"Po śmierci męża teściowa wyrzuciła mnie i syna za drzwi. Odebrała nam wszystko"

"Po śmierci męża teściowa wyrzuciła mnie i syna za drzwi. Odebrała nam wszystko"

"Po śmierci męża teściowa wyrzuciła mnie i syna za drzwi. Odebrała nam wszystko"

canva.com

"Jest wiele prawdy w tym, że dobrych ludzi poznajemy w biedzie. Mój Sławek poważnie zachorował, a ja jedyne, o czym myślałam, to żeby wyzdrowiał. Niestety moja teściowa w tym czasie zabezpieczyła się na wypadek jego śmierci. Mąż odszedł, a ja z dnia na dzień zostałam z niczym. Nic nie było na mnie. Teściowa chciała się mnie pozbyć, bo podobno za bardzo jej przypominałam o stracie syna. Przy okazji odrzuciła też własnego wnuka. Sławuś nigdy by jej tego nie wybaczył."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Miałam cudownego męża

Sławek był cudownym człowiekiem. Pełnym dobra, empatii i wrażliwości. Oboje byliśmy też osobami, które wierzą innym. Teraz wiem, że to naiwne, ale takimi wartościami się kierowaliśmy.

Po ślubie zajęliśmy mały pokoik u teściów, a że działka, na której stał rodzinny dom Sławka, była duża, rozpoczęliśmy budowę. Sporo zrobiliśmy własną pracą. Mąż był złotą rączką i przy pomocy teścia praktycznie wykończył nasze gniazdko. Trochę finansowo pomogli nam moi rodzice i jakoś udało się bez pożyczek zamieszkać na swoim.

Wszystko toczyło się wspaniale. Urodziłam zdrowego synka. Razem z mężem mieliśmy nie najgorsze posady i czuliśmy się spełnieni. Mieszkanie obok teściów też miało swoje zalety. Nasz Maciuś miał blisko do dziadków, a teściowa chętnie odbierała go z przedszkola i przypilnowała w razie potrzeby.

Canva

Mąż nagle zachorował

Wszystko wywróciło się do góry nogami dwa lata temu. Sławek coraz częściej narzekał na ból pleców. Oczywiście zrzucał to na karb pracy, ale w końcu było tak źle, że wybrał się do lekarza. Okazało się, że podstępna choroba zajęła kości i dała już przerzuty. Rozpoczęliśmy nierówną walkę z trudnym przeciwnikiem.

Wszystkie nasze oszczędności poszły na szukanie coraz to innych lekarzy i nadziei. Niestety mąż gasł w oczach. To był dla mnie fizycznie i psychicznie wycieńczający czas. Zajmowanie się mężem, podnoszenie go, do tego jeszcze praca, bo z czegoś żyć trzeba i przedszkolak w domu. Patrząc na to z perspektywy czasu, sama się zastanawiam, jak dałam radę.

Niestety Sławek zmarł, a ja popadłam w rozpacz. Choć wiedziałam, że szanse na pokonanie choroby są małe, cały czas liczyłam na cud. Szybko musiałam się ogarnąć, bo ja straciłam męża, ale miałam jeszcze syna, który mnie potrzebował. Starałam się też wspierać teściów, bo strata dziecka kosztowała ich naprawdę dużo.

Niestety dość szybko atmosfera między mną a rodziną męża się zmieniła. Teściowa była dla mnie nieprzyjemna, aż w końcu wykrzyczała mi wprost, że nie zadbałam o jej syna. Zarzucała mi, że gdybym wcześniej wysłała Sławka do lekarza, dziś  byłby nadal wśród nas.

Blisko pół roku po odejściu męża wzięłam się za porządkowanie formalnych spraw. Szybko zorientowałam się, że nic nie jest na mnie. Dom stał na działce teściów, według prawa to oni byli właścicielami wszystkiego, na co pracowaliśmy. Relacje z mamą Sławka tak się pogorszyły, że rozważałam przeprowadzkę. Niestety to wiązało się z zostawieniem dorobku mojego życia.

W końcu teściowa, po namowach swojej córki oznajmiła mi, że powinnam się wyprowadzić z ich posesji, bo nie potrafi mi wybaczyć. Zostałam z niczym. Wróciłam do rodziców, z domu zabrałam tylko trochę mebli i zabawki syna. Wiem, że Sławek nigdy by tego swojej matce nie darował. Nie chcę jednak, żeby moje żale do teściów wpłynęły na ich kontakt z Maciusiem. Stracił tatę, nie pozwolę, że by stracił również kontakt z dziadkami.

 

 

Agata Młynarska pokazała dorosłego syna. 34-letni Tadeusz to naprawdę wyjątkowy gość! Zobacz!
Źródło: instagram.com/agata_mlynarska
Reklama
Reklama