"Synowa wyśmiewa wszystko, co przyniosę wnusi. A ja wydaję na to ostatni grosz"

"Synowa wyśmiewa wszystko, co przyniosę wnusi. A ja wydaję na to ostatni grosz"

"Synowa wyśmiewa wszystko, co przyniosę wnusi. A ja wydaję na to ostatni grosz"

canva.com

"Pół roku temu urodziła się ta nasza mała księżniczka. Pokochałam ją od razu i nie spodziewałam się, że to będzie aż tak silna miłość. Zupełnie inna niż ta, którą znałam do tej pory. Rodzicielska. I to prawda, że babcie są od rozpieszczania, bo ja też mam przyjemność z wydawania na moją wnusię każdego grosza. Nawet tego ostatniego. Niestety moja synowa tego nie docenia i potrafi wyśmiać wszytko, co przyniosę wnusi. Jest mi z tego powodu zwyczajnie przykro".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Miłość do wnuka to coś wyjątkowego

Późno zostałam babcią, bo mam już 65 lat. Moje koleżanki przytulały swoje wnuki już znacznie wcześniej i teraz niektóre z nich to już młodzież.

Ja pół roku temu poznałam, czym jest miłość do wnuka, a raczej do wnuczki. Kiedy synowa zaszła w ciążę ucieszyłam się, ale nie czułam się jeszcze babcią. Zwłaszcza że żona mojego syna nie przepada za mną raczej i bardzo rzadko się widywałyśmy. Mój syn wpadał do mnie raczej sam. Przywoził zdjęcia z USG i opowiadał jak tam u nich.

Koleżanki mówiły mi, że mam się nie przejmować brakiem uczuć z mojej strony, bo miłość do dziecka przyjdzie w momencie, gdy po raz pierwszy je zobaczę, ale ja nie byłam tego pewna. Tak czekałam na te wnuki, a teraz nie czułam zupełnie nic.

To się zmieniło

Okazało się, że koleżanki naprawdę miały rację. Wystarczyło, że zobaczyłam Klementynkę, a od razu ją pokochałam. I to taką miłością, jakieś wcześniej nie znałam.

Trudno było mi uszanować to, że rodzice chcą spędzić pierwsze dni z dzieckiem bez dodatkowych gości, ale dałam radę przetrwać ten czas.

Ja wtedy siedziałam w fotelu i dziergałam na wnusi pierwszą sukieneczkę.

Tak się cieszyłam, kiedy mogłam ją jej dać, jednak synowa szybko tę moją radość stłumiła. Powiedziała wprost, że to staromodna kiecka i na pewno mała nie będzie tego nosiła.

Widziała minę moją i mojego syna i dodała, że mam ją zostawić, bo jak mała dorośnie, to może wykorzysta sukienkę do zabawy lalkami.

dziecko z niebieskimi oczami canva.com

Było mi przykro

Włożyłam w przygotowanie tego upominku całe moje serce. Ale postanowiłam, że przecież muszę dać wnusi coś, z czego naprawdę skorzysta.

Poszłam więc do znanej sieciówki i kupiłam małej najsłodsze ciuszki, jakie tam znalazłam.

Byłam pewna, że tym razem synowa będzie zadowolona. Ale ona powiedziała tylko, że jej córka nie będzie nosiła takich ubrań, a same markowe.

Ostatecznie wyciągnęłam z konta moje ostatnie 50 zł i zaniosłam jej w kopercie. Synowa otworzyła ją i powiedziała, że to nie wystarczy nawet na skarpetki, ale dołoży pieniądze od siebie i kupi jej coś.

Poczułam się upokorzona. Zwłaszcza że tak naprawdę na te wszystkie markowe ciuszki i gadżety dla małej zarabia mój mąż, bo synowa nie pracowała nigdy.

Stwierdziłam, że nie będę już przychodzić z prezentami. Poczekam, aż mała podrośnie na tyle, że syn będzie ją do mnie zabierał. Wtedy postaram się jej dać przede wszystkim cały ogrom miłości i wspaniały czas i jestem przekonana, że wnusia bardziej zapamięta to, niż markowe ubrania.

Grażyna

Kolumbijczyk ma szmacianą narzeczoną. Para spodziewa się trzeciego dziecka! Zobacz galerię zdjęć tej niezwykłej pary.
Źródło: tiktok.com/montbk959
Reklama
Reklama