"Nie zabrałam córki na pogrzeb jej ojca. Teściowa ma do mnie żal"

"Nie zabrałam córki na pogrzeb jej ojca. Teściowa ma do mnie żal"

"Nie zabrałam córki na pogrzeb jej ojca. Teściowa ma do mnie żal"

canva.com

"Marcelinka ma dopiero 5 lat. To bardzo wrażliwe dziecko, które mocno wszystko przeżywa. Nie mam przed nią tematów tabu. Na tyle, na ile mogę się dzielić trudnymi tematami z dzieckiem w jej wieku, robię to. Ale zawsze biorę pod uwagę to, czy ona nie przeżyje czegoś zbyt mocno. Miesiąc temu zmarł ojciec mojej córeczki. Miałam obawy, czy zabierać ją na pogrzeb, ale ostatecznie z tego zrezygnowałam. Teściowa do dziś nie potrafi mi tego wybaczyć i nie przemawiają do niej moje argumenty".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Postąpiłam zgodnie z sumienie

To nie była taka normalna sytuacja. Ja z ojcem Marceliny nie żyłam już od 4 lat. Mała prawie go nie znała, bo on też jej jakoś wielce nie odwiedzał. Do pewnego momentu płacił alimenty, a później już nawet to go nie obchodziło.

Córka z nim nie zostawała, bo zwyczajnie nie miała z nim zbudowanej żadnej więzi. Często nazywała go panem, bo tata mówi na mojego partnera, który naprawdę się nią opiekuje i ją wychowuje.

Nie od dziś wiadomo, że prawdziwym ojcem jest nie ten, który spłodził, a ten, co się dziecku naprawdę poświęca.

Ojciec małej chorował

Ja z takiej zwyczajnej, ludzkiej życzliwości czasem go odwiedzałam. Coś mu przynosiłam, w czymś pomogłam, zajęłam trochę czas.

Raz wzięłam ze sobą córkę, a jak wróciłyśmy do domu, pojawił się temat śmierci. Porozmawiałam z nią szczerze, ale mała zaczęła się bać i to do tego stopnia, że codziennie w nocy przychodziła do naszego łóżka. Długo później nie chciała spać sama.

Pewnego razu musiałam coś zwieźć jej ojcu i nie miałam jej z kim zostawić. Tak się rozpłakała i prosiła, żebyśmy tam nie jechały, że ustąpiłam i zleciłam trasę przyjaciółce.

tulipany na trumnie canva.com

Były mąż zmarł miesiąc temu

Wszyscy już się tego spodziewaliśmy, bo w ostatnich tygodniach był w naprawdę ciężkim stanie.

Pojawił się temat pogrzebu. Na początku zastanawiałam się, czy zabrać ze sobą Marcelinkę. Pomyślałam, że może gdy podrośnie, będzie miała do mnie żal, jeśli jej tam nie wezmę.

Ale przypomniałam sobie o tym jak bardzo się bała po wizycie u niego i uznałam, że chyba lepiej będzie nawet o niczym jej nie mówić.

Mała nie była do niego przywiązana, dla niej był jak ktoś zupełnie obcy. Stwierdziłam, że pogrzeb i dziesiątki smutnych  ludzi ubranych na czarno nie będzie dla niej wartościowym przeżyciem, a ona znów zacznie się bać.

Oczywiście teściowa była oburzona od samego początku, więc dzień przed pogrzebem na jej pytanie o to, czy mała idzie, odpowiedziałam, że jeszcze nie wiem, choć ja już podjęłam decyzję.

W dniu pogrzebu teściowa zrobiła taką akcję, że miałam ochotę wyjść stamtąd jeszcze podczas mszy.

I OK! Byłabym w stanie ją zrozumieć, gdyby mój były mąż był faktycznie kochającym ojcem, ale jemu na dziecku nie zależało. A mała go właściwie nie znała i to nie z mojej winy. A teściowa też wcale nie jest najlepszą babcią.

Z cmentarza pojechałam prosto do domu, odmówiłam poczęstunku, bo nie chciałam słuchać pretensji. A sumienie mam czyste. Bo zrobiłam tak, jak mi podpowiadało. Chciałam chronić moje dziecko.

Klaudia

Pogrzeb Emiliana Kamińskiego. Słowa syna poruszyły tłumy żałobników. Wielkie gwiazdy pożegnały mistrza. Zobacz.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama