"Poszłam na spotkanie rodzinne męża. Upokorzono mnie na nim"

"Poszłam na spotkanie rodzinne męża. Upokorzono mnie na nim"

"Poszłam na spotkanie rodzinne męża. Upokorzono mnie na nim"

Canva

"No przyznam, nie spodziewałam się czegoś takiego. Zawsze miałam dobre relacje z rodziną Janka, mojego męża. Czułam się lubiana i akceptowana Jednak teraz wiem, że tak wcale nie jest. Pokazano mi to bardzo dosadnie, ale jednocześnie tak, że nawet jakbym chciała się jakoś do tego odnieść, to nie mam jak. Zrobiło mi się bardzo przykro i do końca spotkania siedziałam jak na szpilkach, czekając aż będę mogła wyjść. Teraz ucięłam kontakt z tymi ludźmi definitywnie".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nic nie zapowiadało katastrofy

Tak, jak napisałam wcześniej, czułam się dobrze i lubiana w rodzinie męża. Nic więc nie zapowiadało tego, co miało nadejść. Stało się to dwa tygodnie temu w niedzielę. Senior roku, czyli dziadek mojego męża, obchodził okrągłe 90. urodziny. Z tego powodu zorganizowano zjazd rodzinny, na którym mieli pojawić się nie tylko dzieci solenizanta, ale i jego wnuki i prawnuki.

Każdy prezent organizował we własnym zakresie, ale było przykazane, że mamy być wszyscy. Tak więc pojechaliśmy wraz z dziećmi na tę imprezę. Wszyscy złożyliśmy mu życzenia, dzieci się przywitały, no sielanka, a dziadek przeszczęśliwy. Wszystko szło super, dopóki kuzyn mojego męża nie pochwalił się przy wszystkich, co on sprezentował solenizantowi.
wielopokoleniowa rodzina siedzi przy stole Canva

Księga rodzinna powodem do sporu

Nagle, jakąś godzinę po rozpoczęciu imprezy, kuzyn Janka, mojego męża wypalił, że on przygotował dla dziadka nietypowy prezent. Okazało się, że solenizant dostał wielką książkę ze zdjęciami rodzinnymi. Polegało to na tym, że w tej książce były zdjęcia nie tylko jego i jego żony, ale też po kolei, chronologicznie jego dzieci, ich żon/mężów, a potem wnuków. Po wnukach przyszedł czas na ich partnerów życiowych, a na końcu na prawnuki.

No i kiedy doszło do partnerów wnuków, to okazało się, że każdy ma zdjęcie z całego rodzeństwa i kuzynostwa Janka, tylko nie ja. Z kolei sam Janek ma zdjęcia, ale ze swoją byłą, z którą byli razem przez kilka lat. Mnie nie było na żadnym zdjęciu, a jesteśmy już razem dość długo, z kolei nasze dzieci są na zdjęciach i w książce, ale pozują albo z moim mężem albo z innymi członkami rodziny. Ze mną nie ma ani jednego zdjęcia, bo i ja w tej książce nie istnieję.

Przyznam, że mnie to ubodło, bo komunikat z tej książki był jasny. Oni nadal wolą ex mojego męża, a nie mnie, mimo że zawsze starałam się o dobre relacje. Niestety, na próżno. Ex Janka zawsze była i jest tą najbardziej lubianą i akceptowaną. Właśnie dlatego po zakończonej imprezie, na której słowem się o to nie odezwałam, bo nie chciałam robić afery i przykrości solenizantowi, usunęłam się z wszelkich komunikatorów rodzinnych.

Renata

Kiedy ich mama zobaczyła je pierwszy raz, myślała, że ktoś podmienił jej dziecko. Dziś mają 7 lat!
Źródło: instagram.com/black_n_white_twins/
Reklama
Reklama