"Poszłam na randkę z Tindera. Byłam w szoku, gdy ujrzałam, kto przyszedł. To już nie ma innych kawalerów?"

"Poszłam na randkę z Tindera. Byłam w szoku, gdy ujrzałam, kto przyszedł. To już nie ma innych kawalerów?"

"Poszłam na randkę z Tindera. Byłam w szoku, gdy ujrzałam, kto przyszedł. To już nie ma innych kawalerów?"

Canva

"Postanowiłam zaryzykować i umówiłam się na randkę przez aplikację randkową. Pomyślałam sobie, że a nóż widelec, kogoś tam fajnego poznam. Dałam zdjęcie z internetu, żeby mieć więcej przesunięć w prawo, a następnie zaczęłam korespondować z kawalerami. W końcu umówiłam się na randkę. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam, kto przyszedł. Nie tego się spodziewałam... To już nie ma innych kawalerów na świecie?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Postanowiłam założyć Twittera

Mój świętej pamięci mąż odszedł 2 lata temu w wieku 75 lat. Było mi bardzo przykro i bardzo go żałowałam, bo razem byliśmy od ponad przeszło 50 lat w zdrowiu, i chorobie. A jednak tak to w życiu bywa, że przychodzi choroba i człowieka zabiera. Czułam się bardzo samotna, bo 50-letni syn Marek mieszkał sam, bo wziął rozwód z żoną rok temu. Ja samotny - syn samotny, no trochę smutno z tym wszystkim było.

Syn pewnego dnia, gdy mnie odwiedził, powiedział mi, że mogłabym sobie założyć Tindera i tam poszukać miłości swojego życia. Ja nie wiedziałam, co to ten Tinder i co to mi da, ale syn powiedział, że ma, i ja też powinnam, bo można poznać mężczyzn. Pokazał mi, jak tego używać i sama założyłam, i zaczęłam przesuwać w prawo oraz w lewo.

Wbrew sugestii syna, wpisałam, że szukam mężczyzn po 50. i sama nie wpisałam swojego wieku oraz wymyśliłam swój pseudonim. Pomyślałam, że ładnie wyglądam, to po co mi jakiś stary. Z młodym lepsze przecież jest życie. Napisałam opis i też trochę tam nazmyślałam, i to dało efekt. Po kilku dniach miałam już kilka par i zaczęłam korespondencję. Z kilkoma pisałam, ale z takim Michałem najlepiej. Nasze wiadomości były bardzo takie odważne i Michał pisał, że już nie może się doczekać, jak mnie będzie mógł zobaczyć, i że gorąca ze mnie dziewczyna. Ja też tam mu trochę pisałam i dołożyłam do pieca.

Kobieta w okularach 70 lat Canva

Umówiłam się na randkę z Tindera

Postanowiliśmy się umówić z tym Michałem w lokalnej restauracji. Siadłam tyłem do wejścia, a z boku położyłam różę, która ma związek z moim pseudonimem.

W pewnym momencie usłyszałam kroki i głos mężczyzny, który zapytał, czy ja jestem Róża.

To ja, Michale

- odparłam.

Odwróciłam się i zobaczyłam GO.

Obok z kwiatami stał mój syn Marek. Ostro się tam pokłóciliśmy, bo okazało się, że on też zmyślił imię, opis i swoje zdjęcie. Ale mi teraz głupio. Żałuję już, że założyłam tego Tindera.

Elżbieta

Zdjęcia babci, która podrywa mężczyzn z Tindera, znajdziesz w naszej galerii.

Reklama
Reklama