"Jestem w związku kohabitacyjnym. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa"

"Jestem w związku kohabitacyjnym. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa"

"Jestem w związku kohabitacyjnym. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa"

canva.com

"Stereotypy. Wciąż za nimi podążamy. Głównie po to, żeby zadowolić innych. Kiedyś myślałam, że sama też będę wtedy szczęśliwa. Więc słuchałam głosów rodziców i reszty rodziny i tańczyłam tak, jak mi zagrali. Wyszłam na tym jak Zabłocki na mydle, co zapędziło mnie w kozi róg. Ale w końcu wzięłam sprawy w swoje ręce. Zmieniłam w swoim życiu wszystko. Aktualnie jestem w związku kohabitacyjnym i nie pamiętam, czy kiedykolwiek byłam aż tak bardzo szczęśliwa. Chyba nie!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie myślałam o sobie

Dla mnie wszelaka wolność jest bardzo istotna. Wiem, że brzmi to przynajmniej tak, jakby zależało mi na tym, żebym w każdej chwili mogła zamknąć partnerowi drzwi przed nosem.

Ale to nie jest tak. Jestem dojrzała emocjonalnie, tylko po prostu na podstawie moich wcześniejszych doświadczeń wiem i wiedziałam już wcześniej, że związek małżeński nie jest dla mnie.

Wzięłam ślub, bo tego oczekiwała ode mnie rodzina. Zaspokoiłam więc ich potrzeby, nie myśląc znów o własnych.

I jak na tym wyszłam? Tak, że zostałam praktycznie z niczym. Biedna, jak mysz kościelna.

I wiem, że ludzie są różni

Ale ja jeszcze przed rozwodem obiecałam sobie, że już nigdy nie zdecyduję się na ślub. Dla mnie to nie jest wyznacznik prawdziwego uczucia. To trochę tak, jakby wyznawać miłość drugiej osobie właśnie w Walentynki. Bo tak wypada. Bo tak robią wszyscy.

Ja mam w sobie już za dużo strachu, by zdecydować się na kolejny ślub.

Ale od jakiegoś czasu żyję w związku kohabitacyjnym, który zdarzył mi się z przypadku i to najlepsze, co mnie do tej pory w życiu spotkało.

szczęśliwi zakochani się tulą canva.com

Nigdy nie byłam aż tak szczęśliwa

Poleciałam na wakacje, żeby zobaczyć kawałek świata i po prostu od wszystkiego odpocząć. Nie spodziewałam się, że ten wyjazd tak mocno odmieni moje życie.

Ten mężczyzna również wybrał się na samotny urlop i także nie zakładał, że kogoś tam pozna. Ale stało się inaczej. Spędzaliśmy czas na długich rozmowach podczas spacerów brzegiem morza i to nas do siebie zbliżyło.

Postanowiłam jednak nie informować nikogo z rodziny, że znów jestem w związku. A przynajmniej na razie. Choć mieszkamy ze sobą no i żyjemy razem. Wszystko tak naprawdę robimy razem.

Żadne z nas nie chce ponownego ślubu (on też jest po rozwodzie), a mimo to oboje mamy pewność, że możemy na siebie liczyć.

Teraz zawsze idę tylko za głosem serca. Nie za oczekiwaniami innych. I polecam wszystkim, by żyli tak samo.

Marlena

Klaudia El Dursi pokazała partnera. Ale z niego ciacho! Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/klaudia_el_dursi
Reklama
Reklama