„Mówią, że od wódki rozum krótki. No i mają rację! Po paru drinkach przestałam racjonalnie myśleć i przespałam się z przypadkowym facetem. W dzisiejszych czasach to niby nic nadzwyczajnego, a jednak! Problem polega na tym, że byłam akurat na wyjeździe integracyjnym, a tym facetem był mój szef. Czy da się cofnąć czas? Nie chcę stracić pracy... Błagam o pomoc i podpowiedź, co dalej!”
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Od wódki rozum krótki
Niektórzy mówią, że od wódki rozum krótki. Kiedyś się z tego śmiałam, ale teraz nie mam wyjścia i muszę im przyznać rację. Sama po kilku drinkach przestałam racjonalnie myśleć i przespałam się z przypadkowym facetem. Totalnie nie pamiętam, jak do tego doszło, a co najgorsze urwał mi się film.
Gdy się obudziłam z rana, leżałam wtulona w nagiego mężczyznę i prawie dostałam zawału, kiedy okazało się, że to nie jakiś przystojniak z hotelowego klubu tylko... mój szef. Wiem, wiem. W dzisiejszych czasach szybki numerek z kimś nieznajomym to żadna sensacja, a jednak!
Problem polega na tym, że byłam akurat na wyjeździe integracyjnym, a mój szef to taki typowy Janusz z wąsem. W ogóle mi się nie podoba i za żadne skarby świata nie mogę sobie przypomnieć, jak to się stało, że wylądowaliśmy razem w łóżku. A co najgorsze, to z tego co mi wiadomo, to on chyba ma żonę! Nie jestem pewna, bo to mój pierwszy tydzień w nowej pracy i już tak się porobiło.
Nigdy więcej nie tknę alkoholu
Na razie udało mi się załatwić zwolnienie lekarskie do końca tygodnia, więc siedzę w domu pod pierzyną i piszę ten list z nadzieją, że dostanę jakieś wskazówki. Sama nie wiem, co powinnam teraz zrobić.
Gdy tylko się obudziłam i ogarnęłam, że poszłam do łóżka z moim przełożonym, od razu się ubrałam i wybiegłam z pokoju. Na szczęście on spał jak suseł, więc nawet się nie zorientował, kiedy zamykałam za sobą drzwi, bo jego głośne chrapanie skutecznie zagłuszyło ten dźwięk.
W głębi duszy liczę na to, że i jemu urwał się film i niczego nie pamięta z tej nieszczęsnej nocy. Zastanawiam się, czy lepszym rozwiązaniem będzie przygranie głupa i udawanie, że nic się nie wydarzyło, czy jednak poruszyć temat, przeprosić, wyjaśnić, że to był błąd i obiecać, że nigdy więcej się nie powtórzy... Co byście zrobili na moim miejscu?
Zawstydzona Anonimka