"Wolę iść do domu starców niż obciążać dzieci opieką nade mną. Nie chcę być problemem"

"Wolę iść do domu starców niż obciążać dzieci opieką nade mną. Nie chcę być problemem"

"Wolę iść do domu starców niż obciążać dzieci opieką nade mną. Nie chcę być problemem"

canva.com

"Mam prawie 70 lat i moje zdrowie powoli zaczyna się sypać. Urodziłam i wychowałam dwie córki i syna i mam to szczęście, że żadne z nich o mnie teraz nie zapomina. Odwiedzają mnie regularnie, w miarę swoich możliwości, a ja mam świetny kontakt również z ich wnukami. Jest mi coraz trudniej radzić sobie w pojedynkę, z różnych względów i syn dawno to zauważył. Dostałam z jego strony pewną propozycję, ale ja podjęłam decyzję, że wolę iść do domu starców, niż obciążać moje dzieci opieką nade mną. Nie chciałabym, żeby kiedykolwiek pomyślały o mnie, że jestem dla nich problemem. To by była dla mnie porażka wychowawcza".

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Chyba byłam dobrą mamą

W zasadzie powinnam pisać, że jestem. Mam prawie 70 lat, ale wciąż staram się dawać z siebie wszystko w kwestii rodzicielstwa.

Moje dzieci mnie szanują i kochają i naprawdę codziennie mi to pokazują.

Mamy super kontakt. Córki i syn regularnie mnie odwiedzają, w miarę ich możliwości. Wymieniają się tymi odwiedzinami tak, żeby każdego dnia ktoś u mnie był.

A w niedzielę czasami spotykamy się wszyscy razem. Wtedy córy i synowa przywożą ze sobą coś do jedzenia i jakiś deser i mamy wspólny obiad. Uwielbiam te niedzielne popołudnia i zawsze wtedy myślę sobie, że jestem prawdziwą szczęściarą, że moje życie wygląda właśnie tak, a nie inaczej.

Ostatnio podupadłam na zdrowiu

Ze względu na wiek to już pewnie nieuniknione, ale muszę przyznać, że przez całe życie ciężko pracowałam. Zawsze fizycznie i bardzo często więcej, niż powinnam.

Dzieci mówiły mi, że na stare lata na pewno to odchoruję. Ale ja nie potrafiłam przestać nawet wtedy, gdy byłam już na rencie.

Synowi powodzi się najlepiej z moich dzieci i proponował mi pomoc finansową, ale ja nigdy nie chciałam się zgodzić. Sam się dorobił. Niech korzysta z tych dóbr, zwłaszcza że ma bardzo utalentowaną wszechstronnie córkę, która uczestniczy w wielu zajęciach pozalekcyjnych. To wszystko kosztuje. Ja bym sobie nie darowała, gdyby wnusi czegoś przeze mnie zabrakło. A tak, mogłam się skromnie do czegoś dla niej dorzucić też.

dłonie starszej osoby canva.com

Ale już pora myśleć o przyszłości

Nie mogę i nie chcę prosić o pomoc moich dzieci, a czuję się coraz gorzej. Powoli przestają dawać radę z codziennymi obowiązkami i zdecydowanie potrzebuję wsparcia.

Mój syn dawno już to zauważył i zaproponował mi, żebym się do niego wprowadziła. Zrobiłby mi pokoik na dole i miałabym wygodnie, ale ja po prostu tak nie mogę!

Zdecydowałam, że pójdę do domu starców. Głównie dlatego, że nie chcę, aby moje dzieci kiedykolwiek pomyślały o mnie jak o problemie. To byłaby dla mnie największa porażka w rodzicielstwie i nie zniosłabym myśli, że aż tak zawiodłam.

Oczywiście, że serce mi mówi, że lepiej być przy synu. Ale nie wiem, jak będę się czuła za jakiś czas. A może naprawdę okaże się, że nie jestem w stanie zrobić przy sobie już zupełnie nic?

Nie chcę stać się chwastem do wyrwania i naprawdę łatwiej będzie mi to przełknąć, jeśli sama pójdę do domu starców, niż gdyby mój syn za jakiś czas mnie tam skierował.

Uważam, że każdy rodzic powinien mieć takie podejść jak ja. Dajmy tym naszym dzieciom żyć. My już swoje życie przeżyliśmy.

Gienia

Katarzyna Grochola pokazała wnuka! Skóra zdjęta z... babci? Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/katarzynagrochola_official
Reklama
Reklama