"Moja żona w ogóle o siebie nie dba! Boję się, co przyniesie przyszłość. Na nic rozmowy i prośby!"

"Moja żona w ogóle o siebie nie dba! Boję się, co przyniesie przyszłość. Na nic rozmowy i prośby!"

"Moja żona w ogóle o siebie nie dba! Boję się, co przyniesie przyszłość. Na nic rozmowy i prośby!"

Canva

„Moja żona to dowód na to, że pozory potrafią mylić. Starannie pomalowane paznokcie, pofarbowane włosy, delikatny makijaż i dobrze dobrane, markowe ubranie. Prawda jest jednak taka, że Malwina w ogóle o siebie nie dba. Regularna morfologia? A komu to potrzebne? Wizyta u ginekologa? Tylko przez internet po receptę na antykoncepcję! USG piersi? Podobno jest za młoda i przecież nic jej nie dolega! Słabo mi się robi, gdy słyszę te jej wymówki”.

Reklama

* Publikujemy list naszego czytelnika.

Moja żona to dowód na to, że pozory mylą

Moja żona to dowód na to, że pozory potrafią mylić. Starannie pomalowane paznokcie, pofarbowane włosy, delikatny makijaż i dobrze dobrane, markowe ubranie. Prawda jest jednak taka, że Malwina w ogóle o siebie nie dba. Odkąd wzięliśmy ślub 6 lat temu, żona całkowicie olała swoje zdrowie.

Regularna morfologia? A komu to potrzebne? Wizyta u ginekologa? Tylko przez internet po receptę na antykoncepcję! USG piersi? Podobno jest za młoda i przecież nic jej nie dolega! Słabo mi się robi, gdy słyszę te jej wymówki. Zawsze coś wymyśli, byleby nie pójść do lekarza.

Trzy lata temu zdiagnozowano u niej problemy kardiologiczne. Nadciśnienie przy takim trybie życia nie powinno nikogo dziwić. Cztery kawy dziennie, paczka papierosów, a kilka razy w tygodniu wino. Na wakacjach jest jeszcze gorzej! Malwina zajada się przetworzonym jedzeniem i pije jeszcze więcej alkoholu, mówiąc, że w taki sposób się relaksuje.

Zmiany? Chętnie, ale...

Tyle razy prosiłem, żeby rzuciła palenie. Przecież to prosta droga do piachu! A poza tym mam dość całowania się z popielniczką. Proponowałem też, żebyśmy razem zapisali się na pobliską siłownię, całkowicie zrezygnowali z fastfoodów i zwyczajnie o siebie zadbali. Malwina jest pozornie otwarta na zmiany, za każdym razem mówi, że bardzo chętnie, ale... No właśnie!

Zmartwiony mężczyzna w niebieskiej koszuli siedzący przy biurku Canva

Zawsze jest jakieś „ale”. Jak nie „od poniedziałku” to „po urlopie”. Zawsze coś się znajdzie. Chciałbym założyć z nią rodzinę, lecz — jeśli mogę być szczery — nie wyobrażam sobie tego. Zapewne w ciąży rzuci palenie i alkohol, a u ginekologa będzie częstszym gościem. Jednak jeśli jej tryb życia nie ulegnie zmianie, wątpię, że będziemy żyli długo i szczęśliwie. Posiadanie dziecka to moje marzenie, jednak nie chciałbym, żeby chora matka była dla niego utrapieniem. A co, jeżeli przez jej przyzwyczajenia i olewanie zaleceń kardiologa, zostanę samotnym ojcem? Jakoś sobie tego nie wyobrażam!

W końcu nabawię się nerwicy

Nie wiem już, jak mam z nią rozmawiać. Pozornie lampka wina do kolacji czy kolejna filiżanka kawy wydają się być błahym problemem, bo nikomu się krzywda nie dzieje. Przyznam jednak, że przysparza mi powodów do zmartwień. Dłużej tak nie pociągnę, w końcu nabawię się nerwicy. Malwina jest dorosłą kobietą i ma prawo do swoich wyborów, ale czy naprawdę jej życie i nasza wspólna przyszłość nic dla niej nie znaczą?

Zmartwiony mąż

Marek Sierocki o przerażającej chorobie. "Całe życie przeleciało mi przed oczami" Zobacz galerię
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama