"Nie mam o czym rozmawiać z mamą. Interesuje ją zawsze tylko jedna rzecz"

"Nie mam o czym rozmawiać z mamą. Interesuje ją zawsze tylko jedna rzecz"

"Nie mam o czym rozmawiać z mamą. Interesuje ją zawsze tylko jedna rzecz"

canva.com

"To takie przykre. Mam 14 lat i coraz bardziej zauważam, że jestem mojej mamie zupełnie obojętna. No... może nie tak do końca zupełnie, bo jedna rzecz się dla niej liczy i o niej mogłybyśmy rozmawiać godzinami. To przez nią, staję się dla mamy, choć odrobinę wartościowa. Ale mi brakuje takiej zwyczajnej, przyjacielskiej rozmowy. Zwierzania się ze wszystkiego mamie, otrzymywania od niej porad. A ja wiem, że gdy ona pyta o to co u mnie, to i tak chodzi jej tylko o jedno. Czuję się przez to taka samotna. Zupełnie sama. Nigdy nie wierzyłam w to, że mając obok drugiego człowieka, można się tak czuć. Teraz sama to przeżywam".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Jestem Julka i mam 14 lat

Trafiłam na Wasz portal, szukając odpowiedzi na niektóre swoje pytania. Zauważyłam przy tym, że piszą do Was również nastolatki i publikujecie ich listy, postanowiłam więc spróbować i ja. Może dostanę dzięki temu jakieś rady i będę wiedziała co zrobić, żeby poczuć się lepiej.

Chodzi o moją mamę. Kiedy tak słucham opowieści koleżanek z klasy, zazdroszczę ich relacji z ich matkami. One mogą rozmawiać z nimi o wszystkim, a ich mamy naprawdę są tym zainteresowane. Pytają o wszystko, spędzają czas z córkami nie z przymusu.

To cudowne, że mają wspólne tematy do rozmów.

Ja nie mogę powiedzieć, że brakuje mi czegoś z rzeczy materialnych. Mam nowe i modne ubrania, różne gadżety, często wyjeżdżam za granicę. Ale co z tego.

Nawet na wakacjach nie rozmawiam z mamą

I w sumie to wakacje są właśnie najgorsze. Niby przywożę dużo fajnych widoków zapisanych na zdjęciach, ale gdy lecimy na urlop tylko we dwie, to ja nie mam nawet do kogo się odezwać.

Siedzimy z mamą przy śniadaniu i czasem napomknie coś o ładnej pogodzie i o tym, gdzie możemy danego dnia jechać i co zobaczyć.

Dłuższe dyskusje rodzą się tylko w roku szkolnym, a to dlatego, że wówczas aktualny jest jedyny naprawdę ważny dla mojej mamy temat.

zapłakana nastolatka wpatruje się w telefon canva.com

Liczy się tylko jedno

Moje oceny! Nieważne czy sprawiedliwie, czy nie. Mają być najlepsze.

Kiedyś miałam się nauczyć na pamięć bardzo długiego wiersza. Wyuczyłam się go tak, że nawet obudzona w nocy do dziś potrafię wszystko powtórzyć. Dostałam jednak czwórkę, bo z recytacją u  mnie kiepsko. Mama zrobiła mi mega wojnę.

Chciałam jej pokazać, że ja znam ten wiersz, tylko po prostu nie do wszystkiego jestem stworzona. Nawet nie chciała posłuchać.

Jej nie interesuje wcale to, co naprawdę potrafię. Liczą się tylko stopnie.

To takie przykre. Gdy wracam ze szkoły i pyta co u mnie, już wiem, że nie mam jej opowiadać o tym, jak się czułam przez cały dzień czy co się wydarzyło, tylko powinnam jej śpiewająco wypunktować wszystkie oceny, jakie dostałam. A kiedy któraś zeszła poniżej piątki, od razu oddelegowuje mnie do nauki, żebym następnego dnia mogła poprawiać.

Mam przez to takie poczucie, że jestem warta tyle, co moje oceny. Co świadectwo z czerwonym paskiem.

Tylko że ja nie na wszystkie przedmioty chcę poświęcać taką samą ilość czasu. Nie chcę robić miliona dodatkowych projektów, bo można dostać szóstkę.

Mam swoje zainteresowania i właśnie te pasje chciałabym zgłębiać. Chciałabym też mieć mamę. Prawdziwą. Kochającą i troskliwą. Która widzi we mnie coś więcej niż tylko oceny. Koniecznie dobre!

Julka

Zobacz, jak zmieniła się Zosia z "Rodziny Zastępczej"!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama