"Partnerka sprawia, że przestaję siebie akceptować. Czy to powód do rozstania?"

"Partnerka sprawia, że przestaję siebie akceptować. Czy to powód do rozstania?"

"Partnerka sprawia, że przestaję siebie akceptować. Czy to powód do rozstania?"

canva.com

"Nigdy nie miałem problemu z poczuciem własnej wartości. Potrafiłem doceniać swoje zalety. Oczywiście widziałem wady, nad którymi starałem się pracować, ale ogólnie miałem o sobie dobre zdanie. Aż spotkałem pewną kobietę, moją obecną partnerkę. Wtedy wszystko się zmieniło. Od samego początku sprawiała, że czułem się niewystarczający i po pewnym czasie zauważyłem, że zacząłem się postrzegać w zupełnie inny sposób. Kiedyś pewny siebie, dziś przestaję siebie lubić. Bliscy uważają, że sposób, w jaki traktuje mnie partnerka, jest wystarczającym powodem do zerwania z nią. Tylko że ja mimo wszystko ją kocham i staram się ją za każdym razem tłumaczyć. Również przed sobą".

Reklama

*publikujemy list czytelnika

Zawsze byłem pewny siebie

I to nie tak, że jakoś się wywyższałem, czy uważałem innych za gorszych. Co to, to nie. Absolutnie nie! Ale nie miałem problemu z tym, żeby lubić siebie. Stawałem przed lustrem, patrzyłem na swoje odbicie i czasami pomyślałem:

Jesteś chłopie fajny gość.

Sporo się zmieniło w momencie, gdy poznałem moją obecną partnerkę. Zaimponowała mi bardzo dosłownie wszystkim. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie spotkałem takiej kobiety. W moim odczuci wręcz idealnej pod każdym względem.

Byłem w szoku, że ona w ogóle zwróciła na mnie uwagę, zwłaszcza, że od początku jakby dawała mi odczuć, że nie jestem w jej typie.

Ale ja chciałem być blisko niej choćby jako przyjaciel i jakoś tak wyszło, że najpierw był pierwszy pocałunek, a później wyznania miłości.

Byłem jej takim wiernym giermkiem, który mógł biegać za nią, choćby nosząc jej zakupy. No i tak dokładnie robiłem.

Dawałem się poniżać

Tak. Przyznaję, że na to pozwalałem. Poniżała mnie przy swoich znajomych, przy rodzinie. Często wspominała, że mógłbym coś robić  inaczej, zrobić coś z wyglądem i w ogóle upodobnić się do kogoś innego, bo totalnie nie jestem w jej typie.

Było mi wtedy przykro, ale starałem się robić to, o co prosiła, żeby wciąż chciała ze mną być.

Są momenty, gdy jestem z nią naprawdę szczęśliwy. Zwykle, gdy ona jest smutna, bo ma jakiś problem. Wtedy przychodzi do mnie i jest bardzo czuła. Uwielbiam ją taką.

I tłumaczę ją wtedy tym, że miała trudne dzieciństwo, że nikt nie nauczył jej, jak odnosić się do partnera z szacunkiem, że ona tak naprawdę wcale nie chce mnie tak traktować.

zasmucony mężczyzna canva.com

Moi bliscy twierdzą inaczej

Uważają, że skoro przez podejście mojej partnerki ja tak bardzo zmieniłem nastawienie do samego siebie, to coś jest nie tak. Twierdzą, że bardzo się ostatnio zmieniłem, że jestem smutny i brakuje mi tej energii, którą zawsze obdzielałem innych.

No cóż... poniekąd to prawda. Ale nie potrafię odejść od mojej partnerki, bo ja naprawdę ją kocham, niezależnie od tego, jak ona mnie traktuje.

Mało tego, boję się odezwać. Boję się powiedzieć jej, że źle mi z tym jaka jest dla mnie. Jestem przekonany, że jeśli się jej "postawię", to ona mnie zostawi, a ja naprawdę tego nie przeżyję, bo nie wyobrażam już sobie życia bez niej. Co więc mogę zrobić? Chyba nic. Będę dalej siedział cichutko jak mysz pod miotłą i dawał sobą pomiatać, żeby raz na jakiś czas zaznać odrobiny szczęścia.

Tomek

Oliwia Ciesiółka ze "Ślubu..." schudła 17 kg! Zastosowała 2 triki, a kilogramy leciały w dół jak szalone! Zobacz jej metamorfozę!
Źródło: Instagram.com/modrafrelka
Reklama
Reklama