"Zabujałem się w... sprzątaczce. Myślicie, że mam u niej szanse? Boję się, że dostanę kosza"

"Zabujałem się w... sprzątaczce. Myślicie, że mam u niej szanse? Boję się, że dostanę kosza"

"Zabujałem się w... sprzątaczce. Myślicie, że mam u niej szanse? Boję się, że dostanę kosza"

Canva

„Zazwyczaj nie zostaję do późna w biurze, tylko zabieram pracę do domu, ale przez ostatnie tygodnie przedłużał mi się remont mieszkania i potrzebowałem spokoju, żeby dokończyć jeden projekt. W ten sposób poznałem panią, która sprząta w naszym biurze i... zabujałem się w niej! Myślicie, że mam u niej szanse? Boję się, że dostanę kosza”.

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Może los tak chciał?

Nazywam się Mateusz i jestem biznesmenem. Niedługo po studiach założyłem działalność i zleceń było aż tyle, że z czasem musiałem załatwić dodatkowe ręce do pomocy. Teraz zatrudniam osiemnaście osób i wynajmuję niewielkie biuro. Moja firma w tym roku będzie obchodzić dziesięciolecie działalności.

Skupiając się na rozwoju firmy, zaniedbałem swoje życie prywatne. Za niecały rok kończę czterdzieści lat i jestem sam jak palec. Mam tylko kilka rybek i grono znajomych. Nie mam swojej drugiej połówki, bo przez obowiązki zawodowe nie miałem zbyt wiele czasu na randkowanie.

Zazwyczaj nie zostaję do późna w biurze, tylko zabieram pracę do domu. Jednak przez ostatnie tygodnie przedłużał mi się remont mieszkania, a ja potrzebowałem spokoju, żeby sfinalizować jeden projekt. Choć wcześniej wściekałem się na ekipę remontową za te opóźnienia, teraz myślę, że być może los tak chciał...

Pani w żółtych rękawicach myjąca okno Canva

Zabujałem się w sprzątaczce!

Wszystko przez to, że w ten sposób poznałem panią, która sprząta w naszym biurze i zabujałem się na amen! Wcześniej wiedziałem o jej istnieniu (w końcu to ja ją zatrudniam), ale nie mieliśmy okazji zamienić ze sobą ani słowa. Jak się okazało, to tak ciepła, sympatyczna osoba, z którą można o wszystkim porozmawiać, że czuję się przy niej, jakbyśmy znali się od lat.

Ostatnio zaproponowałem jej, żebyśmy przeszli na „ty”, ale wyprawiłem ją tylko w zakłopotanie. Powiedziała, że sama nie wie, czy jej wypada, bo nasze stanowiska dzieli ogromna przepaść. W odpowiedzi przyznałem, zgodnie z prawdą, że to nie ma dla mnie żadnego znaczenia i że w mojej firmie wszyscy są równi. Była bardzo zaskoczona, bo myślała, że każdy facet w garniturze lubi się wywyższać.

Mam zamiar zaprosić ją na kawę lub obiad, żebyśmy mogli bliżej się poznać. Od wspólnego znajomego wiem, że nie ma żadnego partnera ani dzieci, więc teoretycznie mógłbym mieć u niej szanse. Za to z praktycznego puntu widzenia obawiam się, że dostanę od niej kosza! Myślicie, że powinienem się odważyć? Nie mam zbyt dużego doświadczenia w randkowaniu! Jak się zachować? Pomocy...

Mateusz, 39 l.

"Damy i wieśniaczki": Ania przeszła metamorfozę! Caroline Derpieński opadła kopara, gdy ją zobaczyła. Zobacz jej metamorfozę!
Źródło: Player.pl
Reklama
Reklama