"Starszy pan codziennie przychodzi do mojego sklepu i razem jemy śniadanie. Powód wzrusza do łez"

"Starszy pan codziennie przychodzi do mojego sklepu i razem jemy śniadanie. Powód wzrusza do łez"

"Starszy pan codziennie przychodzi do mojego sklepu i razem jemy śniadanie. Powód wzrusza do łez"

canva.com

"Prowadzę niewielki osiedlowy sklepik. Sprzedaję produkty spożywcze, codziennie mam świeże pieczywo, a zakupy robią u mnie głównie okoliczni mieszkańcy. Od kilku miesięcy codziennie przychodzi do mnie starszy pan. Zawsze kupuje dwie słodkie bułki - jedną dla siebie, drugą dla mnie. Kiedyś zapytałam go powód. Nie mogłam powstrzymać łez". 

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki. 

Do mojego sklepu przychodzi starszy pan

Nigdy nie chciałam prowadzić własnego biznesu. Życie mnie do tego pchnęło. Nie miałam pracy i nagle pojawiła się okazja kupna niewielkiego pawilonu tuż koło mojego bloku. Wspólnie z mężem zdecydowaliśmy, że to odpowiednia inwestycja i na pewno nam się zwróci.

Teraz prowadzę niewielki osiedlowy sklepik i bardzo to lubię. Przede wszystkim cieszę się z możliwości kontaktu z innymi ludźmi. Kilka miesięcy temu zaczął do mnie przychodzić starszy pan. Początkowo ucinał sobie ze mną krótką pogawędkę, kupował słodką bułkę i szedł w swoją stronę. Od pewnego czasu to się jednak zmieniło. Codziennie kupuje dwie bułki - jedną dla mnie, drugą dla siebie. Wspólnie jemy śniadanie, ja mu robię mocną herbatę, a później częstuje ciasteczkami i tak sobie gawędzimy przez dobre dwie godziny. Oczywiście mówiłam mu już dawno, żeby przestał kupować bułkę dla mnie, ale on się uparł i robi to każdego dnia.

starszy pan czyta książkę na ławce canva.com

Dlaczego to robi?

Kiedyś zapytałam go o powód. Powiedział, że chce mi codziennie coś dawać, żebym nigdy nie miała go dość. Odpowiedziałam, że to niemożliwe, bo przecież jest moim przyjacielem po tylu wspaniałych rozmowach. Podsumował to w ten sposób, że nie ma z kim rozmawiać, ponieważ jego dzieci i wnuki nie odbierają od niego telefonów, więc postanowił sobie znaleźć towarzystwo blisko domu i jest dzięki mnie szczęśliwy.

Wzruszył mnie do łez, kiedy dodał, że jest to też dla niego gwarancja, że ktoś dowie się o jego śmierci lub chorobie. Powiedział, że jeżeli któregoś dnia nie przyjdzie do mojego sklepu, to znaczy, że dzieje się z nim coś złego i mam odpowiednio zareagować.

Bardzo mu współczuję

Bardzo współczuję mu tej samotności. Jest niesamowicie inteligentną osobą. Rozmowa z nim to prawdziwa przyjemność. To oczytany mężczyzna, który sypie dowcipami z rękawa. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego jego rodzina się od niego odwróciła. Przecież tak nie można!

Na pewno nie zamierzam rezygnować z naszych wspólnych śniadań. Być może kiedyś uda mi się go zaprosić też na obiad?

Sklepikara 

Maja Bohosiewicz odnowiła łazienkę w hiszpańskim domu. Zdradziła, ile ją to kosztowało. Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/majabohosiewicz
Reklama
Reklama