"Nie mogę spotykać się z moimi wnukami. Synowa mówi, że jestem staroświecki i nie nadążam za młodymi"

"Nie mogę spotykać się z moimi wnukami. Synowa mówi, że jestem staroświecki i nie nadążam za młodymi"

"Nie mogę spotykać się z moimi wnukami. Synowa mówi, że jestem staroświecki i nie nadążam za młodymi"

Canva.com

"Mam swoje lata, ale rodzinę kocham nad życie. Gdy zobaczyłem moje wnuki - słodkie bliźnięta prawie oszalałem z radości. Bardzo chciałbym ich nauczyć, czym jest prawdziwa miłość i szacunek do bliskich. Ale moja synowa nie pozwala nam się spotykać. Wciąż słyszę, że moje rady są beznadziejne i, że jestem już stary. Bolą mnie te słowa, bo bardzo chcę czuć się potrzebny..."

Reklama

Publikujemy list naszego Czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kocham moich bliskich

Dla mnie rodzina jest źródłem niesamowitej radości i dumy. Niestety, w ostatnim czasie moje serce rozrywa się na strzępy, bo moja relacja z synową staje się coraz bardziej trudna.

Moja synowa nie pozwala mi na spotkanie z wnukami.  Stanowczo odmawia mi tego prawa, mówiąc, że moje wartości są przestarzałe i tradycje są beznadziejne. Ostatnio nawet wnuki nie złożyły mi życzeń na dzień dziadka. Oj, zabolało mnie to...

Słyszę, jak mówi, że jestem staroświecki, że świat się zmienia, a ja nie nadążam. Takie przekonania wmawia też wnukom... Wcale się nie zdziwię jak za kilka lat nawet nie będą wiedziały kim jestem.

Jest dla mnie niezwykle smutne, że moja synowa nie widzi, jak bardzo pragnę być blisko moich wnuków. To są dla mnie drogocenne momenty, które chciałbym spędzać z nimi, dzielić się swoją mądrością, uczyć ich wartości i wspólnie tworzyć wspomnienia.

dziadek smutny Canva.com

Chcę czuć się potrzebny

Rozumiem, że świat się zmienia, że nowe technologie i metody wychowania są teraz na porządku dziennym, ale czy to oznacza, że moje doświadczenie i miłość, którą chciałbym przekazać moim wnukom, jest całkowicie bezwartościowe?

Nigdy nie próbowałem narzucać moich przekonań czy tradycji. Chciałem być dla moich wnuków oparciem, kimś do kogo mogliby się zwrócić w trudnych chwilach. Ale jak to uczynić, gdy nawet nie mogę spotkać się z dzieciakami od wielu tygodni...

Proszę podpowiedzcie, jak przekonać synową, że nie chcę niczego złego. Tęsknie za moimi bliskimi, a jednocześnie czuję, że mój czas powoli się kurczy... Chcę przed śmiercią nacieszyć się ich obecnością.

Zatroskany dziadek Janek

Reklama
Reklama