"Chciałam odebrać paczkę z automatu. Pani z telefonem w ręku rzuciła się na moją skrytkę"

"Chciałam odebrać paczkę z automatu. Pani z telefonem w ręku rzuciła się na moją skrytkę"

"Chciałam odebrać paczkę z automatu. Pani z telefonem w ręku rzuciła się na moją skrytkę"

Canva

"Odbieranie przesyłek z automatów paczkowych w grudniu wyprowadza mnie z równowagi... Czy naprawdę nie można poczekać kilka chwil z odbiorem swojej paczki, aż ktoś odbierze swoją? Albo pomóc w tym bliźniemu? Ja rozumiem zdalny odbiór, apki i oszczędzanie czasu, ale to już przybiera dość niekulturalny obrót... Ja mam 60 lat i korzystam tylko z ekraników. Trochę mi zajmuje wklepanie numerów, ale to max. minuta, a nie wieczność... Wybaczcie, ale nie jestem w stanie dobiec do swojej skrytki szybciej niż młoda pani z telefonem w ręku, która rzuca się do drzwiczek w trymiga, krzycząc: To moja! A potem się okazuje, że jednak nie jej... Bo nie spojrzała w swój telefonik na lokalizację drzwiczek. Dajmy innym żyć".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chciałam tylko odebrać przesyłkę

Człowiek chce iść z duchem czasu. Jak ma 60 lat, jak ja, to się wszystkiego w mig nauczy. Przekonałam się już dawno do korzystania z automatów paczkowych. Cudowna sprawa! O każdej porze i bez kolejek, jakie kiedyś były na pocztach... czasem po godzinę się stało, żeby odebrać głupią paczkę. A teraz trwa to najwyżej dwie minuty.

Ogólnie lubię ten sposób podejmowania przesyłek, ale w grudniu zachowanie co niektórych osób przed automatem paczkowym jest dla mnie denerwujące i niezrozumiałe. Mowa o tych, którzy z telefonem/smartfonem w ręku odbierają sobie zdalnie paczuszki, nie zważając zupełnie na to, czy ktoś akurat z tego automatu korzysta. A potem wynikają z tego nieprzyjemne sytuacje, a ja tylko się niepotrzebnie stresuję...

Wczoraj chciałam odebrać ze skrytki ostatni prezent. Dla siebie! Sprzedawca miał opóźnienie i wysłał na ostatnią chwilę. Bardzo się ucieszyłam, gdy w końcu odczytałam powiadomienie, że JEST! Czeka. Od razu poszłam sobie spacerkiem pod automat, żeby odebrać prezent.
Młoda kobieta w żółtym swetrze stoi z paczką i telefonem przy automacie paczkowym Canva

Pod automatem ubiegła mnie "zdalna"

I co? Ja sobie uważnie wpisuję te wszystkie potrzebne cyferki i kody, a tu jakaś młoda kobieta podbiegła z telefonem w dłoni i pstryka zapamiętale. Wypstrykała się chwilę po tym, jak ja wpisywałam ostatnią cyfrę. Byłam jednak o tę chwilę szybsza w palcach i to moja skrytka otworzyła się pierwsza! Na samiutkim końcu ściany z okienkami... O masz...

Przecież, na Boga, to widać, która skrytka się otworzy(ła) i pod które drzwiczki się udać. Tymczasem ta pani z apką ruszyła z kopyta w kierunku drzwiczek, krzyknąwszy:

To moja!

Od razu mi ciśnienie skoczyło. Nie miałam szans tam dobiec przed nią... Porwała moją paczkę i nawet nie spojrzała ani na etykietę, ani na swój telefon, ani na to, że chwilę po tym odskoczyły drugie kolorowe drzwiczki.

Na szczęście mam donośny głos (lata pracy w szkole robią swoje) - jak za nią ryknęłam, że pomyliła skrytki i proszę natychmiast oddać moją paczkę... tak zatrzymała się w pół kroku. Dopiero zdała sobie sprawę z pomyłki i wręczyła mi moją własność.

Można było kulturalniej

Ja już palpitacji dostałam. Rozumiem wszystko - zdalny odbiór, ułatwienia, wszystko od ręki bez kolejki, ale litości, to nie wyścig! Czy naprawdę nie można odczekać tych kilkunastu sekund z odbiorem przesyłki, aż ktoś odbierze swoją?

Albo zwyczajnie po ludzku pomóc? Zamiast wykazywać się niezbyt kulturalnym zachowaniem... Korona nikomu z głowy nie spadnie, jak ten ktoś pomoże starszej pani przy ekraniku, albo zerknie w swój prywatny ekranik, żeby jednak sprawdzić, które okienko jest jego.

Ja też nie wiedziałam, czy ta kobieta naprawdę odbiera swoją paczkę, czy mam do czynienia z osobnikiem, który tylko na takie okazje czyha... Po co stawiać kogoś w sytuacji stresowej. Nie rozumiem tego... Może ktoś mi uprzejmie wytłumaczy. Te 10 tudzież 60 sekund naprawdę są na wagę złota?

Genowefa

Nie żyje Krzysztof Respondek. Uwielbiany aktor i satyryk miał zaledwie 54 lata. Zobacz galerię zdjęć Krzysztofa Respondka
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama