"Moja mama przypisywała sobie wszystkie zasługi za moje szóstki w szkole i wygrane konkursy. Nie uwierzycie, jak to tłumaczyła"

"Moja mama przypisywała sobie wszystkie zasługi za moje szóstki w szkole i wygrane konkursy. Nie uwierzycie, jak to tłumaczyła"

"Moja mama przypisywała sobie wszystkie zasługi za moje szóstki w szkole i wygrane konkursy. Nie uwierzycie, jak to tłumaczyła"

Canva

„Odkąd pamiętam, miałam w szkole same piątki i szóstki. Praktycznie bez problemu wygrywałam wszystkie konkursy. Powiecie, że się przechwalam? Nigdy w życiu. Do tej pory wierzyłam, że to nie ja na to wszystko zapracowałam, tylko że to zasługa mojej mamy, która tłumaczyła to w taki sposób...”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Rodzice, nie róbcie tego swoim dzieciom!

Od zawsze byłam najlepszą uczennicą. Szybko nauczyłam się czytać i pisać, a jako kilkuletnia dziewczynka potrafiłam całkiem nieźle dogadywać się po angielsku i niemiecku. Z uporem maniaka dążyłam do tego, żeby być asem z każdego przedmiotu. Miałam w szkole same piątki i szóstki, a kilka razy zdobyłam nawet średnią 6.0. Praktycznie bez problemu wygrywałam wszystkie konkursy, począwszy od tych szkolnych, poprzez wojewódzkie, aż po ogólnopolskie.

Powiecie pewnie, że się przechwalam? Nigdy w życiu! Do tej pory wierzyłam, że to nie ja na to wszystko zapracowałam, tylko... moja mama. To ona przez całe życie przypisywała sobie zasługi za moje świetne oceny i bystry umysł.

Każde zwycięstwo w konkursie kwitowała zawsze tymi samymi słowami, które sprawiły, że uwierzyłam, że to nie ja stoję za tymi wszystkimi sukcesami. Kiedy to do mnie dotarło, znalazłam źródło mojego problemu z pewnością siebie. Jednak odbudowanie jej po tych wszystkich latach jest trudniejsze, niż początkowo mi się wydawało...

Uśmiechnięta uczennica z kolorowymi książkami Canva

Znalazłam źródło mojego problemu z pewnością siebie

Otóż moja toksyczna mama po każdej mojej wygranej lub zdobyciu kolejnej szóstki mówiła:

No widzisz, Agnieszka. To dlatego, że ja czytałam dużo książek, kiedy byłaś w moim brzuszku i ciągle rozwiązywałam krzyżówki. Widzisz dziecko, główka pracuje. To wszystko dzięki mnie!

Teraz wiem, że to było bardzo absurdalne wytłumaczenie, które połknęłam jak młody pelikan. Jednak słyszałam je tyle razy, że poważnie wbiło mi się to do głowy i naprawdę sama w to uwierzyłam. A przecież to ja rezygnowałam z wyjść z koleżankami, żeby się więcej uczyć. To ja zarywałam nocki, żeby wykonać dodatkowe prace na szóstkę. To ja dwoiłam się i troiłam, żeby przyswoić jak najwięcej wiedzy przed konkursami. Naprawdę nie przyszło mi to z łatwością.

Dlatego też piszę ten list do redakcji, apelując do rodziców, którzy będą to czytać. Błagam, nie róbcie tego swoim dzieciom. Pogratulujcie im. Powiedzcie, że jesteście z nich dumni. Nie umniejszajcie ich ciężkiej pracy. Ja do tej pory łapię się na tym, że kiedy coś mi się uda w pracy, uważam, że to zasługa jakiejś siły wyższej.

Agnieszka, 27 l.

Reklama
Reklama