"Pojechałam na urlop. Córka miała dbać o grób ojca pod moją nieobecność. Po powrocie przeżyłam szok"

"Pojechałam na urlop. Córka miała dbać o grób ojca pod moją nieobecność. Po powrocie przeżyłam szok"

"Pojechałam na urlop. Córka miała dbać o grób ojca pod moją nieobecność. Po powrocie przeżyłam szok"

Canva

"Od dwóch lat jestem wdową. Bardzo brakuje mi mojego zmarłego męża i codziennie odwiedzam jego grób. Posadziłam tam świeże kwiaty na symbol tego, że moja miłość do niego wciąż kwitnie. Moja sąsiadka, pani Marysia, długo namawiała mnie, żebym nie zamartwiała się tyle i pojechała z nią na długi weekend na działkę nad jezioro, odpocząć, zrelaksować się. W końcu dałam się przekonać... Odpowiednio wcześnie poprosiłam tylko moją córkę, żeby obiecała, że pod moją nieobecność będzie opiekowała się grobem taty. Córka zapewniła, że o wszystko zadba. Lecz po powrocie przeżyłam szok..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Od śmierci męża codziennie chodzę na jego grób

Dwa lata temu zmarł mój mąż, z którym spędziłam większą część mojego życia. To była moja jedyna i prawdziwa miłość. Długo nie mogłam się pogodzić z jego odejściem... Wciąż nosiłam obrączkę i nie zamierzam jej nigdy zdejmować.

Żeby mniej bolało jego nagłe zniknięcie, codziennie odwiedzałam go na cmentarzu. Posadziłam też na jego grobie żywe kwiaty na znak tego, że moja miłość do niego nie umarła.

Poza tym strasznie nie lubię tych sztucznych, plastikowo-materiałowych badyli na grobach, które mają tylko dawać wrażenie, że ktoś o zmarłym pamięta, a tak naprawdę to tylko wygodna dekoracja, bo nie trzeba się nią zajmować...

Kocham prawdziwe kwiaty i dbałam o to, by były jak najpiękniejsze. To był taki mój sposób na przepracowanie żałoby...

Kolorowe kwiaty na cmentarzu Canva

Moja sąsiadka namówiła mnie na urlop. Poprosiłam córkę, bo zajęła się w tym czasie grobem taty

Od śmierci męża minęły już dwa lata. Moja sąsiadka i zarazem przyjaciółka, pani Marysia, od pewnego czasu namawiała mnie, żebym razem z nią zaczerpnęła innego powietrza, odpoczęła... Marysia miała działkę w pobliżu jeziora, wyjeżdża tam regularnie i zawsze mnie zapraszała.

Pomyślałam, że w sumie czemu nie... Umówiłyśmy się na tydzień w połowie sierpnia. Akurat na długi weekend. Trochę się martwiłam o grób mojego męża, ale od czego jest moja córka...

Ania ma 28 lat. Mieszka zaledwie 2 km od cmentarza. Odpowiednio wcześniej poprosiłam ją więc, by pod moją nieobecność zajęła się grobem ojca. Zapowiadali upały, w takich warunkach kwiaty należałoby podlewać nie rzadziej niż co drugi dzień...

Na szczęście, dla mojej Ani to nie był żaden problem. Obiecała, że o wszystko zadba i nie mam się czym martwić.

Pojechałam więc ze spokojną głową. W środku tygodnia jeszcze dzwoniłam do Ani i przypomniałam o tej obietnicy, ale Ania stwierdziła, że przecież wie.

Urlop był cudowny, dawno tak nie odpoczęłam! Wróciłam z nowymi siłami. Rozpakowałam się i wieczorem poszłam na cmentarz, zobaczyć, czy wszystko w porządku.

Po powrocie poszłam na cmentarz i przeżyłam coś strasznego

Gdy stanęłam przy grobie męża, przeżyłam szok! Gdzie się podziały moje piękne kwiaty?! Zostały same wysuszone badyle... Pomiędzy nimi nieumiejętnie powtykane sztuczne pseudobukiety, które imitowały prawdziwe róże... Istny obraz nędzy i rozpaczy! Załamałam się. Przez ten tydzień 30-stopniowy upał wypalił wszystko.

Ania zapomniała!!! Najwyraźniej pod koniec tygodnia próbowała jeszcze zamaskować te straty sztucznym badziewiem, a wyszło jeszcze gorzej... Najbardziej mnie zabolało, że tak wyglądała jej pamięć o kochającym ojcu...

A wydawało mi się, że dobrze wychowałam swoją córkę...

Jadwiga

Zachwycająca Catherine Zeta-Jones z 79-letnim Douglasem... Jak ojciec z córką? Kiedyś oboje byli piękni. Czas nie był dlań łaskawy? Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/catherinezetajones
Reklama
Reklama