"Renia to moja bliska sąsiadka, a zarazem przyjaciółka. Często chodzimy razem na spacery i wspieramy się. Codziennie pijemy razem herbatkę i opowiadamy o ulubionych serialach oraz książkach. Teraz rodzina chce ją oddać do domu opieki. Renia jest załamana! Ona wcale nie chce opuszczać swojego mieszkanka. Świetnie sobie radzi. Dlaczego ma zostać wyrwana z tego środowiska?"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Renia doskonale sobie radzi
Renia ma już osiemdziesiąt lat, ale naprawdę świetnie sobie radzi. Mamy swoje lata, ale wzajemnie się wspieramy i robimy wszystko, żeby jakoś się trzymać. Wspólnie chodzimy na zakupy i na spacery. Szukamy promocji, a nawet gotujemy dla siebie obiadki. Codzienna kawka i herbatka jest dla nas czymś zupełnie normalnym. Świetnie sobie radzimy i naprawdę dobrze się czujemy w naszym towarzystwie.
Wierzę, że takie sąsiedzkie i przyjacielskie wsparcie w podeszłym wieku jest bardzo ważne. Staramy się nie obciążać naszej rodziny, a przy tym po prostu mamy towarzystwo, którego na co dzień tak bardzo nam brakuje.
Dlaczego chcą ją oddać do domu opieki?
Renia jest naprawdę samodzielna i nie prosi nikogo o pomoc. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego jej rodzina zachowuje się w ten sposób. Chcą ją oddać do domu opieki, a przecież ona świetnie sobie radzi! Po co to wszystko, przecież ma małe, czyste mieszkanko, sama opłaca czynsz, robi sobie zakupy i nie ma trudności z gotowaniem.
Widać, że rodzina czyha na jej mieszkanie. Jej córka Justynka wspominała o tym, że mogłaby je wynająć i wtedy wystarczyłoby na opiekę dla Reni. Ale po co to wszystko? Przecież ta kobieta nie potrzebuje tego typu pomocy.
Nie mogę na to pozwolić
Renia jest załamana i nie ma ochoty rozmawiać. Straciła chęć do spacerów i już tak często mnie nie odwiedza. Widzę, że martwi się tym, co będzie dalej. Boi się sprzeciwić córce, bo zależy jej na tym, żeby utrzymać z nią dobre relacje. Wiem, że to ważne, ale bez przesady, przecież najważniejsze jest to, aby ona czuła się szczęśliwa! Na stare lata nie powinna być wyrywana z rodzinnego gniazda.
Czy mogę coś zrobić, żeby jej rodzina zmieniła zdanie? Już sama nie wiem, co będzie najlepszym rozwiązaniem.
Zatroskana Sąsiadka