Marcelina Zawadzka w minioną środę postanowiła wybrać się do lasu, aby spotkać się z przyjaciółką, która miała wkrótce wyjechać z Polski. W lesie z kolei prezenterka znalazła małego kotka, który został odrzucony i porzucony przez matkę. Z racji, że nikt inny nie mógł się zająć zwierzęciem, to gwiazda zabrała go do siebie. Jednak jest jeden problem...
Marcelina Zawadzka zaopiekowała się maleńkim kotkiem
Marcelina Zawadzka wraz z narzeczonym obecnie przebywa w Borach Tucholskich, gdzie spotyka się z przyjaciółmi i wypoczywa. Podczas jednego ze spotkań w lesie spotkała maleńkiego kotka, który błąkał się sam po okolicy. Prezenterka postanowiła się nim zaopiekować.
W tym celu zabrała go do lecznicy, gdzie Pani weterynarz stwierdziła, że to mały kocur i ma 4 tygodnie. Zwierzak pomimo warunków bytowania był czysty i został w lecznicy odrobaczony. Niestety zaszczepiony będzie mógł zostać dopiero za 2 tygodnie, więc teraz musi być separowany od innych kotów.
Jednak wraz z pojawieniem się małego kotka, Marcelina Zawadzka ma jeden problem...
Marcelina Zawadzka prosi o pomoc
W trakcie wizyty, Pani weterynarz zapytała o imię kotka. Z racji, że prezenterka nie była na to przygotowana, to spontanicznie powiedziała, że to "Bodzio". Teraz jednak szuka dla niego lepszego imienia, aby mógł później z nim trafić do nowego domu. Ostatnia decyzja jest podyktowana tym, że Marcelina Zawadzka nie może go wziąć na stałe.
Mimo niezapowiedzianego przybycia kota do życia i domu Marceliny, ta ma dla niego już kuwetę, strzykawki z mlekiem (gdyż malec nie potrafi jeszcze pić z miseczki) i kocyk. Na razie zorganizowała mu także nietypowe miejsce do spania, ponieważ jak powiedziała na Story:
Mały śpi ze mną, no tak do ciałka do ciałka, wiecie. No teraz nie mam sumienia go zostawiać. No nie wiem, gdzie będzie spał
Co sądzisz o jej postawie?
W naszej galerii zobaczysz więcej zdjęć małego kotka. Warto!