"Zaraz święta, a my nie mamy nawet opłatka... Ale najważniejsze, że jesteśmy razem"

"Zaraz święta, a my nie mamy nawet opłatka... Ale najważniejsze, że jesteśmy razem"

"Zaraz święta, a my nie mamy nawet opłatka... Ale najważniejsze, że jesteśmy razem"

Canva

"Wigilia tuż, tuż, a w naszej lodówce tylko światło... Nie mamy nic na święta, nawet opłatka! Nie jesteśmy biedni ani potrzebujący, nie jesteśmy też pokłóceni z rodziną ani samotni. Po prostu tak wyszło. Przez coś, czego się nie spodziewaliśmy, tradycyjne święta w tym roku odwołane. Lecz mogło trafić na każdego z was. Myślałam, że po tej całej grudniowej gonitwie za parę dni odpocznę i podładuję akumulatory, ale się przeliczyłam. Ale prawdę mówiąc, machnęłam ręką na te wszystkie kłopoty. Jesteśmy razem i to jest najważniejsze. Podzielimy się chlebem i złożymy sobie nawzajem życzenia. Wesołych świąt dla wszystkich!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Miała być rodzinna wigilia u dziadków

Jak co roku, za parę dni mieliśmy spędzić rodzinne święta z dziadkami, rodzeństwem, resztą bliskich... Zwykle zjeżdżało się kilkanaście osób. Było wesoło i w cudownej atmosferze, z mnóstwem pyszności. Dziadkowie mogli się nacieszyć wnukami, a wnuki wizytą Mikołaja.

Została już ostatnia prosta. Wszystkie prezenty kupione, popakowane, czekają w garażu. Bagaże spakowane, a lodówka opróżniona niemal do zera, żeby nic nie leżało tam przez tydzień i się nie zmarnowało... Jeszcze tylko ostatni dzień pracy i szkoły, a potem wyjazd. Dodam, długi wyjazd, bo do rodziny mamy ponad 300 km.

Czekaliśmy na to jak na zbawienie, bo grudniowy maraton dał nam obojgu mocno w kość. Nie dość, że co roku w pracy są różne sprawy, które przed końcem tego okresu trzeba porozliczać i zamknąć, to jeszcze prywatnie i zdrowotnie ostatni miesiąc nas nie oszczędzał. Co się miało zepsuć, to się zepsuło właśnie wtedy. Tych kilka dni wolnego miało być rekompensatą za tę gonitwę.

Chłopcy też nie mogli się doczekać wyjazdu, od tygodnia tylko o tym mówili. Wszystko od dawna było zaplanowane.

Rozchorowaliśmy się tuż przed świętami

Tak myśleliśmy do wczoraj, choć coraz bardziej niepokoiło mnie, że dzieci z dnia na dzień mocniej pociągają nosem. Ale zwaliłam to na zwykły katar. Od kataru nikt jeszcze nie umarł. A to, że było mi zimno w nocy? Pewnie sprawy kobiece... I tak ziarnko do ziarnka się zbierało.

Ale w czwartek odebraliśmy chłopców z placówek, a wieczorem obaj dostali temperatury. Ja też coraz gorzej się czułam, więc na wszelki wypadek, dla świętego spokoju i żeby nie zawieźć na święta żadnej przykrej niespodzianki, zrobiłam całej trójce testy. Mój ojciec w pierwszej fali spędził tydzień pod respiratorem, więc wolałam dmuchać na zimne. Już dwa pogrzeby mieliśmy z tego powodu...

Wszystkie trzy testy wyszły pozytywne. Kolejne trzy nazajutrz w przychodni, robione innym sposobem, również dały ten sam wynik, a lekarz potwierdził nasze obawy.

Tata, mama i córka w czapkach mikołaja dmuchają nos w chusteczki Canva

Na szczęście mamy siebie i to jest najważniejsze!

Chcąc nie chcąc, musieliśmy pogodzić się z tym, że zostajemy sami w domu. Z pustą lodówką, w której tylko światło świeci... Nawet opłatka nie mamy, bo po co, skoro mieliśmy się nim dzielić ze wszystkimi!

Nie jesteśmy biedni ani samotni. Reszta rodziny czeka... Akurat tak pechowo trafiło i święta w tym roku odwołane. Mogło równie dobrze trafić na każdego. Nie będziemy ryzykować i zarażać bliskich tylko dlatego, bo święta...

Cóż, mąż kupi gdzieś w markecie gotowe pierogi, mrożone uszka, barszcz w kartonie i zrobimy Wigilię we własnym gronie. Z potrawami kompletnie po linii najmniejszego oporu, bo na więcej nie mam siły. Ale machnęłam ręką na te kłopoty.

Mamy siebie nawzajem i to się liczy!

Nie mamy opłatka, ale podzielimy się chlebem i przy nim złożymy sobie życzenia.

I wam wszystkim też! Wesołych świąt!

Czytelniczka

Ścięła włosy na zapałkę wbrew prośbom męża: "Zapuszczałam dla niego, ale czas na zmiany" Zobacz galerię!
Źródło: YouTube/MakeOverGuy
Reklama
Reklama