"Dojazd do pracy autobusem to prawdziwa katorga. Ciągle krzyczące dzieci nie dają mi spokoju"

"Dojazd do pracy autobusem to prawdziwa katorga. Ciągle krzyczące dzieci nie dają mi spokoju"

"Dojazd do pracy autobusem to prawdziwa katorga. Ciągle krzyczące dzieci nie dają mi spokoju"

Canva

"Mieszkam na obrzeżach Warszawy i serdecznie żałuję, że akurat tam, bo do pracy mam bardzo daleko i muszę jeździć kilkoma autobusami. To znaczy, jest jeden bezpośredni, ale tam się takie cyrki dzieją, że ja mam tego serdecznie dość i wolę jechać dłużej niż przez godzinę zamykać uszy. Przyznam się nawet szczerze, że takich podróży do domu to ja nawet najgorszym wrogom nie życzę. Żałuję, że spotkało mnie właśnie coś takiego. Ale nie mam wyboru. Do roboty jakoś dojechać muszę. No co robić?

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Pojechałem do pracy do Warszawy

Dwa lata temu skończyłem studia. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że dostanę taką dobrą propozycję pracy - to znaczy, szukałem w swoim mieście i nic nie było, więc wysłałem CV do Warszawy i zostałem zaproszony na rozmowę. Wynegocjowałem genialną stawkę i postanowiłem się przeprowadzić.

Niby stawka była mega dobra, ale ceny wynajmu w Warszawie są ekstremalne, więc wynająłem mieszkanie na obrzeżach miasta i do firmy postanowiłem dojeżdżać autobusem. Mieszkanie było naprawdę ładne, było też spokojnie, a i sąsiedzi super. W pracy też mega atmosfera, więc można byłoby powiedzieć "żyć nie umierać", a jednak tak nie było.

ludzie siedzą w autobusie Canva

Nie spodziewałem się takich scen w autobusie

Niestety, nie ma tak dobrze. Tak naprawdę wszystko złe, co mnie mogło spotkać, spotkało w autobusie. Szczerze sobie współczuję.

Ale dokładnie to może opiszę.

Mogę dojeżdżać jednym autobusem, albo mogę kilkoma z przesiadkami. Wiadomo więc, że wolę wybrać ten, co mogę dojechać bezpośrednio.

Niestety, to była katorga. Nie dość, że strasznie dużo ludzi jeździło tym autobusem razem ze mną, to jeszcze na dodatek podróżowały dzieci ze szkół. Przez bitą godzinę ciągle słyszałem głośne darcie się, krzyki, przekleństwa i wszystko, co najgorsze. Człowiek zakładał słuchawki, ale one nadal darły się wniebogłosy. Muszę przyznać, że ta godzina jazdy doprowadzała mnie do szewskiej pasji.

To naprawdę za każdym razem jest niesamowicie trudna i ciężka podróż, która bardzo mnie denerwuje.

Proszę państwa o rady. Podróż analogiczna z przesiadkami jest długa. A tutaj krzyki i darcie się. Nie będę się z licealistami kłócił, bo nikt nie reaguje na ich ekscesy, a ja zareaguje i co? Lepiej nie ryzykować. Jak jednak poradzić sobie w takich sytuacjach? Proszę o pomoc.

Mariusz

To przystojniak Rafał Trzaskowski kierował autobusem i zablokował Andrzeja Dudę?! Sieć zalały memy! Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/SekcjaGimnastyczna
Reklama
Reklama