"Zaczął zarabiać lepiej, więc kazałam mu więcej dokładać do budżetu domowego. Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg"

"Zaczął zarabiać lepiej, więc kazałam mu więcej dokładać do budżetu domowego. Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg"

"Zaczął zarabiać lepiej, więc kazałam mu więcej dokładać do budżetu domowego. Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg"

Canva

„Odkąd zamieszkaliśmy razem, założyliśmy wspólne konto, na które każde z nas przelewało taką samą ilość kasy. Mój partner ostatnio dostał podwyżkę. Tym samym stało się dla mnie logiczne, że powinien dokładać więcej do budżetu domowego. Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Dał mi szokujące ultimatum!”

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu. 

Wspólne życie = wspólny budżet

Kiedy Tomek zaproponował mi, żebyśmy razem zamieszkali w jego kawalerce, od razu wyskoczyłam z inicjatywą prowadzenia wspólnego budżetu. W końcu nie chciałam być pijawką, która wprowadziła się na gotowe i żyje za jego hajs. Poszliśmy do banku i założyliśmy wspólne konto, na które co miesiąc każde z nas przelewało taką samą ilość kasy — po 3000 zł, które łącznie miało wystarczyć na pokrycie życiowych wydatków.

Pozostałe pieniądze z wypłat każde z nas miało do swojej dyspozycji. Gdy to wszystko uzgadnialiśmy, nasze zarobki były stosunkowo podobne. Jednak w tym miesiącu Tomek  awansował i tym samym otrzymał podwyżkę. Tym samym stało się dla mnie logiczne, że powinien dokładać więcej do budżetu domowego.

Uznałam, że skoro wcześniej każde z nas płaciło praktycznie po 70% swojej wypłaty, nadal powinno tak zostać. W związku z tym w momencie, gdy Tomek zaczął zarabiać 8 tysięcy, to zamiast 3000 zł, kazałam mu wpłacać 5600 zł na wspólne konto.

Obrażona kobieta w szarym T-shircie Canva

 Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Dał mi szokujące ultimatum!

Powiem szczerze, że jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Pominę już jego zszokowaną minę i niedowierzające spojrzenie w chwili, gdy usłyszał o nowych warunkach wspólnego życia... Tomek postanowił nie pozostać dłużnym i odpowiedział:

Olka, skoro ja mam dokładać znacznie więcej do naszego wspólnego budżetu, żeby było twoim zdaniem sprawiedliwie, to ty zacznij wykonywać więcej obowiązków w domu. To jak, wchodzisz w to?

Muszę przyznać, że stanęłam jak wryta! Przecież on pracuje zdalnie i ma więcej czasu na sprzątanie czy ogarnianie chaty. Ja pracuję w biurze i muszę jeszcze dojeżdżać, więc logiczne jest, że tego czasu pozostaje mi znacznie mniej.

Ja nie wiem, jak można kogoś potraktować w tak podły sposób. I w dodatku to szokujące ultimatum! Skoro jesteśmy w związku partnerskim, w którym obydwoje chcieliśmy równego traktowania, to zupełnie nie rozumiem, dlaczego miałabym być karana porządkami i innymi obowiązkami domowymi w zamian za to, że zarabiam mniej.

Ech... Faceci... Gdzie ich logika? Pomoże mi ktoś to zrozumieć, nim na dobre się pokłócimy? Jestem załamana! A miało być tak pięknie...

Ola

Magdalena Stępień jest rozwódką! Miała 21 lat, jak wyszła za mąż...
Źródło: instagram.com/magdalena___stepien
Reklama
Reklama