"Pojechałam na pielgrzymkę do Lichenia. Sam Bóg mi zesłał tego kawalera"

"Pojechałam na pielgrzymkę do Lichenia. Sam Bóg mi zesłał tego kawalera"

"Pojechałam na pielgrzymkę do Lichenia. Sam Bóg mi zesłał tego kawalera"

Canva

"Pierwszy raz w życiu udałam się na pielgrzymkę do Lichenia. Chciałam pomodlić się w tym świętym miejscu i spędzić czas razem z Bogiem. Nie sądziłam, że w takim miejscu poznam Mieczysława. Jestem pewna, że to sam Bóg zesłał mi tego przystojnego kawalera. Nie przypuszczałam, że jeszcze kiedyś tak zakocham się na zabój".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Byłam samotną wdową

Mój ukochany mąż zmarł 20 lat temu. Miałam wtedy 53 lata i nie ukrywam, że bardzo to przeżyłam. Mój mąż praktycznie zawsze był otyły, miał wysokie ciśnienie i cholesterol, ale nigdy nie zwracaliśmy na to uwagi. Prosiłam go, żeby coś z sobą zrobił, ale on tylko się śmiał, że złego nie biorą.

Potem pewnego dnia w pracy — mój mąż pracował jako ochroniarz, bardzo źle się poczuł, bo tak bardzo bolało go serce, że natychmiast wezwano pogotowie. Wkrótce okazało się, że mąż miał zawał serca. Gdy jego stan zdrowia się poprawiał, obiecał mi, że zmieni styl życia i pójdzie na siłownię. Nie zdążył. Zmarł nagle w szpitalu. Zostałam sama.

Nie ukrywam, że życie po śmierci męża było trudne. Dzieci na studiach w dużym mieście, a ja sama w ciemnym domu. Rzuciłam się więc w wir pracy i pracowałam do 70 roku życia. Dopiero kilka lat temu przeszłam na emeryturę i za zaoszczędzone pieniądze samotnie jeździłam w różne miejsca. Nie spodziewałam się jednak, że to pielgrzymka do Lichenia będzie aż tak magiczna.

Dwoje uśmiechniętych starszych ludzi Canva

Poznałam miłość swojego życia

Ten wyjazd był jednak naprawdę wyjątkowy. Chociażby nawet z tego powodu, że po raz pierwszy udałam się do tego miejsca. Wcześniej jakoś tak nigdy o pielgrzymce do Lichenia nie myślałam, bo to bardzo daleko. Tym jednak razem zaryzykowałam i wcale nie żałowałam. Zamieszkałam w jednym z Domów Pielgrzyma i chodziłam po tej urokliwej miejscowości, oddając się modlitwie. Udało mi się też wejść na wieżę Bazyliki, uczestniczyć we Mszy Świętej oraz udać się na Górę Golgotę. Trafiłam też przypadkiem na ślub w Kościele Świętej Doroty. Muszę przyznać, że to wszystko było dla mnie takim magicznym dotykającym przeżyciem.

Gdy byłam w pokoju, usłyszałam śpiewy i tańce. Okazało się, że tam na dole ludzie śpiewają, a ktoś gra na akordeonie. Włączyłam się więc we wspólną zabawę. W pewnym momencie przysiadł się do mnie Mieczysław. Nie ukrywam, że ten przystojny mężczyzna przed 70. zachwycił mnie swoją elokwencją, dobrymi manierami i poczuciem humoru. Takich mężczyzn z klasą już nie ma, więc muszę przyznać, że toczyliśmy bardzo miłe rozmowy.

Z każdym dniem coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, a w końcu uznaliśmy, że po powrocie do naszych miejscowości jeszcze się spotkamy. Od wyjazdu minęło dwa tygodnie i wreszcie się spotkaliśmy. Najpierw Mieczysław przyjechał do mnie, a potem ja do niego.

W końcu po trzech miesiącach podjęliśmy decyzję, żeby zamieszkać razem i spróbować coś razem stworzyć. I naprawdę nam się to udało. Dzisiaj śmiało mogę to powiedzieć, że znowu jestem szczęśliwą kobietą. Warto kochać i warto być kochaną!

Honorata

Tak się bawią seniorzy z "Rolnik szuka żony" i "Sanatorium miłości"! Czyżby powstała nowa para? Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/piotrhubertlangfort
Reklama
Reklama