"Synowa dała mi listę, czego mam nie mówić do jej dziecka! A myślałam, że nic już mnie w życiu nie zdziwi"

"Synowa dała mi listę, czego mam nie mówić do jej dziecka! A myślałam, że nic już mnie w życiu nie zdziwi"

"Synowa dała mi listę, czego mam nie mówić do jej dziecka! A myślałam, że nic już mnie w życiu nie zdziwi"

Canva

"W byciu teściową mam już lata doświadczenia, dwoje wnucząt odchowałam i myślałam, że nic mnie już w tej materii nie zdziwi. Dopóki pewnego dnia Ewelina, moja druga synowa, nie wpadła z wizytą i niby mimochodem zostawiła mi świstek papieru... Prosiła gorąco o zapoznanie się i zapamiętanie. Jak się okazało, spisała tam niezłą listę, czego mam nie mówić do jej dziecka! Aż usiadłam z wrażenia..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Synowa chce wrócić do pracy. Opiekę nad wnukiem przejmą babcie

Mnie więcej za miesiąc nadejdzie moment, kiedy Ewelina, żona mojego młodszego syna, wraca do pracy. Przez prawie dwa lata była w domu z Miłoszkiem, ale teraz to babcie mają przejąć pałeczkę, tzn. dzienną opiekę nad wnusiem.

Jako teściowa będę się wymieniać z mamą Eweliny, tak żeby 2-3 dni w tygodniu spędzać z Miłoszkiem. Chłopiec jest bardzo rezolutny, bystry, już całkiem ładnie mówi. Spodziewałam się, że opieka nad nim to będzie bułka z masłem... Lubię dzieci i myślałam, że mam do nich dobre podejście.

Ewelina zostawiła mi listę, czego nie mówić do dziecka

Cóż, w kwestii podejścia jednak nie miałam racji...

Ostatnio synowa wpadła do mnie po południu niby mimochodem z małym w wózku. Przyniosła mi domowe kruche ciastka do kawy, posiedziałyśmy razem pół godziny i pogadałyśmy trochę, a Miłosz bawił się obok przebijanką i sprawiało mu to najwyraźniej dużo frajdy.

Na odchodne Ewelina wyciągnęła z torby świstek papieru i powiedziała, że coś dla mnie (i dla swojej mamy również) przygotowała. Poprosiła mnie, żeby się z tym zapoznała i zapamiętała, albo powiesiła gdzieś w widocznym miejscu. Chciała, żeby łatwiej nam szła opieka nad Miłoszem.

Kiedy wyszła, a ja rozłożyłam kartkę, aż przysiadłam z wrażenia!

babcia i wnuczek canva.com

Zasady komunikowania się z dzieckiem wg synowej mnie zaskoczyły

Po pierwsze, mam mu nie mówić: "Nie płacz", bo to tylko uczy tłumienia emocji! Zamiast tego prosiła, żebym zapytała Miłoszka, dlaczego płacze, i czy chciałby się przytulić. Albo jak inaczej mogę mu pomóc. Hmm, zastanawiające, ale jak tak pomyśleć, to ma sens. Dwulatek to jeszcze dzieciak i nie zawsze radzi sobie z emocjami, a dorośli, zamiast mu pomóc rozszyfrować ten stan, tylko go uciszają.

Po drugie, mam nie mówić: "Przestań robić coś tam (skakać, krzyczeć)". No jeszcze czego! Mam pozwolić, żeby wnuczek wszedł mi na głowę?! Moja matka też w kółko to powtarzała i jakoś wyrosłam na ludzi...

Ale dalej było kolejne wyjaśnienie: nasi rodzice w kółko nam to powtarzali, i co, słuchaliśmy? Nie! Zamiast tego Ewelina chciała, żebym usiadła obok Miłoszka, po czym... wyjaśniła, czego i dlaczego od niego oczekuję ("Skaczemy na dworze, tutaj jest dom") i zaproponowała mu coś innego ("Może pobawisz się klockami?"), bo pewnie po prostu się nudzi albo chce zwrócić na siebie uwagę i dlatego skacze.

Po trzecie, mam nie mówić, że jest grzeczny, że jest najlepszy, cudowny, ani w drugą stronę - że jest leniem, uparciuchem albo kłamczuchem. Hmm, nieraz zdarzało mi się tak powiedzieć, ale to miało być żartobliwe... Poza tym co złego jest w komplementach?!

Ale Ewelina ma i tu swoje zdanie. Napisała, że jeśli Miłosz zrobił coś miłego albo mi pomógł, to lepsze jest zwykłe "Dziękuję" - będzie doceniony, ale bez przyklejania etykietki:

Zamiast oceniania, szufladkowania i etykietek, chciałabym, żebyś mówiła o tym, co zrobił, i czy to się Ci spodobało/nie spodobało. Lepiej powiedzieć "Lubię, jak mi pomagasz w kuchni" niż "Jesteś grzecznym chłopcem", bo z tego drugiego nic nie wynika. Takie czcze gadanie. Lepiej powiedzieć "Nie podoba mi się, że tak powiedziałeś" niż "Jesteś kłamczuchem", bo to pierwsze otwiera furtkę do zmiany zachowania, a to drugie tylko rani.

No, powiem Wam, że mnie zamurowało! Ale cholewka, niby to samo, a jak inaczej brzmi...

W czwartym punkcie Ewelina napisała, żebym starała się traktować Miłoszka jak pełnoprawnego człowieka, i zwracać się do niego w sposób, w jaki sama chciałabym, żeby inni mnie traktowali. Z szacunkiem.

I po piąte, prosiła, żeby go nie zmuszać do całowania i przytulania, zwłaszcza gdy w zamian obiecujemy drobną nagrodę! "Daj buziaka, to dziadek da cukierka/włączy bajkę/coś ci pokaże..." jest absolutnie zakazane! Nie tylko dlatego, że mały nie lubi buziaków. Ta zależność jest najgorszym, co można wpoić małemu dziecku, które potem jeszcze narazi się na niebezpieczeństwo i za cukierka da się oszukać obcej osobie.

Nie powiem, zmroziło mnie, bo nigdy o tym w ten sposób nie myślałam!

Wiecie co... Mój mąż mówi, że to jakiś cyrk na kółkach, ale ja rzeczywiście powieszę tę kartkę na lodówce i spróbuję. A co mi szkodzi.

Babcia Lucyna

Oto, kto zagłosował w wyborach! Celebryci tłumnie ruszyli do urn i nie omieszkali się tym pochwalić. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/mzmudatrzebiatowskaofficial
Reklama
Reklama