"Zostawiłam go tydzień przed ślubem i nie żałuję. Dopiero teraz czuję się wolna i szczęśliwa"

"Zostawiłam go tydzień przed ślubem i nie żałuję. Dopiero teraz czuję się wolna i szczęśliwa"

"Zostawiłam go tydzień przed ślubem i nie żałuję. Dopiero teraz czuję się wolna i szczęśliwa"

canva.com

"Jestem normalną i niczym niewyróżniającą się kobietą i jak każda z nas chciałam po prostu czuć się szczęśliwa. Tego szczęścia próbowałam szukać w miłości, ale w porę zrozumiałam, że ta droga nie jest mi pisana. Miałam narzeczonego, z którym planowałam wspólne życie, lecz zostawiłam go tydzień przed ślubem i nie żałuję. Dopiero teraz czuję się wolna i szczęśliwa jak nigdy dotąd".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ślub i wspólne plany na przyszłość

Poznałam go na urodzinach przyjaciółki, gdzie pojawił się jako osoba towarzysząca jednej z naszych koleżanek. Choć przyszedł z nią, to całą swoją uwagę poświęcał mnie, ale wtedy odebrałam go jako tandetnego bawidamka do towarzystwa. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się  i to tyle. Oczywiście prosił mnie o numer telefonu, ale wtedy mu go nie dałam. Dałam innym razem...

On ten nasz związek sobie wychodził, bo nie mam na to innego wytłumaczenia. Bardzo długo odrzucałam jego zaloty, ale w pewnym momencie uległam i tak wyszło, że zamieszkaliśmy razem, a później zaczęliśmy planować wspólną przyszłość – ślub, wesele na 80 osób i pewnie w dalszej przyszłości dzieci, po czym nie byłoby już odwrotu.

Im bardziej angażowałam się w ten związek, tym bardziej czułam się osaczana i kontrolowana na każdym kroku. Jego chorobliwa zazdrość doprowadzała do ciągłych kłótni no i również moich kłamstw, bo gdy umawiałam się z koleżankami, to mówiłam mu, że jadę do mamy. Męczyłam się tak przez ponad rok, a każdy kolejny dzień zbliżający nas do ślubu, był jeszcze gorszy od poprzedniego. W końcu powiedziałam sobie dość.

kobieta w sukni ślubnej rozkładająca ręce stojąc pośród wysokich kłosów żyta canva.com

Ucieczka sprzed ołtarza i całkowita zmiana życia

Wiedziałam już, że tego nie chcę, ale podjęcie takiej decyzji nie należało do najłatwiejszych. Do naszego ślubu zostało kilkanaście dni, co nakładało na mnie olbrzymią presję, lecz wiedziałam, że muszę, wiedziałam, że jak nie teraz to po ślubie będzie mi jeszcze trudniej. Swoje rzeczy spakowałam dokładnie tydzień przed ślubem i się wyprowadziłam.

On przez bardzo długi czas nie dawał mi spokoju tak samo, jak moja rodzina, która kompletnie nie wiedziała, o co tak naprawdę poszło. To niezrozumienie jest tylko i wyłącznie moją winą, ponieważ ukrywałam przed wszystkimi prawdę, robiąc dobrą minę do złej gry. Dziś wiem, że to był błąd, bo na końcu, to ja zostałam tą najgorszą, co uciekła sprzed ołtarza.

Od podjęcia tej ważnej dla mnie decyzji minęło dziewięć miesięcy, a ja niczego nie żałuję. Uważam, że była to najlepsza decyzja w moim życiu i gdybym miała drugi raz znaleźć się w podobnej sytuacji, to zrobiłabym to samo. Jestem szczęśliwą i przede wszystkim wolną singielką, a facet nie jest mi do niczego potrzebny.

Bądźcie szczęśliwe i wolne drogie panie.
J.

Michał Wiśniewski wrócił pamięcią do ślubu na biegunie północnym. Mówi o cenie za taką "atrakcję" - zdjęcia Michała Wiśniewskiego i Mandaryny! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama