"Brat zepsuł mój wyjątkowy dzień i zrobił TO na moim ślubie. W głowie się nie mieści, co za atencjusz!"

"Brat zepsuł mój wyjątkowy dzień i zrobił TO na moim ślubie. W głowie się nie mieści, co za atencjusz!"

"Brat zepsuł mój wyjątkowy dzień i zrobił TO na moim ślubie. W głowie się nie mieści, co za atencjusz!"

Canva

„Mój ślub z Klaudiuszem był jedynie formalnością. Od szkoły podstawowej byliśmy zgraną parą, a kiedy Klaudek mi się oświadczył, nikt nie był tym faktem zdziwiony. Zaplanowaliśmy ogromne weselicho w góralskim klimacie. Miało być rewelacyjnie, a wyszło jak zawsze. Wszystko przez mojego brata, który postanowił wykorzystać tę okazję i zrobić coś, czego nigdy mu nie wybaczę!”

Reklama

* Publikujemy list naszej czytelniczki.

Nasz ślub był formalnością

Mój ślub z Klaudiuszem był jedynie formalnością. Od szkoły podstawowej byliśmy zgraną parą, a kiedy Klaudek mi się oświadczył, nikt nie był tym faktem zdziwiony. Zaplanowaliśmy ogromne weselicho w góralskim klimacie. Miało być rewelacyjnie, a wyszło jak zawsze. Wszystko przez mojego brata, który postanowił wykorzystać tę okazję i zrobić coś, czego nigdy mu nie wybaczę!

Od urodzenia wiedziałam, że jest wredny, ale nigdy nie przypuszczałam, że odwali mi takie świństwo w dniu, kiedy wszystkie oczy miały być zwrócone na mnie — księżniczkę w białej, wymarzonej sukni stojącą u boku jej księcia z bajki.

Marcin to prawdziwy burak. Nic dziwnego, że przez tyle lat nie mógł znaleźć sobie żadnej dziewczyny. A kiedy jakaś go w końcu zechciała, zawsze coś odwalił na tyle, że żadna już więcej go nie chciała widzieć na oczy. Z Moniką było inaczej. Bezmyślnie zapatrzona w mojego brata nie dostrzegała żadnych jego wad. No cóż, mówią, że miłość jest ślepa. Radzę ubrać okulary, przejrzeć na oczy i zostawić go nim będzie za późno!

Wracając do tematu, Monia i Marcin spotykali się od jakiegoś roku. Mój brat ma już prawie 40 lat, więc rodzice, dziadkowie i wszystkie ciotki-klotki nie mogły doczekać się jego ślubu. Przy każdej okazji pytali, kiedy w końcu znajdzie sobie wybrankę serca, a gdy już znalazł — padały pytania o poważniejsze deklaracje.

Mój brat oświadczył się na moim weselu

No to wynalazł sobie doskonałą okazję, żeby zrobić show w swoim stylu. Postanowił, że oświadczy się swojej Moniczce NA MOIM WESELU! Nie uwierzycie jednak, w jakim momencie to zrobił... W głowie się nie mieści, co za atencjusz!

Mniej więcej w połowie naszego pierwszego tańca muzyka nagle przestała grać, a na sali zrobiło się ciemno, jak nie powiem gdzie. Nie mam pojęcia, jak on to zrobił! Podejrzewam, że wyłączył korki na sali... Nagle zza winkla wyłonił się nikt inny jak Marcinek, który w latarce czołówce skierował całą uwagę NASZYCH gości na siebie. Uklęknął na środku parkietu, a z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko, prosząc Monikę o rękę.

Wszyscy goście z mojej części rodziny aż skakali z zachwytu, bijąc głośno brawo. Oczywiście rodzina Klaudka podłapała tę radość i również wiwatowali, jakby było co świętować. No tak — największy kawaler wszech czasów będzie miał żonę. Niezły mi powód do radości. Współczuję tej dziewczynie! A jemu nie wybaczę, że tak zrujnował nasz wielki dzień i to jeszcze w takiej chwili...

Świeżo upieczona żona z Podhala

 

Reklama
Reklama