"Mąż chciał sprawdzić, jak poradzę sobie sama z dzieckiem... Jednak nie wszystko poszło po jego myśli"

"Mąż chciał sprawdzić, jak poradzę sobie sama z dzieckiem... Jednak nie wszystko poszło po jego myśli"

"Mąż chciał sprawdzić, jak poradzę sobie sama z dzieckiem... Jednak nie wszystko poszło po jego myśli"

Canva

"Mąż namówił mnie na pewien eksperyment. Zawsze twierdził, że to on jest głową rodziny i głównym jej żywicielem... a ja tylko zajmuję się dzieckiem. Ta różnica zdań była przyczyną drobnych małżeńskich sprzeczek, ale byliśmy ze sobą szczęśliwi. Tyle że mój mąż chciał koniecznie udowodnić mi, że ma rację... Nawet gdy zaczęłam pracę, nie pomagał mi w domu. Mówił, że bez niego nie poradzę sobie sama z córką. Nie spodziewał się tego, co nastąpiło".

Reklama

Narodziny dziecka namieszały w naszym małżeństwie

Zanim urodziła się nasza córeczka, byliśmy naprawdę dobraną parą. Wiodło nam się szczęśliwie, oboje mieliśmy dobrze płatne prace. Gdy na świecie pojawiła się Amelka, coś jednak zaczęło się zmieniać.

Ustaliliśmy, że to ja zostanę w domu, żeby zająć się naszą córeczką, bo obowiązków przy dziecku jest jednak sporo. Po roku urlopu macierzyńskiego zdecydowaliśmy, że skorzystam jeszcze z urlopu wychowawczego, a dopiero gdy Amelka zacznie mówić, zaczniemy zastanawiać się nad moim powrotem do pracy.

Wydawało się, że mój mąż był zadowolony z takiego układu. Gdy byłam w domu, to na mojej głowie były wszystkie sprawy domowe i opieka nad naszym dzieckiem, a on w zasadzie dbał głównie o domowe finanse.

Gdy przyszła inflacja, znalazłam pracę, ale mąż nadal uważał, że to on utrzymuje rodzinę

Spędziłam z naszą córeczką cudowne dwa lata, patrząc, jak wspaniale się rozwija. Potem jednak przyszedł trudniejszy okres, inflacja dała nam popalić i okazało się, że pensja mojego męża przestaje wystarczać na nasze potrzeby.

Znalazłam więc świetną pracę na pół etatu. W dodatku dostawałam za nią naprawdę uczciwe pieniądze. Mój mąż jednak nadal twierdził, że to od niego zależy byt naszej rodziny. W kółko wmawiał mi, że gdyby nie on, na pewno nie poradziłabym sobie sama z dzieckiem.

Mimo że znów pracowałam, on nie poczuwał się do przejęcia części obowiązków domowych. Nie był wobec nas sprawiedliwy. Doprowadzało to do drobnych sprzeczek małżeńskich, bo ja nie chciałam przyznać mu racji.

Mężczyzna zakrywa dłonią oczy w geście rozczarowania Canva

Mąż zaproponował mały eksperyment... Nie wszystko skończyło się tak, jak by chciał

Pewnego razu jednak mój mąż zaproponował, żebyśmy przeprowadzili mały eksperyment. On wyprowadzi się na miesiąc, a wtedy zobaczymy, czy rzeczywiście poradzę sobie tak świetnie bez niego. Byłam na niego wściekła... Skąd przyszło mu to do głowy! Jednak po namyśle zgodziłam się...

Po miesiącu okazało się, że wynik eksperymentu niezupełnie poszedł po myśli mojego męża.

Zapisałam Amelkę do żłobka, a sama wróciłam do pracy, już na pełen etat. Zarabiałam teraz tak dobrze, że mogłyśmy pozwolić sobie na wynajem mieszkania. Okazało się, że przez ten czas odetchnęłam z ulgą...

Żyło mi się dużo lżej, gdy nie musiałam zastanawiać się, czy ktoś znów będzie mnie oceniał i strofował, albo wymądrzał się, ile od niego zależy. Nie muszę martwić się, że nie zdążyłam zetrzeć kurzu z półek albo ugotować obiadu. Mogłam w końcu jeść to, na co ja miałam ochotę.

Nasze rachunki zmalały. Zostawało mi teraz więcej pieniędzy i nie musiałam prosić o nie męża. Czułam się, jakbym zaczęła żyć od nowa.

Jestem wdzięczna mężowi za ten eksperyment. Udowodnił mi, że samotne wychowywanie dziecka nie jest wcale takie straszne, a dzielne mamy poradzą sobie ze wszystkim. Rozprawę rozwodową mamy za miesiąc.

Oddana mama

Katarzyna Zielińska pokazała, jak obchodziła z mężem rocznicę ślubu! WOW, jej kreacja jest fenomenalna!
Źródło: instagram.com/katarzynazielinska
Reklama
Reklama