"W tym roku ja również obchodzę Dzień Dziecka Utraconego. Mój aniołek odszedł zbyt wcześnie"

"W tym roku ja również obchodzę Dzień Dziecka Utraconego. Mój aniołek odszedł zbyt wcześnie"

"W tym roku ja również obchodzę Dzień Dziecka Utraconego. Mój aniołek odszedł zbyt wcześnie"

canva.com

"Gabryś urodził się maleńki jak okruszek. Mogliśmy go przytulić i trzymać w ramionach przez cały czas, gdy był na tym świecie. Przez te dwie godziny byliśmy tylko my i nasz mały synek. Mikroskopijne szczęście, które pojawiło się na chwilę, by odejść, zostawiając w naszych sercach wyrwę. Z krwawiącą duszą zerknęłam w kalendarz. 15 października już zawsze będzie moim świętem".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Czekałam na synka

Z mężem byliśmy zgodni. Od zawsze marzyliśmy o zwykłej szczęśliwej rodzinie. Nie zabiegaliśmy o karierę ani o za duże bogactwo, chcieliśmy oczywiście żyć godnie, ale nigdy nie poddaliśmy się wyścigowi szczurów.

Nasza droga była dość tradycyjna. Skończyliśmy studia, zaręczyliśmy się, wzięliśmy ślub. Zamieszkaliśmy w uroczym domu po babci Marcina i od razu poczuliśmy, że jedyne, czego nam do szczęścia brakuje to dziecko. Dość szybko zaszłam w ciążę. Przebiegła książkowo, a my dwa lata po ślubie powitaliśmy na świecie naszą córeczkę. Marysia to nasz wielki skarb. Szybko zdecydowaliśmy się na kolejną ciążę, oboje nie chcieliśmy, aby różnica między dziećmi była zbyt duża.

Druga ciąża nie była taka łatwa. Od początku czułam się źle, a kolejne badania przynosiły coraz gorsze wieści. Nasz synek był dzielny i walczył, a ja jedyne co mogłam zrobić to oszczędzać się, leżeć i czekać na cud. Po 20. tygodniu ciąży zaczęłam liczyć, że on się wydarzy. Najgorsze było za nami. Gabryś z każdym dniem miał coraz większe szanse.

mama przy pustym łóżeczku canva.com

Mój synek zmarł

Mój koszmar wydarzył się chwilę później. Akcja porodowa w piątym miesiącu ciąży nie zapowiadała nic dobrego. Już wtedy byliśmy objęci opieką hospicjum perinatalnego i wiedzieliśmy, że możemy liczyć na ich wsparcie w każdej chwili. Mimo że synuś miał małe szanse, ja do końca wierzyłam...

Gabryś urodził się maleńki jak okruszek. Mogliśmy go przytulić i trzymać w ramionach przez cały czas, gdy był na tym świecie. Przez te dwie godziny byliśmy tylko my i nasz mały synek. Mikroskopijne szczęście, które pojawiło się na chwilę, by odejść, zostawiając w naszych sercach wyrwę.

Pamiętam każdą minutę z tych trudnych dwóch godzin, które były nam dane. Jestem mamą małego aniołka, który pojawił się na chwilę. Moja dusza już zawsze będzie potrzaskana na milion małych kawałków, a każdy z nich będzie ranił jak brzytwa. Nigdy nie zapomnę mojego synka.

Kolejne dni były koszmarem. Pożegnanie, pogrzeb, powrót do domu. Gdyby nie córcia nie wiem, czy dałabym radę się podnieść. Musiałam, chciałam... Dla niej. Od śmierci Gabrysia minęło 10 miesięcy. Każdego dnia tęsknię tak samo, każdego dnia wyobrażam sobie, jaki byłby piękny, jak by teraz wyglądał i ile szczęścia by nam dał. Zostały nam tylko okruszki wspomnień, trzy zdjęcia ze szpitala i pęknięte serca. Jestem mamą Dziecka Utraconego i nigdy nie zapomnę o moim aniołku.

Magda, 27 lat

 

 

 

 

 

Lewandowska zdradza, jak godzi rolę mamy z karierą.
Źródło: instagram.com/annalewandowskahpba
Reklama
Reklama