"Moja teściowa ostatnio zaczęła się sporo udzielać w temacie tego, jak prowadzę dom. Przeszkadza jej to, że mój mąż, a jej syn, musi sobie sam prasować koszule. Podobno to kobieta powinna się tym zająć. Kiedy zwróciła mi uwagę, nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Skończyło się na tym, że mamusia zaczęła prasować dla swojego synusia. Czeski film!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nie prasuję mężowi koszul
Wychodzę z założenia, że mój mąż ma dwie ręce, więc może sobie sam wyprasować ubrania. Przecież to nic trudnego. Oczywiście on pracuje na kierowniczym stanowisku, więc codziennie musi dobrze wyglądać. Niech sam jednak zadba o swój wizerunek. Przecież ja mam na co dzień bardzo dużo obowiązków. Nie tylko zajmuje się dziećmi i domem, ale też pracuję. A gdzie wolna chwila dla mnie? Trudno ją znaleźć w ciągu dnia! Skoro ja gotuję i sprzątam, on nie powinien jeszcze obciążać mnie dodatkowymi obowiązkami. Może sobie sam wyprasować koszule. Moja teściowa jednak tego nie rozumie. Ma do mnie pretensje.
canva.com
Teściowa ma do mnie pretensje
Moja teściowa to osoba, która bardzo dba o dom, męża i synów. To prawdziwa pani domu. Kucharka, sprzątaczka, gosposia i służąca w jednym. Wyręczała swoje dzieci we wszystkim, więc ja musiałam mojego męża wszystkiego nauczyć. Nie było łatwo, ale na szczęście Krzysiek miał duże chęci, więc jakoś się nam to wszystko ułożyło.
Najgorsze jest to, że teściowa wtrąca się w nasze codzienne życie. Ma do mnie pretensje o to, że nie prasuję koszul mojemu mężowi. Wprost powiedziała, że to kobiety obowiązek, a ja powinnam się wstydzić, że zaniedbuję męża. Kuriozalna sytuacja!
To śmieszna sytuacja
Najlepsze jest jednak to, co zrobiła moja teściowa. Przychodzi do nas dwa razy w tygodniu, żeby wyprasować koszule mojego męża. A on jej na to pozwala! Później oczywiście teściowa się tym szczyci. Mówi koleżankom, że Krzysiem ma taką złą żonę, że ona musi do niego przychodzić i o niego zadbać, bo biedaczek nie miałby w czym pójść do pracy.
Porozmawiałam na ten temat z mężem. Wytłumaczyła mu, że powinien odpuścić to prasowanie i zająć się tym sam, bo stawia mnie w okropnej sytuacji. Jemu jest tak jednak wygodnie i nie widzi w tym niczego złego. Ja chyba zwariuję!
Rozbawiona Synowa
