"Narzeczony wydzielił mi miejsce w lodówce. Nie pozwala mi jeść swoich produktów"

"Narzeczony wydzielił mi miejsce w lodówce. Nie pozwala mi jeść swoich produktów"

"Narzeczony wydzielił mi miejsce w lodówce. Nie pozwala mi jeść swoich produktów"

canva.com

"Zawsze mi się wydawało, że jeśli jesteśmy z kimś w związku, to dzielimy z tym kimś nie tylko swoje radości i troski, ale też wszystko to, co materialne. Dopóki mieszkamy osobno, nic nie jest wspólne, ale kiedy już nadchodzi ten moment, że wynajmujemy razem mieszkanie, to powinno być co moje, to twoje. Na to się nastawiałam. Niestety mój narzeczony ma zupełnie inne podejście. Mało tego, on uważa, że po ślubie to również nie powinno się zmieniać. I każde powinno żyć na własny rachunek".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie tego się spodziewałam

Podobno po ślubie zawsze wszystko się zmienia. Jestem ciekawa, czy to prawda. Ale póki co, ja już zderzyłam się z rzeczywistością i to tak, że aż trudno mi w to uwierzyć.

Generalnie, dopóki mieszkałam ze swoim partnerem oddzielnie, to kwestie finansowe nie były istotne. Każde z nas żyło na własny rachunek.

Ale później on mi się oświadczył i to było oczywiste, że wynajmiemy razem mieszkanie.

Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o finansach, ale wciąż tak dość nieśmiało.

Mieliśmy dzielić koszta

Co oczywiste. Oczywiste jest dla mnie też to, że każde z nas zostawia sobie jakieś "kieszonkowe" na własne potrzeby. No ale przecież rachunki czy zakupy powinniśmy ogarniać wspólnie, a wcale tak nie było.

W mieszkaniu  była spora lodówka. Z czterema półeczkami w środku. Mój narzeczony oznaczył moją połowę różowymi naklejkami, a niebieskimi swoją.

Powiedział, że mam robić zakupy dla siebie sama. Zszokowało mnie to. No bo jak to tak? Ja myślałam, że będziemy gotować wspólnie obiady, czy kolacje. Że ten budżet jakoś racjonalnie rozdzielimy. Z mojej wypłaty i z jego.

zaskoczona dziewczyna zagląda do lodówki canva.com

Wszystko kupuję oddzielnie

A kiedyś zabrakło mi wędliny na kanapkę. Wzięłam sobie od niego plasterek, to zrobił mi o to taką wojnę, że myślałam, że mnie z tego mieszkania wyrzuci i musiałam biec szybko do sklepu mu to odkupić.

Środki czystości też kupujemy oddzielnie i każde z nas sprząta swoimi.

Gdy przychodzą moi znajomi, ja płacę za poczęstunek, kiedy odwiedzają nas jego kumple, on ogarnia ich potrzeby.

No ale czy to jest normalne? Mało tego, narzeczony stwierdził, że po ślubie nic się nie zmieni. A jak będziemy mieli dzieci, to będziemy wypłacać co miesiąc konkretną ilość pieniędzy, każde z nas ze swojego konta i dbać o potrzeby naszych pociech.

Chyba trafiłam na dusigrosza? Choć on nie żałuje pieniędzy na swoje zachcianki, więc może po prostu jest skąpy? Sama już nie wiem, co mam o tym myśleć.

Kaśka

Schudła 60 kilogramów. Jej metamorfoza podbija Internet! Zobacz tę niesamowitą przemianę!
Źródło: facebook.com/hayley.mccrossan
Reklama
Reklama