokiej pensji mojej żony. A w takim domu zawsze jest więc coś do roboty. Ogarniam więc dom i go sprzątam, czasem majsterkuję.

Później mam czas dla siebie. Czasem poczytam książkę, czy pobuszuję w internecie. Co drugi dzień chodzę na siłownię.

Następnie robię obiad. Nasze dzieci są niestety wybredne i nie zjedzą 2 razy tego samego obiadu, więc gotować muszę codziennie. Ale całe szczęście to lubię i gotowanie jest moją małą pasją. Chyba nie muszę dodawać, że gotuję o wiele lepiej od mojej żony! Kiedyś Kasia zrobiła dla dzieciaków zupę, której nie tknęły, bo powiedziały, że tata robi lepszą!

Potem odbieram dzieci ze szkoły i zawożę na zajęcia pozalekcyjne, a następnie pomagam im odrobić lekcje. To ja wiem o tym, że Stasio kocha matematykę, natomiast ma kłopoty z przyrodą, a Wiki uwielbia język polski i czytanie książek, z kolei matematyka nie jest jej najmocniejszą stroną. Dzięki mojej obecności to ja wiem, z którym dzieciakiem trzeba bardziej, nad czym popracować.

Moja żona wraca do domu dopiero po 19, a czasem i później. Dzięki mnie Kasia nie musi zajmować się domem, bo wszystko jest już ogarnięte. Wiem, że żona jest mi bardzo za to wdzięczna.

mężczyzna i kobieta z dziećmi na łące Canva

Jak zostałem panem domu?

Oczywiście nigdy nie planowałem tego, że zostanę panem domu. Pewnie zapytacie, jak do tego doszło? Kiedyś oboje pracowaliśmy, jednak ja miałem mało płatną pracę montera telewizji, a Kasia pięła się po szczeblach kariery.

W pewnym momencie Kasia dostała propozycję o wiele lepiej płatnej posady. Wiedziałem, że od lat o tym marzyła. Jednak wiązało się to z tym, że o wiele mnie czasu spędzałaby w domu, a nasz synek był wtedy jeszcze malutki. Wtedy zaproponowałem, że wezmę urlop i to ja zamknę się synkiem i zaskakująco dobrze odnalazłem się w roli pana domu.

Oczywiście planowałem wrócić do pracy, jednak po przeliczeniu okazało się, że to się nam po prostu nie opłaca. Wynajęcie opiekunki kosztowałoby nas niewiele mniej, niż ja bym zarobił. A nie chciałem, żeby nasze dzieci wychowywała obca kobieta. I wtedy zapadła decyzja: zostaję panem domu.

Jestem z tego faktu bardzo zadowolony!

Co więcej, kocham być panem domu i zajmować się dziećmi i domem i dziś już nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Co jakiś czas wychodzę z kolegami na piwo, to rzadkie momenty, gdy Kasia zostaje z dziećmi sama.

Jednak gdy rozmawiam z kolegami, najbardziej uderza mnie to, że oni praktycznie nie znają swoich własnych dzieci! Nie mają pojęcia, co lubią ich dzieci, czym się interesują i tak zwyczajnie, jakie są. Gdy krzyczą, lub się kłócą, moi koledzy są kompletnie bezradni.

Moi koledzy czas z własnymi dziećmi spędzają praktycznie tylko w wakacje, bo twierdzą, że wychowanie dzieci to babska sprawa. Jednak ich żony też pracują prawie całe dnie, więc ja nie wiem, kto w zasadzie wychowuje ich dzieci...

Czas leci bardzo szybko, a to oznacza, że dzieci też rosną bardzo szybko i trzeba wykorzystać każdą chwilę, by z nimi być i towarzyszyć im w tym poznawaniu świata. Jestem dumny z bycia panem domu i dziś wiem, że za nic w świecie nie zamieniłbym się ze swoimi kolegami!

Czarek

Jacek Borkowski z "Klanu" pokazał młodą narzeczoną i dwoje dzieci! Jacek Junior ma 20 lat, a Magda 17 lat! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama